Dodaj do ulubionych

Beznadzieja ...

25.06.22, 17:48
Lodówka już prawie rozmrożona, za chwilę wstawię ostatnie pranie. I jeszcze taxi...zamówię...
"Za chwilę" odwożę moją pociechę do taty (mojego męża) na wyspy brytyjskie.
Mam lipiec wolny od pracy. I wiecie co, mam ochotę zostawić tam naszą pociechę i ... niech sobie radzą.
Dziecko szkolne - nie przepadnie.
Cały rok: praca na pół etatu, wywiadówki, lekarze, zajęcia dodatkowe...mam dosyć! Chcę pobyć sama, daleko od nich. A mąż niech się zajmie własnym dzieckiem tyci, tyci, odrobinkę. Ja to robię przez całe 10 mscy !!
Rozważałam nawet pracę sezonową, gdzieś nad morzem.
Po prostu beznadzieja.
Beznadziejne są związki na odległość, w szczególności gdy jest to wspólne dziecko.
Nie polecam.
Obserwuj wątek
    • brytyjska.mgla Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 17:53
      Czy to ty jesteś forumką, która wróciła z synem z emigracji, bo tęskniła za "polami malowanymi zbożem rozmaitem"?
      • ki.ik Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 17:57
        Nie jestem nią ale historię w sumie kojarzę.
        Chyba łapię doła...mega doła...
        Nie tak to powinno wyglądać.
    • kicifura Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 18:30
      dla dziecka też beznadzieja, zmieńcie to.
      • ki.ik Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 18:47
        To nie jest takie proste kiedy np.nie ma się gotówki na kupno mieszkania a ze zdolnością kredytową jest problem.
        Wynajmuję mieszkanie a więc...zupełna porażka.
        Ze swojej marnej półetatowej pensji nie jestem w stanie utrzymać siebie i dziecka i opłacić jeszcze wynajem.

        • kicifura Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 18:57
          w sumie zastanawiające dlaczego odebrałaś moją radę jako "rozwiedź się"
          • ki.ik Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 19:04
            Nie, nie odebrałam tego w ten sposób. Chociaż w gruncie rzeczy nie ma już 'nas'.
            Nawet nie chce mi się tam jechać. Ten kto żył, tak jak ja na odległość, wie co mam na myśli. Nas już dawno nie ma, a męża mam jedynie na papierze.
            • ki.ik Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 19:45
              Czasami pewnych rzeczy nie da się zmienić. Nie da się przeskoczyć. Mąż wróci, owszem, ale tylko wtedy kiedy będziemy mieć gotówkę na własne m.
              A to może poootrwaaaććć...
              Nie będziemy przecież wynajmować do końca naszych dni a w lotto raczej nie wygramy.
              Sytuacja jest taka jaka jest.
              • kicifura Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 23:30
                Ja jednak jestem zdania że dobro dziecka i małżeństwa stoi oczko wyżej od aktu własności m
                • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 06:39
                  kicifura napisała:

                  > Ja jednak jestem zdania że dobro dziecka i małżeństwa stoi oczko wyżej od aktu
                  > własności m

                  Mieszkanie to podstawa. Nie będziemy się przecież 10 razy przeprowadzać bo osoby, od których wynajmujemy zmieniły zdanie, prawda? Dziecko musi mieć stały dom a nie przez lata mieszkać "u kogoś".
                  I pieniądze, od 3 miesięcy płacimy więcej i nigdy nie wiesz kiedy następna podwyżka.
                  Wynajem to taka tułaczka, bez przyszłości. Ciężko być samotnym rodzicem, duże obciążenie psychiczne bo jakby co to jesteś sama ze wszystkim i nikt ci ręki nie poda. Mieszkanie jest priorytetem.
                  • aqua48 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:11
                    ki.ik napisał(a):

                    > Mieszkanie to podstawa. Nie będziemy się przecież 10 razy przeprowadzać bo osob
                    > y, od których wynajmujemy zmieniły zdanie, prawda? Dziecko musi mieć stały dom
                    > a nie przez lata mieszkać "u kogoś".
                    > I pieniądze, od 3 miesięcy płacimy więcej i nigdy nie wiesz kiedy następna podw
                    > yżka.


                    Przez lata mieszkaliśmy z dwójką dziećmi "u kogoś" czekając z drżeniem serca na kolejne podwyżki, a właścicieli mieliśmy naprawdę rąbniętych, bo inaczej tego nie można nazwać. Bywało biednie. Czasem tak, że latem zastanawialiśmy się czy stać nas dzisiaj na lody czy nie, a mąż jesienią brał dorywcze zarobki by kupić dla dzieci buty na zimę.. ALE byliśmy w tym wszystkim razem. Wspieraliśmy się gdy któremuś brakło sił, czy pomysłów.
                    Nie zgadzam się, że mieszkanie jest dla dziecka priorytetem. Priorytetem jest pełna, zgodna rodzina.
                    • pani_tau Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:38
                      aqua48 napisała:


                      >
                      Bywało biednie. Czasem tak, że latem zastanawialiśmy się czy
                      > stać nas dzisiaj na lody czy nie, a mąż jesienią brał dorywcze zarobki by kupi
                      > ć dla dzieci buty na zimę.. ALE byliśmy w tym wszystkim razem. Wspieraliśmy się
                      > gdy któremuś brakło sił, czy pomysłów.
                      > Nie zgadzam się, że mieszkanie jest dla dziecka priorytetem. Priorytetem jest p
                      > ełna, zgodna rodzina.

                      Święte słowa, skąd inaczej wzięłoby się powiedzenie "kiedy bieda wchodzi drzwiami, miłość wychodzi oknami" 😄.
                      • kachaa17 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:02
                        Też się zgadzam, że ważniejsze jest bycie razem niż mieszkanie.
                      • kicifura Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 14:22
                        pani_tau napisał(a):


                        > Święte słowa, skąd inaczej wzięłoby się powiedzenie "kiedy bieda wchodzi drzwia
                        > mi, miłość wychodzi oknami" 😄.

                        A znasz jakieś powiedzenia o związkach na odległość albo chociaż o eurosierotach?
                  • turbinkamalinka Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 12:52
                    Ale skąd twoje święte przekonanie, że mąż zbiera na mieszkanie dla was? Skoro małżeństwa dla was nie ma, to on pieniądze i uczucia może lokować zupełnie gdzie indziej.
                • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:53
                  kicifura napisała:

                  > Ja jednak jestem zdania że dobro dziecka i małżeństwa stoi oczko wyżej od aktu
                  > własności m

                  Mylisz się. W prawdziwym życiu jest dokładnie odwrotnie: to jakość małżeństwa i szczęśliwość rodziny (dziecka lub dzieci) uzależniona jest od tego ile mamy pieniędzy, czy są problemy finansowe (i jakiej wagi) czy też nie ma ich wcale. Z całym szacunkiem, ale ten kto tego nie doświadczył nie zrozumie. Od braku pieniędzy, biedy zaczynają się schody i wtedy naprawdę ciężko o szczęśliwy związek i uśmiechnięte dzieci.
                  • kicifura Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 14:21
                    ki.ik napisał(a):

                    > kicifura napisała:
                    >
                    > > Ja jednak jestem zdania że dobro dziecka i małżeństwa stoi oczko wyżej od
                    > aktu
                    > > własności m
                    >
                    > Mylisz się. W prawdziwym życiu jest dokładnie odwrotnie: to jakość małżeństwa i
                    > szczęśliwość rodziny (dziecka lub dzieci) uzależniona jest od tego ile mamy pi
                    > eniędzy, czy są problemy finansowe (i jakiej wagi) czy też nie ma ich wcale. Z
                    > całym szacunkiem, ale ten kto tego nie doświadczył nie zrozumie. Od braku pieni
                    > ędzy, biedy zaczynają się schody i wtedy naprawdę ciężko o szczęśliwy związek i
                    > uśmiechnięte dzieci.

                    Ok, więc po co ten wątek? Mieszkacie oddzielnie żeby mieć więcej pieniędzy (ale ty pracujesz na pół etatu co swoją drogą świadczy o tym że macie ich już wystarczająco dużo). To wyjście które się wam opłaca, więc powinniście być szczęśliwi.
                  • vivi86 Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 15:19
                    10/20
                    • vivi86 Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 15:19
                      10/10
              • barbibarbi Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 23:57
                To jedź do męża, bez sensu i mało ekonomicznie jest prowadzić 2 gospodarstwa domowe. To się kupy nie trzyma, siedzisz z dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu i pracujesz na pół etatu, bez sensu.
                • igge Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 01:31
                  Podpiszę się.
                  Też nie lubiłabym wiecznej nieobecności męża.
                • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 06:46
                  barbibarbi napisała:

                  > To jedź do męża, bez sensu i mało ekonomicznie jest prowadzić 2 gospodarstwa do
                  > mowe.

                  Bo tak jest. Bez sensu. Ja tam nie pojadę, nie mówię po angielsku i co ja tam bym robiła?
                  A mąż dopóki nie zarobi na mieszkanie - nie wróci.
                  Z polskich zarobków nie ma szans aby kupić m. nie obciążone kredytem. A na to by kogoś wzbogacać do końca życia, wynajmując, po prostu nas nie stać.
                  • roks30 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:28
                    Współczuję. To jest właśnie Polska. Albo kupisz mieszkanie i zadłużysz się na pokolenie do przodu, albo wynajmiesz od prywatnego spekulanta. 🤦‍♀️Jeśli nie ma spadku, innej alternatywy na mieszkanie nie ma. 🤦‍♀️
                    • chococaffe Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:02
                      A gdzie są mieszkania bez kredytu?

                      p.s.... spekulant....
                    • beaucouptrop Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:56
                      Poza Polską też, albo bierzesz kredyt i kupujesz mieszkanie, albo wynajmujesz. Znasz jakiś kraj gdzie jest inaczej?
                  • sanciasancia Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:51
                    To pojedź do męża, zapisz się na kurs angielskiego i zacznij się uczyć. Akurat masz miesiąc wolnego.
                  • aqua48 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:14
                    ki.ik napisał(a):

                    > Ja tam nie pojadę, nie mówię po angielsku i co ja tam bym robiła?

                    Uczyłabyś się intensywnie angielskiego i szukała pracy.

                    > Z polskich zarobków nie ma szans aby kupić m. nie obciążone kredytem.

                    To kup na kredyt. Nie znam teraz nikogo kto kupowałby za gotówkę. Ludzie pracują i kredyty spłacają.
                    • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:37
                      > To kup na kredyt.

                      Ja mam 44 lata, mąż rok starszy. Nie mamy, że tak się wyrażę czasu na kredyty. Żaden bank i tak nam nie przyzna tego kredytu. Tutaj trzeba mieć zarobki na przyzwoitym poziomie.
                      • zuleyka.z.talgaru Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:48
                        Zanim gotówkę uzbieracie to akurat umrzesz ze starości. A tak to chyba zaburzenia jakies jednak albo ta trollka od łanów bo jakie to durne 2 gosp domowe a Ty tylko na pol etatu pracujesz. Slabo się to klei.
                      • lot_w_kosmos Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:21
                        Nie widzę przeszkód by zostawić tę "półetatową pracę życia " w Polsce i pojechać do męża odbudować relacje, plus zakasać rękawy i pójść choćby na zmywak czy zbierać ogórki. Zarobicie szybciej na mieszkanie i wrócicie do Polski.
                        Co cie powstrzymuje?
                      • lot_w_kosmos Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:23
                        ki.ik napisał(a):

                        > > To kup na kredyt.
                        >
                        > Ja mam 44 lata, mąż rok starszy. Nie mamy, że tak się wyrażę czasu na kredyty.
                        > Żaden bank i tak nam nie przyzna tego kredytu. Tutaj trzeba mieć zarobki na prz
                        > yzwoitym poziomie.


                        A vo robiliście przez 25 lat dorosłego życia i czemu was wcześniej refleksja o posiadaniu własnego kąta nie naszła?
                      • turbinkamalinka Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 12:50
                        A co zrobisz jak mąż za rok wystąpi o rozwód? Skąd wiesz, że on nie szykuje się do odejścia, lub nie ma pocieszycielki? Chyba nawet nie tak łatwo przez sąd sprawdzić ile ma oszczędności. Nawet jeśli macie wspólne konto, to pieniądze z niego wypłacić to dla niego żaden problem. Ty zostaniesz z tym swoim pół etatu, synem i 1000 zł alimentów.
                  • leosia-wspaniala Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:52
                    >Bo tak jest. Bez sensu. Ja tam nie pojadę, nie mówię po angielsku i co ja tam bym robiła?

                    To się naucz. Co byś robiła? Pewnie to, co w Polsce. Pisałaś, że szukasz pracy przy sprzątaniu w hotelach, tam możesz robić to samo, tylko za funty.
                    • alewcale Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 19:33
                      Kobieto, angielski jest prymitywnie prosty. A jak się człowiek w środowisku językowym obraca to szybciej nauczy. Książki są, internet. Wszystko ładnie w książkach wytłumaczone i tych polskowydanych i tych angielsko.
                  • sundace46 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 11:00
                    ki.ik napisał(a):

                    > barbibarbi napisała:
                    >
                    > > To jedź do męża, bez sensu i mało ekonomicznie jest prowadzić 2 gospodars
                    > twa do
                    > > mowe.
                    >
                    > Bo tak jest. Bez sensu. Ja tam nie pojadę, nie mówię po angielsku i co ja tam b
                    > ym robiła?


                    To się naucz angielskiego, to nie jest mandaryński czy inne dziwne narzecze. Co bedziesz robila? Może zacznij od nauki języka, tam, na miejscu.
                  • 152kk Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 13:00
                    Jeśli tu masz nędzne zarobki na pół etatu i żadnej pomocy (tak napisałas) to i tak opłaca Ci się wyjechać domęża, nauczyć języka choćby w stopniu komunikatywnym i podjąć jakąkolwiek pracę. Nie wierzę, że osoba w wieku 30-40 lat, mieszkająca w Polsce, nie miała z ang. żadnej styczności, więc podstawy na pewno masz, tylko musisz się doszkolić. Tu chyba jest inny problem -mąż nie chce Cię tam, może ma juz kogoś?
              • kachaa17 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:01
                Tylko, że jak mąż już zarobić to może nie być do czego wracać, skoro jak piszesz już teraz nie ma Was.
                • znowu.to.samo Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:35
                  Wiesz co ja też jechałam do męża bez języka bez niczego
                  Dzisiaj znam język, mam.pracę
              • kamin Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 20:58
                Ty pracujesz na pół etatu.
                Mąż ma zarobic w UK na utrzymanie swoje, wasze i jeszcze na mieszkanie? Karkołomny pomysł.
                Zamieszkacie razem, idź do pracy na pełen etat. Będzie więcej pieniędzy i tylko jedno gospodarstwo domowe do utrzymania.
    • alpepe Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 18:46
      No to zrób, jak masz ochotę. Jest taki profil na fb chyba, Muzeum Bursztynu i Sklep w Łebie, potrzebują sprzedawcy na sezon lub dłużej, zapewniają zakwaterowanie, zobacz, może cię wezmą.
      • ki.ik Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 19:00
        Dzięki
    • abecadlowa1 Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 20:57
      A gdzie ta beznadzieja? Bo nie mogę się doszukać. Masz męża, możesz sobie pozwolić na pracę w niepełnym wymiarze, masz cały miesiąc wolnego tylko dla siebie. Ja zazdroszczę takich warunków, a moje życie z pewnością nie jest beznadziejne.
      • znowu.to.samo Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 16:20
        abecadlowa1 napisała:

        > A gdzie ta beznadzieja? Bo nie mogę się doszukać. Masz męża, możesz sobie pozwo
        > lić na pracę w niepełnym wymiarze, masz cały miesiąc wolnego tylko dla siebie.
        > Ja zazdroszczę takich warunków, a moje życie z pewnością nie jest beznadziejne.
        >


        I jeszcze stęka, jak jej źle
    • 3-mamuska Re: Beznadzieja ... 25.06.22, 21:04
      Jak ci wszyscy pisali żebyś została w UK to nie słuchałaś.

      Prawda taka ze nie umiesz być szczęśliwa, gdziekolwiek jesteś i z kim.
      Radzę się zgłosić do specjalisty.
      O ile jesteś prawdziwa a nie Gazeta ci płaci do rozruszania forum.
    • vivi86 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 00:03
      Czemu nie przeprowadzisz się do UK do męża? Pół etatu chyba aż tak nie trzyma?
      • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 06:29
        Po angielsku to ja nawet jednego zdania nie skleję. Co ja tam będę robić?
        • bguslawko_1 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 06:47
          Mój związek się tak rozleciał przez częste rozłąki i nie wróciło to do normy .Tak gorąco polecam być razem .Chyba by Cię tam utrzymał ,a język wngielski się będziesz uczyć . A tak to związek upadnie .
        • ichi51e Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 06:48
          nauczysz sie angielskiego?
          • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:27
            Nie nauczę smile
            1000 razy próbowałam, będąc tam też chodziłam na kurs.
            • bguslawko_1 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:42
              Bez angielskiego można żyć .Mąż ma tam pracę to Polak .
            • ichi51e Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:45
              kurczę blade - nawet jeśli nic nie będziesz tam robic to i tak będziecie na plusie bo odpadną koszty życia w Polsce.
              • bguslawko_1 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:59
                Męża to ma na obrazku .Jak to w życiu przy mamie .A do tatusia na wakacje .I dziewczyna nie wie co zrobić gdy nie ma dzieciaka .
            • leosia-wspaniala Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:53
              Nie kłam. Nie da się nie nauczyć języka, jak się mieszka w jakimś kraju, jeśli się tego chce. Zwłaszcza jeśli język ma ten sam alfabet i jest jako tako osłuchany, choćby przez filmy czy piosenki.
            • 152kk Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 13:03
              To jest jakas bzdura. Nie ma takiej osoby, ktora nie jest w stanie nauczyc sie podstaw ang. Chyba ze po prostu nie chce. Jak dlugo chodzilas na kurs, probowalas rozmawiac po ang. np. w sklepie?
              • znowu.to.samo Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 16:22
                Jak ktos nie chce to święty boże nie pomoże
                Jak nie to nie tylko nie stękaj
                • bguslawko_1 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 21:02
                  😊👍
            • konsta-is-me Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 17:52
              Nauczysz.
              Przez rok a nawet 2 będziesz się frustrować, będziesz miała ochotę wywalić to wszystko, a po jakimś czasie że zdumieniem stwierdzisz że coś rozumiesz a nawet potrafisz sklecić zdanie.
              Miałam tak z niemieckim ( i dalej mam).
              A angielski, szczególnie ten podstawowy jest o niebo łatwiejszy, przyrzekam.
        • iberka Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:40
          Nauczysz się języka
          • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 19:57
            iberka napisała:

            > Nauczysz się języka

            25 lat temu maturę z ang zdawałam (i zdałam na "4"). Tutaj nie chodzi o moje lenistwo. Chodzi o to, że ja mam straszną blokadę przed rozmową w j.ang na żywo.
            Za każdym niemal razem ktoś mnie 100 razy pytał: "sorry????" i za cholerę mnie nie rozumiano.
            Ja boję się mówić i do mówienia nie wrócę. Przez chwilę pracowałam w sklepie przy kasie i to była PORAŻKA !! Miałam wrażenie, że inni non stop śmieją się ze mnie, jedna pani zapytała mnie " do you speak English??" - i to był mój ostatni dzień w angielskim sklepie...
            • alewcale Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 19:36
              Wyjeżdżaj, żeby zdążyć przed menopauzą, bo wtedy to już pamięć może siąść naprawdę. Ja się nawet nauczyłam, tylko musiałam słyszeć jak mówi native, bo z Polaka nie mogłam się nauczyć sad Murphyego kup do gramatyki, są jeszcze jakieś książki, ale to trzeba poszukać. Naprawdę jest wyłożone jak krowie na rowie. Jak ktoś chce niech się śmieje, ja w ogóle wychodzę z tego założenia, że proszę bardzo...skoro komuś nie szkoda czasu.
        • vivi86 Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 12:10
          Ucz się języka i jedź. albo niech on wraca tutaj. Lata związku na odległość to proszenie się o kłopoty w małżeństwie.
        • backup_lady Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 12:22
          Wiesz co, mam tu znajomą, rocznik '59 - od 13 lat jest w UK, bez kursów itp, sama twierdzi, że ona nic nie rozumie, ale jakoś się bez problemu w podstawowych sprawach dogada, kali jeść kali mieć i do przodu. Sprząta domy, pracuje dużo bo tak chce, przez tyle lat wyrobiła sobie nazwisko i teraz już to ludzie do niej piszą, chyba ma nawet paru czekających w kolejce, kasy pod korek. Więc brak języka to żadna przeszkoda. Brak chęci to jest przeszkoda.
    • ophelia78 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 07:53
      A dlaczego odwozisz syna do ojca i wracasz do Pl?
      Masz niesiac wolnego
      Dlaczego nie zostaniesz z nimi na ten miesiąc w UK zeby spędzić razem wakacje, pobyt razem jak rodzina?.
      • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:02
        Bo rodziną już od lat nie jesteśmy smile
        Bo rodziną to powinno być się na co dzień a nie od święta.
        Taką prawdziwą i wspierającą się. Ja cały rok zajmuję się naszym wspólnym dzieckiem plus pracuję na pół etatu. Mam dosyć, tak po prostu. Dosyć samotnego macierzyństwa. Marzę o chwili samotności, o tym że ktoś inny zrobi te kanapki czy cokolwiek innego - ale nie ja. Mąż ma wolne, od bycia rodzicem, całe 10 miesięcy - to ja chociaż te 2 chcę mieć smile
        • chococaffe Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:18
          A kto będzie mieszkał w tym mieszkaniu "za gotówkę"?
          • zuleyka.z.talgaru Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:50
            Ex mąż big_grin
        • kachaa17 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:07
          Nie widzisz, że nie ma sensu a tym co piszesz? Czekacie aż mąż zarobi na mieszanie i wtedy będziecie szczęśliwą rodziną bo od pieniędzy zależy szczęście dziecka a tymczasem z drugiej strony piszesz, że już teraz nic Was nie łączy, nawet nie chcesz pojechać do męża i tam z nim pobyć. To co Wy będziecie razem robić w tym mieszkaniu za gotówkę?
          • znowu.to.samo Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:36
            Otóż to
            Plus jaka ona jest spracowana przy jednym dziecku
            • ichi51e Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:43
              szkolnym
              • alewcale Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 19:38
                Zobaczysz we wrześniu tu się rozpęta sajgon: nauczyciele z łapanki, HiT z cytatami o rozpinaniu rozporka, przepełnione klasy z płaczącymi małymi Ukraińcami...po co Ci to?
            • kachaa17 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:27
              Ja nie mam dzieci więc mi trudno oceniać, może jak się jest zdanym tylko na siebie to faktycznie jest ciężko. Bo czy choroba, czy gdzieś podwieźć trzeba to samej może być faktycznie ciężko.
        • sundace46 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 11:03
          ki.ik napisał(a):

          > Bo rodziną już od lat nie jesteśmy smile
          > Bo rodziną to powinno być się na co dzień a nie od święta.


          Taaa i dlatego po dowiezieniu dziecka wracasz do Polski, aha żeby scalać rodzinę OJP robisz wszystko zebyście ta rodziną nie byli. Brawo.
    • anomaliapogodowa81 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 08:57
      A jak ci się mówiło, że powrót jest z dupy pomysłem, to parłaś do tych łanów i zbóż i ukochanej rodziny i wspaniałej pracy.
      Gdzie ta twoja rodzina polska ukochana teraz jest?
      Unieszczęśliwiliście dzieciaka kompletnie, jesteście oboje okropni. Ty bardziej.
    • wbka1 Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 09:45
      Czy ty nie masz depresji? Jeśli nie to widzę niedoczynność tarczycy. Nawet na zakończenie roku szkolnego nie chciało ci się ubrać stosownie, a masz tylko jedno dziecko. O pracy hotelowej sprzątaczki zapomnij, trzeba się napracować fizycznie, a to ostatnia aktywność na jaką miałabyś ochotę. Na seksie też Ci chyba nie zależy, bo wróciłabyś do męża. Zbadaj hormony.
    • leosia-wspaniala Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 10:49
      A nie możesz po prostu zamieszkać z mężem na Wyspach? Po co sama się zajeżdżasz, skoro tam się możesz zajeżdżać za lepszą kasę?

      >Beznadziejne są związki na odległość, w szczególności gdy jest to wspólne dziecko.
      Nie polecam.

      On jest tam marynarzem, tajnym agentem czy pracuje na platformie wiertniczej, że nie możecie mieszkać razem? Bo domyślam się, że nie robisz w Polsce jakiejś kariery, której nie możesz przenieść do UK.
      • brytyjska.mgla Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 11:59
        forum.gazeta.pl/forum/w,567,166815778,166815778,Marze_o_tym_aby_wrocic_do_kraju_.html
        Poczytaj sobie jej wcześniejsze wątki. Mąż to rozsądny facet i nie chciał wracać, ale ona się uparła, bo tęskniła za dalszą rodziną i polskimi łąkami. Całe forum jej to odradzało i zalecało wizytę u psychologa. Ale ona postawiła na swoim, a teraz płacze, że nie spełniły się jej dziecinne fantazje. W sumie to szkoda tutaj klawiatury, bo i tak nic do niej nie dociera.
        • ki.ik Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 20:29
          > W sumie to szkoda
          > tutaj klawiatury, bo i tak nic do niej nie dociera.

          Ale co ja mam zrobić? Tutaj nie zostanę, ja już mam dosyć, po tych paru godzinach pobytu, już mnie nosi ...
          • sundace46 Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 08:54
            ki.ik napisał(a):

            > > W sumie to szkoda
            > > tutaj klawiatury, bo i tak nic do niej nie dociera.
            >
            > Ale co ja mam zrobić? Tutaj nie zostanę, ja już mam dosyć, po tych paru godzina
            > ch pobytu, już mn7ie nosi ...

            Ja pierdo...więcej nie napisze bo mnie wytna
            • backup_lady Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 12:27
              A wyżej pisze, że to nie ona. Noż kurde, też się nacięłam na to jojczenie.
          • ichi51e Re: Beznadzieja ... 27.06.22, 12:58
            idz sobie do POSKu i zapytaj czy nie potrzebują wolontariuszy
    • dni_minione Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 15:45
      Teraz jest beznadzieja? Za chwilę będziesz samotną matką z dzieckiem na 12 miesięcy, z pełnym etatem, żeby was utrzymać i bez wizji własnego M.
      Twój mąż zostanie dobrze zarabiającym singlem, znajdzie w UK nową panią, zrobi nowe dziecko i kupi to wymarzone M, ale tam, dla nowej rodziny. Będziesz mieć szczęście, jeśli będzie płacił alimenty, bo ściganie zagranicznych ojców jest jeszcze trudniejsze.
    • panipoczterdziestce Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 18:02
      Moja sąsiadka - mąż od 3 lat za granicą. Mieszkanie na kredyt, ona nie pracuje, dziecko 11 lat. On jest 3-4 razy w roku. Dziecko czuje dystans do ojca. Krępuje się ojca. Ona nie pracuje, ponieważ interesują ja tylko pracę biurowe, jest po psychologii, nigdy nie pracowała, kiedyś za granicą jako sprzątaczka. Chodzi po galeriach, lubi stroić siebie i dziecko. Kiedy się tu sprowadziła szukała koleżanki, żeby latać z nią po kawiarniach. Ja się nie nadawalam, bo pracowałam. Lubi sanatorium miłości i ładnie urządzone mieszkanie. Nigdy nie ma swojego zdania, nie wychyla się. Raczej szuka ludzi, których może w jakiś sposób wykorzystać. A to ktoś ją podwiezie, dziecko odbierze, pójdzie z nią do kawiarni. Ja się nie dałam, zresztą czasu na to za bardzo nie było. Osobiście jestem ciekawa jak potoczą się ich losy. Ale z tego co widzę, to dziecko wychowywane bez ojca i kiepsko w obecności tego się czuje.
    • elenelda Re: Beznadzieja ... 26.06.22, 23:11
      To wcale nie jest zły pomysł, żeby dziecko zostało z ojcem. Dla niego UK jest domem z którego go wyrwałaś w imię swojej tęsknoty za łąkami malowanymi zbożem rozmaitem. Zamieszka z ojcem, Ty zostaniesz w Pl, łatwiej będzie ci się utrzymać samej, rozwiedziesz się z mężem i wszyscy będą zadowoleni.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka