reinadelafiesta
30.04.18, 14:20
Znana sieć stacji benzynowych, myjnia, do wyboru kilka programów. Ile razy wykupuję mycie, tyle razy sprzedawczyni mówi: " a nie wolałaby pani programu - i tu pada nazwa programu o oczko lepszego, niż chciałam". Rozumiem zachętę, żeby zostawić więcej pieniędzy w kasie, ale co sądzicie o takiej formie? Bo mnie szlag trafia, że ktoś setny raz traktuje mnie jak upośledzoną babę, która nie wie sama, czego chce. Nie, nie wolałabym, wiem co wolę i o to proszę. Czym innym jest propozycja przy kasie, żeby coś wziąć jeszcze za 1 zł, bo że jest taka możliwość mogę nie wiedzieć. A czym innym propozycja kupienia czegoś innego, niż chciał klient? Mylę się?