Gość: cardemon
IP: 128.163.239.*
26.07.02, 02:30
Rycerz strudzony dluga droga stanal na wzgorzu, z ktorego rozposcieral sie
wspanialy widok na polozony nieopodal zamek - cel jego podrozy. Posrodku
placu zamkowego tkwila czarna zlowrozbna wieza o trzynastu pietrach. Slonce
grzalo niemilosiernie, rycerz otarl pot z czola, pociagnal lyka z manierki,
poprawil miecz u boku i lekko stuknal konia kopytami. Wiedzial, ze zamek
zamieszkuje krwiazerczy i niezwykle przebiegly smok. Wierzyl jednak swojemu
mieczowi, a ponadto mial w oczak cudowna postac ksiezniczki, ktorej reka byla
mu obiecana za glowe smoka. Bez strachu wjechal wiec na dziedziniec zamkowy,
zsiadl z konia i wyciagnal mecz. Wnet to zrobil, ni stad ni zowad spadl z
nieba wielki smok. Zatrzasnely sie wrota zamku, ziemia zadrzala, a smok
jednym ognistym oddechem stopil miecz w kulke metalu, po czym sie oblesnie
rozesmial i rzekl tymi slowy:
- Co widze, kolejny smialek uganiajacy sie za tylkiem ksiezniczki przybyl do
mnie w odwiedziny. Witam mego goscia. Moze wpierw zanim siadziemy do biesiady
napijmy sie troche wody. A woda ci u mnie niezwyczajna, z trzynastu
studzienek na kazdym pietrze mej wiezy sie wydobywa. Zasmakuje ci ze hej, sam
niebawem zobaczych. He, he, he! A wiesz dlaczego? Bowiem w kazdej jednej
studzience zatruta jest i jedyna rada, by calkiem unieszkodziliwic dzialanie
trucizny to napic sie wody ze studzienki polozonej na dowolnym wyzszym
pietrze zamku. Zrobimy tak: Kazdy z nas wezmie po pucharze i pojdzie nalac
sobie wody z dowolnej studzienki, po czym spotkmy sie tu znowu, wymienimy
pucharami i kazdy bedzie musial sie ze swojego napic.
Jak powiedzial tako i zrobili. Rycerz od razu zorientowal sie, ze dostep do
studzienki na szczycie wiezy ma tylko smok, bo inaczej niz na skrzydlach nie
mozna tam bylo sie dostac. Obmyslil jednak pewien plan...
Spotkali sie wiec znow przy wielkim stole. Rycerz dal smoku swoj puchar, smok
rycerzowi swoj. Obaj wzieli po lyku z danego im pucharu, kazdy nastepnie
zrobil to, co uwazal za stosowne. Zadziwiajaco to smok padl trupem, a rycerz
przezyl. Dalszy ciag tej historii juz znacie. Ale zaraz, jak to bylo mozliwe?
-------------------------------------------------------------------------
Nameczylem sie troche nad spisaniem tej zagadki, prosze wiec tych ktorzy
znaja odpowiedz, zeby dali choc troche frajdy nastepnym czytelnikom i
wstrzymali sie od wpisywania od razu (24 godz. ok?) gotowej odpowiedzi.
Szczegolne pozdrowienia dla Mesquaki! :)