gontcha Re: Moja mama odeszła do nieba. 16.07.06, 22:04 Przyjmij moje kondolencje Tolka. Mama Cię kocha o będzie przy Tobie. Anka Odpowiedz Link
shadowland1 Re: Moja mama odeszła do nieba. 16.07.06, 22:48 Bardzo wspolczuje...pamietaj, ze Twoja mama zawsze bedzie sie Toba opiekowac, wiez duchowa nie znika nigdy Odpowiedz Link
kol32 Re: Moja mama odeszła do nieba. 16.07.06, 23:16 Bardzo Ci współczuję. Trudno znaleźć słowa by powiedzieć coś więcej... Kasia Odpowiedz Link
45-ka Re: współczuje bo wczoraj 17.07.06, 19:48 szymonstanczyk napisał: > odszedł mój kochany Tatuś. Szymon, bardzo mi przykro z tego powodu. (*0(*) Odpowiedz Link
ulaw2 Re: Moja mama odeszła do nieba. 17.07.06, 07:15 Tolka nie wiem co napisać.Tak strasznie mi przykro...... Płaczę,bo to odejście jest dla mnie szczególnie bolesne. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 17.07.06, 09:00 Dziękuję Wam. Ula, wiem... Moja mama nie była na to gotowa, nie spodziewała się, cierpiała przeraźliwie i bardzo chciała zostać, łapała każdy oddech w ogromnej nadziei, że to chwilowe... I niemal do końca była świadoma, przytomna, choć nie mogła mówić, ruszać się, powieki były zbyt ciężkie... To nie było spokojne odejście, wszyscy prosiliśmy ją, żeby odpoczęła... Serce mi pękało, pęka nadal... Byliśmy przy niej całą rodziną, ja, mój tato, moja siostra, brat, nasi mężowie, wnuczka mamy. A ona chciała być z nami, jak zawsze... Ula, później napiszę w tamtym wątku... Odpowiedz Link
b_a_l_b_i_n_k_a Re: Moja mama odeszła do nieba. 17.07.06, 09:30 Tak bardzo, bardzo chciałam, żeby to właśnie Wam się udało. Przykro mi bardzo :-((( Odpowiedz Link
marzena3007 Re: Moja mama odeszła do nieba. 17.07.06, 09:59 Marta, tak bardzo mi przykro, brak mi słów. Tak bardzo chciałam żeby Wam się udało. Bardzo mi przykro Odpowiedz Link
kalinosia Re: Moja mama odeszła do nieba. 17.07.06, 12:26 tak bardzo mi przykro, łączę się z Wami w bólu ........ Odpowiedz Link
liina Re: Moja mama odeszła do nieba. 19.07.06, 00:06 Teraz dopiero zobaczylam tego posta.Doluje mnie to bardzo, wiem jak to wyglada.Nie jestem w stanie Cie pocieszyc. Odpowiedz Link
ania_bania76 Re: Moja mama odeszła do nieba. 19.07.06, 10:11 Bardzo Ci współczuję... Nic więcej nie umiem wyrazić. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 19.07.06, 13:46 Dziękuję Wam. Shadowland dziękuję za linka. Szymonie przyjmij moje najszczersze wyrazy współczucia. Odpowiedz Link
szymonstanczyk zapraszam Cię na forum 22.07.06, 12:25 forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=41083 myśle że takie forum jest potrzebne a tutaj nie powinismy swoimi opowiadaniami odbierać ludziiom nadzieji. Odpowiedz Link
tupasia Re: zapraszam Cię na forum 22.07.06, 15:49 Szymonie, ja sadze, ze takie watki sa nieodlaczna czescia tego forum. Damy rade niewazne co sie stanie, nie mozna mowic tu tylko o tym co piekne i daje nadzieje, bo zycie jak sam juz wiesz takie nie jest. Osoby chore i ich rodziny nie dadza sie zwiesc, przeciez nikogo nie da sie oszukac, nawet jesli tu nie napiszesz o czyims bolu, cierpieniu to przeciez nie znaczy, ze to nie istnieje. Twoje forum jest potrzebne, ale uwazam, ze i na tym powinny sie spotykac osoby, ktore wygraly, dajace nadzieje z takimi ktorzy tej nadziei potrzebuja. Trzymaj sie ! Odpowiedz Link
tupasia Re: Moja mama odeszła do nieba. 20.07.06, 17:19 Moj Tata wiele miesiecy przed smiercia wpajal mi do glowy, ze czasem trzeba odejsc na zawsze, by stale byc blisko. Na poczatku nie bylo to dla mnie zadne pocieszenie, ale niedlugo mina 2 lata od Jego smierci i te slowa kazdego dnia dudnia w moim sercu i glowie. Nie mozna sie czarowac, ze bedzie kiedys lepiej, ale uwierzcie, ze moze byc dobrze - nigdy tak samo, ale dobrze inaczej. Przeszlam to co wy, dlugie miesiace choroby i cierpienia mojego najwiekszego przyjaciela Taty, wiem co przezywacie, bardzo Wam wspolczuje i jesli tylko moge jakos pomoc napiszcie. Kasia Odpowiedz Link
marta11 Re: Moja mama odeszła do nieba. 20.07.06, 22:45 Tolka, bardzo mi przykro, nie wiem co mam napisac, brak slow, trzymaj sie... Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 24.07.06, 10:55 Szymonie, nie wiem... Na tym forum walczyłyśmy (ja i moja mama) i tutaj napisałam o jej odejściu, tu są ludzie, z którymi chciałam się podzielić informacją, że mama odeszła. Mi pojawiające się tutaj opowieści o śmierci, o ostatnich chwilach nie odbierały nadziei. Były natomiast zwierzeniami ludzi, którym kibicowałam. Bolały bardzo, jakby ktoś bliski odchodził. Przecież każdy z nas wie doskonale, co to za choroba... A mi jest coraz ciężej, coraz bardziej nie ma mamy... Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Odpowiedz Link
tupasia Re: Moja mama odeszła do nieba. 24.07.06, 17:26 Tolka ja po smierci mojego Taty miewalam przerozne stany, najgorsze sa te trudne do opisania i zrozumienia bole, niby niefizyczne, ale tak mocno odczuwalne. Najgorsze dla mnie byla dla mnie ta niesprawiedliwosc smierci poprzedzona cierpieniem, do dzisiaj kiedy nadchodza gorsze dni pamietam przede wszystkim to. Ale zobaczysz bedzie lepiej, wiem, ze to zadne pocieszenie, ale podobno los zsyla na nas tyle ile jestesmy w stanie zniesc - ja jeszcze jakis czas temu nie wyobrazalam sobie jak zniesc oblany egzamin, a tymczasem przyszlo mi sie zmierzyc z czyms zupelnie nieporownywalnym. Bedzie lepiej - zobaczysz, w razie co pisz. Odpowiedz Link
agies2000 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 04:14 Moja Mama zmarla tydzien temu,15 lipca.Co czuje teraz?Ogromny bol,jakby kamien przyciskall mi serce.Zasypiam i o Niej mysle,budze sie pierwsza mysl to Ona,ukochana,ktorej juz nie dotkne ,nie uslysze ,nie zobacze.........Do kogo teraz pojde po rade i pocieszenie,kto pokocha moje dzieci...?Niewyobrazalne dla mnie jest to ze jej juz nie ma ......Placze kazdego dnia....Tolka,lacze s ie z Toba w bolu,tak samo ogromnym jak moj. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 08:40 Agies, z upływem czasu będzie chyba łatwiej. Przyjmij moje szczere wyrazy współczucia. Ściskam Cię mocno. Twoja Mama odeszła jeden dzień przed moją... Świadomość, że nie ma jej już tutaj, nigdzie nie ma, boli strasznie. Ja wierzę, że zarówno Twojej Mamie jak i mojej jest dobrze tam, gdzie teraz są. Kiedyś je spotkamy, uściskamy. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 08:35 Tupasiu, dziękuję. Wiem, że kiedyś będzie lżej. Do pewnego momentu jest coraz gorzej, potem człowiek się przyzwyczaja, godzi. Ja na razie mam przed oczami przede wszystkim ten ostatni dzień, te ostatnie godziny, to potworne cierpienie. Mam nadzieję, że TAM jest mamie dobrze, wspaniale, że jest szczęśliwa. I cały czas ją proszę, by przyszła chociaż we śnie... Odpowiedz Link
kwiecinska Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 09:31 Przeczytałam Tolka twój post i wczoraj nie byłam w stanie na niego odpisać. Wiem, co czujesz. Doskonale wiem, przez co teraz przechodzisz i co przeżywasz. U mnie właśnie mijają 3 miesiące. Przyjmij moje głębokie kondolencje. Pan Bóg dobre Anioły zabiera szybko do siebie. Pozdrawiam bardzo ciepło wszystkich tych, którzy stracili swoich najblizszych. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 10:21 Ty również przyjmij moje kondolencje. Cierpisz równie mocno jak ja... Szkoda... bo tego cierpienia i tak przecież było dużo już wcześniej. Pozdrawiam Cię serdecznie. Odpowiedz Link
rima Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 10:28 Dzis o 22.25 minie rowno 5 miesiecy od smierci mojej mamy, straszne sa takie rocznice... wiem co czujecie dziewczyny - mi wcale nie jest lzej, a kazda smierc kogos blizkiegoz forum ogromnie mnie porusza... Iza Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 11:32 Iza, pamiętam, gdy pisałaś o mamie, o jej odejściu... Jako jedna z pierwszych... Może one tam się spotkały? Może siedzą sobie teraz razem i patrzą na nas? Wiem, że to dziecinnie naiwne, ale chciałabym, żeby tak właśnie było, żeby tam była świat, taki piękny, gdzie ludzie żyją, jest cudownie, spotykają się... Moja córeczka 2,5-letnia ostatnio wciąż mówi, że jak jej urosną skrzydełka to poleci do Pana Boga do nieba, do babci, do swojego pieska. Gdyby to wszystko było tak proste, jak w dziecięcym świecie... Odpowiedz Link
liina Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 12:43 Spotkamy sie jeszcze z nimi , tak jak mówi Biblia. Jestem o tym przekonana. Odpowiedz Link
rima Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 14:02 Dokładnie tak było, jako jedna z pierwsych, tak się złozyło że forum dopiero raczkowało i nazwa taka optymistyczna i ja ciągle miałam nadzieję. Do dziś się nie mogę z tym pogodzić, lubie myśleć widząc ptaka że mama jesttakim właśnie ptakiem który mnie teraz chroni. Teraz mój mąż przyniósł rocznego labradora do mieszkania i tak sobie myślę, że 6 lat ne mogłam go namówić na żadne zwierzę, że pewnie mama czuwa i chciała żebym takiego zwierzaka miała. Jak jest mi już tak naprawdę ciężko to mysle, że mama była taka dzielna, żenigdy nie narzekała, nie skarżyła się na swój los, a ja marudzę z jakiejś tam bzdety. Ostatnio w pracy cos mi się przypomniało z mamą i taka żałość mnie naszła że musiałam na pół godizny stanowisko pracy opuścić tak mnie na płacz się zebrało. Nie wiem, tak bym chciała żeby była przy mnie teraz. Najdrobniejsze rzeczy sprawiaja mi ból, że już n igdy nie zjem jej pierożków z kapustka i gzrybkami, że już nigdy nie zrobi jedynych w swoim rodzaju pampuchów i innych pierdół, że nie podłoży mi spódnicy, że ne wyżalę jej się na teściową, ehhh... uzbierałoby się tego... Wam pewnie również. Chciałabym mocno wierzyć że kiedyś jeszcze weźmie mnie w swoje ramiona i przytli, że to tylko chwilowa przerwa... Iza Odpowiedz Link
b_a_l_b_i_n_k_a Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 14:20 Dziewczyny! tak okropnie mi smutno i przykro, że tak szybko musiałyście się zmierzyć z tym, co prędzej czy później czeka nas wszystkich... Tak mocno kocham moją Mamę i tak trudno sobie wyobrazić, że mogłoby jej nie być. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 14:37 Oj nazbierałoby się :) Uśmiecham się, czytając to, co napisałaś, bo dokładnie to samo mogłabym napisać ja. Weszłam w niedzielę do jej pokoju, zobaczyłam leżące na szafce okulary, wiszącą torebkę na oparciu krzesła, gazety, jakby mama wyszła na chwilkę i miała zaraz wrócić. I zasłony, które miała mi skrócić... Co chwilę dopytywała się, czy potrzebne mi są na już, bo na razie nie ma siły usiąść przy maszynie. Te zasłony jeżdżą teraz ze mną w samochodzie i nie bardzo wiem, co z nimi począć, bo to mama zawsze skracała, podkładała, poprawiała... I do połowy wyhaftowana zasłonka do kuchni... Miała być usiana drobnymi haftowanymi kwiatuszkami. Tylko pół zasłonki ma kwiatuszki... Takie niedokończone rzeczy smucą jak cholera. I właśnie to, co było niby zwyczajne, te pierogi, ciasta, niedzielne obiadki - teraz za tym tęskno potwornie. Odpowiedz Link
joro32000 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 20:59 Dzien Dobry, Czytam Wasze forum od dawna a jeszcze wczesniej onkolink and onkonet ale nigdy nie mialam smialosci napisac. Mama zostala zdiagnozowana w grudniu 2004 (rak jajnika) a w marcu 2005 juz odeszla. Pamietam jak zadzwonilam ( mieszkam na drugim koncu swiata) i oznajmila ze chyba musi pojsc do szpitala bo ma bardzo duzy brzuch. Wtedy jeszcze nie wiedzialam co to oznacza. Zjawilam sie w Polsce szybciutko przeczuwajac ze cos jest mocno nie tak (mama nigdy na nic nie narzekala, zawsze mocna i pelna optymizmu). Ucieszyla sie bardzo ze przyjechalam ale jednoczesnie zmartwila bo jesli tak szybko sie zjawilam to znaczy ze jest z nia zle. Zrobili wszystkie badania w szpitalu i znalezli: niedoczynnosc tarczycy i niewydolnosc krazenia, tomograf nie wykazal nic. Lekarze powiedzieli ze to sie da leczyc. To byla wielka radosc dla mnie. Opuscilam Polske z ulga. Za 2 tygodnie zadzwonil lekarz z wiadomoscia ze mama oprocz powyzszej diagnozy ma rowniz zaawansowanego raka (szczegol). Znowu pzyjechalam do Polski. Mama nie zadawala zadnych pytan ale dobrze wiedziala ze musi byc powaznie chora. Jest takie lusterko w domu podswietlane. Mama go nigdy nie wylaczala. Palilo sie zawsze, nawet w nocy. Uzywala go do robienia makijazu. Kiedy wychodzilysmy do szpitala troszke ja poganialam bo mialysmy sie zjawic tam przed poludniem i zostalo nam tylko pare minut. Mama juz schodzila ze schodow, kiedy nagle sie wrocila bo stwierdzila ze jeszcze musi cos zrobic. Poszlam za nia. Mama wrocila zeby wylaczyc osietlenie lusterka. Spytalam dlaczego? Miala taki figlarny usmiech i powiedziala ze wiecej go nie bedzie potrzebowac. Nie wrocila juz ze szpitala. Cholerne lusterko, smutno kolo niego przechodzic, teraz pozostaje ciemne, tato go nie zapala. A mnie jej tak brakuje. Zawsze jak dzwonie mam wrazenie ze za chwile uslysze jej glos. Pozdrawiam, Joanna Odpowiedz Link
liina Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 22:07 Po mojej mamie tez na półce leża okulary, które bardzo mnie doluja, ale co mam z nimi zrobic? Nic. Odpowiedz Link
marta11 Re: Moja mama odeszła do nieba. 25.07.06, 22:20 Bardzo wspolczuje Wam wszystkim, jest mi ogromnie przykro, nie wyobrazam sobie siebie w takiej sytuacji, tej ostatecznej... Rima, i znowu czytajac Twoj wpis zryczalam sie ogromnie... Badzcie dzielne... Odpowiedz Link
rima Re: Moja mama odeszła do nieba. 26.07.06, 07:39 Wiesz Marto, ja też ryczę jak piszę, wprawdze to łzy takie że mocno sciskam oczy, bo jestem w pracy, ale powiem wam że fakt iz nie ejstem sama bardzo mnie trzyma na duchu. Wolałabym oczywiście jednoczyć się w inny sposób, ale... Caly czas myslalam że tylko ja tak czuję, ale wiem że sa inne osoby,które również teraz cierpią. Wczoraj byłam u mamy, przyoniosłam jej kwiaty które tak kochała i chciałam płakać, ale nic... ak jakby w danym momencie łzy sie skończyły, wyschły oczy. Tylko taki ciężar na sercu, jakby kamień przyciskał serce że nie można wziąć pełengo oddechu - wy też tak macie. Ja mam czasami wrażenie że się z bólu takiego wewnętrznego uduszę.... Iza Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 26.07.06, 12:31 Tak Iza, coś w środku tak potwornie ściska... A ja nie mogę często bywać na grobie mamy. Została pochowana w swoim rodzinnym mieście, pozostają jedynie weekendy, święta... Odpowiedz Link
atka74 Re: Moja mama odeszła do nieba. 04.08.06, 21:20 Witam Jeśli powiem, że współczuje wam wszytkim, to będzie za mało... Wyobrażam sobie co czujecie, wy wszyscy którzy kogoś bliskiego straciliście U mnie wszystko zaczeło się we wrześniu, grudniu zeszłego roku. Bardzo niepozorne we wrześniu bóle u mojego taty, a w grudniu u babci. Zanim się spostrzegłam przyszedł kwiecień 2006. Dziękuję za pomoc Hospicjum domowego św. Faustyny w Sopocie, bo tylko oni nam pomogli. Lekarze z AM w Gdańsku i ze Szpitala Wojskowego na Polankach nie umieli nam powiedzieć co sie dzieje. To już się nie liczy. 1 kwietnia odeszła moja kochana babcia, 11 kwietnia odszedł mój tatuś. Byliśmy przy nich z moją mamą. Uwierzcie mi że blagałam ich żeby to sie już skończyło, żeby tak nie cirpieli. Tego sie nie da opisać. O tym sie nie da mówić... To już cztery miesiące mineło. A ja cały czas myślę, że jakie te życie jest okrutne, bo nie zatrzyma się chociaż na sekunde, jedną małą sekundę. Życie leci dalej tak jakby się nic nie stało Przepraszam was, powinnam pocieszyć, ale nie potrafię Kocham cię babciu i tatusiu. Dziękuje za wszystko Beatka Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 07.08.06, 09:00 Beatko, nie da się pocieszyć, choć mi akurat pomaga myśl, że tam na górze coś jest, że jest życie i że jest tam dobrze. To co napisałaś... chyba większość z nas czuje podobnie, podobnie to wyglądało. Ja też błagałam, żeby to się już skończyło... I też cholernie mi smutno, że życie toczy się dalej, jakby się nic nie stało. I że coraz mniej jej jest tutaj... Łączę się z Tobą w bólu. Odpowiedz Link
agies2000 Re: Moja mama odeszła do nieba. 07.08.06, 13:34 Moja mama zmarla 15 lipca tego roku,pisalam wzej w tym watku.Dzisiaj po raz pierwszy mi sie snila.byl to piekny sen,mama wygladala bardzo ladnie,jak przed choroba,Ale najwazniesze jest to co mi poiwdziala.Otoz poiwedziala mi ze byla zaskoczona jaka lekka smierc miala i ze czlowiek zawsze wie ze nadszedl juz jego czas i ze umiera.Skad to sie wzielo?Otoz moja Mama na 2 dni przed smiercia miala wylew,byla sparalizowana ,nie mowila ,nie reagowala na glosy......Nie wiedzielismy czy cierpi,czy czuje bol....Ja caly czas prosilam Boga zeby ona nie byla swiadoma tego co sie z nia dzieje,zeby nie cierpiala juz.........I to byla chyba odpowiedz na moje watpliwosci.jestem bardzo szczesliwa ze zobaczylam mame dzisiaj ,byla bardzo ladna i taka usmiechnieta,a jak szlam do domu rodzicow,gdzie mialam ja spotkac (wszytsko we snie),to bylo tak cicho ,spokojnie a dookola bylo mnostwo kwitaow....Czy to raj?Kocham Cie Mamo. Odpowiedz Link
szymonstanczyk 15 lipca hmmm 08.08.06, 20:20 też 15 lipca tego roku o 13.55 przestało bić serce mojego Taty. Odpowiedz Link
malgosiader Re: Moja mama odeszła do nieba. 14.08.06, 20:16 Dopiero jakoś wczoraj "natknęłam" sie na fora o tej właśnie tematyce. Bardzo dokładnie przeczytałam forum pt. "wspomnienie o Mamie" i to właśnie. Dlaczego ja ich wczesniej nie znalazłam? Moja Mamusia odeszła 04 marca br. Po ośmiu miesiącach walki z nowotworem. Miało być 3 chemie-operacja-3 chemie. Jakie to dla nas wtedy było przerażające.... teraz wszystko bysmy oddali żeby tak być mogło. Czytając posty, to tak jak ja bym je sama pisała. Dokładnie to samo czułam wtedy, czuję dzisiaj, do końca nie wierzę, że Jej nie ma. Nie potrafię zdjąć czarnych rzeczy, bo nie chcę zamknąć jakiegoś rozdziału. Sama siebie oszukuję. Zadaje sobie pytania, co by było gdybym rok wcześniej zmusiła Ją wręcz do zrobienia badań profilaktycznych, które każda kobieta robić powinna. Że może teraz była by z nami... Tyle miała planów, tak się cieszyła wszystkim, Zbliżająca sie Komunią Św. mojego syna, moją obroną, łudziłam się, że jak ma jakieś cele to doczeka, że to trzyma Ją przy życiu i że da radę, bo przecież cuda sie zdarzają gdzieś tam, to dlaczego nie u nas? W końcu choroby też zdarzają się gdzieś tam, a przecież zdarzyła się u nas, to może cud też. Robiłam wszystko, nie wierzyłam lekarzom i szłam do nastepnych. Jeździałam z Jej zdjęciem 100 km., ściągałam zioła z Peru, bioenergoterapeutę ściągałam do domu. Kupowałam sobie nadzieje. Odeszła po ciuchutku, we śnie. Byliśmy przy Niej Ja, mój Tato, moja siostra i Mamy siostra. Bogu dzieki nie cierpiała. Miała dopiero 55 lat.... Do dziś nie moge sobie z tym poradzić, mimo,że na zewnatrz ktos mógłby rzec że jest ok. Pozory, pozory. Odszedła od nas, nasz motor, nasze serce, wszystko już nie jest tak jak kiedyś. Tak bardzo Jej brakuje, wszędzie, który obszar by nie dotknąć. Gdyby ktoś mi rok temu powiedział, co bedzie w tym roku - wierzcie mi nie uwierzyła bym, bo przecież to niemozliwe żeby Jej nie było. Niemożliwe stało się możliwe. Wiara w Boga pomogła mi przterwać, tłumaczę sobie, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że wszystko ma jakis sens. Czasami sie udaje, czasami nie. I oczywiscie rodzina, moja siostra, mój tato, mąż i Mamy siostra. Dzieci też zachowały się bardzo dojrzale. Nasza Mamusia zostawiła czwórkę wnuków, które bez Babci życia sobie nie wyobrażały. W naszej pamieci pozostanie jako ciepła i usmiechnieta osoba. Osoba, dla której nigdy z niczym nie było problemu, z Nia problemy rozwiązywały sie same. Bardzo Kochamy Cię Mamusiu i nigdy o Tobie nie zapomnimy. Odpowiedz Link
tolka3 Re: Moja mama odeszła do nieba. 16.08.06, 08:52 Małgosiu, czytam i płaczę... Jest tak potwornie źle... Odpowiedz Link
malgosiader Re: Moja mama odeszła do nieba. 16.08.06, 10:39 Jest potwornie źle, ale są i chwile wspaniałe. Ja codziennie myślę o mojej Mamci. Wspominam też i te fajne chwile, śmieszne. U nas nawet wyprawy po chemie, były fajne. Moja Mama bardzo dobrze znosiła chemię, nie było nawet wymiotów. I my (bo to ja z Mamą jeździałam wszędzie)po takiej chemii jechałysmy do jakiegoś centrum na zakupy, a potem na lody. Do domu wracałyśmy z czterogodzinnym opóźnieniem i to dlatego, że Ona tak chciała. To były nasze chwlie, super zakupy, wcinanie kiełbasy z "metra" w samochodzie, czy np. kilogram winogron, bo strasznie zgłodniałyśmy.... Ach, tego mi nikt nie zabierze, uśmiecham się przez łzy nawet teraz. Na absolutorium i podczas Komuni mojego dziecka naprawdę czułam,że jest z nami. Patrzyłam co chwilę w górę, bo wierzę w to głęboko, że Ona na nas patrzyła i cieszyła się tymi chwliami, czułam to. Buntuję się nie powiem, dlaczego Ona, ale staram sobie to wytłumaczyć, tzn. próbuję. Co nie zmienia faktu, że pozostaną setki pytań bez odpowiedzi. Tak sobie czsami myślę, że moja Mamusia być może uratowała życie mojej siostrze. Bo to właśnie jej choroba spowodowała, że my też zaczęłyśmy bardziej dbać o siebie. Nagle znalazł się czas na ginekologa, usg piersi. Ja wyszłam czysta, a siostra z guzkiem. Szybko szpital, odnawianie starych kontaktów, po roku od czasu jak postawiono Mamie diagnozę znów to samo. Na szczeście guz w porę wykryty. Operacja, kontrole trzy, wyniki dobre i za rok do kontroli. Ale gdyby nie poszła, nawet nie próbuję sobie wyobrazić co by było gdyby.... Dlatego tak ważna jest profilaktyka o której wszyscy zapominamy. Mało jest osób, które tak uczciwie dbają o siebie. Pozdrawiam Cię gorąco, Odpowiedz Link