Dodaj do ulubionych

wieczność...

29.04.07, 15:27
... czas
potrzebny do opisania
wszystkiego, co zdarzyło się we Wszechświecie
w ciągu jednej chwili
Obserwuj wątek
    • zettrzy Re: wieczność... 29.04.07, 17:59
      podobno czasu nie ma a zostal wymyslony przez ludzi tylko po to aby nam pomoc w
      konceptualizacji wydarzen
      • okimita Re: wieczność... 29.04.07, 18:33
        -wieczność; to jest moje wczoraj czekanie na autobus nr. stodwadzieściacztery
        • iza42 Re: wieczność... 04.05.07, 20:29
          Namiastka wiecznosci jest dla mnie swiadomosc terazniejszosci. Namiastka , bo
          koncept wiecznosci jest dosc trudny do ograniecia umyslem.
          • okimita Re: wieczność... 04.05.07, 22:09
            -owe tsunami dotarło po kilku godzinach, gwiazdy oddalone o tysiące,
            miliony lat świetlnych, nie znamy innej większej prędkości od światła,
            czyli ta cała wieczność mogła się dawno skończyć, ale o tym nie wiemy.
            No to tak, jak to z literatury było? "a to echo grało"
            Anna German śpiewała: nasz czas jest tylko dziś.
            (właśnie otwarłem brendy)
            • oldpiernik Re: wieczność... 07.05.07, 10:44
              ma tę zaletę, że teraz jakoś się w niej mieści
              ma tę wadę, że teraz trudno ją pojąć

              i tak można przez wieczność
              :0)
      • scand Re: wieczność... 29.05.22, 13:39
        >podobno czasu nie ma a został wymyślony przez ludzi tylko po to aby nam pomoc w
        konceptualizacji wydarzeń

        Tak, czas to forma narzucana zdarzeniom przez nasz umysł.
        Wydaje nam się, że każdy odczuwa podobnie czas a więc jest JEDEN czas dla wszystkich.
        Tak, jednak nie jest. Każdy odczuwa swój czas nieco inaczej.
        Jedna jest tylko konwencja czasu zegarowego.
        • kanciasta Re: wieczność... 14.01.23, 08:45
          scand napisał:

          > >podobno czasu nie ma a został wymyślony przez ludzi tylko po to aby nam po
          > moc w
          > konceptualizacji wydarzeń
          >
          > Tak, czas to forma narzucana zdarzeniom przez nasz umysł.
          > Wydaje nam się, że każdy odczuwa podobnie czas a więc jest JEDEN czas dla wszystkich.
          > Tak, jednak nie jest. Każdy odczuwa swój czas nieco inaczej.
          > Jedna jest tylko konwencja czasu zegarowego.

          A jeśli podobnie jest z Bogiem? Gdyby przyjąć, że to jakaś "forma narzucana przez nasz umysł"?
          Wystarczy zamienić słowa... "Wydaje nam się, że każdy odczuwa podobnie Boga a więc jest JEDEN BÓG dla wszystkich. Tak, jednak nie jest. Każdy odczuwa Boga nieco inaczej. Jedna jest tylko konwencja Boga...

          Ciekawe, czy umysł "narzucił" człowiekowi jednocześnie i czas i Boga, czy jednak Bóg był przed czasem?


          • scand Re: wieczność... 14.01.23, 08:53
            Tak właśnie chyba uważał Kant i ja się też skłaniam do tego..

            Poszukiwania Boga w konkretnym miejscu fizycznym zawiodły, więc skłaniam się do poglądu, że jego miejscem zamieszkania jest nasz umysł ( bynajmniej nie góra Olimp czy chmury wysoko w niebie..).

            Potem projektujemy ten byt w przestrzeń zewnętrzną, podobnie zresztą jak czas..
            Bóg oddziałuje na nas,,, dlaczegóż by nie ? - skoro mamy z Nim kontakt w umyśle jak z innymi wysoce abstrakcyjnymi pojęciami..
          • mu_ndek_on Re: wieczność... 14.01.23, 23:36
            kanciasta napisała:


            > Ciekawe, czy umysł "narzucił" człowiekowi jednocześnie i czas i Boga, czy jedna
            > k Bóg był przed czasem?


            Nie umiem rozmawiać o tzw. „Bogu” bo wydaje się to niepotrzebnym uproszczeniem tak bogatej i różnorodnej rzeczywistości świata.

            Czas miał - jak się zdaje, swój najlepszy czas znacznie później od strachu i leku - który wyzwolił mitologie. Teraz czas znów wydaje się wycofywać - przynajmniej w najnowszej nauce.
    • scand Re: wieczność... 28.01.23, 09:53
      > Nie umiem rozmawiać o tzw. „Bogu” bo wydaje się to niepotrzebnym uproszczeniem tak bogatej i różnorodnej rzeczywistości świata.

      Bóg "uproszczeniem"? To tak jakby powiedzieć że liczby zespolone są uproszczeniem rzeczywistych..
      Bóg przekracza rzeczywistość tak jak liczby zespolone pole liczb rzeczywistych.
      • mu_ndek_on Re: wieczność... 28.01.23, 23:18
        scand napisał:

        > > Nie umiem rozmawiać o tzw. „Bogu” bo wydaje się to niepotrzebnym uproszcz
        > eniem tak bogatej i różnorodnej rzeczywistości świata.
        >
        > Bóg "uproszczeniem"? To tak jakby powiedzieć że liczby zespolone są uproszczeni
        > em rzeczywistych..
        > Bóg przekracza rzeczywistość tak jak liczby zespolone pole liczb rzeczywistych.


        Nie rozumiem tego porównania - choćby ze względu na uwarunkowania społeczne/antropologiczna i biologiczne pojęcia „bóg” - (dalej będę pisał „absolut” bo określenie „bóg” strasznie się ostatnio zbanalizowało szczególnie w naszym plemieniu)

        To że liczby rzeczywiste - jako zawstydzająco „płaskie” zyskały dodatkową „przestrzeń” - to znaczy tyle - że miały większe możliwości zbliżyć się do tzw. „Rzeczywistości”- której nie uważasz przecież za jedynie dwuwymiarową. I to wszystko - jeśli chodzi o przydatne narzędzia do rozwiązywania problemów - czyli narzędzia matematyczne. Może jeszcze przypomnę , że te narzędzia o których mówisz nazywamy - urojonymi.

        Chociaż…

        Konieczność rozszerzenia możliwości matematyki poza jej proste opisy i zastosowania była rozumiana już w starożytności - ale liczby zespolone to dopiero Oświecenie - bo wcześniej panowanie absolutu w swoich opresyjnych przejawach ograniczało i upraszczało „rzeczywistość” nie zadając innych naukowych pytań - zajęte jałowymi teologicznymi dysputami. Na inne pytania - była jedna uniwersalna odpowiedz - absolut albo pomidor. To są owe ograniczenia i uproszczenia i co tu dużo mówić - te ograniczenia ciągle są obecne i chętnie podtrzymywane np. przez nasze święte władze dla władz i spokoju.

        Powiązania między geometrią a absolutem można zauważyć np. U Mikołaja z Kuzy (jednej z jaśniejszych postaci okresu upadku nauki ,ale to już początki oświecenia) - echo tych dociekań brzmi także w Twojej wypowiedzi - tyle że są one spowite - mgłą bytu absolutnego i zawsze kończą się stwierdzeniem o niemożności wyjaśnienia - podobnie jak kwadratura koła ,którą kuzańczyk intensywnie się zajmował.

        Mój ulubiony cytat z tego „naukowego” teologa : „absolut jest jak koło - którego środek jest wszędzie a okrąg nigdzie” - piękne ! - niby język geometrii a jaki ekstra poetycki odjazd! Coś o przekraczaniu rzeczywistości ewentualnie o przekraczaniu progów absurdu.
        • scand Re: wieczność... 29.01.23, 07:42
          > Coś o przekraczaniu rzeczywistości ewentualnie o przekraczaniu progów absurdu.

          Tak, takie przekraczanie nazywamy transcedencją. Poszukiwanie innych wymiarów daje możliwość spojrzenia na wymiary "rzeczywiste" w bardziej bogaty sposób. To tak jakby patrzeć z perspektywy świata 4 wymiarowego na świat 3-wymiarowy.

          Oczywiście i tu można zrobić "błędy" jak i w poszukiwaniach pośród realności.
          Można narysować fałszywe mapy, które wiodą donikąd.

          Ale odcinanie całej w ogóle możliwości transcedencji uważam za przesadę i istotne zubożenie możliwości ludzkiego myślenia.


          > Może jeszcze przypomnę , że te narzędzia o których mówisz nazywamy - urojonymi.

          I to jest właśnie zaskakujące, że dzięki liczbom urojonym możemy rozwiązać w matematyce problemy, które są niemożliwe do rozwiązania jeśli pozostaniemy w przestrzeni jedynie liczb rzeczywistych. Mamy więc liczby zespolone, które łączą dwa wymiary: rzeczywisty i "urojony" ( choć lepszą nazwą byłoby tu chyba "wyobrażony")
          • mu_ndek_on Re: wieczność... 29.01.23, 20:29
            scand napisał:

            > Tak, takie przekraczanie nazywamy transcedencją. Poszukiwanie innych wymiarów
            > daje możliwość spojrzenia na wymiary "rzeczywiste" w bardziej bogaty sposób. T
            > o tak jakby patrzeć z perspektywy świata 4 wymiarowego na świat 3-wymiarowy.

            Ależ Scandzie - nikt nie chce odcinać transcendencji - czyli tego wewnętrznego przeczucia - że „Rzeczywistość” nie jest tym czym się wydaje. To jeden z instynktownych napędów poznania i w żadnym razie niechciałbym odcinać gatunkowi tej mocnej motywacji (to uczucie/przeczucie - oczywiście można wytłumaczyć na gruncie biologii… ale może innym razem)
            Tyle jest dziedzin bardziej zasługujących na własnych wyznawców/poszukiwaczy transcendencji - dziedzin zasługujących bardziej niż absolut.

            O jakże byłoby wspaniale! - już to widzę - „Kościół niepokalanego wielomianu różniczkowego” - lub kółka różańcowe z Pszczyny - poświęcające (właśnie „poświęcające”) swój czas podczas robótek ręcznych - na dyskusje o pętlowej grawitacji kwantowej - albo kościół „ Świetlistego promieniowania tła głębokiego Kosmosu” ewentualnie „Kościół matki Ewolucji niepokalanej celem… w swoich nieograniczonych możliwościach” czy choćby - liczne zakony „Iloczynu skalarnego wielomianu ortogonalnego” - czy zgromadzenie „Czcicieli genomu prehistorycznego” albo na koniec - „Kościół wybawicielki nieokiełznanej biologicznej świadomości gatunku i jej przyczyn” - to są kościoły na które zasługuje gatunek - a nie zaściankowe religijne grajdoły, nie wnoszące nic poza ideologią ,fanatyzmem i podziałami (nie wspominając o kompromitującej rozbieżności między deklaracjami a działaniami wyznawców). Transcendencja może mieć różne wymiary podobnie jak „rzeczywistość”.

            Ale niestety - brak wiedzy - brak do niej zaufania - ogranicza świadomość gatunku tylko do prostych - łatwych/wygodnych i dostępnych natychmiast wyjaśnień - takich jakie daje religijna mitologia przyniesiona z odległej przeszłości - no normalnie - jak przestraszone dzieci.
            Mniej więcej 80 lat życia to pewnie zbyt mało, dlatego gatunek szuka prostych i uspokajających odpowiedzi - jest niecierpliwy i póki co - kończy w czarnej… dziurze.

            Drogi Scandzie - cała współczesna fizyka jest wykraczaniem poza rzeczywistość! Jest nieustającą rewolucją wyobraźni.Rozwija swoją wyobraźnię w jeszcze mniej „rzeczywiste” wymiary(o matematyce nie muszę Ci przypominać).

            Wykraczanie poza „rzeczywistość” szukając podstaw Rzeczywistości ale nie w stronę ograniczonych mitologii - nie w stronę przebrzmiałych absurdów.


            ( W dostępnych gatunkowi wymiarach transcendentnych - nie zapominałbym jednak o sztuce - która z każdą nową formą z każdym dotknięciem pędzla z każdym wierszem - wykraczała i wykracza poza „Rzeczywistość”.



            [Ps No tak - ale zaraz przyszły mi do głowy obrazy ilustrujące - naturę naszego gatunku.

            Możliwe jest - że z czasem np. Autokarowa pielgrzymka do Wielkiego Zderzacza Hadronów z Pszczyny, radykalizując swoje poglądy na temat pętlowej grawitacji kwantowej - zaatakuje w kręgu Wielkiego Zderzacza zwolenników teorii strun - zaatakowani będą usiłowali smagać przeciwników strunami a zwolennicy teorii pętlowej - ukryją się w pianie spinowej wykorzystując nieokreśloność kwantową i przyjmując jednocześnie wszystkie możliwe trajektorie ucieczki… - po zakończeniu starcia pozostanie jedynie biało czerwona flaga z nabazgranym na białym tle napisem Pszczyna.(jak na widowni pod skoczniami narciarskimi]
            • kalllka Re: wieczność... 05.02.23, 17:33
              nabazgranym na białym tle napisem Pszczyna… wszczyna.
              • mu_ndek_on Re: wieczność... 12.02.23, 16:50
                kalllka napisała:

                > nabazgranym na białym tle napisem Pszczyna… wszczyna.


                Nie podążę tym tropem - nie chcę wszczynać
                • kalllka Re: wieczność... 13.02.23, 15:54
                  … z tej przyczyny, że aść z Pszczyny?
                  • mu_ndek_on Re: wieczność... 19.03.23, 14:01
                    kalllka napisała:

                    > … z tej przyczyny, że aść z Pszczyny?


                    Jak widać, nie tylko w Pszczynie - na dobrym rymie wszystko się trzymie.
                    • kalllka Re: wieczność... 20.03.23, 17:26
                      choć rymowana, wymijająca odpowiedz proszę pana.
                      A ja chciałam tylko wiedzieć, jak to możliwe, ze po starciu zderzaczy struno-petlowych, na miejscu zdarzenia mogłaby zostać (bialo- czerwona) flaga.
                      Pszyczyna- wszczyna…
                      .



            • scand Re: wieczność... 11.02.23, 14:14
              > cała współczesna fizyka jest wykraczaniem poza rzeczywistość! Jest nieustającą rewolucją wyobraźni.Rozwija swoją wyobraźnię w jeszcze mniej „rzeczywiste” wymiary(o matematyce nie muszę Ci przypominać).

              Pełna zgoda.


              > Wykraczanie poza „rzeczywistość” szukając podstaw Rzeczywistości ale nie w stronę ograniczonych mitologii - nie w stronę przebrzmiałych absurdów.

              No nie wiem czy wprowadzanie ograniczeń to nie jest krok za daleko. Oby "nie wylać dziecka z kąpielą".

              > po zakończeniu starcia pozostanie jedynie biało czerwona flaga z nabazgranym na białym tle napisem Pszczyna.

              Dopóki żyją ludzie dopóty jest nadzieja. Może nie same flagi pozostaną..
              • mu_ndek_on Re: wieczność... 12.02.23, 16:54
                scand napisał:

                > No nie wiem czy wprowadzanie ograniczeń to nie jest krok za daleko. Oby "nie wylać dziecka z kąpielą”.

                Moim zdaniem, współczesna fizyka niema żadnych ograniczeń - poza prawami fizyki… i metodą naukową (+ całe stada fizyków - którzy chętnie i bezwzględnie wytkną wszelkie niedoskonałości konkurencyjnej teorii) - te mechanizmy - to najlepsze zabezpieczenie na jakie stać gatunek (zabezpieczenie przed popadaniem w stare wygodne mitologie i ideologiczne bzdury)

                > Dopóki żyją ludzie dopóty jest nadzieja. Może nie same flagi pozostaną..

                Ziemia ma za sobą kilka okresów „głębokiego wymierania” - udziałem homosapiensa w jego krótkiej historii były „wąskie gardła” z których się szczęśliwie wyślizgnął - nic nowego - no może poza tym - że wcześniej nie było gatunku - który sam pozbawia się własnego środowiska.
                Jaka jest nadzieja? Jak powinny wyglądać dalsze etapy ewolucji zapewniające przetrwanie gatunku?

                Osobiście skierowałbym się w stronę - Flory - „homo - florasensis” to chyba jedyne wyjście. Rośliny zawsze miały przewagę - były pierwszymi organizmami bardziej rozwiniętymi niż bakterie - pierwsze wyszły na ląd - a zwierzęta takie jak my powstały tylko dlatego - że zjadały rośliny czyli …były pasożytami i tu - mało się zmienia.

                Rośliny są też skuteczniejsze i najbardziej odporne. Ponad 80% obecnej biomasy ziemskiej stanowią właśnie rośliny. (11 - 13% bakterie około 1-2% grzyby , zwierzęta 0,4-0,6%) samo zwierzę homosapiens ze swoimi 8 miliardami osobników to około 0,01%.

                Homo florasensis albo lepiej Homo vegetabilis (to poprzednie może być mylone z homo floresiensis czyli kurduplami z Flores) - odmiany - drzewny lub kwiatowy ewentualnie warzywny to już kwestia dalszej ewolucji i środowiska oraz preferencji estetycznych ewentualnych zapylaczy ( np. taki kartofel - niezły początek - oczywiście nie u nas)

                Homo vegetabilis niezależny od energii pozyskiwanej w sposób degradujący biologię ziemi. Pochłaniający energię tylko rozproszoną - nie skondensowaną jak obecnie. Tylko fotosynteza - zużywająca dwutlenek węgla a oddająca tlen do tego odrobina minerałów i mamy bezpieczną przyszłość. Entropia na znośnym poziomie - brak zanieczyszczeń i do tego - mniej ruchliwy i mniej agresywny. Taka jest nadzieja.

                Oczywiście - z czasem pojawiłyby się jakieś złośliwe trujące chwasty - chcące opanować wszystkie środowiska eliminując całą zieloną konkurencję - ale pozostałości - po takiej konkurencyjnej walce - na „polach bitwy” byłyby biodegradowalne - stanowiąc nawóz dla nowych pokoleń zabezpieczając ich przyszłość (tego homosapiens nie umie).
                • kanciasta Re: wieczność... 13.02.23, 09:15
                  mu_ndek_on napisał:

                  > scand napisał:
                  >
                  > > No nie wiem czy wprowadzanie ograniczeń to nie jest krok za daleko. Oby "
                  > nie wylać dziecka z kąpielą”.
                  >
                  > Moim zdaniem, współczesna fizyka niema żadnych ograniczeń - poza prawami fizyki
                  > … i metodą naukową (+ całe stada fizyków - którzy chętnie i bezwzględnie wytkną
                  > wszelkie niedoskonałości konkurencyjnej teorii) - te mechanizmy - to najlepsze
                  > zabezpieczenie na jakie stać gatunek (zabezpieczenie przed popadaniem w stare
                  > wygodne mitologie i ideologiczne bzdury)

                  Otwartą pozostaje kwestia finansowania tych fizyków i metod…
    • al.1 Banalne pojęcie czasu 11.05.23, 22:51
      kamfora napisała:

      > ... czas
      > potrzebny do opisania
      > wszystkiego, co zdarzyło się we Wszechświecie w ciągu jednej chwili

      Żaden problem. Opisałem to m.in. na:
      justpaste.it/dlaczego-czas-nie-moze-dylatowac
      Po angielsku: justpaste.it/why-time-cannot-dilate

      --
      Ci którzy twierdzą że rozumieją relatywistykę, automatycznie przyznają, że rozumieją nonsensy
      Those who admit to understanding relativity, automatically acknowledge understanding of nonsense

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka