Forum Zdrowie DDA
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    dda a współżycie

    15.10.07, 23:01
    Czy jako DDA macie problem z wyluzowaniem się podczas współżycia?
    To pytanie przede wszystkim dla płci pięknej. U mnie to ogromny
    problem. Myślę że właśnie wynika on z problemu DDA.
    Obserwuj wątek
      • uhu_an Re: dda a współżycie 15.10.07, 23:48
        oj taaak. Ja tak sie stresuje, ze wlasciwie do niego nie
        dochodzi.:/a to chyba tez i nie oto chodzi, prawda?
      • log222 Re: dda a współżycie 16.10.07, 12:17
        Ja tam _w pewnym sensie_ brzydzę się seksem... Więc pewnie będze z tego problem
        • anoosha Re: dda a współżycie 16.10.07, 15:20
          I ja tez mam ten problem - nie moge sie zupelnie wyluzowac. Boje sie
          seksu; boje sie, ze moj partner bedzie zbyt podniecony i zbyt pewny
          siebie, a wtedy zapomni o tym, jak wazna jest czulosc i delikatnosc,
          zapomni o mnie i moich potrzebach i skoncentruje sie wylacznie na
          sobie. Ta mysl odbiera mi ochote na seks, zanim jeszcze do niego
          dojdzie. Jestem osoba bardzo wrazliwa i delikatna i tego potrzebuje
          w seksie; moze nawet nadwrazliwa, bo niektore sygnaly od partnera
          odbieram jako krzywdzace, choc nie taka byla jego intencja.
          Pozdrawiam!
          • evel_m Re: dda a współżycie 16.10.07, 17:45
            Anoscha - mam dokladnie to samo...
            • anoosha Re: dda a współżycie 16.10.07, 22:35
              Kurcze ... Jak to zmienic?
              • grzegorz961 zmienic partnera:) 17.10.07, 23:46
                jestem uczynny gg 3702876
                • anoosha Re: zmienic partnera:) 18.10.07, 08:57
                  Spadaj! Lepiej spozytkuj swoja uczynnosc na naprawienie tego,
                  co "spieprzyles w jeden wieczor"!!!
                  • januszek96 Re: zmienic partnera:) 18.10.07, 19:08
                    Wyszło szydło z worka ....To zwykły alkocholik ! Rozchorował się ,
                    bo juz bije żonę przy ludziach ... A to moze by dla niego
                    niebezpieczne.>>>> pije b rzadko ale czesto urywa mi sie film <<<<
                    co to znaczy rzadko ?....raz na tydzień ? Nie pijesz w dzień w
                    dzień ???? Odzywając się w temacie , gdzie zwierzają się
                    dziewczyny , które by mogły byc twoimi córkami i składając im
                    propozycje .... okazałeś sie zwykłym gnojem ! Spierdalaj stąd.....
                    • anoosha Re: zmienic partnera:) 18.10.07, 19:47
                      Ostro po nim pojechales, ale dziekuje Ci bardzo. Zasluzyl sobie!!! I
                      dziekuje za powazne podejscie do poruszonej kwestii.
                      Pozdrawiam gorąco!
                    • grzegorz961 Re: zmienic partnera:) 18.10.07, 22:34
                      KOles wyluzuj, popraw ortografie i wyluzuj. Napisalem to dla rozladowania
                      tematu, tylko tyle. niekogo nie mam nawet zamiaru zarywac ani nawet rozmaiwac.
                      rozumiem ze prowadzisz zycie zakonne i nigdy nie rzuciles kamieniem?
                      przewrazliwione stworzenie
                      • januszek96 Re: zmienic partnera:) 19.10.07, 11:37
                        grzegorz
                        > rozumiem ze prowadzisz zycie zakonne i nigdy nie rzuciles
                        kamieniem?
                        > przewrazliwione stworzenie >>>>> Nie, nie prowadzę życia
                        zakonngo ,i nie rzucałem kamieniami .... jak się wkurzam , to nie
                        zwracam uwagi na ortografię ..... i jak chcesz ,to mogę ci jeszcze
                        nabluzgac na to twoje erotomańskie GG ... bo próbujesz
                        zmanipulacji !
                    • aga8112 Re: zmienic partnera:) 19.10.07, 16:48
                      bardzo dobrze ze wyjebaliscie z tad tego damskiego boksera grzeska
                      bo nie pasuje do tego forum powinien szukac pomocy na forum o mezach
                      co leja zony ja jestem dorosłym dzieckiem dda moj ojciec wlewał w
                      siebie wode odkąd pamiętam i rowniez mam problem z seksem niemam
                      ochoty mąż sie wkurza ale co mam zrobic jak ciągle wydaje mi sie ze
                      zrobi mi krzywde no i kocham sie z nim a mysle byle by juz po
                      wszystkim pozdrawiam aga
        • gabiolka Re: dda a współżycie 05.12.07, 23:05
          ja czuję podobnie. Bardzo chciałabym się zakochać i w ogóle, ale jak pomyślę, że
          miałabym się z kimś zbliżyć, to ogarnia mnie obrzydzenie;( Tak jest zawsze, i
          koniec końców, odpycham od siebie ludzi;(
        • log222 Re: dda a współżycie 04.06.08, 09:57
          Mój ojciec po pijaku nie ma potrzeby nosić (noszenia?) bieliznę. Obrzydliwość
          • konst.ancja Re: dda a współżycie 04.06.08, 11:48
            A po co o tym tu piszesz? To twoj kolejny Off-topic.
            • log222 Re: dda a współżycie 04.06.08, 20:14
              > A po co o tym tu piszesz? To twoj kolejny Off-topic.

              Bo wiążę obrzydzenie do seksu z zachowaniem ojca? Myślisz, że to off-topic?
              Jakie były moje poprzednie off-topici? Które to?
              • anoosha Re: dda a współżycie 05.06.08, 11:40
                Mój ojciec jest również obrzydliwy, może w nieco inny sposób, bo
                jest po prostu brudasem, chamem, syfiarzem, odnosi się bez szacunku
                do kobiet i uwaza je za głupie i zbędne, no chyba, że trzeba mu coś
                posprzątać, ugotować (sam przy sobie nic nie potrafi zrobić), no
                albo ... Jest chamski, agresywny, myśli, że wszystko mu się
                zajebiście należy i że trzeba spełniać jego zachcianki. Obchodzi się
                z kobietami niedelikatnie, itd, itp.
                I to bardzo wpłynęło na moje wyobrażenie o mężczyznach, a więc i na
                seks. Po prostu przeniosłam na nich ten filtr. A powiedzmy sobie
                szczerze: czy to jakaś przyjemność uprawiać seks z osobą o wyżej
                wymienionych cechach?
                Ja mam problem, żeby w ogóle z nim przeprowadzić rozmowę. Nie wiem,
                jak moja matka mogła go dopuścić na poziom najbardziej intymny.
                Naprawdę sobie nie wyobrażam, żebym mogła z takim facetem obcować.
              • konst.ancja Re: współżycie 06.06.08, 12:12
                1. Twoje poprzednie off-topy to chocby SUPER (o garnkach), ///
                (który powinien pozostać w temacie z którego go wyjęłaś), BEZ TYTUŁU
                (nawet nie chce ci sie go wymymyślić) i pewnie jeszcze kilka.
                Zasmiecasz w ten sposób to forum. Bo jak napisałaś: "Czasami tak
                kurewsko potrzebuję uwagi, że robię różne rzeczy... Ale tego nikt
                nie widzi. I wiem to, i jest w tym mój tragizm jakiś... Jak pisanie
                czarnym na czarnym. Duperele, inny awatar, nikt nie reaguje, "nikt
                mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi", w sumie nie mam przyjaciół, co
                to "obcego" obchodzi. "Nie obchodzę nikogo".
                Usiłujesz za wszelka cenę zwrócic na siebie uwagę, wypisując często
                jakieś blablabla pod różnymi nickami, ale w ten sposób nie
                posuniesz się ani o krok w rozwiązaniu swoich problemów. Tylko
                TERAPIA z fachowcem od DDA. Im szybciej tym lepiej.
                2. Jeżeli czujesz obrzydzenie do seksu z powodu zachowań ojca, to
                tym bardziej jest to temat do przerobienia na TERAPII, a nie na tym
                forum. Pisanie o swoich problemach nie jest ich PRZEPRACOWANIEM, a
                tylko świadoma praca nad nimi przynosi uwolnienie.
                • log222 Re: współżycie 06.06.08, 15:44
                  Z tego co piszesz wyciągam wniosek, że najlepiej by było, żebym się zamknęła i
                  nic nie pisała, a jeżeli już to tylko o tym, że jestem na terapii.
                  Nie zależy mi tutaj na niczyjej uwadze, piszę często dla siebie, piszę, bo lubię
                  zapisywać swoje myśli i co czuję, ale to już pisałam i na pewno o tym wiesz,
                  jeżeli przejrzałaś wszystkie posty, a nie tylko te, które Tobie pasowały.
                  Na pewno też wiesz, że myślę o jakiejś terapii, o tym też pisałam. Już od
                  dłuższego czasu jestem 'świadoma siebie' i sporo się we mnie zmieniło, posunęłam
                  się o wiele kroków, wciąż je stawiam.
                  Więc przestań upować moje wątki, jeżeli nie masz nic konstruktywnego do
                  napisania. Nic motywującego nie wnosisz, a tylko pogłębiasz moją irytację i
                  niechęć do Twojej osoby.
                  • konst.ancja Re: wnioski 06.06.08, 16:08
                    log222 napisała:

                    > Z tego co piszesz wyciągam wniosek, że najlepiej by było, żebym
                    >się zamknęła i nic nie pisała, a jeżeli już to tylko o tym, że
                    >jestem na terapii.
                    To jest zły wniosek. Ale na pewno wszystkich ucieszyłby twoj post o
                    podjęciu terapii zamiast o twojej "beznadziejności".

                    > Nie zależy mi tutaj na niczyjej uwadze, piszę często dla siebie,
                    >piszę, bo lubię zapisywać swoje myśli i co czuję, ale to już
                    >pisałam
                    To pisz swój dziennik albo blog! To bardzo pomaga w autoterapii.

                    > Na pewno też wiesz, że myślę o jakiejś terapii, o tym też pisałam.
                    >Już od dłuższego czasu jestem 'świadoma siebie' i sporo się we
                    >mnie zmieniło, posunęłam się o wiele kroków, wciąż je stawiam.
                    To dlaczego wciąz piszesz to, co tu piszesz w negatywnym tonie?

                    > Więc przestań upować moje wątki, jeżeli nie masz nic
                    > konstruktywnego do napisania. Nic motywującego nie wnosisz, a
                    >tylko pogłębiasz moją irytację i niechęć do Twojej osoby.
                    Tym gorzej dla ciebie ... Irytacja tez może stworzyc motywację, bo
                    jak widac wciąz negujesz i odrzucasz metody łagodnej perswazji i
                    tłumaczenie ci "jak chłop krowie" osób, które chciały ci jakos pomóc.
                    • log222 Re: wnioski 06.06.08, 16:14
                      Odrzucam Twoje metody, a że nazywasz to łagodną perswazją to jakieś
                      nieporozumienie.
                      • konst.ancja Re: wnioski 06.06.08, 16:52
                        To nie są moje metody, tylko wielu osób z tego forum. Po to
                        wyciągnęłam na top twoje niektóre posty, żebys to zauwazyła. A ty z
                        maniackim uporem swoje negatywy. Mozesz w tym nadal tkwic, ale w ten
                        sposób nic w sobie nie zmienisz. Musisz wykazać przynajmniej trochę
                        dobrej woli do zmiany.
                        • log222 Re: wnioski 06.06.08, 17:16
                          Jak dotąd wyciąganie postów to tylko Twoja metoda, nikt inny tego nie robił. Nie musisz nic wyciągać, żebym zauważyła, bo ja to widzę. Nie piszesz nic, czego bym nie wiedziała. Dlatego nie musisz uparcie się powtarzać, bo to zaczyna się przeradzać w udawanie, że pomagasz.
                          • konst.ancja Re: wnioski 06.06.08, 17:28
                            Ale nie widac tego, ze niby widzisz. Powtarzasz w kółko to samo,
                            tylko innymi słowami. A ja niczego nie udaję, bo nie muszę.
                            • log222 Re: wnioski 06.06.08, 21:52
                              Może nie chcesz widzieć. Musisz wykazać przynajmniej trochę dobrej woli do zmiany tego,
                              wystarczy chcieć
            • kajda28 Re: dda a współżycie 05.06.08, 15:36
              a dlaczego log miała o tym nie napisać? to ją boli, tego nie lubi, tak samo
              piszemy tu o tym jak nasi rodzice są nieludzcy, jak nas gnębią, nie dają żyć- to
              jest tak samo straszne i odrażające jak brak stroju - log miała chęć wydobycia
              to z siebie, w końcu napisania tego faktu komuś,podzielenia się tym co musi w
              domu znosić. A to forum jest po to aby takie rzeczy pisać, to co kryją nasze
              ściany i czego się wstydzimy powiedzieć na głos.
              • konst.ancja Re: dda a współżycie 05.06.08, 17:15
                Czyli traktujesz to forum jako pralnię osobistych brudów?... Juz
                kilka osob tutaj zwracało log uwage, że przede wszystkim powinna
                poszukac odpowiedniej terapii, a nie wysiadywac przy kompie i
                wyszukiwac tematy zastępcze. Tego nikt za nią nie zrobi.
                • kajda28 Re: dda a współżycie 05.06.08, 17:18
                  ja trochę inaczej to odebrałam, nie jako zwrócenie uwagi, tylko radę że powinna
                  pójść na terapię- bo tam jej pomogą, my tutaj nie wiele możemy.
                  "osobiste brudy" wiesz ja nie jestem za bardzo inteligentna ale wg mnie
                  wszystkie żale tutaj to są właśnie takie osobiste brudy- ale może się mylę.
                  • anoosha Re: dda a współżycie 05.06.08, 21:09
                    Ja się zgadzam z kajdą - wszyscy niemal piorą tu własne brudy! Bo
                    właśnie tu mają szansę zostać zrozumieni! Czemu inni mogą, a log nie
                    wolno według Ciebie? To niesprawiedliwe.
                    A co do terapii, to jej indywidualna decyzja. Możę jeśli ktoś jej
                    okaże zrozumienie tutaj, to szybciej uierzy, że na terapii też
                    spotka w porządku ludzi?
                    Każdy dorasta do takich decyzji w swoim własnym tempie.
                    Nie zawsze się zgadzam z wypowiedziami log i nie zawsze mi się one
                    podobają, ale to, co napisała w tym "spornym" poście jest wg mnie
                    jak najbardziej na miejscu i ma znaczenie! Więc może trochę więcej
                    zrozumienia dla ludzi, któzy mają nieco więcej brudów do wyprania,
                    niż inni ze zdrowych rodzin, co konst.ancja?
                    • log222 Re: dda a współżycie 05.06.08, 22:28
                      > Każdy dorasta do takich decyzji w swoim własnym tempie.

                      Właśnie :) tak o sobie myślę. Że kiedyś przyjdzie "mój czas"



                      PS Nigdy nie uważałam, że na terapii nie spotkam w porządku ludzi
                    • konst.ancja Re: DDA 06.06.08, 12:26
                      > wszyscy niemal piorą tu własne brudy! Bo właśnie tu mają szansę
                      zostać zrozumieni!
                      Ale FORUM nie powinno być pralnią brudów. Lecz skoro dobrze się
                      czujecie w takim klimacie to oczywiście nikt wam nie zabroni. Wiele
                      osób robi tu sobie w ten sposób terapię zastępczą, tylko że
                      faktycznie to nie jest żadna terapia.

                      > Nie zawsze się zgadzam z wypowiedziami log i nie zawsze mi się one
                      > podobają, ale to, co napisała w tym "spornym" poście jest wg mnie
                      > jak najbardziej na miejscu i ma znaczenie!
                      Oczywiście, ze to ma znaczenie, i pokazuje też skalę jej problemów.
                      Tym bardziej więc nalezy ją motywowac do jak najszybszego pójścia na
                      terapię, a nie podtrzymywac ja w jej oporze.

                      >Więc może trochę więcej zrozumienia dla ludzi, któzy mają nieco
                      >więcej brudów do wyprania, niż inni ze zdrowych rodzin, co
                      >konst.ancja?
                      Mają jak widac duuuuużo brudów, ale tego się nie robi na forach. Bo
                      to niczego nie załatwia poza upewnieniem się, że inne DDA mają
                      podobne problemy. A brudy nadal zostają, i problemy wracają.

                      • anoosha Re: DDA 06.06.08, 12:55
                        > Mają jak widac duuuuużo brudów, ale tego się nie robi na forach.
                        Bo to niczego nie załatwia poza upewnieniem się, że inne DDA mają
                        > podobne problemy. A brudy nadal zostają, i problemy wracają.

                        Widocznie to jest taki etap, kiedy potrzebne jest właśnie upewnienie
                        się, że inni dda mają takie problemy i nie jest się osamotnionym. Z
                        mojego doświadczenia jest to etap przejściowy i bardzo potrzebny.
                        Podobnie jak przysłowiowe pranie brudów na forum: to jest bardzo
                        ważne, żeby się gdzieś wygadać - większość osób wcześniej nie miało
                        takiej okazji, żeby napisać czy powiedzieć o swoich uczuciach i
                        zostać zrozumianym.


                        > Tym bardziej więc nalezy ją motywowac do jak najszybszego pójścia
                        na
                        > terapię, a nie podtrzymywac ja w jej oporze.

                        Nic na siłę! Niech ludzie sami dorastają do takich decyzji. Może,
                        kiedy zobaczą, że są osoby z tego forum, którym się udaje, kto
                        wie... Wydaje mi się, że banowanie ich postów to beznadziejna metoda
                        motywacji, brak zrozumienia i wyobraźni. Nie ma to jak dokopać
                        leżącemu!

                        > Ale FORUM nie powinno być pralnią brudów. Lecz skoro dobrze się
                        > czujecie w takim klimacie to oczywiście nikt wam nie zabroni.
                        Wiele osób robi tu sobie w ten sposób terapię zastępczą, tylko że
                        > faktycznie to nie jest żadna terapia.

                        To jak według Ciebie powinniśmy się wymieniać doświadczeniami:
                        wysyłając puściutkie posty?
                        Niestety życie każdego z nas jest pełne brudów i więc posty nie będą
                        przepełnione optymizmem. Jeśli Ci się to nie podoba, co aktualnie
                        się dzieje u kogoś w życiu - Twoje prawo, ale po co ta krytyka i
                        gorzkie słowa? To niby ma pomóc, tak?
                        Jeśli Tobie ktoś w ten sposób pomagał, to bardzo współczuję.
                        Wywnętrznianie się na forum to też tylko etap przejściowy; nie
                        należy skreślać człowieka tylko dlatego, że na tę chwilę nie może
                        podjąć decyzji o terapii. To nie znaczy, że nigdy nie będzie do tego
                        zdolny. Poza tym lepsza terapia zastępcza, niż żadna. Każdy ma tę
                        swoją własną, unikalną ścieżkę rozwoju i własne tempo. Narzucanie
                        innego tempa i robienie pewnych rzeczy ponad siły kończy się tylko
                        frustracją.
      • anciax Re: dda a współżycie 18.10.07, 20:51
        ...kiedys byłam luźna po spożyciu ;| ...teraz ucze się od nowa bycia na luzie
        bez wspomagaczy.
        Jednak seksu bez (chociażby drinka) jak dotad nie umiem sobie wyobrazić :((

        ...z resztą seks jest an razie w sferze marzeń, bo nie mam partnera, wiec na
        razie chyba lepiej, zebym nie zabierała głosu w sprawie.
      • rraszka Re: dda a współżycie 21.10.07, 00:55
        wypowiedziałam się już obficie na ten temat w wątku "dla kobiet"...
        alkohol - zawsze, nawet nie potrafię sobie wyobrazić seksu bez
        alkoholu
        kiedyś (jeszcze pod koniec studiów) prowadziłam głupią dyskusję z
        kumplem
        - no to wymyśl jakiś temat
        - no dobra, to porozmawiajmy o seksie
        - nie chcę, nie wypowiadam się o rzeczach na których się nie znam.
        ja tam się nie znam, zawsze byłam pijana
        - no nie stara - odpowiedział kumpel - drastycznie przekraczasz
        poziom cynizmu dopuszczalny dla kobiet

        najgorsze jest to, że zawsze myślę, że jak facet na mnie leci, to
        wcale nie znaczy że mu się podobam
        zawsze uważam, że tak naprawdę jestem brzydka a facet chce mnie
        przerżnąć tylko dlatego że faceci z natury chcą przerżnąć wszystko
        co się rusza i na drzewo nie ucieka i brzydka czy ładna nie robi
        różnicy. nawet lepiej brzydka, bo łatwiejsza
        od dzieciństwa każde zainteresowanie faceta usiłowałam jakoś
        wytłumaczyć na moją niekorzyść ("na pewno kocha się w mojej
        przyjaciółce")
        seks to była zawsze tylko sprawa puszczenia hamulców i chwilowej
        niepoczytalności. miałam też taki głupi okres (jak miałam ok. 20
        lat), że miałam dziwne podejście do seksu oralnego, który
        traktowałam jako trochę dalej posunięty flirt i wiązałam ze
        specyficznym poczuciem sprawiedliwości (no namęczył się chłopak cały
        wieczór, nabajerował, napracował, ja go nie chcę, ale szkoda mi go,
        niech coś z tego ma)
        jestem beznadziejna
        • uhu_an Re: dda a współżycie 13.11.07, 21:17
          jakbym o sobie czytała.
          Rzygac mi sie chce na swoj widok, zwlaszcza, ze pomimo znajomosci
          siebie, "po terapii", robie jakies glupie rzeczy. Nie umiejac
          skontrolowac. teraz jestem w stresie!!!
      • noah76 Re: dda a współżycie 07.11.07, 02:13
        a ja będąc DDA nadal uważam ze seks jest czymś co dajemy jako ..
        pełne oddanie siebie całego ... ale cóż jestem idealistą a seks jest
        dla mnie potwierdzeniem przynależności, miłości i oddania ... Tak
        wiem mądrze się ale od 3 lat jestem bez seksu i wiem że czekanie się
        zwróci pieknymi wrażeniami , dla mnie to nie jest środek ani lek na
        chwilowy smutek

        pozdr
        Noah
        • rraszka Re: dda a współżycie 10.11.07, 20:19
          miło słyszeć, że ktoś tak myśli... ;)
          • anciax Re: dda a współżycie 10.11.07, 20:21
            Nie wiem czy tak miło...

            To w końcu idealistyczna wizja!
            A idealizm w życiu jednak przeszkadza (IMO).
            • rraszka Re: dda a współżycie 17.11.07, 23:07
              miło wiedzieć, że są idealiści. może warto czekać na idealistę. może
              idealista jest bliski ideału.
              • anciax Re: dda a współżycie 17.11.07, 23:14
                szkoda zcasu na czekanie na prawie ideał
      • feminka-online Re: dda a współżycie 11.11.07, 21:41
        tez tak myślałam że problem polega na tym że jestem dda, ale jak sie na
        szczęście okazało myliłam się, wszystko zalezy od partnera z krórym sie jest, z
        moim poprzednim współżycie było albo tylko dlatego że tak powinno być albo nie
        było go wcale i nie sądziłam że można cieszyć się nim, natomiast gdy poznałam
        mojego obecnego partnera wszystko zmieniło sie o 180 stopni, wyluzowałam się ,
        bardzo to lubie i nawet często sama inicjuje:)
        • kajda28 Re: dda a współżycie 12.11.07, 10:55
          feminka-online napisała:

          > tez tak myślałam że problem polega na tym że jestem dda, ale jak
          sie na
          > szczęście okazało myliłam się, wszystko zalezy od partnera z
          krórym sie jest, z
          > moim poprzednim współżycie było albo tylko dlatego że tak powinno
          być albo nie
          > było go wcale i nie sądziłam że można cieszyć się nim, natomiast
          gdy poznałam
          > mojego obecnego partnera wszystko zmieniło sie o 180 stopni,
          wyluzowałam się ,
          > bardzo to lubie i nawet często sama inicjuje:)


          Ciągle mam taką nadzieje, że właśnie tak jest.

          Sex nie jest dla mnie niczym wielkim, niezwyczajnym i może właśnie
          dlatego też nigdy nie umiem się wyluzować, i się nim po prostu
          cieszyć. Mam wrażenie że udałoby mi się go właściwie przeżyć tylko z
          kimś do kogo bym miała pełne zaufanie, kto by wszystko wiedział i
          akceptował mnie taką jaka jestem, ciągle wierzę że ktoś taki się
          znajdzie, tylko kiedy?
      • kajda28 Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 15.01.08, 22:42
        Czy terapia coś zmieniła w podejściu do seksu?

        Kurde, ja wszystko kontroluje, nie umiem się wyluzować, odlecieć.
        czy kiedyś to się zmieni, czy jest taka szansa?
        • 4444t Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 17.01.08, 20:17
          Jestem po terapi pół roku.Kocham sie z żoną troszke inaczej niż
          dotychczas ale kiedy najdą myśli związane z samotnością i "zdradą"
          to przeraża mnie miłość i zostaje zwierzęcy sex.po terapi został Mi
          lęk pustego domu i on jest tyranem myśli i małżeństwa
          • ultima-thule Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 21.01.08, 13:40
            hmm chyba ktoś tu trafil w sedno - w obawę przed utratą kontroli,
            chyba tego boimy się najbadziej. Tego, że się odslonimy zupelnie,
            wystawimy komuś, nie będziemy nad tym panować i ktoś nas
            zrani/odrzuci/wyśmieje. Przynajmniej ja tak to odczuwam. Trudno mi
            jest się zapomnieć, przestać myśleć i analizować wszystkiego. I
            przez to mam mniejszą przyjemność z seksu i mój mąż niestety też,
            jak myślę. Chociaż on uważa że mam po prostu niskie libido... może
            czas z nim o tym porozmawiać...
        • ana294 Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 26.03.08, 13:18
          również miewam problemy z seksem, głównie mam poczucie winy"że to robiłam"
          Poruszyłam ten problem na terapii indywidualnej i wyszło (zachowania matki po
          alkoholu, również te seksualne powodowały u mnie poczucie, że będę taka jak ona,
          że będę piła itp) Teraz się z tego uwalniam, trzeba się zmierzyć z prawdziwym
          problemem, najlepiej na terapii.

          pozdrawiam wszystkich i życze udanego seksu :))Ana
          • uhu_an Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 27.03.08, 22:37
            Mnie niestety nie udalo sie tego "rozpracowac" tak jak bym chciala.
            u mnie sa to na pewno stereotypy narzucone przez matke: sex jest be,
            badz nieufna do facetow, on jest po to by cie skrzywdzic, a jak
            zmarla, wizerunek kobiety nadal ojciec-kobieta ma byc ulegla,
            grzeczna, nie wychylac, jest durnowata etc. no tak przedmiotowo
            traktowana. niestety wbilo mi sie ostro w umysl. najgprsze jest to,
            ze te glupie poglady przypadly na czas ksztaltowania sie mojej
            kobiecosci(juz po smierci mamy) i za cholere nie moge tego
            przepracowac,a raczej rozkminic.
            • dnhl Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 28.03.08, 01:23
              no to sie wlacze. Choc w mysl stereotypu, jako facet nie powinienem
              miec jakis szczegolnych odchylkow od podejscia do seksu, to jednak
              jest jak jest. A jest tak ze seks dla mnie jest brudny i kompletnie
              prymitywny. Pewnie ma to jakis zwiazek z tym ze jestem DDA.
              Coz..moze kiedys przywykne, moze nie. Poki co jest jeszcze wiele
              wazniejszych problemow
            • anoosha Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 28.03.08, 09:34
              No coż, ja też nie jestem wolna od stereotypowego myślenia na temat
              seksu, męskości, kobiecości i cielesności. Przede wszystkim czuję
              wstręt do mojego ojca, któy był prymitywnym pijakiem i do seksu też
              ma dosyć chamskie, brudne i prymitywne podejście. Z kolei moja
              matka, że by zrekompensować chyba zachowania ojca, grała świętą i
              dla niej seksu po prostu ... nie ma! I być nie może! Są wyższe i
              ważniejsze rzeczy niż seks! Brednie jakieś!!
              Mam kolejny temat do rozpracowania i jest on dosyć trudny dla mnie.
              A czy po terapii się zmienia?
              U mnie zmienia się o tyle, że zaczyna to do mnie coraz wyraźniej
              dochodzic, a to dobry znak, bo jeżeli rozpoznam ten problem i będę
              rozumiała dokładnie, na czym on u mnie polega, to jest duża szansa,
              że sobie z nim poradzę. Szkoda, że tak długo to trwa :-( Póki co
              samego seksu się boję i go nie lubię. Gdzieś głęboko mam jednak tę
              swiadomość, że tak nie musi być już zawsze i mogę przecież stworzyć
              inną rzeczywistość i pozytywne podejście, ale w tej chwili nie
              jestem w stanie, bo za mało jeszcze rozumiem, za dużo we mnie bólu i
              innych przykrych emocji i cholernie mnie to męczy.
              Pozdrawiam!
              • uhu_an Re: dda a współżycie- czy po terapii się zmienia? 16.04.08, 23:43
                gratuluje, poznawania siebie. ja tez chce zglebic temat, bo gdzies
                dzwoni, ale nie wiadomo w ktorym kosciele. jestem jakby w stanie
                dosjc po nitce, ale nie ma tego klebka. ten temat jedynie liznelam
                na terapii, ale nie do konca. Byl dla mnie zbyt trudny. a z tego
                wzgledu, ze chyba jest kluczowy, nawet z moim rozliczeniem sie z
                ojcem. jakies naduzycia seksualne byly, ale nie moge
                tego "namierzyc". cos wisialo w powietrzu.
      • calyonka Re: dda a współżycie 21.01.08, 19:26
        ja to już prawie zapomniałam co to sex :)
        Ale też zawsze miałam problemy z takim całkowitym wyluzowaniem, o
        jakim piszecie. Chociaz nie wiem czy wynikało to z faktu bycie
        DDA, czy może raczej z mojego charakteru, a może po prostu z
        niedojrzałości uczucia.
        Takie prawdziwe, pełne oddanie możliwe byłoby tylko (jak dla mnie:)
        w przypadku związku opartego na milości, poczuciu bezpieczeństwa.
        Jakiż wspoaniały to może byc rezultat :)
      • swiatynia_doomania Apetyt na seks 24.02.08, 14:51
        można tak rzec ale...
        Jestem wulkanem seksu chociaż tego nikt nie podejrzewa. Traktuje
        jednak partnerów jak zabawki. Najbardziej mnie nakręca cała ta
        atmosfera przed tym jak ląduje z facetem w łóżku, a sam akt -
        owszem. Zaloty - uwielbiam wzbudzać zainteresowanie, podziw,
        wzbudzać pożądanie, bawię się jak kot i mysz. Stosunek sam w sobie
        owszem, ale nie dbam o partnera ważne, abym ja miała satysfakcję.
        Szybko sie nudzę, popadam z danym partnerem w rutynę, szukam nowych
        podniet u innego. Wpadam w petlę poczucia winy. że krzywdzę. Głupie
        to bo ciągle za czymś tęsknię, pragnę uwielbienia a potem sama
        odrzucam faceta może dlatego, że tak czułam się w dzieciństwie.
        Rodzice bawili sie mna teraz ja bawie sie innymi. Czy Wy macie tak
        samo. Pozdrawiam
        EZD>DDA
        • uhu_an Re: Apetyt na seks 25.02.08, 21:23
          ja tak mialam. tzn. do stosunku raczej nie dochodzilo. bardziej mnie
          bawilo uwodzenie. to taka zlosc, na rodziców, na faceta!
          Jest lepiej. zdrowiej, nie szukam zemsty, chce stworzyc i czuje sie
          gotowa na "normalny" zwiazek.
          Szukam tego czego chce tak naprawde, a nie wentyla do uczuc. ale
          sporo pracy mnie to kosztowalo. Nie bylo latwe. a sam fakt, ze
          widzisz jaka masz"sile" władze, jest pociagajace i..."uzalezniajace".
          Kiedys sie balam, ze nie bede umiala inaczej, ale daje rade. ;)
      • mary320 Re: dda a współżycie 24.05.08, 22:01
        hej. jestem pierwszy raz na forum. oboje moi rodzice są alkoholikami. dokładnie
        od wczoraj zaczełam się intersować DDA, nie sadziłam ze ma on większy wpływ na
        moje życie.a jednak.jak czytam na forum stwierdzam, że mam identyczne problemy.
        na siłe pragnę czasem miłosci, kilkakrotnie byłam zakochana jednostronnie. albo
        jak juz byłam z kims to raczej ta druga strona tego chciała niż ja, i ze strachu
        ze mogę przegapić tę wielką miłośc lub zranić drugiego człowieka tkwiłam w tych
        związkach. ostatnio ulokowałam uczucia w człoweku który nie jest mnie w 1%
        wart.pije, pali trawkę, zalicza dziewczyny na prawo i lewo...szkoda, że kapnęłam
        się jak już współżyliśmy...i najgorsze robi to na moich oczach wszystko pod moim
        nosem...bo mieszkamy w jednym akademiku..ale jak twierdzi zalezy mu na mojej
        przyjaźni..w łeb sobie strzelić jaka jestem naiwna i głupia..nie pierwszy raz...
        może nawiąże do współżycia. nie odczuwam satysfakcji, nie moge sie wyluzować,
        wyłączyć myślenia, wydaje mi sie to takie beznadziejne, mechaniczne,
        grzeszne.myślałam ze jestem nienormalna-teraz rozumiem, że chodzi o alhohol i
        jaki wpływ silny ma to co przezyłam. czy to można zmienić? czy po terapii będę
        mogła wrócić do normalnego funkcjonowania?
      • mskaiq Re: dda a współżycie 25.05.08, 08:48
        Mysle ze to kwestia negatywnosci podczas seksu. Najczesciej ta
        negatywnosc zwiazana jest ze strachem albo negatywnymi myslami.
        Jesli chcesz sie tego pozbyc staraj sie kochac partnera, mysl o nim,
        nie podwazaj partnera w czasie seksu, nie mysl om poczuciu winy.
        Jesli nie koncentrujesz sie na seksie na partnerze, kiedy inne mysli
        pojawiaja sie w czasie seksu wtedy jest on bardzo niepelny bo te
        mysli przeszkadzaja i seks nie przynosi satysfakcji i milosci.
        Serdeczane pozdrowienia.
      • tysiamama21 u mnie jest spoko 25.05.08, 22:48
        U mnie jest z seksem calkiem dobrze. Nie miewam orgazmow i pelen luz to tylko ze
        wspomagaczami. Ale normalnie to jest naprawde milo. Maz wie ze mam problemy z
        checiami i luzem wie czesto czeka specjalnie az zasne i budzi mnie delikatnie
        pieszczotami. wtedy czlowiek nie calkiem kontaktuje a podniecenie wielkie jest:)
        partnerom mozna tak doradzic - u mnie dziala.
        • tysiamama21 Re: u mnie jest spoko 25.05.08, 22:51
          a w ogole noah ma racje. ja tak zrobilam i tak jest dobrze.
      • serduszko_01 Re: dda a współżycie 04.06.08, 20:47
        Ja to tak przed terapią to myślałam że jestem wulkanem sexu i to było bardzo ważna sfera mojego życia. A okazało się ,iż tylko to była
        manipulacja innymi, sexem chciałam zatrzymać każdego mojego partnera myślała jak będę im dawać to mnie nie zdradzą, nie zostawią, potrafiłam iść z facetem po pierwszym spotkaniu:( Błędne koło) Miałam okres, że też lubiłam facetów doprowadzać prawie do eksplozji i zostawić ich( taka zemsta) W małżeństwach moich sex to było rozwiązywanie, nie raczej tuszowanie problemów, kłutni itp.
        Obecnie jak już rozumiem swoje zachowania, odróżniam dobre od złegoto wszystko się zmieniło. Nic na siłę mam teraz blokadę nie mogę uprawiać sexu z mężem. Mam wstręt w stosunku do jego osoby (mąż alkoholik ,leczy się od 4 miesięcy) On chce, ale ja nie mogę nie wiem jak to będzie dalej.Ale chcem właśnie teraz czułości, zrozumienia, teraz mam wrażenie jak komuś się oddam to będę to cała ja, odkryje , odsłonie siebie i teraz pewnie boje się znowu zranienia.
        • hadessa Re: dda a współżycie 01.09.08, 11:43
          Ja także mam podobny problem, z tym że próbowałam rozwiązać go w przeróżne
          sposoby,seks ogólnie zawsze mnie fascynował, ale bardziej jako
          zagadnienie,zawsze myślałam że mam namiętną naturę,jednak kiedy zaczęłam
          współżyć okazało się, że nie potrafię przekroczyć bariery zatracenia się,oddać
          się miłości;((, spróbowałam z kobietą, w pewien sposób było o wiele lepiej, ale
          poznałam mężczyznę mojego życia i to z nim buduję związek, nie potrafię jednak w
          pełni pokonać tej bariery, a to z kolei staje się przyczyną frustracji, ostatnio
          zaczynam unikać współżycia,mój partner zna prawdę o moich rodzicach, wie że
          jestem dda, ale wątpię aby rozumiał w pełni co to w ogóle oznacza...piszę to po
          to żeby się po prostu wyżalić troszkę (albo poprać troche własnych brudów jak
          kto woli)lżej się człowiekowi robi na sercu
      • blondek80 Re: dda a współżycie 01.09.08, 18:05
        Witajcie (mój pierwszy, ale chyba nie ostatni post tutaj). Tak. To
        jest problem, ale dla mnie wychodzi on poza sferę czysto intymną i
        rzutuje na cały obszar relacji damsko - męskich. Domowe
        (traumatyczne) doświadczenie ojca alkoholika sprawiło, że zabrakło
        mi pozytywnego wzorca męskości. Z tej przyczyny obszar podchodów,
        zalotów, tej swoistej gry, która najczęściej stanowi proces
        zbliżania się do siebie jest dla mnie obcy. Mam przeczucie, że ktoś
        może być lub - jest bliski albo nie. Nie tylko nie
        potrafię "zdobywać", ale i mam raczej negatywny stosunek do takich
        zabiegów - po prostu albo komuś odpowiadam albo nie. Wydają mi się
        jakieś sztuczne... Poza tym trudno być szarmanckim i błyskotliwym,
        gdy w dzieciństwie i młodości męskość zapisała się jako zachowania
        zgoła przeciwne. Pozdrawiam.
      • magnetx Re: dda a współżycie 01.09.08, 23:50
        Coz i tak wam zazdroszcze. Chcialbym, ale nie potrafie w ogole sie umawiac i miec o czym rozmawiac ani jak przychodzi do rozmowy to odczuwac przyjemnosci chocby z rozmowy z kobieta - jakby nagle mi sie cos zalaczylo, taki stresor i ze jak najszybciej trzeba to zakonczyc. Stresuje mnie samo myslenie o byciu z kims (mam chyba jakies elementy fobii spol., albo sam nie wiem), mimo ze z drugiej strony bardzo chcialbym - samotnosc ktora co dzien rozdziera na kawalki, brak kogokolwiek w zyciu z kim juz nie mowie nawet ze kochac sie z nia, ale chocby sie odezwac do kogos itd. :(
        Jak nie mam akurat dola w zyciu (od swieta sie zdarzy kilka h ktoregos dnia), to wyobrazam sobie jak mogloby byc, ale zamkniecie w sobie, nieufnosc, niska samoocena i inne rzeczy i takie rezultaty. 27lat i 0 dziewczyn (2 razy sie umowilem ot tak do kina i na spacer, ale tak tylko w sumie nie wiem dlaczego - ot na powiedzmy prywatce na ktora dalem sie prawie sila zaciagnac poprosilem o nr tel i dostalem, nic dalej z tego nie bylo poza tymi 2ma spotkaniami).
        Taki juz jestem zjebany przez moich "kochanych rodzicow" ktorych nienawidze z calego serca, ktorzy swoim "pozyciem malzenskim" obrzydzili mi chyba do szpiku kosci wizje bycia razem w praktyce :(

        Piszecie, ze dopiero po np. lampce wina czy piwie mozecie sie kochac? Bylbym szczesliwy majac takie Wasze problemy zamiast swoich :(

        Zaczynam niedlugo terapie DDA i na pewno ten tematy wyplynie szybko, ale sobie nie wyobrazam jak mozna to zmienic lub chociazby ruszyc, naprawic, nie mam pojecia... :(((
        • marqus159 Re: dda a współżycie 03.09.08, 14:01
          Stary miałem podobnie gdzieś do 21 roku życia. Potem się to trochę
          zmieniło pod wpływem kontaktu z ludźmi, do którego się często
          zmuszałem. Dopiero gdzieś 2 lata temu okazało się, że chyba jestem
          dda. Trochę pracowałem na terapii ind i grupowej i jest dużo lepiej.
          Staraj się wychodzić do ludzi, idź na terapię i pracuj nad sobą, a
          wiele się zmieni. Wiem to po sobie.
          Powodzenia i sił na lepsze jutro. Dasz radę a naprawdę warto.
          Pozdrawiam.
      • megg2003 Re: dda a współżycie 03.09.08, 07:41
        Ja natomiast nie mam żadnych problemow z wyluzowaniem się, seks nie był dla mnie
        tematem tabu, jedynie podczas rozmów z matką.
        Mi poszło w innym kierunku, traktuje(traktowałam?) zbliżenie fizyczne jako
        wyznacznik i "dowód" miłości. Gdy mąż nie chciał się ze mną kochać, odnosiłam to
        do siebie, wymyślałam, że miłość i bliskość się kończy w tym związku.
      • rrosemary Re: dda a współżycie 04.10.08, 02:47
        nie odczuwam takich problemów w ogóle. Miałam kilku partnerów, uprawiałam seks
        zarówno z wielkiego zakochania jak i czysto zwierzęcy, biologiczny, na trzeźwo,
        po alkoholu...
        Nigdy nie osiągnęłam orgazmu "normalnego" (pochwowego, ale to może być wynik
        mojej choroby) natomiast łechtaczkowy (często wielokrotny)to u mnie norma bez
        względu na okoliczności (patrz wyżej).
        Największą trudność sprawia mi pierwszy raz z kimś nowym (czy mu się spodobam,
        czy będzie fajnie itd ale to uważam za normalne), ale jak już się dotrzemy to
        hulaj dusza, piekła nie ma, odpływam i już.
      • alesys Re: dda a współżycie 01.12.08, 00:24
        a co jeśli problem ma facet? zwłaszcza że gdy jest sam tego problemu nie ma? co prawda moze trzeba czasu do oswojenia się, ale czy to może być efekt DDA?

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nie pamiętasz hasła lub ?

    Nakarm Pajacyka