milenaaa
20.03.06, 19:42
Zacznę od mniej pewnie was zaskakującej teorii, że Snape jest dobry. Pomyślmy,
Dumbledore – wielki czarodziej, jeśli nie największy (trzeba to tu
zaznaczyć;)) – daje się nabrać jakiemuś śmierciożercy? – nie sądzę. Żeby
poprzeć to samą treścią HP przypomnę wam scenę przed śmiercią Dumbledora na
wieży północnej.
Po pierwsze: Dumbledore blokuje Harrego (przygniata go do ściany, aby ten nie
mógł się ruszać ani nic mówić) Myślę, że dyrektor nie chce, aby Harry
impulsywnie zareagował na wydarzenia, które mogą się za chwile zdarzyć
(wiadomo jakie.) Gdyby Dumbledore nie miał jakiegoś planu, ( o którym zaraz
powiem) nie blokowałby Harrego, bo wiadomo, że ten przydałby mu się w walce
(tym bardziej, że Dumbledore był słaby). Dumbledore nie chciał, żeby Harry
zepsuł jego plan.
Następna scena. Oprócz Draco pojawiają się śmierciożercy i Snape. Malfoy nie
jest w stanie zabić Voldemorta, musi to zrobić Snape (złożył wieczystą
przysięgę). Jednak Snape waha się. Dumbledore wypowiada tajemnicze słowa
„błagam”. Nie mówi O CO BŁAGA. I w tym tkwi sęk! Po pierwsze jeszcze raz
zaznaczę, Dumbledore nie płaszczyłby się przed śmierciożercą i błagał, żeby
ten go nie zabijał. No pomyślmy – chyba uważamy Dumbledore za najlepszego
czarodzieja na świecie i to w jego przypadku byłoby trochę dziwne:P Po drugie:
nie ma opisanego na twarzy Dumbledore wielkiego zdziwienia, z tego powodu, że
Snape okazuje się śmierciożercą. Wręcz przeciwnie – dyrektor jest spokojny.
Dumbledore tu przedstawię moją tezę: Myślę, że Dumbledore błaga, aby Snape nie
wydał się przed śmierciożercami i zabił Dumbledora, aby tamci myśleli, że jest
cudowny, przewspaniały, boski (jak taki może być Snape;)) bo zabił
największego wroga Voldemorta. Tymczasem Snape będzie mógł spokojnie czuwać
nad Harrym, nie będzie czuł zagrożenia ze strony Czarnego Pana, wręcz
przeciwnie Voldemort będzie myślał, że jest jego oddanym sługą ( w końcu po
coś Snape został mistrzem oklumencji, żeby Voldemort nie mógł czytać w jego
myślach) i tak naprawdę będzie szpiegiem Zakonu Feniksa (również po coś w tym
Zakonie Feniksa się znalazł).
Teraz druga, myślę, że bardziej zaskakująca teza. Wszyscy dyskutują na temat
czy Harry jest horkruksem, bądź czy jego blizna nim jest. To też będzie
dotyczyć tego tematu jednak będzie to coś zupełnie nowego (przynajmniej ani na
żadnych forach ani nigdzie w necie ani wśród znajomych nie słyszałam takiej
tezy). A ja sama ją wymyśliłam;) Po przeczytaniu szóstej części zabrałam się
do czytania piątej, tak o, bo czytałam tylko raz;) Doszłam do fragmentu w
ministerstwie Magii.
Jest scena: Voldemort, Dumbledore, Harry ( i Bellatriks się jeszcze gdzieś tam
pałęta:P) znajdują się w głównym holu w Ministerstwie przy fontannach. W
pewnym momencie Dumbledore rzuca zaklęcie na Voldemorta: „Woda w sadzawce
wezbrała, pokrywając Voldemorta jakby kokonem płynnego szkła. Przez kilka
sekund był tylko ciemną, niewyraźną, pozbawioną twarzy postacią, która zlała
się z postumentem i najwyraźniej starała się pozbyć duszącej, świetlistej
masy… A potem znowu zniknął, a woda opadła z łoskotem do sadzawki, przelewając
się przez jej brzegi i mocząc lśniącą podłogę.
- Panie! – krzyknęła Bellatriks.” (tom 5 str. 890)
Wnioskuję, że kawałek duszy Voldemorta umiera (zaraz powiem dlaczego) Harry
jednak myśli, że Voldemort uciekł. Ale Dumbledore krzyczy do Harrego (nieważne
co) ze strachem w głosie. „w jego głosie po raz pierwszy zabrzmiał strach.”
I teraz najważniejsze!
„I nagle jego blizna pękła. Poczuł ból , jakiego jeszcze nigdy nie
doświadczył, ból który trudno sobie wyobrazić, ból nie do zniesienia. Poczuł,
że umiera…Sala znikła mu z oczu, a Harry, uwięziony w silnych splotach istoty
z czerwonymi oczami, już nie wiedział, gdzie kończy się jego ciało, a zaczyna
jej. Stopili się w jedno, połączeni bólem, i już nie było ratunku…
I kiedy owa istota przemówiła użyła jego ust, tak, że w agonii poczuł, że
porusza szczękami…
- Zabij mnie teraz Dumbledore…[…] Skoro śmierć jest niczym, Dumbledore, to
zabij tego chłopca…
[…]
I gdy serce Harrego wypełniło uczucie, wężowe sploty nagle z niego opadły, ból
ustał. […]
A więc moje dopowiedzenie, moja teza: kawałek duszy w ciele Voldemorta umiera.
Kolejny kawałek duszy jest w bliźnie Harrego (dlaczego nie będę opisywać –
raczej full jest takich tematów:P), czyli blizna Harrego jest horkruksem,
raczej była. Blizna pęka. Harry czuje, ból, że umiera ( w końcu powinno się
coś czuć jeśli jakaś obca istota wchodzi do ciała i zabiera swoją duszę?:P I
nie sądzę, żeby to było przyjemne uczucie:P) Harrego otacza istota z
CZERWONYMI oczami ( o ile mi się dobrze wydaje Voldemort takie miał i tylko
on). Istota przemawia ustami Harrego ( w końcu dusza Voldemorta była w ciele
Harrego), do Dumbledore słowami, które dyrektor skierował do niego (kilka
chwil wcześniej:P) I nagle wszystko ustaje – dusza Voldemorta opuszcza
Harrego. Harry traci przytomność.
Potem jest jeszcze jeden ważny moment – Korneliusz Knot, który pojawia się
później, mówi, że sam widział Voldemorta. Znaczy to, że się jeszcze raz
pojawił. Zabrał Bellatriks i zniknął. Zniknął pozbawiony jednego horkruksa z
duszą, która przez 15 lat była w Harrym ( takie poetyckie zakończenie;):P)
Na koniec powiem: w pierwszych 5 częsciach blizna Harrego bardzo bolała, miał
przebłyski myśli Voldemorta i jego uczuć. W szóstej części wszystko znikło –
to jest najlepszy dowód na to, że blizna była horkruksem, ale już nie jest.
I CO WY NA TO?:D
chcecie na ten temat pogadać, to zostawiam wam maila: milka90@o2.pl
dzieki za przeczytanie, bo trochę tego było:P