Dodaj do ulubionych

Sprzęty grające PRL

17.03.11, 18:04
Zaczynałem sięgać pamięcią do gramofonu sprzężonego z lampowym radiem z "zielonym okiem"
Był na górze radia, odchylana do góry drewniana klapka, potem było Bambino, na 33/1/3, 45 i 78 obrotów(ktoś pamięta porcelitowe płyty na 78 obrotów)?
A potem był Artur w latach 70-tych, plastikowe głośniki z pustym dźwiękiem, ale stereo..
A magnetofony szpulowe? ZK 140, jako 6-letni kajtek umiałem już założyć taśmę i wielką wajchą przełączyć na granie..A słuchałem nagrań Tatusia, cały zafascynowany. Do tej pory pamiętam stare warszawskie kapele i mógłbym poprawić Szwagrakolaskę(zrobię to może)..
A pierwszy kaseciak był marki Thompson..
A pierwsze radio stereo to Amator, choć marzyłem o Radmorze z sensorami..
PS. A Radia Luksemburg i tak się najlepiej słuchało na starym lampowym radiu :-)
Obserwuj wątek
    • zawszekacperek Re: Sprzęty grające PRL 17.03.11, 18:16
      W domu rodzinnym była właśnie taka polska superheterodyna marki Polonez z gramofonem. Ten odbiornik musiał być produkowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, bo pamiętam, że był już przed moim pójściem do podstawówki.

      Kacperek


      jarkoni napisał:

      > Zaczynałem sięgać pamięcią do gramofonu sprzężonego z lampowym radiem z "zielon
      > ym okiem"
      > Był na górze radia, odchylana do góry drewniana klapka, potem było Bambino, na
      > 33/1/3, 45 i 78 obrotów(ktoś pamięta porcelitowe płyty na 78 obrotów)?
      > A potem był Artur w latach 70-tych, plastikowe głośniki z pustym dźwiękiem, ale
      > stereo..
      > A magnetofony szpulowe? ZK 140, jako 6-letni kajtek umiałem już założyć taśmę i
      > wielką wajchą przełączyć na granie..A słuchałem nagrań Tatusia, cały zafascyno
      > wany. Do tej pory pamiętam stare warszawskie kapele i mógłbym poprawić Szwagrak
      > olaskę(zrobię to może)..
      > A pierwszy kaseciak był marki Thompson..
      > A pierwsze radio stereo to Amator, choć marzyłem o Radmorze z sensorami..
      > PS. A Radia Luksemburg i tak się najlepiej słuchało na starym lampowym radiu :-
      > )
    • pomarola Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 08:24
      W czasach mojego dzieciństwa w domu był telewizor Neptun (to był chyba pierwszy model Neptuna, w takiej drewnianej obudowie o zaokrąglonych kantach) oraz radio lampowe, nie pamiętam nazwy, było drewniane, miało wmontowaną rypsową żółtą szmatkę, duże klawisze w kolorze kości słoniowej i oczywiście fascynujące zielone oko... Pamiętam, że kiedy nadawano popularne wtedy słuchowiska (Matysiaki, W Jezioranach), wyobrażałam sobie, że te osoby mieszkają wewnątrz radia i usiłowałam zajrzeć poprzez szybkę ze skalą, żeby je zobaczyć :)
      Pierwszy mój własny sprzęt to był adapter walizkowy WG-550. Pierwsze płyty, jakie wraz z nim dostałam to była "Maryla Rodowicz i jej gitarzyści" :) oraz kilka "singli" z bajkami.
      Potem pierwszy magnetofon kasetowy - Thompson.
      Następny sprzęt, już w czasach liceum, to upragniony radiomagnetofon Kasprzak na licencji Grundiga. Kupowało się kasety STILON-Gorzów, z nieprawdopodobną tendencją do wkręcania się i rozciągania, i w sobotnie wieczory nagrywało kolejne odcinki dyskografii Beatlesów, nadawne w Trójce.
      • fettinia Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 09:25
        O Pomarola :)Moge sie podpisac pod wszystkim co napisalas:)Lacznie z mieszkancami radia:D
        A Beatlesow zdarzalo sie nagrywac i przez mikrofon z radia jak kabelek zaginal:D
        ps-radio z zielonym okiem i klawiszami stoi u mojej mamy jako pamiatka po dziadkach-nie dziala,ale z sentymentem na nie patrze jak tam jestem:)
        • artjomka Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 09:49
          A kto pamieta magnetofon Tonette - popularnie w kregach "mlodych bielsnikow" zwany Tonetka? Ta w szarym kolorze utrzymana skrzynka miala - jak na owe czasy dosc padchdjaszczy design - w porownaniu do moze technicznie lepszych Tesli czy modelu z NRD.
          Byc moze byla to jakas nielicencjowana podrobka jakiegos modelu ze zgnilego zachodu. A potem przyszly licencyjne Grundigi. Wiem, ze szczytem szpanu bylo posiadanie tego wehikulu z oryginalnym logo Grundig. Bo mozne bylo - prawdopodobnie jako odrzut eksportowy czasem i taki w ZURiT'cie dostac.
          Pozdrowienia.
          A ORWO tasmy rozciagaly sie moze mniej - ale te magnetifony dawaly wszystkim im rade.
          • brian.e Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 10:54
            artjomka napisał:

            > A kto pamieta magnetofon Tonette - popularnie w kregach "mlodych bielsnikow" zw
            > any Tonetka?
            Pamięta, pamięta :)
            Moje pierwsze zetknięcie się z magnetofonem . Jako kilkuletni brzdąc , podczas "sesji nagraniowej" u wujka, śpiewałem do mikrofonu "Walentyna, o Walentyna, już gwiazd kraina ją dobrze zna". Do dziś jeszcze pamiętam zdziwienie, że potem "ktoś" z tego magnetofonu śpiewał, to samo i tak samo co ja ;))))

            A nawiązując do głównego tematu, to żaden wyrafinowany sprzęt Hi-Fi nie zrobił na mnie nigdy więcej takiego wrażenia, jak wymieniony wyżej "Radmor".
            • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 17:53
              bo też i poza niektórymi modelami radmora nic z tego wszystkiego nie było godne uwagi..
          • apodemus Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 11:01
            artjomka napisał:

            > A kto pamieta magnetofon Tonette

            Ja pamiętam :-) Moja Mama nagrywała czasami na tym sprzęcie moje wczesnoszczenięce odgłosy :-D w domu było też kilka taśm muzycznych. Rzadko się tego używało, a towarzyszyła temu cała ceremonia. W obracające się szpule mogłem się wpatrywać długo i namiętnie.

            Był też telewizor "Ametyst". Długo był. Po kilku latach od pozbycia się Ametysta znalazłem w piwnicy "pilot" do niego - pudełko na kabelku, z pokrętłami regulacji głośności i bodajże jasności.

            A moim pierwszym własnym "audio" był magnetofon kasetowy Unitra MK232P automatic. Na czym ów "automatic" polegał, nie mam pojęcia, toto nawet auto-stopu nie miało.
            • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 19:08
              automatyczna była regulacja poziomu zapisu.
          • asdaa Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 15:29
            Tonette - a jakże! mieliśmy. To był pierwszy magnetofon szpulowy w domu. Ojciec nagrywał (prze mikrofon ofkors)marsze wojskowe i festiwale w Kołobrzegu, do dziś potrafię zaśpiewać niektóre piosenki. Nam (mnie i bratu) jako małolatom nie wolno było go dotykać :(
            Oprócz tego był telewizor neptun i radio, nazwy nie pomnę, ale było nieduże.
        • pomarola Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 10:14
          > ps-radio z zielonym okiem i klawiszami stoi u mojej mamy jako pamiatka po dziad
          > kach-nie dziala,ale z sentymentem na nie patrze jak tam jestem:)

          Nasze radio pewnie rodzice lekkomyślnie wyrzucili po zakupie nowszego modelu :( Szkoda. Długi czas podobne radio było u mojej cioci na wsi, gdzie spędzałam wakacje. Pamiętam te wszystkie "Lata z radiem" w nim wysłuchiwane. Czasem zaczynało charczeć nieco, ale solidny kuksaniec pięścią w obudowę od razu pomagał :)
          • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 12:18
            Pomarola, od neptuna i zielonego oka radiowego aż po ludziki miałam tak samo ;)
            A tonetkę miałam. Można było tylko przez mikrofon z radia nagrywać (albo moze nie miałam jakiegoś kabelka?), więc studio nagrań było w piwnicy ;)
            • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 14:44
              No tak, pamiętam "wkręcanie" się kaset Stilonu Gorzów, szczególnie tych najbardziej cienkich 240 minut.
              Ale byłem fachurą, rozkręcało się kasetkę, wycinało uszkodzony element i sklejało dobre do siebie taśmą..
              Zegarmistrzowska precyzja, ale działało :-)
              • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 17:52
                dobrych kaset 240 minut żadnej firmie na świecie nie udało się tak naprawdę wyprodukować..
            • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 14:47
              ewa9717 napisała:

              > Pomarola, od neptuna i zielonego oka radiowego aż po ludziki miałam tak samo ;)
              > A tonetkę miałam. Można było tylko przez mikrofon z radia nagrywać

              Ewa, ja nagrywałem nawet mikrofonem z telefonu piosenki, z takiej opcji TP z najnowszymi przebojami (a były też bajki dla dzieci, horoskopy i oczywiście zegarynka)
    • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 23:28
      Radio z zielonym okiem pamiętam, ale bez tego gramofonu. Bambino też chyba było, ale bardziej pamiętam czerwonego Telefunkena. Potem ciotka z DDRu przywiozła radiomagnetofon Toschibe. Jak go zabrała, bo tylko był od niej pożyczony to długo, długo w domu było tylko radio. Nazwy nie pamiętam, ale było płaskie i duże i miało dwa głośniki. Obudowę miało taką imitującą drewno. Na któreś Boże Narodzenie dostałam upragnionego Grundiga, ale bez radia. To musiało być 1980 roku, bo bardzo chciałam mieć nagrania The Beatles. Jednak jako pierwszą dostałam od sąsiada kasetę z piosenkami Elvisa Presleya. Na tym Grundigu zgrywałam Listę Przebojów "Trójki" . Na poczatku przez mikrofon, więc musiała być cisza, a moja mama często miała to gdzieś i nagle wchodziła do pokoju wcinąjąc się w nagranie.
      Po Grundigu było takie czarne ustrojstwo podłączone kablem do tego radia w pseudodrewnianej obudowie. I też nie pamiętam nazwy.
      A w 83 czy może rok wcześniej dostałam od sąsiadki prezent, który mnie zwyczajnie zatkał - walkmana Sony. W czerwonej obudowie był. Piękny :).
      • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 23:34
        A telewizor to pamiętam u dziadków taki z dziwną dodatkową skrzyneczką, którą trzeba było włączyć przed włączenie telewizora i wyłączyć po wyłączeniu odbiornika. Dziadek bardzo przestrzegał kolejność i za każdym razem mnie instruował co po kolei.
        W domu nie pamiętam co było, ale z pewnością dłuuuugo, długo było czarno - białe. Pierwszy kolorowy to już Sony, który zresztą do chwili obecnej ma się całkiem nieźle.
        Z kolorowych królowały chyba Rubiny :) i ponoć wybuchały.
        • trevistas Re: Sprzęty grające PRL 18.03.11, 23:56
          Byly jeszcze magnetofony szpulowe: ZK 141 i Zk 142.
          Tasmy szpulowe ORWO byly bardzo dobre..
        • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 00:01
          pompompom napisała:

          > A telewizor to pamiętam u dziadków taki z dziwną dodatkową skrzyneczką

          ta skrzyneczka, to był prawdopodobnie stabilizator napięcia. nominalne 220V w czasach prl mało gdzie dawało sie utrzymać (realnie na 190 można było liczyć, w porywach do 200), a dawne telewizory były na to dość wrażliwe.
          • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 00:17
            Szarotka - chyba nasz pierwszy tranzystor, pamiętacie?
            A potem wysyp, kawalerka z "radyjkami" ( prawie jak z obrazu Dudy Gracza) panny rwała ;)
            • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 09:53
              szarotka była jak najbardziej lampowa, choć przenośna.
              • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 10:01
                Faktycznie, na coś w rodzaju podstawki-ładowarki się ją stawiało. Wiesz, ja techniczne blondi jestem ;)
                • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 10:41
                  Ewa, mówisz o kawalerach noszących radia na ramieniu i głośno słuchających wprost do ucha?
                  To było chyba bardziej obciachowe niż późniejsze białe skarpetki i słynne czarne mokasyny z "kutasikami" biznesmenów z początku lat 90-tych :-)
              • brian.e Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 13:42
                tymon99 napisał:

                > szarotka była jak najbardziej lampowa, choć przenośna.

                Otóż to.
                Do eksploatacji przenośnej "Szarotki" konieczna była specjalna bateria tzw. anodowa.
                Przyznam się, nigdy tego nie widziałem.
                Natomiast bardzo często spotykałem "Szarotki" jako radia stacjonarne , podłączone przez charakterystyczny zasilacz-podstawkę do sieci.

                O ile mnie pamięć nie myli, pierwszym prawdziwym polskim "tranzystorem" ( czyli przenośnym , małym radioodbiornikiem na tranzystorach ) był "Koliber"
                • horpyna4 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 14:40
                  Było też radio "Kos", nawet eksportowaliśmy toto. Ale trzeba było zmienić nazwę w partii wysyłanej bodajże do Egiptu, bo tam nazwa ta była... nieprzyzwoita.

                  Z innej beczki - do sprzętu grającego warto zaliczyć też te wszystkie szafy grające ustawione w knajpach i odtwarzające muzykę z płyt analogowych. Wrzucało się monetę, wybierało melodię.

                  Kiedyś w drugiej połowie lat 60. spędzałam wakacje z koleżanką w pewnej uroczej miejscowości na "ścianie wschodniej". Obiady jadałyśmy w knajpie, gdzie stała taka szafa... repertuar był kiepski, a gusta bywalców podobne, dlatego przez większość czasu obrabiano jedną ulubioną płytę... można było zwariować.
                  • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 17:36
                    Vis a vis mojego bloku była kawiarnia i pamiętam, że mieli szafę grającą.
                    Z dzieciństwa pamiętam jeszcze malutkie radyjko przenośne (ojciec miał takie), to był chyba Philips. Maleńkie,wielkość przyszłych walkmanów i nawet miało białą, na białym kabelku słuchaweczkę do jednego ucha. Było na baterie, choć nie jestem pewna czy nie było do niego też kabla do sieci. I miało skórzane czy skóropodobne etui z pętelką do trzymania. Po latach musiałam je wyrzucić, bo zapomniane baterie zrobiły spustoszenie, wylewając.
                    • pomarola Re: Sprzęty grające PRL 05.04.11, 09:04
                      Tak, tak, pamiętam takie malutkie radyjko - mój ojciec miał takie samo, malutki Philips w skórzanym etui i ze słuchaweczką na kabelku ! Ojciec słuchał go "do poduszki", właśnie przez tę słuchaweczkę, żeby nie przeszkadzać mamie :)
          • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 17:27
            tymon99 napisał:

            > pompompom napisała:
            >
            > > A telewizor to pamiętam u dziadków taki z dziwną dodatkową skrzyneczką
            >
            > ta skrzyneczka, to był prawdopodobnie stabilizator napięcia. nominalne 220V w c
            > zasach prl mało gdzie dawało się utrzymać (realnie na 190 można było liczyć, w
            > porywach do 200), a dawne telewizory były na to dość wrażliwe.
            A wiesz, ze chyba tak, za mała byłam na wieści o zmiennym napięciu, ale dziadek mówił, że bez tego telewizor się popsuje.
        • asdaa Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 16:17
          Moi dziadkowie mieli zawieszoną na odbiorniku tv przezroczystą taflę, nie pamietam szklaną czy plastikową w kolorowe pasy. U góry był niebieski, potem zdaje się żółty, czerwony i zielony. Tak oto robiło się color tv ;)
          • artjomka Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 17:14
            A i jeszcze jeden atrybut na telewizorach tamtych czasow (sorry, ze napisze w "moim polckim" jezyku - ale naprawde nie wiem, jak to jest po polsku)...heklowano serwetka wybiglowano i wyszkrobiono - a na niej wazonik z kwiotkiym).
            Pozdrowienia
            • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 17:40
              A! :) Serwetka dziergana na szydełku - obowiązkowo! Sama kiedyś taką, jako dziecię na telewizorku położyłam, bo mi się wydawało, że u nas coś mało elegancko we chałupie (no skoro ludziska majom to znaczy się tak musi być), ale mnie pani matka pogonili i powiedzieli, że żadnych szmat na telewizorze trzymać nie będzie.
              • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 18:59
                Ja też ten numer usiłowałam odwalić ;)
                U nas w pipidówku jeszcze na tych wyheklowanych i wyszkrabionych (witaj, ziomku) serwetkach należało postawić kryształ (przedmiot pożądania) albo figurkę jak z miśnieńskiej porcelany, obowiązkowo z mnóstwem złoceń. Do kompletu na stole większa wersja serwety natelewizyjnej i patera z plastikowymi owocami, mógł być jeszcze wazon z plastikowym kwieciem ;) Szał ciał i uprzęży, jak ja o takich ozdóbskach marzyłam!
                • horpyna4 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 21:12
                  Gdzieś widziałam jeszcze taką szklaną, kolorową rybę na telewizorze.
                  • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 21:30
                    O tak, z tego szkła w kolorowe ciapki różności były ;)
                    • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 20.03.11, 09:33
                      Witajcie w klubie :-)
                      U mojej babci była haftowana serweta na telewizorze, rąbkiem zasłaniająca ekran, a na niej kryształ..
                      No piknie po prostu..
                      PS Moja babcia jeszcze osłaniała folią dywan. Widział to ktoś gdzieś?
                      Bo osłaniane folią piloty do TV i wideo widywałem nagminnie :-)
                  • mallard Re: Sprzęty grające PRL 25.03.11, 21:44
                    horpyna4 napisała:

                    > Gdzieś widziałam jeszcze taką szklaną, kolorową rybę na telewizorze.

                    Jeee, mój dziadek takie robił!
                • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 23:51
                  ewa9717 napisała:

                  > Ja też ten numer usiłowałam odwalić ;)
                  > U nas w pipidówku jeszcze na tych wyheklowanych i wyszkrabionych (witaj, ziomku
                  > )
                  No z chałupą mi nie wyszło, bo to zwykłe mieszkanie w bloku, ale tak się potocznie mówi i mówiło (do chałupy, na chatę), a ta moja "wieś" to moja ukochana Warszawa. A serwetkę od babci zwinęłam, bo faktycznie na wsi i w mniejszych miejscowościach takie ozdoby kładziono wszędzie gdzie się dało. Mam do nich ogromny sentyment, bo przypominają mi wakacje u dziadków.
                  serwetkach należało postawić kryształ (przedmiot pożądania) albo figurkę jak
                  > z miśnieńskiej porcelany, obowiązkowo z mnóstwem złoceń. Do kompletu na stole w
                  > iększa wersja serwety natelewizyjnej i patera z plastikowymi owocami, mógł być
                  > jeszcze wazon z plastikowym kwieciem ;) Szał ciał i uprzęży, jak ja o takich oz
                  > dóbskach marzyłam!
                  U mnie w domu, w życiu! Mama by mnie wyrzuciła z tym wszystkim, ale reszta rodziny w rożnych miejscach dysponowała całym arsenałem kryształów, plastikowych owoców i serwetek. I ja czasami do nich wzdychałam :).
                  A te serwety to przecież często było dzieło naszych babć.
            • tymon99 Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 23:03
              artjomka napisał:

              > heklowano serwetka wybiglowano i wyszkrobiono

              się wzruszyłem :-)
          • pompompom Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 17:42
            Potem takie coś "wieszali" w programie i to się nazywało "obraz kontrolny" :), a program był chyba tylko do północy, a potem hymn i flaga.
            • trevistas Re: Sprzęty grające PRL 19.03.11, 23:51
              Jeszcze pozostaja anteny do tv. Bez nich telewizor...nie dzialal. Byly wewnetrzne i zewnetrzne.
              Ponadto z przewodem symetrycznym lub koncentrycznym.
              • horpyna4 Re: Sprzęty grające PRL 20.03.11, 09:13
                A ustawianie takich anten przed zamocowaniem na dachu wymagało udziału dwóch osób. Jeden osobnik na dachu poruszał anteną, drugi wpatrywał się w telewizor...

                - Widać?

                - Gówno!

                Oczywiście żadnych telefonów komórkowych wtedy nie było, więc obaj panowie darli się na pół osiedla.
                • trevistas Re: Sprzęty grające PRL 21.03.11, 00:00
                  horpyna4 napisała:

                  > A ustawianie takich anten przed zamocowaniem na dachu wymagało udziału dwóch os
                  > ób. Jeden osobnik na dachu poruszał anteną, drugi wpatrywał się w telewizor...
                  >
                  > - Widać?
                  >
                  > - Gówno!
                  >
                  > Oczywiście żadnych telefonów komórkowych wtedy nie było, więc obaj panowie darl
                  > i się na pół osiedla.
                  Choc, wiele anten bylo antenami wewnetrznymi, takie wysuwane prety. Anteny byly tez montowane do zewnetrznych ram okiennych.
                  Praktyka znacznie wyprzedzala teorie antennictwa.
            • rybak Re: Sprzęty grające PRL 13.10.15, 04:12
              Nasz pierwszy tv w latach 60. jeszcze: topaz (i słynna jego ludowa "reklama": "Jedynie telewizor topaz za te same pieniądze zapewni ci podwójny obraz":))). A potem od razu hit prl-u: przywieziony ze sklepu "maluchem" 64-kilowy kolorowy radziecki rubin714p (to "p" oznaczało rozbiórkę owegoż samozapalającego się w oryginale cuda w polskiej fabryce/serwisie i wymianę przed skierowamiem do sklepów ruskich wiązek kabli z izolacją z mocno palnego impregnowanego "brezentu", czy czegoś równie absurdalnego, na polskie niepalne w tworzywie. A dodatkowo - regulację fabrycznych napięć na ukadzie wysokiego napięcia bo mużyki z ruskiej fabryki robiły to na oko, w związku z czym oryginalny rubin albo emitował upiornie zielonkawy obraz na każdej nastawie koloru, albo... po wielkiemu cichu napromieniowywał widzów rentgenowsko w stopniu porównywalnym do 10 prześwietleń dziennie (mój ociec radiotechnik usuwał tę "drobną wadę fabryczną" w importowanych do Polski prywatnie rubinach gratis i bez informowania klientów, bo z reguły mieli i tak już zapewnioną białaczkę w domu, a jej się w praktyce w PRL zwyczajnie - skutecznie nie leczyło).
    • derena33 Re: Sprzęty grające PRL 25.03.11, 15:38
      A pamietacie szal na radia stereo Elizabeth ( prawie jak Radmor) do tego trzeba bylo miec magnetofon szpulowy Aria i gramofon o wdziecznym meskim imieniu Daniel. To calkiem niezly sprzecik byl, sluchalo sie na nim roznorakiej muzyki:)
      • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 25.03.11, 15:47
        Nie pamiętam, widać żadna z tych chorób mnie nie dotknęła ;)
        • derena33 Re: Sprzęty grające PRL 25.03.11, 16:02
          Takie ekstrasy to byly dostepne za Gierka w drugiej polowie lat 70tych. Tyle muzyki powaznej na plytach stereo ktora byla w tym czasie o dziwo wydawana i dostepna w zwyklych sklepach muzycznych, nigdy pozniej juz w takich ilosciach nie sluchalam.
          • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 25.03.11, 18:41
            Kolega miał radio Amator, stereo, chodziłem posłuchać. Kiedyś podłączyliśmy do mojego kiepskiego gramofonu stereo Artur..
            Jej, jaki efekt..
            Super muzyka..
            A to, że słuchaliśmy w stereo walców Chopina to chyba mało ważne?
          • klara551 Re: Sprzęty grające PRL 05.04.11, 01:37
            A najlepsze płyty były w księgarniach z wydawnictwami radzieckimi.Z w PRL grających sprzętów jeszcze była Atena stereo z z jednym głośnikiem wbudowanym a drugim do ustawienia/około1975/.
            • rybak Re: Sprzęty grające PRL 13.10.15, 03:48
              W wawie w latach70/80 chodziłem kupować płyty w kilku "sklepach demoludowych": ZSRR (Wysocki, Okudżawa, Biczewska i... The Beatles), Węgier (przy dzisiejszym Pl. Bankowym, wówczas Dzierżyńskiego) - oczywiście kolejne płyty Omegi i Lokomotiv GT, Bułgarii (The Beatles, sporo licencyjnych zachodnich), i NRD (Wagner, Mahler, płyty do nauki języka).
              A co do sprzętu... Mój Boże...
              Najpierw, w latach 70.- magnetofon b302(mk125 po zmianach - czyli licencyjny thomson, taki czarny, kwadratowy, ale zazdrościłem kolegom z podstawówki mk122 - mniejszy, lżejszy, choć grał ciszej, albo katowany - charczał;). W 1983 zarobiłem sobie na Amatora 3 stereo z kolumnami z Wrześni, 25 W w wersji eksportowej (nabyte na Skrze, ktoś pamięta tamten bazar?;). A po studenckim obozie pracy w NRD (słynna "Cekapur Brigade" na Zeltlager Wulheide w Ost Berlinie) i opchnięciu w Polsce tamże nabytych czekolad czekoladopodobnych w ilościach spekulacyjnych (a ze trzy kartony po 10O sztuk), -nastu kilo kleju -silikonu do robienia akwariów i siedmiometrowej wędki Germina (przebitka 1:100!), dokupiłem kaseciaka stereo z Magmoru i gramofon stereo Bernard, a tuż potem zmieniłem Amatora stereo na Toskę 303. Polowałem też na hit hitów: eksportową miniwieżę Altus z Dzierżoniowa (tę z otwartym uchwytem na kasety) - równie dla mnie wtedy mityczną jak kultowy wówczas aparat foto Start 66, ale co uzbierałem - zatyrany student - to drożała:).
              Dokumentnej wymiany sprzętu dokonałem w 1990, kiedy to kupiłem u Rosjan nowiutką i najlepszą w rwpg wieżę stereo, czyli ciężką, w drewnianych okładkach Radiotehnikę z bodajże Łotwy za jakieś śmieszne pieniądze. Grała mi rewelacyjnie , na paradigmach 5.2 przez wiele lat, potem poszła na złom (wojskowe kondensatory "krokodylki" z 30 proc. palladu i kilkanaście gramów złota z owego sprzętu zapobiegliwie odzyskałem:))).
              A potem... To już było audiofilskie zboczenie, aż do kolumn hi end accusa na Usherach (v3 , 40 kg każda), wzmaka NAD 372 z buforem lampowym, wyrafinowaną cd na burr brownach i kablach 'a dwa tauzeny metr. Potem - jak to u ludzi w leciech - zaczął mi słuch siadać, ograniczając stopniowo pasmo słyszalne od góry z 20 tys. Hz do obecnych 10 tys. (swoje zrobiły też lata uprawiania strzelectwa bez ochraniaczy;) i audiofilia mi przeszła, skondensowana dziś do jakiegoś Pianocrafta z fabrycznymi kolumienkami.
              A i tak najcieplej wspominam tego thomsona w podstawówce i puszczane na nim bez końca Smokie, Deep Purple i Hotel California, na których uczyłem się na zmianę gry na gitarze i angielskiego.
              Zaś z lat 80... Do dziś rozrzewnienie mnie bierze na malutki radiowy "walkmanik stereo ukf" bodajże eltry, do którego trzeba było nakładać toporne słuchawki na drucianym stelażu. I na radio tranzystorowe Julia z wieloma zakresani fal krótkich, co umożliwiało słuchanie Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki prawie bez zagłuszania.
              • beata_ Re: Sprzęty grające PRL 13.10.15, 04:29
                rybak napisał:

                > W wawie w latach70/80 chodziłem kupować płyty w kilku "sklepach demoludowych":
                > [...], Węgier (przy dzisiejszym Pl. Bankowym, wówczas Dzierżyńskiego)[...]

                Ekhm, w tym czasie Węgierski Instytut Kultury (i sklep) był już od kilku lat na Marszałkowskiej 80. Wyłapałam przy okazji knota Google'a - jego plan Warszawy pokazuje ten numer między Armii Ludowej a Litewską, natomiast Instytut mieścił się wg mojej pamięci na rogu Żurawiej.
                Na pl. Dzierżyńskiego (wcześniej Bankowy i później do teraz znów Bankowy) Instytut "stacjonował" krótko w latach sześćdziesiątych.
                Ale to tak na marginesie :-)
      • rybak Re: Sprzęty grające PRL 13.10.15, 04:23
        Prawie jak radmory to były za Gierka także na sensorach kwadrofoniczne ustrojstwa z warszawskiej Unitry, nie pamiętam nazwy. Merkury? Kosztowały prawie tyle samo, grały podobnie dobrze, ale nie miały tego szpanu co pierwsze radmory na japońskiej elektronice i błękitnych wskaźnikach wychyłowych. Do takiego radmora (z tunerem am) najlepiej pasował w latach 70. kaseciak stereo hi fi , zdaje się o nazwie marcin. Bydlę było ogromne, masywne jak czołg, bo zdaje się 16- kilowe, ale kosztowało wtedy więcej niż ten radmor ( i szło w całości niemal na eksport). A ile miało tych wskaźników i sensorów, mój Boże... Raz widziałem naocznie, a do dziś tęsknię:)
    • panda_zielona Re: Sprzęty grające PRL 26.03.11, 00:10
      malutkie radyjko "koliber" pamiętam, chyba jedno z pierwszych tranzystorowych na baterie.
      • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 26.03.11, 08:29
        panda_zielona napisała:

        > malutkie radyjko "koliber" pamiętam, chyba jedno z pierwszych tranzystorowych n
        > a baterie.

        Koliber był chyba biały, albo pastelowy z małym okrągłym głosniczkiem
        • ewa9717 Re: Sprzęty grające PRL 26.03.11, 09:23
          Nie wiem, czy akurat to, ale miewały "radyjka" takie skórzane ubranka z paseczkiem do noszenia na ramieniu lub na szyi - to był widok urlopowo-wczasowy ;)
    • panda_zielona Re: Sprzęty grające PRL 26.03.11, 00:15
      A telewizor Wisła ktoś pamięta? wielkie pudło z malutkim ekranikiem :).Pierwszy na naszej ulicy mieli sąsiedzi i cała ulica się schodziła, ja pamiętam, że chyba na film znak zorro do nich latałam jako dzieciak.
      • jarkoni Re: Sprzęty grające PRL 26.03.11, 08:39
        No masz, Znak Zorro nam uciekł w wątku o starych serialach..
        Poczytałem o starych TV:
        Wisła:
        Szlachetne politurowane pudło w stylu późnego art deco, zaprojektowane, ewentualnie bezczelnie ściągnięte z jakiegoś zachodniego modelu przez radzieckiego projektanta, było wyposażone w wieczko, które ukrywało wiele pokręteł. Aż trzy z nich służyły do ustawiania jakości obrazu: pokrętło regulacji kontrastu, regulacji jaskrawości i regulacji ostrości. Po uzyskaniu doskonałej wypadkowej wszystkich tych funkcji można było podziwiać swoje dzieło na ekranie o wymiarach 18x24 cm. Wisła, produkowana na licencji radzieckiego telewizora Awangard, była adoptowanym dzieckiem Warszawskich Zakładów Telewizyjnych, które z kolei były dzieckiem postępu. W czasach Wisły partia nie dostrzegała jeszcze propagandowych możliwości tkwiących w szklanym okienku w drewnianej skrzynce.

        Potem narodził się Belweder - telewizor w całości opracowany w kraju, brzydszy od Wisły, ale za to wykorzystujący najnowsze dostępne technologie. Belwedery miały w sobie półprzewodniki i miniaturowe oporniki - takie same, jakie w stanie wojennym nosiło się w klapie na znak oporu przeciw władzy. Nowy odbiornik był produktem prawdziwie radiowo-telewizyjnym. Kiedy kończył się program na wizji, można było jednym ruchem gałki wyłączyć pokazujący kaszkę kineskop i zamienić telewizor w zwykłe radio odbierające sygnał FM. Pod koniec lat 50. Belweder kosztował około pięciu przeciętnych pensji. Obywatel, który miał u siebie na stoliku tak kosztowny drobiazg, był poważany przez sąsiadów, tudzież wyręczany w drobnych czynnościach dnia codziennego, jak np. stanie w kolejkach czy trzepanie dywanów. Wszystko po to, by w ramach rewanżu można było wpaść do niego z własnym krzesłem i zasiąść przed ekranem "kina domowego".


        Więcej
        www.se.pl/archiwum/pierwsze-polskie-telewizory_118792.html
        • trevistas Re: Sprzęty grające PRL 09.04.11, 00:24
          jarkoni napisał:
          ........] Potem narodził się Belweder - telewizor w całości opracowany w kraju, brzydszy
          > od Wisły, ale za to wykorzystujący najnowsze dostępne technologie. Belwedery mi
          > ały w sobie półprzewodniki i miniaturowe oporniki - takie same, jakie w stanie
          > wojennym nosiło się w klapie na znak oporu przeciw władzy. Nowy odbiornik był p
          > roduktem prawdziwie radiowo-telewizyjnym. Kiedy kończył się program na wizji, m
          > ożna było jednym ruchem gałki wyłączyć pokazujący kaszkę kineskop i zamienić te
          > lewizor w zwykłe radio odbierające sygnał FM. Pod koniec lat 50. Belweder koszt
          > ował około pięciu przeciętnych pensji. Obywatel, który miał u siebie na stoliku
          > tak kosztowny drobiazg, był poważany przez sąsiadów, tudzież wyręczany w drobn
          > ych czynnościach dnia codziennego, jak np. stanie w kolejkach czy trzepanie dyw
          > anów. Wszystko po to, by w ramach rewanżu można było wpaść do niego z własnym k
          > rzesłem i zasiąść przed ekranem "kina domowego".

          > Wszystko jest pieknie i ladnie, ale nie bardzo wierze w te polprzewodniki w ''Belwederze...:(
          >
          > Więcej
          > www.se.pl/archiwum/pierwsze-polskie-telewizory_118792.html
    • tymon99 jowita 2ic 05.04.11, 09:01
      radyjko przenośne, choć całkiem spore. z tzw. precyzerem - dodatkową gałką strojenia fal krótkich! doskonałe do słuchania zagranicznych stacji, zwłaszcza tych zagłuszanych.
      istniała do niego w dodatku tzw. przystawka stereofoniczna. w identycznej obudowie zawierająca dekoder stereo, drugi wzmacniacz i głośnik.
      • jarkoni Kolumny 09.04.11, 08:10
        A kto pamięta wielkie kolumny głośnikowe w drewnianej obudowie?
        Były przykrywane zdejmowalną ramką z czarną materiałową obudową.
        Sam szpan, im większe tym lepsze
        • tymon99 Re: Kolumny 10.04.11, 01:00
          jarkoni napisał:

          > A kto pamięta wielkie kolumny głośnikowe w drewnianej obudowie?
          > Były przykrywane zdejmowalną ramką z czarną materiałową obudową.
          > Sam szpan, im większe tym lepsze

          tu akurat niewiele się zmieniło. materiały drewnopochodne, z płytą mdf na czele, są wciąż najrozsądniejszą opcją przy budowie obudów zespołów głośnikowych. minimalizacja objętości oznacza nieuchronnie kompromisy w zakresie brzmienia. głośników odpornych na działanie dzieci oraz zwierząt domowych wciąż nie wynaleziono i raczej się na to nie zanosi, stąd konieczność ich zasłaniania. ponieważ żadna osłona nie pozostaje bez wpływu na dźwięk, opcja zdejmowania osłony to ma sens wobec tej części populacji słuchaczy, która jest od dzieci i zwierząt domowych wolna. zresztą nawet i ci słuchacze mogą się skłaniać ku ochronie głośników przed kurzem i na czas przerw w słuchaniu osłony zakładać.
          • jan.kran Re: Kolumny 06.07.15, 20:58
            Pamietam ... Podróżowały z nami po Europie ,najpierw z Polski do DE a potem z Bawarii do Paryża .
      • horpyna4 Re: jowita 2ic 09.04.11, 09:24
        Do odbioru zagłuszanych stacji lepsze było radzieckie radio VEF o gabarytach podobnych do tejże Jowity. Miało wszystkie zakresy fal krótkich. Początkowo mało kto je kupował, więc zostało przecenione z 4000 zł na 2500. No i zostało rozreklamowane przez Wolną Europę...

        Natomiast Jowita miała znacznie lepszy głos. I chyba miała UKF, a tamto radzieckie nie. Jowita 2IC była w tamtych czasach odbiornikiem całkiem przyzwoitym; jak ją kupowałam (rok 1979), to sprzedawca zaprezentował mi kilka innych podobnej wielkości i tylko Jowita nadawała się do słuchania muzyki.

        Obydwa te odbiorniki miałam równocześnie, stąd możliwość porównania.
    • minerwamcg Re: Sprzęty grające PRL 10.07.15, 19:16
      U nas w domu też była "Jowita" (nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że to męskie imię, he, he), wcześniej tranzystorowe radyjko (też w skórzanej uprzęży do noszenia). No i telewizor. W 1964 roku moi rodzice kupili sobie na raty "Szmaragda" - mały ekranik, ogromne pudło, psuło się toto ciągle i trzeba było walić pięścią w obudowę (dziwne, ale działało). Jak walenie przestawało pomagać, przychodził znajomy mechanik pan Staszek, wypijał fusiastą kawę i rozłożywszy narzędzia zabierał się do roboty. Wymieniał jakąś przepaloną lampę i znowu było ok.
      Jak "Szmaragd" gdzieś w drugiej połowie lat siedemdziesiątych wyzionął ducha, ojciec kupił "Ametysta". "Ametyst" cechował się tym, że posiadał tzw. gierkowski guzik - przycisk, którym przełączało się na słuchawki. Kiedy na ekranie pojawiał się charakterystyczny "jeżyk" towarzysza sekretarza, naciskało się guzik - i nastawała błoga cisza :)
      W latach 80. był jeszcze też ciągle się psujący "Antares" kupiony przez mojego brata - i długo, długo nic, po czym wreszcie pojawił się czternastocalowy kolorowy "Sony", owoc moich studenckich saksów w Austrii.
      A z grajmaszynek pamiętam, że wspomniana "Jowita" służyła nam zdumiewająco długo, chyba do końca komuny. Gdzieś koło osiemdziesiątego roku rodzice kupili jeszcze "Artura" stereo i na nim słuchałam płyt Okudżawy. Miałam jedną, cud, że jeszcze istnieje - szła w kółko i w kółko...
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka