17.05.07, 23:39
u męża stwierdzono raka nerki z przerzutami dość licznymi do płuc. sytuacja
jest powazna lecz nie beznadziejna. Obecnie mąż przebywa w domu i czekamy na
radykalne wycięcie nerki, za ok 10-12 dni.Jako że ostatnie przeżycia dały się
mu we znaki - trochę wyszczuplał, chciałabym go trochę wzmocnić, chociażby
prawidłową dietą, z naciskiem na wspomożenie systemu obronnego. po operacji
planuje się immnoterapię. Proszę o rady - wskazówki, przepisy odnośnie diety
wzmacniającej. Będę wdzięczna za każdą sugestię.
Obserwuj wątek
    • mania60 Re: rak nerki 18.05.07, 16:03
      Moje leczenie interferonem trwało cały rok i miałam tylko 2 przerwy, a jadłam przede wszystkim szpinak, brokuły , fasolkę szparagową i piłam sok z buraków i wodę muszyniankę( miałam wstręt do mięsa) Mnie pomagało, może pomoże także twojemu mężowi.Życzę wam dużo siły i pogody ducha , bo to najbardziej pomaga w leczeniu. Trzymam za was mocno kciuki. mania
      • pacjent21 Re: rak nerki 20.05.07, 19:37
        Mania... mój tata tez jest leczony interferonem (przerzut do płuc z raka nerki).
        Powiedz jak teraz wygląda twoje leczenie. Co było po interferonie? Pozdrowienia
        • mania60 Re: rak nerki 21.05.07, 17:15
          Po rocznej kuracji interferonem nie stwierdzono u mnie komórek rakowych. Leczenie moje skończyło się w kwietniu ,trzy lata temu. Obecnie, co pół roku robię USG węzłów chłonnych i jamy brzusznej oraz raz w roku scyntografię kości i TK głowy. Mam nadzieję ,że twojemu tatusiowi też się uda , czego życzę Wam z całego serca. mania
      • lila123 Re: rak nerki 20.05.07, 21:26
        Mania dzięki za słowa otuchy. Ja też mam nadzieję że leczenie zakończy się
        pomyślnie. ze swej strony chciałabym zrobić wszystko aby je wspomóc a podobno
        prawidlowa dieta też nie jest bez znaczenia, stąd moje pytanie. Usiłowałam
        dowiedzieć się czegoś w RCO i ku mojemu zdziwieniu, nie ma do kogo się z tym
        pytaniem zwrócić. myślę że to duży błąd, w każdym razie - w światowych
        ośrodkach onkologicznych kładą duży nacisk na prawidłową dietę "wspomagającą".
        • mania60 Re: rak nerki 21.05.07, 17:22
          Lila.
          Zajrzyj do wątku emgoro "Ciekawostki ze świata medycyny" , Robert podaje tam kilka diet.Poza tym moja doktór prosiła mnie , aby w czasie terapii nie pić ziół i ograniczyć do minimum spożywanie cukru. A jak czuje się twój mąż ? Wiem ,że robisz wszystko ,żeby mu pomóc w tych trudnych chwilach. Pamiętajcie o śmiechu i pogodzie ducha -pomimo wszystko.Pozdrawiam was serdecznie. mania
    • lila123 Re: rak nerki 28.05.07, 12:42
      Pojutrze operacja. Wiem że to jedyna sznsa na ....... życie, ale i tak
      strasznie się boję o męża. Najbarsziej niepokoi mnie fakt , jego jak
      gdyby "nieobecności", nie rozmawia o chorobie, nic nie czyta, nic go nie
      ineresuje. Boję się że poddał się
      bez walki, a przecież mamy jeszcze małe dziecko i jest dla kogo żyć.
      Nie wiem jak mam się zachować, czy dać mu spokój czy próbować przebić się do
      dawnego "skarba" - a może to ja mam walczyć za nas dwoje. Tylko sił mi już nie
      staje a wiem że jesteśmy na początku tej mam nadzieję długiej drogi. Czuję się
      bezradna i nie wiem co robić jak pomóc. Pomocy, niech mi ktoś doradzi.
      • mania60 Re: rak nerki 28.05.07, 14:40
        Lila. Nie może zabraknąć Ci sił , musisz je mieć za siebie i za męża.Jego stan jest raczej normalny w takiej sytuacji- trudno nad czymś się skupić.Powiedz mu jak bardzo go kochasz i że cały czas będziesz przy nim , że razem dacie radę. Bądź dzielna Lino i pokaż mężowi ,że wierzysz w jego wyzdrowienie , nie okazuj zwątpienia. Trzymam za Was bardzo, bardzo, mocno kciuki.mania
    • lila123 Re: rak nerki 30.05.07, 15:17
      Mania60 dziękuję jeszcze raz za dobre słowa ( jakze ich brak) znajomi reagują
      różnie- nawet nie ze złej woli tylko pewnie ze strach, niewiedzą itd, i w sumie
      człowiek pozostaje sam. Dziś dowiedziałam się ze operacji jednak nie będzie
      tylko embolizacja z pobraniem wycinka i dalej leczenie immunoterapeutyczne-
      celowane w zależności od typu nowotworu. Może to i lepiej, bo myślę że mąż bał
      się tej operacji i wolał embolizację, a przy takim nastawieniu to kto wie jak
      by się to skończyło.
      Chciałabym nawiązać kontakt z osobami o takim systemie leczenia, tylko nie wiem
      jak się za to zabrać, czy mogę wykorzystać forum aby skontaktować się z kimś z
      podobnymi problemami, w celu wymiany doświadczeń. Mania pozdawiam i życzę
      zdrowia.
      • mania60 Re: rak nerki 31.05.07, 13:13
        Lila, cieszę się ,że piszesz co u Was. Wierzę ,że jesteś silną kobietą i wspomagasz w tych trudnych chwilach męża. Razem DACIE RADĘ, mocno w to wierzę.To dobry pomysł aby na forum porozmawiać z tymi, którzy przeszli immunoterapię. Sama brałam przez rok interferon i w tym czasie leczyła się ze mną Jola (rak nerki). Chociaż mineły już trzy lata, obie mamy się dobrze i spotykamy na wizytach kontrolnych.Jeżeli masz jakieś pytania dotyczące immunoterapi , chętnie odpowiem zgodnie ze swoją wiedzą.Trzymam mocno kciuki i głowa do góry Lila. Musi być dobrze!!! Pozdrawiam . mania
        • grzes803 Re: rak nerki 03.06.07, 21:05
          Mamy ten sam problem tesciu ma raka nerki guz na 16 cm z jednym przezutem na
          pluco po tygodniowym pobycie w szpitalu gdzie podawano mu tylko trzy razy krew
          ze wzgledu na anemie i porobieniu badan chca go wypisac . Gdzie wczesniej
          zostal poinformowany o wszystkim, czyli wie ze go przekreslili , jest jeszcze
          mlodym czlowiekiem ma 57 lat co robic udac sie do innego lekarza PROSZE VO
          POMOC DORADCIE
          • lila123 Re: rak nerki 04.06.07, 13:32
            Grześ 803, na Waszym miejscu próbowałabym jeszcze. W/g mojej wiedzy
            (internetowej) i rozmów z doświadczonymi lekarzami, jeden przerzut do płuc
            kwalifikuje do radykalnego usunięcia nerki i oniska z płuca podczas tego samego
            zabiegu - o ile jest "dojście" Bądź odrębnie i rokowania są całkiem dobre.
            Ponadto płuca można operować kilka razy. Chyba że są inne przeszkody o których
            nie piszesz ale i wówczas jest jeszcze leczenie zachowawcze, z całkiem dobrymi
            rokowaniami np. zdarza się że po przeprowadzonej embolizacji przerzuty cofają
            się samoistnie a bywa że choroba całkowicie ustępuje - czego medycyna nie
            potrafi wytłumaczyć.
        • lila123 Re: rak nerki 04.06.07, 13:16
          Mania, interesuje mnie wszystko co dotyczy interferonu, bo przypuszczalnie mąż
          będzie miał podobny schemat leczenia( mam nadzieję). A więc, częstotliwość
          podania, forma no i skutki, wiem że różnią się w zależności od reakcji
          osobniczej, niemniej zawsze to jakaś "żywa" wiedza a nie sucha z internetu.
          Staram się trzymać ale jest coraz trudniej, chciałabym aby jak najmniej mnie
          zaskoczyło, ponieważ wtedy "pękam" a wiem że nie powinnam.
          • grzes803 Re: rak nerki 04.06.07, 18:04
            OCZYWISCIE ZE BEDZIEMY WALCZYC ALE ZAJS ZAOSTRZYLI STRAJK I NIC NIE ROBIA ,
            DZIS MIELI GO PRZEWOZIC DO BYSTREJ TAM JEST SZPITAL TYPOWO PLUCNY ALE JUZ CHYBA
            NIE MAJA ZAMIARU BO JUTRO BODAJZE MAJA PRZYJSC WYNIKI I MAJA GO WYPISAC(TAK
            TACIE POWIEDZIELI) NIE WIEM GDZIE SA DOBRZY LEKARZE MY JESTESMY Z BIELSKA-
            BIALEJ.MOZE KTOS POLECI JAKAS KLINIKE LUB SZPITAL I LEKARZA (CZLOWIEKA)DZIEKUJE.
    • kasiao3 Re: rak nerki 04.06.07, 18:25
      Moj tata zyje z tym rakiem juz ponad rok ,nie ma nerki lewej a mial tam 6 cm
      złosliwego naszczescie nie bylo przerzutów ,czuje sie dobrze ,robimy badania
      teraz co 3 miesiace ,a pije sok z buraków i je normalnie ale stach zostaje
      niestety ciagle jest strach a najwaznieszje jest sie trzymac i miec nadziej
      pozdrawiam
      • grzes803 Re: rak nerki 04.06.07, 19:02
        MASZ KASIU ZUPELNA RACJE TRZEBA MIEC NADZIEJE ALE NAJGORSZE JEST TO ZE MU JEJ
        NIE DAJA, INFORMUJA GO DOKLADNIE CO MA A POTEM CHCA GO WYPISAC CZYLI PROSTE ZE
        STAWIAJA NA NIM KRZYZYK (KAZDY BY SIE POLAPAL) A NADZIEJA TO PODSTAWA
        • lila123 Re: rak nerki 21.06.07, 13:32
          Po przeprowadzonej embolizacji 06.06.2007r. - mąż zakwalifikował się do
          leczenia interferonem alfa od dnia 3 lipca 2007 roku. Obecnie jest w dobrej
          kondycji zarówno fizycznej jak i psychicznej ( i mam NADZIEJĘ że tak zostanie).
          Nadal interesują mnie wszystkie wiadomości n/t skutków ubocznych terapii
          interferonem. Będę wdzięczna za każdą informację. Życzę wszystkim zdrówka. Lila
          • mania60 Re: rak nerki 21.06.07, 16:43
            Lila, cieszę się razem z Tobą , z sukcesu w leczeniu Twojego męża. Wierzę ,że będzie dobrze a terapia interferonem przyniesie zwycięstwo. Na pewno wyczytałaś wszystko co możliwe o tej terapii.Ja mogę opowiedzieć o swoich doświadczeniach :przede wszystkim na poczatku występuje wysoka gorączka z dreszczami, bóle mięśni, biegunka, zaparcia, trochę wypadaja włosy , ale nie całkowicie. Kiedy organizm się przyzwyczai do tego specyfiku można w miarę normalnie prosperować. Nie wiem jakie dawki ma twój mąż. Miałam takie objawy ponieważ brałam przez pierwszy miesiąc przez pięć dni w tygodniu po 30mln jednostek, później 3 razy w tygodniu przez rok 18 mln.Teraz jest wszystko OK. Jakby Cię coś konkretnie interesowało, pytaj. Pozdrawiam serdecznie. mania
            • gosia.karska Re: rak nerki 23.06.07, 11:55
              jestem i ja. szukalam watku na ten temat i w koncu znalazlam.to dobrze.moj maz
              (30 lat) ma tez operacje. we wtorek zostanie poddany operacji usuniecia nerki.
              guz nie dal sie nam we znaki. podczas profilaktycznych badan, odkryto to ... nie
              umiem tego nazywac. nie dajemy sie. moj maz jest osoba baaardzo aktywna.sporo
              pracuje.i teraz sie z tego ciesze,bo nie ma czasu na zle samopoczucie
              psychiczne. na fizyczne nie narzeka. w poniedzialek kladzie sie do szpitala. a
              propos, mielismy i z tym problem, bo sa kolejki co najmniej 2-3 miesiace. nam
              sie w miesiac udalo.dzieki sprzyjajacemu lekarzowi i kolezance,ktora jest
              przedstawicielem medycznym.We wtorek bedzie po. I przed nasza walka? Jakie jest
              samopoczucie ludzi po tej operacji.jak szybko wraca sie do normalnosci. Jak
              chorzy znosza te terapie, o ktorej tyutaj sporo sie pisze? Bardzo prosze o wpisy.
            • lila123 Re: rak nerki 23.06.07, 18:36
              mania60 dzięki za informacje (przydadza się). Na razie nie wiem jakim
              schematem będzie leczony mąż - są różne, w tym skojarzone z innymi a więc
              trudno przewidziec jaki to bedzie miało wpływ na samopoczucie męża. Sory za być
              może naiwne pytanie - ale co rozumieć pod pojęciem " w miarę normalnie
              prosperować" :D ? czy gorączka "położyła' Cię do łóżka czy moze szło
              przetrzymac? i jeszcze jedno czy brałaś może jakieś specyfiki oslaniające
              witaminy,antyoksydanty, glukozamine, koenzym Q10 itp?
    • lila123 Re: rak nerki 23.06.07, 18:28
      Gosia, na razie nic konkretnego jeszcze nie wiecie. Podstawa jest badanie
      histopatologiczne usuniętej nerki bądź (b.rzadko- biopsja grubo igłowa)A więc
      spokojnie, jakiekolwiek dalsze leczenie będzie zalezało właśnie od tego wyniku.
      Trzymam kciuki - oby los Wam sprzyjał.
      • gosia.karska Re: rak nerki 24.06.07, 10:02
        to juz jutro moj maz idzie do szpitala.we wtorek operacja.wszyscy z ktorymi
        rozmwiam mowia,ze to nic strasznego.Ze szybko wroci do normy po operacji. Czy
        tak jest faktycznie?On tzryma sie dzielnie. CZasem stwierdzam,ze dzielniej niz
        ja,ale... czuje sie normlanie, guz wielkosci ok.3,2 x 2,4. specjalisci mowia,ze
        maly i bezobjawowy, bedzie dobrze. Wierze,ze bedzie dobrze. pozdrawiam
        wszytskich,ktorzy borykaja sie z ta choroba.
        A moze jakies gg? Albo skype? Albo mail przynajmniej? Mozemy sie wymienic?

        pozdrawiam

        w gromadzie zawsze razniej.
        • mania60 Re: rak nerki 24.06.07, 10:24
          Witam Lila.
          Gorączkę miałam każdego dnia przez miesiąc, kiedy dostawałam interferon 5 razy w tygodniu. Czyli leżałam i nie miałam siły się podnieść (gorączk czasami ponad 40 stopni i do tego dreszcze). Później dostawałam tylko co drugi dzień i mniejsze dawki - czułam się zupełnie dobrze, mogłam chodzić , wykonywać wszystkie czynności , nawet chciałam wrócić do pracy. I pewnie tak by się stało, ale spadły mi bardzo białe ciałka i musiałam podjąc dodatkowe leczenie.U mnie leczenie opierało się głównie na interferonie, myślę że przy leczeniu skojarzonym podaje się mniejsze dawki interferonu i przebiega to łagodniej. Lila chciałam Ci jeszcze powiedzieć ,że żadne pytanie nie jest głupie i musimy wszyscy sobie pomagac w miarę możliwości. Acha - jeszcze jedno - jezeli chodzi o specyfiki wzmacniające, to moja doktór prosiła żeby w trakcie terapii nic nie brać, podporządkowałam się tej decyzji całkowicie. Jestem zdrowa. Trzymam za Was mocno kciuki, razem Dacie Radę!!!. mania
          • lila123 Re: rak nerki 24.06.07, 14:38
            mania 60,wobec tego muszę cierpliwie zaczekać na zalecony schemat leczenia. Tak
            po cichu miałam nadzieję że nie będzie tak źle i chociaż do lasu dałoby sie
            wyjechać -jak już nie na zaplanowane morze (bo i nie wskazane i za daleko). A
            lasek pare kilometrów od domu, chatka w lesie, cisza, spokój. No zobaczymy, a
            nóż (widelec). Pozdrawiam. lila.
            • mania60 Re: rak nerki 25.06.07, 19:45
              Lila , to co napisałam dotyczy leczenia tylko interferonem, ale znam osobę, która bierze chemię i jako uzupełnienie leczenia - niewielkie dawki interferonu , czuje się przy tym bardzo dobrze. Myślę ,że las, chatka i cisza to wspaniały pomysł.
              Życzę, pomimo wszystko fajnych wakacji.mania
              • gosia.karska Re: rak nerki 25.06.07, 23:33
                my czekamy na zabieg.jutro.bardzo sie denerwuje.Mąż również, choc nie daje po
                sobie poznac tego.
                Boje się, ale wiem,ze nie moze byc inaczej jak dobrze. Mamy przeciez dizecko 3,5
                roku.
                • lila123 Re: rak nerki 26.06.07, 09:46
                  gosia, na pewno tak będzie. Bądź dobrej myśli, wspieraj męża - wierz mi jest mu
                  to bardzo potrzebne. A dzieciątko wychowacie. Trzymam kciuki. Daj znać jak
                  poszło. Pozdrawiam. lila.
                  • koofel Re: rak nerki 26.06.07, 14:54
                    Trzymam kciuki za Twojego męża.Musi być dobrze,jest taki młody i ma dla kogo
                    żyć.Wyzdrowieje włwśnie dla was.Pozdrawiam .
                    • mania60 Re: rak nerki 26.06.07, 17:02
                      Gosiu. Wiem ,że to trudny moment dla Was, ale razem można naprawdę wiele przezwyciężyć. Musisz być dzielna i wspierać męża, musisz mu powiedzieć,że cały czas będziesz przy nim. To jest tak bardzo potrzebne. Trzymam za Was bardzo mocno kciuki i wierzę ,że wszystko będzie OK. Pozdrawiam serdecznie i czekam na wiadomości. mania
                      • gosia.karska Re: rak nerki 27.06.07, 12:31
                        operacja poszła pomyślnie. został wycięty tylko guz,zostawili nerke. Wczesniej
                        mowili,ze najprawdopodoniej usuna cala.po operacji sie okazalo,ze zostawili.nie
                        wiem czy dobrze,czy nie, zrobili to,zobaczymy co dalej powiedza badania
                        histopatologiczne.zaraz jade do niego.

                        dziekuje za slowa otuchy.
                        • mania60 Re: rak nerki 27.06.07, 18:13
                          Gosiu, cieszę się ,że wszystko poszło dobrze.Teraz trzymam kciuki za to, żeby okazało się " to" zmianą łagodną. Pozdrowienia dla męża. mania
                          • gosia.karska Re: rak nerki 27.06.07, 20:25
                            w nocy wymiotowal, a rano mial temperature 37,7. dzisiaj kiepsko wygladal i
                            widac ze tak samo sie czul.tlumacze sobie, ze ludzie roznie reaguja na
                            znieczulenie, na bol, itd... bedzie lepiej.

                            pozdrawiam
                            • gosia.karska Re: rak nerki 29.06.07, 19:59
                              moj maz ma temperature [podwyzszona. ok.37,5. dzis nawet mial 38, bo sciagnieciu
                              drenow. moiwa cos o mozluiwyn krwiaku w srodku, ale usg nic nie wykazalo. czy
                              cos na ten temat wiecie?
                              co sie z taka sytuacja dzieje?

                              czy to grozne?
                              • lila123 Re: rak nerki 01.07.07, 10:58
                                No, moze byc i tak - jako powikłanie pooperacyjne. Niemniej wszystko jest do
                                naprawienia, wazne że "głównego" sprawcy juz nie ma. Na pewno lekarze poradzą
                                sobie z tą drobną niedogodnością. Będzie dobrze. Pozdrawiam. lila
                                • gosia.karska Re: rak nerki 03.07.07, 11:05
                                  robiono mojemu mężowi usg, ponieważ cały czas ma podqwyższona temperature. ma
                                  krwiaka po operacji. podobno leczy się to antybiotykiem. tak mówią, ale czy to
                                  prawda? o czym to świadczy, moze ktos cos wie?
                                  • mania60 Re: rak nerki 03.07.07, 13:54
                                    Lila i Gosia. Trzymam kciuki za Was i Waszych mężów. Myślę ,że wkrótce stan po operacji twojego męża Gosiu, ustabilizuje się . Lila - a jak znosi terapię twój mąż.Pozdrawiam serdecznie, mania
                                    • lila123 Re: rak nerki 03.07.07, 18:12
                                      Terapia miała się zacząć dzisiaj. Mąż z synem pojechali po 5, na badania krwi.
                                      Na szczęście wszystko OK. Przyjęcie na oddział. J a dojeżdżam o 9, no i czekamy
                                      na swoja kolej. Aż naszła ta wikopomna chwila, Pani dr przeyszła -
                                      i stwierdziła ze leku nie ma i trzeba go ściągnąć na jutro i wtedy wszystkiego
                                      się dowiem.
                                      Nie to żebym się skarżyła, jestem naprawdę wdzięczna losowi że mąż się
                                      zakwalifikował i ma szansę skorzystania z najnowszych leków, ale tego typu
                                      zawirowania doprowadzają mnie do rozpaczy, ze zmartwienia tak osłabłam, że
                                      dobrze iz zaden z chłopaków tego nie widział. No ale jutro na pewno będzie
                                      lepiej.
                                      • mania60 Re: rak nerki 03.07.07, 19:43
                                        Lila
                                        Dobrze wiem co czujesz, też przeszłam takie chwile- pojechałam po nastepną dawke leku , a doktor zastępujący moją prowadzącą , powiedział ,że leku nie dostanę bo, to za droga terapia i nie sprawdzona. W trakcie leczenia trzeba być przygotowanym na wszystkie niespodzianki. Trzymaj się dzielnie , jutro na pewno będzie lepiej. Pozdrawiam cieplutko.mania
                                        • gosia.karska Re: rak nerki 04.07.07, 11:18
                                          wczoraj byłam u swojego mezusia. jest nadal blady i okazało się, że jego Hgb
                                          wynosi troche ponad 8. malutko. czerwonych krwinek ma tylko 2400, a powinien
                                          miec ok.4000.lekarze mowia,że najlepiej byloy podac krew, ale tu tez jest
                                          problem, bo moj niunio ma 0 Rh-. Rzadko spotykana grupa krwi i powiedzieli,że
                                          stacja nie chce wydac krwi dla niego, bo maja tylko dla ratowania zycia. mowilam
                                          kilka razy, ze leszek ma na swoim koncie 2,5 litra krwi, bo tyle oddalismy przed
                                          operacja, ale ,niestety, nikt z nas nie mial tej grupy.W koncu sprowad\zili 2
                                          jednostki i w nocy mu podali. mowili ,ze przydaloby sie 3-4 wsystkiego,zeby go
                                          wzmocnic. dlaczego mu spada hemoglobina??? czy takie przypadki znacie? martwie
                                          sie. ten krwiak w srodku mowia,ze sie wchlonie, ale... czy dostawalas maniu
                                          jakies zastrzyki w brzuch po operacji,ktore są przeciwzakrzepowe czy cos w tym
                                          stylu? znajoma mi mowila,ze jej matka dostawala i nic nie miala. martwei sie.
                                          • joannag4 Re: rak nerki 04.07.07, 15:14
                                            gosia.karska- mój tata bierze leki na rozrzedzenie krwi już od dłuższego czasu-
                                            ma 12 cm raka na nerce (+ podejrzenie przeżutów do płuc) i wciąż jest przed
                                            operacją. Leki te są w formie zastrzyków i aplikuje się je w brzuch raz
                                            dziennie. Życzę Twojemu mężowi dużo zdrowia, a Tobie siły i wiary. Pozdrawiam
                                            • mania60 Re: rak nerki 04.07.07, 19:00
                                              Gosiu, widzę ,że bardzo się denerwujesz, ale to normalne - przeciez chodzi o zdrowie twojego męża. Z tego co wiem, spadek hemoglobiny często zdarza się po operacjach, moja koleżanka po operacji nerki miała podawaną dwa razy krew, wszystko skończyło się dobrze. Jeżeli chodzi o zastrzyki przeciw zakrzepowe - tak dostawałam je kilka razy w brzuch, z tym ,że ja miałam duże cięcie na zewnątrz ( u mnie to był czerniak).Nie wiem czy w przypadku Twojego męża jest to konieczne. Gosiu idź do lekarza prowadzacego i powiedz mu, że normalnie się boisz o męża i czy coś jeszcze można dla Niego zrobić, może strach wypływa z twoich emocji a nie z racjonalnych przesłanek? Żałuję ,że nie mogę pomóc z krwią , ale nikt z moich znajomych nie ma RH -. Gosiu trzymaj się dzielnie, zobaczysz każdego dnia będzie coraz lepiej. Bardzo, bardzo mocno trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam serdecznie. mania
                                              • lila123 Re: rak nerki 04.07.07, 20:37
                                                I ja Gosienko też mocno Was wspieram chocby pozytywną energią. Gosiu musisz
                                                wierzyć, że to przejściowe perturbacje i tak będzie. Jak na ironię mój mąż ma
                                                0 Rh - i niestety z nikim już nie może się podzielić.Podrawiam ciepło. Lila

                                                Mania rzeczywiście dziś lek już był, nawet pielęgniarki się zdziwiły. Na
                                                opakowaniach było nazwisko męża i dane a wię rzeczywiście "ściągnięty" pod
                                                osobę. Podano 9 mlm Intron A. Pomimo wcześniej podanycg środków pgorączkowych,
                                                po 5 godzinach temperatura wzrosła do 39 i kości nóg bolały jak przy grypie i
                                                pomimo że gorączka nadal trzyma, apetyt jest i zaraz idę robić kolację.
                                                • mania60 Re: rak nerki 04.07.07, 21:42
                                                  No , widzę ,że dzisiaj już jesteś spokojniejsza i weselsza.To super wieści.
                                                  9 mln to niewielka dawka , myśle ,że po 3-4 podaniach organizm się przyzwyczai i objawy ustąpią. Pozdrawiam Was bardzo, bardzo gorąca i życzę smacznego ... mania
                                                  • lila123 Re: rak nerki 04.07.07, 21:53
                                                    Mania dzięki serdeczne za jak zawsze ciepłe słowa. Tak, dziś wszystko wygląda
                                                    inaczej, jest leczenie , jest nadzieja. Wierzę że wybrano optymalną drogę
                                                    leczenia dla męża i w tym przekonaniu chcę pozostać - razem z mężem i
                                                    dziećmi.Mam nadzieję, pomimo wszystko że życie będzie toczyć się dalej i że
                                                    będziemy jego czynnymi uczestnikami.Pozdrawiam wszystkich gorąco. Damy radę.lila
                                                  • mania60 Re: rak nerki 05.07.07, 12:44
                                                    Lila - jesteś dzielną i mądrą kobietą . Wierzę ,że przy takim wsparciu, Twoim i dzieci, wszystko skończy się pomyślnie. W trakcie mojej choroby wsparcie męża i syna miało dla mnie fundamentalne znaczenie.Jest to , nieoceniony skarb wiedzieć ,że ktoś jest z tobą na dobre i złe. To daje siłę do walki i chęć do życia.Cieszę się ,że nie dajesz temu choróbsku opanować całego waszego życia, masz rację trzeba się cieszyć każdym dniem i korzystać z tego , co nam dane. DACIE RADĘ !!! Głęboko w to wierzę i trzymam mocno kciuki. Pisz co u Was. Pozdrawiam serdecznie. mania
                                            • lila123 Re: rak nerki 04.07.07, 21:44
                                              Asia zajrzyj do poczty gazetowej. Jak nic nie ma, daj znać, bo ostatnio coś
                                              szwankuje. Pozdrawia i życzę zdrowia dla taty. lila
                                              • gosia.karska Re: rak nerki 05.07.07, 23:59
                                                lilu, na pewno bedzie wszystko w porzadku. mam nadzieje, bo u nas na razie
                                                schody w gore.
                                                Otoz, moj maz byl operowany przez dr z instytutu z onkologii, ale w innym
                                                szpitalu. sluchajcie, po takiej operacji chirurg jedzie do swojego szpitala,a
                                                pacjent zostaje w tym szpitalu. jak nie ma powiklan, wszystko jest ok,. jak sa
                                                powiklania, to kalpa. wlasnie u nas tak jest. Moj maz mial operacje 26.06, a
                                                ostatnie dni byly obfite w negatywne przezycia.podawqali mu troche krwi,
                                                pojawila sie krew w moczu (mowili ze to krwiak schodzi, a to nieprawda),
                                                goraczka caly czas
                                                moj maz jest wykladowca,wiec zaktywizowali sie studenci, przyjaciele,znajomi,
                                                oddali krew i znalazla sie i 0-, w koncu cewnik grubosci dlugopisu, robiony na
                                                zywca - pelne upokorzenie, dla mjego meza to chyba najgorszy punkt programu; w
                                                koncu przestawili go znow na kroplowki z jedzenia. katastrofa. nam dalej
                                                mowili,ze nic zlego sie nie dzieje. ja juz schizuje. dzwonie ktorys tam raz do
                                                tego chirurga i blagam go,zeby ratowal mi meza. w koncu przyjechal,zrobil usg i
                                                okazalo sie ze ten krwiaczek(tak nazywali go ci lekarze:malutki krwiaczek) jest
                                                duzym tworem dookola nerki. podjal decyzje o zabraniu go do siebie. d\ieki panu
                                                bogu. jutro maja mu w znieczuleniu zalozyc cewnik nerkowy czy cos takiego i
                                                jakis dren,zeby odciazyc miedniczke. mam nadzieje,ze to pomoze bo jak nie, to go
                                                otworza raz jeszcze i usuna cala nerke. podobno po nefrektomii calkowitej
                                                wszystko jest latwiej, mowie o powiklaniach.
                                                glowa boli mnie od kilku dni juz, nie moge spac,jesc. staram sie,ale juz nie
                                                daje rady. on lapie doly psychiczne.dzis nawet u psychologa byl.troche mu sie
                                                poprawilo.
                                                • gosia.karska Re: rak nerki 06.07.07, 00:04
                                                  a lekarz w tym pierwszym szpitalu tak ze mna rozmawial.dzis poszlam zapytac o
                                                  morfologie (podano mu krew: wyjsciowa we wtore byla 7,8; wczoraj o 21 9,7)
                                                  -panie doktorze chcialabym zapytac o morfologie meza
                                                  -zla
                                                  -to znaczy?
                                                  - 7
                                                  -7?jak to mozliwe??? jest pan pewien???
                                                  -tak,jestem pewien, mowie to zpelna odpowiedzialnoscia;
                                                  to wszystko dzieje sie krzykiem jednostronnym (on), wydziera sie na mnie,ze to
                                                  nie ich pacjent, ze powinnam dzwonic do lekarzy z instytutu i pytac, bo jego to
                                                  nie interesuje;tlumacze mu,ze moj maz lezy u niego na oddziale,i to jego bede
                                                  pytac o wyniki, stan, przyczyny zlego samopoczucia. on dalej krzyczy, a ja sobie
                                                  mysle: nie, tym razem sie rozplacze. mowie konkretnie
                                                  -poprosze o wynik dzisiejszej morfologii
                                                  -prosze!!!
                                                  patrze i widze...
                                                  -alez tu jest 9,8 panie doktorze
                                                  -widocznie sie pomylilem!!!

                                                  ?????????!!!!!!! ja jestem przeciwna podwyzkom dla lekarzy!!!
                                                  • mania60 Re: rak nerki 06.07.07, 16:29
                                                    Ignorancja lekarzy nie ma granic!!!! Czytam i ręce opadają . Ale najważniejsze, że mąż Twój Gosiu jest już pod dobrą opiką. Teraz już musi być każdego dnia lepiej . Wiem jak Ci ciężko i wiem ,że żadne słowa nie są w stanie Cię uspokoić.ALe wierzę ,że dasz radę. Trzymaj się i pomimo wszystko - głowa do góry, jutro będzie lepiej.Pozdrawiam. mania
                                                  • lila123 Re: rak nerki 06.07.07, 19:46
                                                    Gosia, wspieraj męża, niech nie czuje Twojego strachu i zwątpienia, to lepiej
                                                    działa niż najbardziej cudowne leki. To ze był u pschologa to b.dobrze. Wyrazy
                                                    uznania - mój ani słyszec nie chciał. Uażam, iż nalezy wykorzystać wszystkie
                                                    możliwości pomocy, łącznie z psychoonkologią. Trzymaj się. lila

                                                    U nas trapia rozpoczęta ( w środę lek był,na razie sam interferon alfa 2b- moż
                                                    być podawany do 6 tygodni) Panie pielęgniarki w ramach pokazów poglądowych <dla
                                                    mnie> wzięły mnie równiez do gab. zab. coby się "toto" nauczyło robić zastrzyki
                                                    mężowi). No i jak na ironię- 3 mln z 9 poszło, reszta za chiny, pani czerwona,
                                                    ja zielona , 2 dodatkowe Panie przyleciały na ratunek, nic, nie idzie. Aż w
                                                    końcu ktoś rzucił, może igła się zapchała, no i po wymianie tejże, poszło
                                                    następne 3 mln. A że peny dostosowane do 6mln x 3 dawki, to skończyło się na 3
                                                    wkłuciu i zleceniu do Wiejskiego Ośrodka Zdrowia. Dzięki Ci Panie i za to, bo
                                                    nie wiem czy odważyłabym się sama zrobić 2 zastrzyki.
                                                    Przy 1 zastrzyku(po środę, wypisano od razu ze szpitala), dojeżdżamy a tu 2
                                                    doby gorączki powyżej 39 i bóle grypowe(głowa, nogi)Całe szczęcie przy
                                                    dzisiejszym, już lepiej, temperatura powyżej 38 i mniej boli. Nie ma żadnych
                                                    odczynów po wkłuciach - Mania czy one wystąpią pźniej ?, czy może nie będą męża
                                                    udziałem - co daj Boże.
                                                    Przeżyć było ale jesteśmy na prostej - mam nadzieję, najbardziej mnie cieszy
                                                    duży apetyt męża - chyba to dobry objaw. No to idę robić kolacyjkę.
                                                  • mania60 Re: rak nerki 06.07.07, 21:08
                                                    Łakomczuszek ten Twój mąż, jak będziesz mu tak dogadzać, to zrobi się z niego pączuszek.A tak poważnie - apetyt , to zawsze objaw powracajacego zdrowia.Jeżeli chodzi o odczyn po zastrzykach - nie miałam go wcale a wziełam około 150 zastrzyków, wszyscy w szpitalu podziwiali pielęgniarkę , która to robiła. Pamiętaj ,że trzeba robić kolejne zastrzyki raz w jedną , raz w drugą rękę, potem w uda a czasami w brzuch. Jeżeli wystąpi obrzęk należy robić okłady z sody i ciepłej wody. I jeszcze jedno -jak robiła mi zastrzyk, to zbierała skórę w dwa palce, tak jakby chciała mnie uszczypnąć i lek podawała bardzo wolno. Życze Wam już tylko dobrych chwil. Pozdrawiam cieplutko . mania
                                                  • gosia.karska Re: rak nerki 06.07.07, 22:00
                                                    dzisiaj moj maz mial zalozony w znieczuleniu cewnik moczowowdowy. ida skrzepy
                                                    jak nie wiem
                                                    a tamcie mowili,wszystko jest pod kontrola. a niech to...

                                                    lilu! wszytsko bedzie ok. musimy byc silne. czy mnie czeka taka współterapia?
                                                    zobaczymy,pewnie niedlugo

                                                    maniu!dziekuje za slowa otuchy;do uslyszenia
                                                  • mania60 Re: rak nerki 07.07.07, 19:31
                                                    Gosiu trzymaj się, myślami jestem z Wami i zaciskam mocno kciuki aby wszysko dobrze się skończyło. mania,
    • lila123 Re: rak nerki 10.07.07, 12:17
      Czy mógłby ktoś życzliwy i mądry dokładnie przetłumaczyć wynik bad. histopat.
      Tumor neoplasmaticus clarocellularis probabiliter carcinoma nephrogenes.
      Wiem że to nowotwór złośliwy nerki, czy coś więcej ? Z góry dzięki. lila.
      • gontcha Re: rak nerki 10.07.07, 13:15
        Lila,

        Tumor neoplasmaticus clarocellularis probabiliter carcinoma nephrogenes -
        dokładnie: guz nowotworowy jasnokomórkowy, prawdopodobnie rak nerki.
        Więcej tu nic nie ma (zróżnicowania etc...)

        Pozdrawiam,
        Anka
        • lila123 Re: rak nerki 10.07.07, 18:44
          Dzięki gontocha (mądra dziewczynka :D ). ha, ale co znaczy prawdopodobnie - to
          jest rak czy może go nie ma. Czy nie można tego dokładnie określić? i czy to
          ma jekieś skutki dla pacjenta - to prawdopodobnie?.
          • gontcha Re: rak nerki 10.07.07, 20:55
            Lila,

            Pełną interpretacją niech się zajmie lekarz prowadzący - powinien Ci to
            wytłumaczyć dokładnie. Przetłumaczyłam to 'na żywca'.
            • lila123 Re: rak nerki 10.07.07, 21:30
              Jeszcze raz dzieki. W CO za wylewni nie byli a człowiek aż boi się zapytać.
              Może zbyt "upierdliwa" jestem ale wierz mi 85% mojej "wiedzy' pochodzi z netu.
              To smutne, ale dopatruję się nawet okruszków nadziei w kazdym szczególe.
              Pozdrawiam ciepło.

              Jutro jedziemy do CO - badanko krwi i jak wszystko ok( mam nadzieję), to
              następna tygodniowa dawka interferonu. Tydzień zleciał pomiędzy zastrzykami,
              pracą zawodową i dogadzaniu mężowi - na szczęście apetyt mu nadal dopisuje i
              żadnych widocznych skutków ubocznych terapi nie widzę ( poza gorączką ). Niby
              jestem pelna nadziei i optymizmu ale i tak brzuch mnie już dziś boli "z nerwów".
              Trzeba będzie łyknąć jakiegoś procha na spanko i aby do jutra -
              zawalczymy.Pozdrawiam lila
              • gosia.karska Re: rak nerki 10.07.07, 22:20
                lilu,trzymaj sie dzielnie ty i twoj mąż.
                Mój nadal w szpitalu.Mam nadzieje,ze koniec atrakcji i niespodzianek,.w tym
                instytucie to naprawde swietni fachowcy, swoja droga.
                Wczoraj gdy lekarze ci z instytutu onkologii byli na kolejnych operacjach w
                wolominie, tam wszyscy pytali o stan mojego meza oraz o to,czy usuneli mu cala
                nerke. A oni mowia,ze nie,ratuja ja. Mam nadzieje,ze sie udalo uratowac nerke.
                Pod koniec tyogdnia bedzie mial jeszcze usg i zobaczymy czy rzeczywiscie
                wszystko na dobrej drodze. moj leszek wyglada coraz lepiej i tak sie czuje.
                Oslabiony,senny,itd... ale widze,ze pwooli wraca.Temperatura ustapila
                wreszcie,jest lepiej.wyniku jeszcze nie mam.Boje sie bardzo po niego jechac.
                JKutro dzwonie zapytac czy juz jest. BOJE SIE!Czy wy mieliscie jakies rokowania
                (wstepna histopatologia) tuz po operacji??? Kumpela mowila mi,ze cos takiego
                jest i na pewno jesli usuneli mojemu L.tylko guz, to okazalo sie,ze to nic
                strasznego i nie nalezy usuwac organu.Tak robia tylko w sytuacjach zlosliwych
                badz zaawansowanych. Jak to jest?Czy wam cos mowili lekarze tuz po??? Mnie niby
                powiedzial chirurg,ze powinno byc dobrze,ale nie odebralam tego jako wstepnej
                histopatologii.

                pozdrawiam
                • lila123 Re: rak nerki 10.07.07, 22:43
                  No, cóż mój mąż miał mniej "szczęścia" i choroba zostala zdiagnozowana zbyt
                  późno (przerzuty na płuca). Wobec powyzszego przeprowadzono biopsję w celu
                  wykonania wyniku histopatologicznego i określenia typu zmiany co skutkowało
                  obecną immunoterapią. A nerka została embolizowana czyli zamknięto dopływ krwi
                  do calej nerki łącznie z guzem. I tak już pozostanie chyba że zajdą
                  nieprzewidziane okoliczności, to wówczas zostanie usunięta. Rokowań wstępnych
                  nie podawano, trzeba cierpliwie zaczekać na wynik. Pamiętaj jakikolwiek by nie
                  był obecnie w leczeniu nerki nastąpił gigantyczny skok a tym samym możliwości
                  wyleczenia również. Trzymam kciuki za pomyślne wyniki, pozdrów męża. Razem na
                  pewno dacie radę.
                • krysia9917 Re: rak nerki 10.07.07, 23:52
                  Witam Sledze to forum bo jestem po usunięciu nerki lewej z powodu nowotworu
                  złośliwego.Operację miałam 10.04 tego roku.Od tego czasu dużo przeżyłam.Tylko
                  dzięki mężowi i córkom oraz licznym znajomym którzy podnosili mnie cały czas na
                  duchu moge o tym teraz pisać.W mojej rodzinie tydzień przed moją operacja 26
                  letni chłopak tez miał usuwany guz z lewej nerki.Nerke mu uratowano.Ja nie
                  miałam takiej szansy.Kiedy go spotkałam śmialiśmy sie ze chyba załozymy jakis
                  klub .Z tego co wiem on czuje sie b.dobrze.Ja fizycznie tez a psychicznie
                  powoli wychodze z dołka.Duzo by tu było do pisania.Jeśli chcialabys wiedziec
                  jakies szczególy to mozemy pogadac na gg9071823.Jedno co tylko moge poradzic to
                  za bardzonie brac sobie do serca co mówia lekarze a duzo ich ostatnio poznałam
                  i kazdy mówił coś innego.Pozdrawiam męża i życze mu aby nie spotkal tych
                  lekarzy których mnie było dane.A Tobie zycze wiele wytrwałości .Trzeba wierzyc
                  ze bedzie dobrze.Jestem z Wami bo wiem co przeżywacie oboje.Pozdrawiam.
                  • lila123 Re: rak nerki 11.07.07, 17:34
                    krysia

                    chętnie pogadam ale wieczorem, jeżeli mozna. Źle spałam malo jadłam i
                    poczęstowana przez męża już po "wszystkim' 2 morelami zwymiotowałam wszystko do
                    kasa na dworcu PKP - kurde ale obciach. Niestety nie potrafię mimo prochów
                    zapanować nad nerwami. A okazalo się, że mąż ma wyniki jak "młod Bóg" ( morf.
                    14,6 reszta w środkowych normach dla zdrowego) czuje sie b. dobrze i nie ma
                    żadnych skutków ubocznych terapi a więc następnym razem ma badań nie robić
                    bo " szkoda tu przesiadywać od rana". Krew o 7 a wizyta 14:30. Dopiero co
                    przyjechaliśmy. Szczerze mówiąc mąż w lepszej kondycji niż ja, ale nic to,
                    ważne, że bez problemu dostał interferon i szansę. I to się liczy.
                    Pozdrawiam Cię serdecznie krysiu i życzę zdrowia. lila




                  • polonezka Re: rak nerki 11.07.07, 20:38
                    Witam! I ja jestem po operacji raka nerek. W październiku 2003 r. usunięto mi
                    całą lewą i część prawej nerki z powodu r.jasnokomórkowego. Na szczęście nie
                    było nigdzie przerzutów. Pierwsze miesiące były straszne, ale powoli, powoli
                    wracałam i starałam się odnaleźć radość życia. Największy strach pojawia się
                    gdy coś boli lub gdy zbliżają się terminy badań kontrolnych, ale jakoś sobie z
                    tym radzę.Mam nadzieję, że gad poszedł w diabły!!!
                    Niedawno spotkałam się z chorymi na raka nerki i osobami ich wspierającymi w
                    Warszawie. Założyliśmy Stowarzyszenie - adres strony: www.nowotwornerki.pl
                    Zapraszam wszystkich zainteresowanych.
                    Pozdrawiam i zdrówka życzę!

                    Anna
                    • gosia.karska Re: rak nerki 11.07.07, 23:49
                      dzis bylam u mojego kochanego jak zwykle.te powiklania daja nam w dupe,mowie
                      wam.dzis tak go zaczela bolec nerka,ze plakal mi jak dziecko. rozkurczowe nic
                      nie daly, morfina troche usmierzyla bol.on sie tak boi tego bolu, ze jest caly
                      spanikowany. Tlumacze mu wszytsko,ale to chyba nie wystarcza.on jest slaby
                      psychicznie.Co moge zrobic? Lekarz sugerowal,ze moga dac mu cos
                      przeciwlekowego,jesli ja zglosze taka potzrebe. Chyba zglosze,co? Boje sie o
                      niego. On sie tzesie ze strachu. Wynikow jeszcze nie ma.
                      Co z tym bolem nerki?
                      • lila123 Re: rak nerki 12.07.07, 09:21
                        Gosia,

                        może to tylko przejściowe. Ból jest sygnałem ostrzegawczym i trzeba z nim
                        walczyć , bo sam w sobie nie ma żadnej wartości a osłabia tylko organizm i źle
                        nastawia choregom psychicznie. Zdecydowanie żądaj środków przeciwbólowych.
                        Jeżeli masz jakieś wątpliwości to zaraz po uzyskaniu wyniku histop. do innego
                        specjalisty na "wszelki wypadek". Pozdrów męża - jutro na pewno będzie lepiej.
                        Sama dbaj o siebie, bo jesteś mu teraz najbardziej potrzebna.Pozdrawiam.lila
                        • gosia.karska Re: rak nerki 12.07.07, 19:01
                          Ja jestem dzielna. Wszyscy mnie wspierają.A ja jego. Wczoraj z tym bolem to bylo
                          tak,ze on dostal morfine pozniej, ktora nie pomagala. Mysle,ze ta panika,ze
                          strach daly o sobie znac. Rozmawialam dzis z jego dr telefonicznie. Poprosilam
                          go o interwencje. Dzis byla u niego pani psycholog. Podobno bardzo
                          wykwalifikowana. Bardzo sie z tego ciesze.
                          Podobno sa wyniki juz. Musze je odebrac jutro rano, bo sa oczywiscie w tym
                          pierwszynm szpitalu w wolominie.tak sie boje.Dzis kolega dzownil do mnie.
                          mowil,ze rozmawial z onkologiem i jesli ten wynik wyjdzie zly,to powinni go
                          otworzyc i usunac mu nerke. To byloby straszne. dla niego to bylaby kleska.nie
                          wiem, co to bedzie.denerwuje sie bardzo. znacie taki przypadek???
                          • lila123 Re: rak nerki 12.07.07, 19:19
                            Dziewczyno oczym ty mowisz? Jaka klęska - jeżli nawet .... (co nie daj Boże)
                            to przeciez nie ma pzerzutów i ma wszelkie szanse zachować zdrowie i
                            życie.Nawet tak nie myśl, bo licho nie śpi i jeszcze usłyszy. Będzie dobrze,
                            bo tak ma być. Pozdrawiam.lila
                            • gosia.karska Re: rak nerki 13.07.07, 22:41
                              lilu, kleska psychiczna to bylaby, poniewaz on tyle sie wycierpial, a i tak ta
                              nerka musialaby byc usunieta. Tylko w sensie psychicznym. na szczescie
                              najprawdopodobniej nic takiego sie nie stanie, bo dzis mial robione usg i krwiak
                              jest o polowe mniejszy niz byl w wolominie.wszystko sie pieknie odsacza, tak
                              powiedzial mi jego dr. Odebralam tez jego wynik badania hist.:jasnokomorkowy rak
                              nerkowy. podobno typowy nowotwor nerkowy. jest torbielowaty (to ponoc dobrze),
                              bez naciekania i tkanka tluszczowa jest bez\ zadnych zmian (to sa dobre
                              informacje). Dr powiedzial,ze brakuje mu okreslenia stopnia zlosliwosci, ale
                              maja sciagnac preparaty z wolomina i to zrobic.prawdopodobnie zadnej terapii nie
                              bedzie mial po tym. Dzisiejsza rozmowa z nim jakos mnie uspokoila i wyciszyla.
                              Przede wszystkim wiem,ze ten czlowiek uratowal mu nerke,a moze i zycie.Gdyby
                              zostal pare dni jeszcze w wolominie, to nie wiem i boje sie myslec,co byloby dalej.
                              Mam nadzieje,ze juz bedzie latwiej.

                              Kolezanka mowila,ze dzis byla w odwiedzinach u kolezanki,ktorej tesc mial teraz
                              usunieta nerke.Oczywiscie jasnokomorkowy. Jego profesor powiedzial, że jak juz
                              miec raka to wlasnie nerki i to jasnokomorkowego: bo nie ma przerzutow i chemii.
                              Brzmi optymistycznie,ale nie czepiam sie tej mysli, bo wiem,ze bywa roznie. Jest
                              dobrze, jak wszystko jest dobrze.
                              Dzis sfilmowalam prace w nszym mieszkaniu, ktorego remontu pilnuje i dogladam
                              (jakby wszystkiego bylo malo) i zanioslam filmiki do spzitala.Leszek byl
                              wniebowizety, tak mu sie spodobalo.To byl trafiony pomysl.
                              dzis tez byla pani psycholog. super!
                              • alinaw1 Rak nerki u dziecka 15.07.07, 14:07
                                Póki co mam słabą wiedzą, ta wiadomość dla nas to jak grom z jasnego nieba. Mój
                                synek skończył 5 lat. Czy zawsze rak nerki wiąże się z jej wycięciem? Czy
                                zaczyna się od innych sposobów (spędziłam godzinę na dziennej chemioterapii dla
                                dzieci- stąd to pytanie). Jeszcze nie rozmawiałam na ten temat z lekarzami bo
                                wciąż trwają badania i zgodnie twierdzą, że dopiero po ich zakńczeniu będzie
                                walka. Ciekawa jestem, czy walka taka podobna jest do tej, którą toczą dorośli.
                                Czy maluchy też są częstowane morfiną? Najbardziej przeraża mnie myśl o
                                cierpieniu mojego dziecka. On ledwo zniósł pobierania krwi, wenflony itd.
                                • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 15.07.07, 23:07
                                  alinaw: na poczatku bardzo mocno chce uscisnac wam dlonie. jestem z wami w tych
                                  ciezkich chwilach,na pewno sporo ich przed wami.jakie byly objawy u twojego
                                  aniołka? jaki jest to guz? bardzo duży? moj maz jest po usunieciu guza tylko, a
                                  nie calej nerki. my tu wszyscy jestesmy w temacie takim,jaki nas dotyczy.nie
                                  wiem jak sie leczy dzieci. przeczytalam bardzo duzo na ten temat, ale zadnych
                                  wzmianek na temat dzieci dodatkowych nigdzie nie bylo. Wszedzie tylko pisza ze
                                  raka nerki leczy sie chirurgicznie, wiec to jest chyba jedyna droga, ktora moze
                                  byc skuteczna. z drugiej strony, mowisz o chemioterapii, na ktorej byliscie. moj
                                  maz nie korzystal z tego i prawdopodobnie nie bedzie mial zadnej chemii po
                                  operacji, wiec moze rzeczywiscie jest inaczej u dzieci? probuja mniej
                                  inwazyjnie??? nie wiem. czy czestuja dzieci morfinka? nie wiem i nie sadze. u
                                  mojego meza, bo pewnie tym sie sugerujesz, sytuacja wyglada nastepujaco:
                                  pyralgina: uczulenie; ketonal - powiedziano mi,ze przy nerkach nie stosuje sie
                                  przy nerkach, choc musze to sprawdzic, bo we wczesniejszym szpitalu podawano mu
                                  ten srodek. zostaje paracetamol i morfina. co to ejst paracetamol? Pozostaje
                                  morfina, ktora ejst oczywiscie dobierana do wagi, stanu,itd... zycze duzo
                                  zdrowia i sily,caluski dla maluszka. moj synek ma 3,5 roczku. tak trudno mi
                                  wyobrazic sobie,co usi twoje dziecko znosic.
                                  • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 11:33
                                    Dzięki. U mojego synka wykryto to przypadkiem. 3,5 cm. Jesteśmy w kontakcie aż
                                    z 3 szpitalami. jest sporo zakręcenia i niepewności. Pani w CZD powiedziała mi
                                    tylko tyle, że takie COS leczy się bardzo ładnie. Zaraz wyjeżdżamy do
                                    Instytutu. Mam jeszcze malutką córeczkę. Ona usg miała już wiele razy bo
                                    urodziła się z poszerzonym UKM ale na szczęście wszystko wróciło do normy i
                                    teraz jest najzdrowszym dzieckiem- zdrowa, radosna, pulchna, wszystkie wyniki
                                    świetne. Przy niej jej starszy brat wygląda makabrycznie. Gdy wchodził na
                                    badanie tomograficzne powiedzieliśmy mu, ze to badanie dla sportowców i
                                    astronautów. Był dumny! Poruczałam się, a on na to: Mamo, przecież wygram,
                                    pokażę wszystkim, że jestem najlepszym sportowcem. Oby zwyciężył w
                                    najważniejszych zawodach swego życia!
                                    • b_a_l_b_i_n_k_a Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 12:18
                                      Alina, mocno, mocno sciskam kciuki za Twojego Synka.
                                      • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 13:15
                                        trzymam kciuki za twojego synka. mam nadzieje,ze wszystko sie ulozy,slyszalam,ze
                                        w centrum onkologii to wawelska sie specjalizuje w dzieciach, chemiach dla nich
                                        itd.... mowil mi jakis lekarz, gdy bylam tam w bufecie, jadl ze mna obiad.
                                        powodzenia
                                        • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 17:37
                                          Wydawało mi się, że jestem na wszystko przygotowana. Dziś dowiedzieliśmy się,
                                          że to może... białaczka (chyba gorzej niż rak nerki). Pobranie kolejny raz
                                          krwi+rtg klatki piersiowej, wkrótce badanie szpiku kostnego. Zamieszania sporo-
                                          takiego biurokratycznego, bo lekarz wypisał skierowanie do Kliniki Hematologii-
                                          z wszystkimi wynikami mamy tam iść rano by skonsultować Wykonałam kilkanaście
                                          telefonów, wiem że nas nie przyjmą ze względu na...procedury. Wracamy znowu
                                          rano do Instytutu. Nie... Mam dość tych ciągłych kolejnych diagnoz, szukania,
                                          odsyłania, nieporozumień (syn nie miał robione u nas rtg? Jesteście państwo
                                          pewni? Profesor twierdzi, że tak....). Dzwonię do CZD (tam akurat im ufam
                                          najbardziej). Nasza przemiła pani doktor twierdzi, że ta nieszczęsna
                                          mononukleoza daje czasem obraz jak przy białaczce). Chciałabym wreszcie znać
                                          ostateczną diagnozę i zmierzyć się z problemem. Póki co amplituda emocjonalna.
                                          • b_a_l_b_i_n_k_a Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 19:27
                                            Alina, wiem ze trudno zebrac sie w garsc w takiej chwili, ale choroby
                                            nowotworowe rokują u dzieci o wiele wiele lepiej niż u dorosłych.
                                            Inna sprawa że oczywiście diagnoza powinna być postawiona jak najszybciej.

                                            Nie wiem, czego Ci życzyć. Chyba siły...
                                            • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 16.07.07, 20:52
                                              To dla mnie ważne słowa. Dziękuję.
                                              • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 17.07.07, 06:34
                                                Czy Twoj synek ma mononukleoze?Opowiadal mi pewien znajomy z pracy, że u jego
                                                synka tez było podobnie, stawiana była już diagnoza,ze nowotwor, a okazalo sie
                                                ze mononukleoza i ma sie swietnie. trzymam za was kciuki. Mój mąż dochodzi do
                                                siebie.Czyta komiksy, dużo komiksów.
                                                • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 17.07.07, 12:19
                                                  Tak, ma mononukleozę i wiem, żze wtedy obraz krwi jest bardzo podobny do tego,
                                                  który jest w czasie białaczki.Dlatego mam nadzieję. RTG płuc ok. Przeraża mnie
                                                  traktowanie nas w Instytucie- szopka, ciągłe czekanie, pomyłki, wysyłanie nas
                                                  jak posłańców na konsultację do Kliniki Hematologii i do zakaźnego. W Kliniece
                                                  śmieją się, że konsultacje to przprowadza się na linii lekarz- lekarz, a nie
                                                  wysyła się rodziców z wynikami. I to jest logiczne.Nie wiem dlaczego jest takie
                                                  z tym zamiesznie. Jeden lekarz twierdzi, ze należy zrobić biopsję, inny jest
                                                  zdziwiony taką propozycją, jeszcze inny dopiero w czasie badania dowiaduje się
                                                  o mononukleozie (choć trąbimy o tym wszem i wobec i podkreślone to w karcie
                                                  choroby). Lekarz zażąał opinii na piśmie od 3 innych placówek. Jeździmy,
                                                  dzwonimy... Dziś mój mąż spędzia już czwartą godzinę w instytucie by porównać
                                                  wyniki krwi. Chyba śni mi się koszmar.
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 17.07.07, 18:29
                                                    piszesz o instytucie onkologii na roentgena? moj maz tam lezy. ja mam inne
                                                    wrazenia. porownuje swoje wrazenia z tymi z innego szpitala.
                                                    piszesz,ze sni ci sie koszmar. tego ci zycze, aby to byl tylko sen. ja
                                                    dzisiejszej nocy mialam przez cala noc baaardzo niepsokojny sen. i to byly
                                                    koszmary. zasypialam na kilka minut i budzilam sie z mocnym biciem serca. snily
                                                    mi sie chyba wszystkie typy nowotworów.
                                                    to straszne.
                                                    rozmawialam dzis nawet z pania psychologiem w instytucie. troche gada z moim
                                                    mezem, dzis pogadala troche ze mna.niesamowita kobieta. w piatek prawdopodobnie
                                                    ma porozmawiac z nami razem. ja nadal nie potrafie o tym mowic w sposob
                                                    normalny.myslalam, ze juz dam rade.ona mnie pyta jak ja sobie radze,a ja w placz.
                                                  • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 17.07.07, 21:23
                                                    Instytut Matki i Dziecka. Jutro krew pobierana kolejny raz. Staś krzyczy:
                                                    Powiedz, że nie będą mi znów pobierać! Krew pojedzie do kliniki hepat. Czekamy
                                                    z drżeniem...
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 18.07.07, 17:04
                                                    alina - rozmawialam z lekarzem raz w bufecie w instytucie onkologii. ta lekarz
                                                    mowila,ze ich stary szpital, miesci sie na wawelskiej i specjalizuje sie glownie
                                                    w dzieciach.
                                                    ja tym centrum onkologii jestem pozytywnie zaskoczona,naprawde. chcialabym, zeby
                                                    wam tez bylo latwiej przez to przejsc, bo wiem jaki to koszmar nie uzyskiwac
                                                    informacji, byc zle traktowanym,albo przynajmniej niepowaznie i caly czas
                                                    zalatwiac formalnosci zamiast konstruktywnie zajac sie leczeniem.wiem,bo
                                                    stawalismy na glowie,zeby ustalic termin operacji. udalo sie po miesiacu.
                                                    dobijalo nas to,ze w zasadzie nie mozemy nic zrobic, bo kazano nas czekac. to
                                                    byly okropne chwile.
                                                    wiem,ze instytut matki i dziecka jest swietnym,ale moze osrodek onlogiczny bylby
                                                    bardziej wlasciwy w takiej sytuacji??? pisz na gg, jak masz zyczenie: 4295402
                                                  • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 19.07.07, 10:36
                                                    Można by było opisać całą historię i zachowanie lekarzy tam. Nie ufam im.Jak
                                                    można ufać skoro jest tyle pomyłek, przeinaczeń, nieścisłośći. Zupełnie inaczej
                                                    traktują nas w Centrum Zdrowia Dziecka. To jest po prostu niewiarygodna
                                                    różnica. Są po pierwsze niesamowite różnice w diagnozie, w podejściu do
                                                    pacjenta, w traktowaniu spraw biurokratycznych. Oddział onkologii w Instytucie
                                                    jest mały a zamieszania zawsze bardzo dużo. Na wydanie zdjęć tomografii
                                                    czekałam półtorej godziny (choć już były gotowe), o wszystko trzeba błagać,
                                                    również medyczne postępowanie pozostawia wiele do życzenia. W Instytucie
                                                    umówiono nas na biopsję, tymczasem Centrum Onkologii i Centrum Zdrowia Dziecka
                                                    absolutnie wykluczały taką opcję gdy dziecko jest jeszcze chore, gdy nie
                                                    zaniknęła mononukleoza. Przestrzeżono mnie, że grozi to straszliwymi
                                                    konsekwencjami. Moglabym takich przykładów podać kilkanaście. Dlatego
                                                    wycofujemy się stamtąd i przechodzimy do CZD. Tam przynajmniej czuję, że są
                                                    profesjonaliści i na dodatek życzliwi ludzie służący wsparciem i radą, oni sami
                                                    szukają odpowiedzi, sami kontaktują się z innymi specjalistami, a w Instytucie
                                                    każą nam- rodzicom dowiadywać się o opinię innych, co jak nazwano np. w Klinice
                                                    Hematologii- jest nieodpowiedzialne....
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 19.07.07, 16:02
                                                    tak,zaufanie jest najwazniejsze. jelsi ufasz tym z czd to tam lecz malucha.ja
                                                    nie ufalam tym w wolominie i duzo zrobilam aby zaczeto meza leczyc w CO.niby
                                                    niewiele ode mnie zalezalo,bo on byl juz po operacji,ale wydaje mi sie,ze sporo
                                                    wplywu mialam na ich decyzje o przezwiezieniu mojego meza do CO.
                                                    tu jest inaczej. zaufanie jest najwazniejsze.
                                                    czy juz bialaczke obalono? zostaje nerka i monionukleoza,tak?

                                                    pozdrawiam,gosia
                                                  • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 19.07.07, 16:23
                                                    W przyszłum tygodniu dam znać. Dopiero 10 sierpnia kolejna tomografia. Przed
                                                    nami kilka innych badań, w poniedz. wyniki z kliniki hematologii.A ja tymczasem
                                                    wybrałam się wczoraj ze Stasiem na Shreka. Powinni go zatrudnić w kinie jako
                                                    najlepszego komentatora- potwornie głośno komentował i publiczność śmiała się
                                                    chyba bardziej z tekstów synka niż bohaterów filmu. Ja też śmiałam się pierwszy
                                                    raz od 18 dni. Trzymajcie kciuki. Dam znać.
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 19.07.07, 20:25
                                                    wszystkim tu nam zgromadzonym towarzysza chwile rozterek, bolu, smutku i
                                                    potwornego ciaglego strachu. ja nie bylam jeszcze na shreku ze swoim maluchem,
                                                    mimo ze bardzo chce. czekamy na tate,az wydobrzeje,wroci do domku i wtedy
                                                    pojdziemy razem. kiedy??? nie wiem

                                                    my mamy dzis wlasnie swoja rocznice slubu.czwarta-niby nuiewiele, ale niestety
                                                    troche smutna. bylam u mojego Misia dlugo, rozmawialismy.Az plakal i przepraszal
                                                    mnie za ten dzien. mnie tez sie lezka zakrecila w oku,przeciez to nie nasz
                                                    wybor. los sobie z nas zartuje. smutne...

                                                    trzymam kciuki,pa
                                                  • alinaw1 Re: Rak nerki u dziecka 20.07.07, 09:20
                                                    Nigdy nie wiesz, co może Cię spotkać. Najczęściej jest tak, że4 ludzie zdają
                                                    sobie sprawę z wielu niebezpieczeństw (choroba, wypadek, napad itd) ale myślą:
                                                    Mnie to spotkać nie może. Ja tak myślałam zawsze o lotach. Bardzo często
                                                    korzystam z samolotów ale kiedyś leciałam takimi dzidoskimi liniami Murapati
                                                    między Lombokiem a Bali w Indonezji- były straszne problemy w górze i wtedy
                                                    zdałam sobie sprawę, że mnie też może spotkać to, o czym się potem czyta w
                                                    prasie i dyskutuje w tramwaju...Gdy zachorował Staś myślałam: Dlaczego nie
                                                    ja? "Zasługuję" na to wiele więcej niż on. Jadłam beznadziejnie, ciągły stres,
                                                    nerwówka, nieprzejmowanie się swoim zdrowiem itd. A 5-latek? Nie zdążył nawet
                                                    nagromadzić w swym organizmie złych myśli/toksyn itd. Doszło nawet do tego, że
                                                    zaczęłam obwiniać siebie - może go źle odżywiałam, może za często krzyczałam na
                                                    niego, złościłam się itd. Teraz myślę, że to jakaś loteria- na kogo wypadnie na
                                                    tego bęc. Wierzę głęboko, że Wam te przejścia też do czegoś posłużą. Na całe
                                                    DŁUGIE życie. Życzę tego i trzymam kciuki.
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 21.07.07, 21:08
                                                    u nas deszcz, taki psychiczny dol. w piatek zapadla decyzja,ze w poniedzialek
                                                    bedzie susunieta mojemu mezowi cala nerka. :( :( :(

                                                    moj L.jest zalamany
                                                  • polonezka Re: Rak nerki u dziecka 22.07.07, 00:07
                                                    Nie bój się, Gosiu. Jak już wyżej pisałam, prawie 4 lata temu mnie nie tylko
                                                    usunięto nerkę, ale także ucięto kawałek drugiej. Żyję i mam się dobrze
                                                    (względnie, no ).....Druga nerka się rozrosła i pracuje za dwie. Najważniejsze,
                                                    że nie ma przerzutów! Będzie dobrze, nie martwcie się.....Przytulam i
                                                    pozdrawiam Was oboje.
                                                  • gosia.karska Re: Rak nerki u dziecka 22.07.07, 11:10
                                                    polonezka, ja wiem, wszytsko wiem, tylko to wszytsko stalo sie tak
                                                    nieoczekiwanie. w momencie kiedy juz bylismy pewni,ze moj mąż walczy juz tylko z
                                                    czescia krwiaka,ktory jeszcze pozostal, bo nerke mamy uratowana. tak wlasnie juz
                                                    myslelismy. od 4 tygodni,kiedy mial pierwsza operacje, zyjemy w
                                                    niepewnosci,strachu, poniewaz on ma hustawki samopoczucia. raz boli, raz niezle,
                                                    raz slaby,raz cos tam lepiej. wszytsko tak sie ukladalo,ze zylismy w strasznym
                                                    napieciu. w srode rozmawialam z lekarzem prowadzacym i smialismy sie juz z tego.
                                                    dziekowalam prawie oficjalnie jemu i bogu za uratowanie nerki. leszek moj
                                                    cierpial, bo nerka jest celem. lekarz juz sie smial,jak leszek powiedzial,ze
                                                    musi wymienic mnie na lepszy model, bo go nie dokarmiam, to lekarz
                                                    poiwiedzial,ze trudno o lepszy model. kazdy chcialby miec taka zone. az sie
                                                    wzruszylam. bylo tak milo i juz myslalam najgorsze za nami, a w czwartek
                                                    tomografia, w piatek inne badania scyntograficzne wykazaly,ze ta lewa nerka
                                                    przestaje pracowac. decyzja padla, bo leszek wystarczajaco juz cierpi. moj maz
                                                    jest pograzony w smutku, mowi ze robia na nim eksperymenty, ze czuje sie jak
                                                    krolik doswiadczalny. tlumacze mu, robie co moge, ale same wiecie jak jest . nie
                                                    najlepiej. z jego psychika glownie, choc slaby juz jest i morfologie ma duzo
                                                    gorsza niz 4 tyg.temu. wtedy startowal z dobrymi wynikami,a terasz jego Hgb ma
                                                    9,6. antybiotyk od 4 tygodni tez nie dziala pozytywnie na fizyczny stan.

                                                    boze,boje sie o niego. jutro przed nami kolejny truuudny dzien.

                                                    pozdrawiam
    • gosia.karska Re: rak nerki 23.07.07, 23:24
      tak,operacje mielismy w niedziele w trybie cito. mojego L.zaczał bardzo bolec
      brzuch i lekarze sie zdenerwowali,ze moglo cos tam pojsc na wnetrze. lekarz
      dyzurny wykonal telefon do chirurga,zeby przyjechal go sprawdzic, a tamten
      zarzadzil, zeby kompletowali zespol i operacja bedzie w niedziele. Tak wiec dzis
      zaczynalismy wszystko od poczatku. Znaczy sie uczylismy sie chodzic, wstawalismy
      pol godziny,itd...
      Czy to juz koniec?
      Czy wam sie kiedys zdarzylo,zeby was lekarz przepraszal za to wszystko, za te
      operacje, za bol, za cierpienie mojego meza. Wlasnie ja dzis uslyszalam takie
      slowa. Wcale mi sie milo nie zrobilo,bo bylam zbyt przejeta faktem obecnym, ale
      to mile ze sa lekarze, ktorzy nie pozjadali wszystkich rozumow i ktorzy widza w
      pacjencie i jego rodzinie czlowieka...

      pozdrawiam

      lilu,jak mąż sie czuje? napisz co slychac?
    • gosia.karska Re: rak nerki 28.07.07, 23:50
      dziewczyny,odezwijcie sie. lila,jak mąż?
      alina, jak dziecko?

      napiszcie cos,

      pozdrawiam
      • alinaw1 Re: rak nerki 30.07.07, 13:52
        U Stasia nie ma białaczki. To największe pocieszenie. Staś oprócz tego, że jest
        wychudzony, rozrabia na całego. Wymyślił piosenkę (nawet fajna melodia):
        Biopsja, biopsja, mononukleoza, nowotwory- nowe twory, leukocyty- momocyty i
        tak mruczy w kółko. Dzieci w jego wieku nie rozumieją tych słów. Piszesz o tym
        lekarzu... To ważne. Dla mnie prawie aniołem stróżem jest jest nasza pani
        doktor z CZD. Postanowiłam nawet sprawdzić, czy była kiedyś na liście Orderu
        Uśmiechu. To, co piszesz u Twojego męża to jakaś zadziwiająca historia. Taka
        szybka operacja. Nie wiem, nie znam się. Ale może tak czasem jest. Domyślam
        się, jakie reakcje i odczucia Ci towarzyszą. My poszliśmy niby po skierowanie
        do nefrologa, a tu zatrzymuje nas lekarz i kieruje Stasia natychmiast na
        pobranie (drugie tego samego dnia!) krwi bo... "sprawa poważna, trzeba zrobić
        biopsję szpiku kosntnego"... Miało być już po wszystkim, a tu ciach prach-
        jakaś białaczka, szpik kostny! Na szczęście diagnoza okazała się błędna ale
        strachu najedliśmy się co niemiara. Co robić z nerką dowiemy się 10 sierpnia.
        Strasznie mocno trzymam kciuka. Leszek to ładne imię.
        • gosia.karska Re: rak nerki 30.07.07, 22:55
          Alina, dzieci maja duzo sily, na pewno wszytsko sie ulozy. kazdy musi swoje
          przejsc. jutro moj mąż wraca do domu. Wreszcie po5 tygodniach pobytu w szpitalach.
          Cieszę sie i boje zarazem ale musimy sie z tym zmierzyc w domowych okolicznosciach.

          pozdrawiam

          Gosia
          • alinaw1 Żegnam się z tym forum! 10.08.07, 15:23
            Po 40 dniach mamy wreszcie pełną i ostateczną diagnozę: MÓJ SYNEK
            NIE MA NOWOTWORU!!! Bardzo skomplikowana mononukleoza, 2 ohydne
            wirusy no i ten dziwny obraz nerki nałożyły się na siebie. Organizm
            czasem szaleje i nawet najbardziej utytułowani doktorzy pochylają
            głowy ze zdumienia... Do tego Staś wyglądał jak szkielet, blady,
            cierpiący, płaczący. Dziś definitywnnie pożegnaliśmy się z kliniką
            onkologii. Stasiem zajmowały się też Klinika Chorób Zakaźnych,
            Klinika Hematologii i Instytut Matki i Dziecka. Największe ukłony w
            stronę Centrum Zdrowia Dziecka, tu niemal od poczatku wykluczano
            białaczkę, a ów rak nerki to wg naszej kochanej pani doktor
            prowadzącej to małoznane medycynie skupiska torbielowate. Jej
            intuicja potwierdziła się po licznych badaniach. Jak ważne są słowa
            przy tak poważnych chorobach. W Instytucie mówiono nam: "To bardzo
            poważna sprawa, prawdopodobnie białaczka, jutro biopsja", w
            CZD: ""Musimy zaczekać, trzeba uporać się z jedną chorobą, a potem
            zbadać i wykluczyć białaczkę". Teraz przechodzimy już do urologów.
            Nie wiem jak będzie wyglądało leczenie. Nauczyłam się kilku rzeczy
            podczas tych 40 dni: absolutnie nie można się szarpać, jeśli coś
            jest ponad miarę moich możliwości. Widziałam mnóstwo chorych
            dzieciaków. Te najmniejsze, takie bezbronne wzbudzają we mnie falę
            ogromnego współczucia. Mocno wierzę, że Gosia i podobne jej tu osoby
            będą kiedyś też dzielić się ze swymi najbliższymi radością z
            pokonania choroby. Patrzcie na to jak na doświadczenie. Teraz
            wykryto u mnie endometriozę, jakoś podejrzanie nie martwię się tym
            szczególnie. Na ostatni tydzień sierpnia jedziemy nad morze (choć
            Staś chciał powspinać się po górach, jest jeszcze jednak zbyt
            osłabiony). Spokoju Wam życzę bo on jest szalenie ważny. Dziękuję za
            miłe słowa, otuchę. Dacie radę!

            • mania60 Re: Żegnam się z tym forum! 10.08.07, 16:53
              Jak dobrze czytać takie wiadomosci . Odpoczywajcie, nabierajcie sił i cieszcie się swoim SZCZĘŚCIEM. SUPER WIADOMOŚĆ!!!!!!!!!!!!
              Pozdrawiam serdecznie . mania
            • koofel Re: Żegnam się z tym forum! 10.08.07, 16:56
              Wspaniała wiadomośc.Ogromne ,i jeszcze raz ogromne gratulacje.Zyczę
              Wam wszystkiego najlepszego ,a nade wszystko ZDROWIA.Sledziłam
              tenwątek i serce mi się ściskało.Strasznie się cieszę,razem z
              Wami.Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego nan..naj..naj...Bo z radości
              po prostu brak słow.Pozdrawiam.
              • alinaw1 Re: Żegnam się z tym forum! 10.08.07, 17:37
                To jeszcze w ramach anegdoty.Jadę ze Stasiem, a on potężnym,
                donośnym głosem na cały autobus: "Mam biopsję, mononukleozę, wirusy,
                tomografię, nowetwory, nowotwory i grzybicę stóp"! Nabardziej
                zdziwiłam się tą grzybicą stóp ale smyk podsłyszał to w jakiejś
                reklamie i połączył wątki.On ma niesamowitą pamięć, do terminów
                medycznych też, a nowetwory-nowotwory to już chyba przebój. Nie
                muszę dodawać, że dziwnie patrzono na nas. Dobry sposób na
                zorganizowanie miejs siedzących!
                • gosia.karska Re: Żegnam się z tym forum! 11.08.07, 23:22
                  alinaw - tak się cieszę. super, super, super!!!! oby takich diagnoz bylo jak
                  najwiecej. mam nadzieje,ze my przeszlismy tez juz swoje. moj maz wrocil do
                  domku. schudl bardzo przez te 5 tygodni w szpitalach. ok. 14-15 kg. a przeciez
                  nie wazyl duzo. wazne jest tez, ze wraca powoli do siebie, odzyskuje sily. jest
                  bardzo pobudzony, ale to pewnie normalne pot akich przezyciach. ostatnio dopadla
                  go temperatura. jakie to szczescie,ze korzystamy z prywatnej opieki medycznej.
                  od razu bez dwoch slow: morfologia, mocz-posiew, usg, rtg - a to wszytsko w
                  ciagu jednego dnia. usg i rtg -kolejne nerwy. mnie nogi sie uginaly,jak kobitka
                  drukowala opis, ale wszytsko dobzre. w morfologii wykryto, iz jakies bakteryjne
                  zapalenie i dano antybiotyk na 3 dni. bedzie dobrze. musi tak byc. ale ja jestem
                  potrwornie zmeczona. tak zmeczona, ze czasem w nocy spac nie moge. i emocje mi
                  puszczaja...
                  ale alinaw - wam gratuluje i trzymam kciuki. doswiadczenia ucza,prawda? pokory.
                  • lila123 Re: rak nerki 12.08.07, 22:32
                    Najnowsze wiadomosci w skrócie; mąż jakoś się trzyma, po kontrolnym
                    RTG płuc (obraz niejednoznaczny) zlecono KT płuc - mam nadzieje,że
                    będzie pomyślny i umożliwi dalszą skuteczną terapię. Nie pisałam 3
                    tygodnie, bo tyleż spędziłam w szpitalu - serduch niestety już nie
                    tak mocne jak dawniej.Czeka mnnie dalsze prawdopodobnie długie
                    leczenie. Ale w/g p. doktora "na to się nie umiera", a więc tak
                    trzymać. Pozdrawiam wszystkich. lila
                    • julka-0 Re: rak nerki 14.08.07, 15:28
                      24 lipca dowiedziałam się, że mam guza lewej nerki. Guz jest bardzo
                      duży gdyż ma 13cmx13cm. Udało mi się załatwić szpital i lekarza,
                      który mnie prowadzi. Czekam teraz na arteriografie z embolizacją,
                      zabieg ma się odbyć 20 sierpnia, po tym zabiegu za 2 tygodnie
                      operacja usunięcia guza i lewej nerki. Lekarz uprzedzał mnie,że po
                      embolizacji mogę mieć wysoką gorączkę. Chciałabym się dowiedzieć jak
                      się mogę czuć po tym zabiegu i po operacji usunięcia nerki. Bardzo
                      proszę o odpowiedź jest to dla mnie bardzo ważne.
                      • gosia.karska Re: rak nerki 20.08.07, 22:10
                        julka, miałaś dziś zabieg? nie wiem nawet na czym on polega. jesli chodzi o sama
                        operacje, to kazdyc zlowiek na swoj sposob dochodzi do siebie. Jak poczytasz
                        sobie moje wypowiedzi na forum,to zobaczysz, co dzialo sie z moim mezem. ale nie
                        kazdy tak musi miec.
                        gdybys miala jakies konkretne pytania, pisz. jesli moje 3-miesieczne
                        doswiadczenie wystarczy,bede sluzyc odpowiedziami

                        duzo optymizmu ci zycze i bliskich wokol

                        pozdrawiam
                        • julka-0 Re: rak nerki 28.08.07, 09:14
                          Gosiu dzękuję za odpowiedź. Wczoraj wróciłam po zabiegu do domu, nie
                          było łatwo ale wszystko da sę przeżyć. Zabieg polega na zamknięciu
                          naczyń krwionośnych do nerki oraz do guza (guz niestey stworzył
                          swoje naczynia krwionośne), inaczej mówiąc doprowadzono do zawału
                          lewej nerki. Teraz nabieram sił do operacji 18 września znowu idę o
                          szpitala. Dopiero po operacji okaże się jaki jest to guz czy
                          złośliwy czy też nie. Trochę się denerwuję ale chcę mieć juz to za
                          sobą. Z natury jestem optymistką i na szczęście gdyż jestem dobrej
                          myśli i wierzę, że mi się uda. Muszę przecież wychować swoją
                          dwuletnią córeczkę Marysię.
                          Zyczę wam dużo zdrówka i powodzenia.
                          Julka
                          • gosia.karska Re: rak nerki 30.08.07, 07:47
                            julka, trzymam za ciebie kciuki. co nas nie zabije, to nas wzmocni - tak
                            powtarzalam przez caly czas pobytu mojego meza w szpitalu przy coraz to nowych
                            "rewelacjach". Myslalam,ze juz chyba koniec. nie dane nam normalnie zyc, bo to,
                            co trwalo tak dlugo, bylo koszmarek rzeczywistym. jednak zyjemy. od miesiaca moj
                            maz jest w domu i najlepsze jest to, ze zaczynamy normalnie zyc. tylko urlopu
                            nam brakuje z tego roku. no coz, bez urlopu zyc mozna, bez nerki tez. Wydaje mi
                            sie,ze juz na cale zycie pozozstala w nas niepewnosc, strach i nerwy. pewnie tak
                            jest. ja po operacji meza,kiedy trwalo to tak dlugo, po prostu zaczelam szukac u
                            siebie jakis objawow nowotworowych. wiesz, ze znalazlam. czlowiek wszystko
                            znbajdzie a w takim czasie nie jest soba. Po badaniach tomografii komputerowej,
                            okazalo sie,ze nowotworu nie mam. normlanie zaczelam sie fizycznie lepiej czuc.
                            wczesniej miewalam zawroty glowy, bole, itd... (a moje zmiany są na czaszce).
                            Okazalo sie,ze te zmiane mam pewnie od dziecka i jest to budowa czaszki. Nie ma
                            sie czego bac. Tak wiec, Julka, na pewno jest ci ciezko. wiem to, czy o tym
                            piszesz czy nie, bo wiem co ja czuje, czulam, oraz jak zachowuje sie moj maz,
                            mimo ze nie weilee mowi o strachu. Na mnie mowiono optymistka przez cala
                            mlodosc. Teraz mam 28 lat ale czuje sie jak co najmniej 40. Jednak wszystko
                            wraca powoli do normy. Moj L.zastanawia sie czy juz do pracy nie wrocic. Zaczyna
                            sie wszystko normowac.
                            Julka, nam tez nie jest latwo. Nasz synek 3,5 roku budowal z klockow raz stacje
                            krwiodawstawstwa (bo robilismy szum o krew- byla potzrebna), raz centrum
                            onkologii, bo tam lezal jego tata. O wszystkim powoili zapomina i cieszy sie
                            ojcem jak nigdy, bo ojciec jest w domu. Wczewsniej bardzo duzo pracowal.
                            Jak masz ochote, pisz na maila: m_karska@o2.pl albo na gg 4295402
                            pozdrawiam cie serdecznie i zycze ogromu wiary i optymizmu. Nie jest latwo,
                            wiem, ale musimy wierzyc, ze wsyztsko sie ulozy... dla swoich dzieci chociazby.
                            ... :)
    • lila123 Re: rak nerki 25.08.07, 18:36
      Jesteśmy po badaniu kontrolnym, Interferon nie zadziałał. :(
      Jest we mnie taka pustka. Jak to pojąć?
      • pacjent21 Re: rak nerki 25.08.07, 19:05
        lila 123. twój mąż jakoś krótko brał ten interferon. I już podali mu wyniki?
        Przepraszam dziwie sie bo mój ojciec dopiero teraz ma 3 miesięczną przerwę w
        trakcie której ma mieć zrobione badania. teraz wiemy ze jak na razie nowotwór
        sie nie rozwija. Za trzy miesiące (okres bez interferonu) będą kolejne.
        Druga sprawa teraz jest wiele leków jak nie ten to może inny zadziała. Trzeba
        mieć wiare. Piszcie co u Was...ja trzymam kciuki. Pozdrawiam
        • lila123 Re: rak nerki 11.09.07, 13:36
          Z góry nan zapowiedziano,ze otrzyma interferon przez 6 tygodni a
          później badania kontrolne wykażą czy działa. zadziałał tylko na
          tkanę miekką ale pojawił się przerzut do kości żebra i na tej
          podstawie określono że, nie działa. Wypisano wniosek o leczenie
          Nexawarem - jutro mija 3 tydzień odpowiedzi z NFZ jeszcze nie ma,:(
          jestem wykończona psychicznie. Pozdrawiam lila.

          Może ktoś zna procedury odwoławcze od decyzji negatywnej z NFZ.
          Pytam tak na wszelki wypadek, bo według 4 lekarzy z CO, mąż jak
          najbardziej kwalifikuje się do tego leczenia. Ale tak się boję.
    • lila123 Re: rak nerki 16.09.07, 13:19
      Mąż od wczoraj rozpoczął kurację NEXAVAREM. Jak na razie nie ma
      żadnych skutków ubocznych, zobaczymy jak będzie dalej. Lek przyznano
      na 2 miesiace, później badania kontrolne - ocena skuteczności
      leczenia. Jestem pełna nadziei na zatrzymanie tego paskdztwa, mąż
      też. Pozrawiam lila.
      • pacjent21 Re: rak nerki 16.09.07, 19:57
        trzymam kciuki i pisz co jakis czas co u Was.... pozdrawiam
        • lila123 Re: rak nerki 16.09.07, 21:07
          Wielkie dzięki. Będę pisać. pozdrawiam lila.
          • gosia.karska Re: rak nerki 09.10.07, 20:33
            co jest z podwyższoną kreatyniną? moj mąż po operacji -nefrektomii ma 1,4
            kreatyninę. Dopuszczalna jest 1,3. Lekarz stwierdzil, ze moze beyc przeszczep
            nerki,jesli to sie utzryma?

            Czy znacie takie przypadki?

            Jak jest w waszych przypadkach?
            • polonezka Re: rak nerki 09.10.07, 22:30
              Gosiu - jestem już 4 lata po usunięciu nerki z powodu raka. Co pół
              roku robię sobie badania krwi i stale mam podwyższoną kreatyninę -
              1,3 - 1,5 a także kwas moczowy - 6,5 - 7,5 i OB - ok.30....
              Moi lekarze mówią, że wyniki są w miarę dobre, jak na jedną nerkę.
              Myślę więc, że najlepiej zapytać o to innego urologa/nefrologa.
              I nie panikujcie - róbcie tylko kontrolne badania, usg na zmianę z
              TK co pół roku i po roku poproś o scyntygrafię kości i żyjcie, bo
              życie jest piękne!
              Gosiu - może napiszesz do mnie?
              • gosia.karska Re: rak nerki 10.10.07, 17:00
                moj maż ma 1,4. przeczytalam w analizach na necie ,ze prawidlowe jest do 1,37.
                na wyniku 1,3. On ma niewiele wiekszy wskaźnik. Ale jakie to ma znaczenie,nie
                wiem. Wczoraj ten lekarz powiedzial,ze jak bedzie dalej sie tak utzrymywalo, to
                potzrebne beda dializy i przeszczep nerki. ???????? nikt nigdy na forum nie
                pisal o przeszczepie z tego powodu, wiec... niew iem co o tym myslec. U urologa
                naszego mamy konsultacje 15.11 wiec na pewno cos wiecej powie. Azotany czy
                azotyny (nie pamietam) sa w normie. OB - nie zlecil tego badania tym razem. Nie
                wiem. Mój mąż wczoraj optymistycznie powiedzial,ze musi zarabiac pieniadze na
                przeszczep. :( to bylo niefajne,az sie poplakalam. Poza tym uwqazam ze czuje sie
                niezle. Nie pracuje tak aktywnie jka kiedys, ale mysle ze aktywniej niz niejeden
                polak. ma mozna powiedziec 2 etaty naukowe i 0,5 etatu w firmie. Tak,polonezka,
                z checia z toba pokoresponduje. moje gg: 4295402. napisz,bedzie nam latwiej.

                Pozdrawiam cie serdecznie

                tyle slyszalam o tym,ze ludzie przechodza na rente po operqcjAch. Mysle,ze to
                byloby najgorsze dla mojego Niunka.Napisz,pogadamy.

                pozdrawiam cieplo wszystkich forumowiczow borykajacych sie z rakiem
                • pacjent21 Re: rak nerki 11.10.07, 09:32
                  Mój tata juz od ponad roku ma kreatynine 1.4 i lekarze nigdy nawet nie
                  wspomnieli o przeszczepie...trzymajcie sie pozdrawiam cieplutko
                  • pacjent21 Re: rak nerki 16.11.07, 09:24
                    Witam :-(
                    Tak sie cieszyłam ze z moim tatą lepiej, przytył dobrze sie czuje, badania miał
                    dobre. przyszedł teraz czas na badania kontrolne po trzech miesiącach nie brania
                    interferonu i.....okazało sie ze przeżuty pojawiają sie cały czas w obrębie
                    lewego płuca a te co były rosną.
                    Jestem załamana-nie wiem co będzie teraz, do lekarza idziemy z tata dopiero 26
                    listopada. Czy ktos z was miał podobną sytuacje ze w trakcie brania leków
                    zatrzymał sie rozwój a w przerwie znowu uaktywnił...jestem załamana mam tylko
                    jego....
    • polonezka nowe forum 11.12.07, 19:55
      Witam. Zapraszam wszystkich zainteresowanych na nowo utworzone
      forum na stronie Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Nowotwór Nerki -
      www.nowotwornerki.pl/forum
      Mam nadzieję, że będziemy je razem tworzyć, zakładając swoje wątki.
      Wymieniając się naszymi doświadczeniami i wiedzą pomożemy sobie i
      innym.
      Zapraszam
      • gosia.karska Re: nowe forum 29.12.07, 21:43
        Hej, mam pytanie,czy można korzystac z sauny, bedą c po nefrektomii?
        Wiem,co pisze interent. Dokłądnie: choroby nowotworowe to przeciwskazania, ale
        dlaczego i jak to działa. CZy ktoś korzystał z sauny?
        • ewulka52 Re: nowe forum 30.12.07, 19:34
          Witaj!W kwietniu usuneli mi nerkę,a lipcu będąc na urlopie
          korzystałam parę razy z sauny i nic się nie stało.Pozdrawiam i życzę
          zdrowia w Nowym Roku.Ewa
          • gosia.karska Re: nowe forum 30.12.07, 22:14
            Może moje pytanie dotyczące sauny jest głupie,ale jakoś tak moja mama
            sprowokowała mnie do tego. My z mężem bardzo lubimy saunę. Po operacjach
            (czerwic-lipiec 2007) byl,iśmy pierwszy raz na saunie teraz po Świętach. Moja
            mama wymusiła na mnie zapytanie lekarza, czy nie jest to szkodliwe dla leszka.
            Zaczelam grzebac w necie i sie zdenerwowalam, ale nic wiecej nie pisza, tylko ze
            choroby nowotworowe sa przeciwskazaniem do sauny. Dlaczego? NMie mam pojecia. Co
            jest szkodliwego w tym? Jesli gospodarke wodna ma sie dobrze ustawiona, to
            wydaje mi sie,ze nie powinno to zle wplywac na organizm po nefrektomii. Nie wiem...
            pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka