quiete
01.09.09, 22:03
Mam pytanie do osób, które są w związku, czy jesteście asertywni?
Mam z tym problem, od 2 miesięcy spotykam się z moim chłopakiem średnio 2 razy
w tygodniu i mam wobec niego przeciwstawne uczucia. Są dni, że bardzo mnie do
niego ciągnie, mogłabym kilka dni spędzić w jego objęciach, tak jestem
spragniona bliskości. Są też dni, w których mój partner mnie skrajnie irytuje,
bo nie jestem w stanie zaakceptować jego wad: egocentryzm, straaaaszne
gadulstwo, częste przerywanie, kiedy coś mówię, niesłuchanie mnie, co jest
powodem zapominania, którego dnia się umówiliśmy, osaczanie mnie, narzucanie
swojej woli, nieodpowiedzialność, niedbanie o swoje zdrowie. Do tej pory
cierpliwie znosiłam jego wady, bo jego niewątpliwymi zaletami są romantyzm i
wrażliwość. A może to za mało, żeby związać się z nim na stałe? Mój partner
jest naukowcem bez grosza przy duszy i własnego mieszkania, ponieważ żyje
ponad stan. Nic nie umie zrobić w gospodarstwie domowym. Ale nie o tym
chciałam pisać, tylko o tym, że wchodzi mi na głowę, czyli:
-ciągle gada a ja nie umiem mu przerwać
-przerywa moje wypowiedzi po trzech słowach
-narzuca mi swoje zainteresowania katując swoją ulubioną muzyką, a gdy ja
włączę swoją ulubioną płytę, wyłącza ją po pierwszej piosence
-nie pyta mnie o zdanie, tylko sam podejmuje decyzje za mnie, ostatnio zapisał
mnie na zabawę po rozmowie ze mną, w której powiedziałam, że najpierw się
zastanowię, czy chcę pójść i mu powiem
-każe mi coś zrobić, np. coś sobie kupić, na co absolutnie nie mam ochoty
Nie umiem sobie z nim poradzić, żeby przebić się przez jego monolog, muszę
krzyczeć. Czy ja jestem masochistką, że chcę z nim być i jeszcze oczekuję jego
przemiany.
Czy macie dla mnie jakieś rady?