02.06.10, 20:26
To ja tak sobie a muzom...

Ale się narobiłam! Nagotowałam wielki gar fasolki po bretońsku, gar młodej
kapustki i jeszcze zrobię biały barszcz. Nooo... palce lizać! Wszystko
wielkiej pyszności jest.

A gdzie wszyscy są? Tak tylko pytam...
Jakiś mecz dzisiaj...
A w ogóle, to ja mam długi łikend. I, oczywiście, wcale się nie chwalę.
big_grin

A przy okazji zapytam, czy ktoś z Was oglądał "Ojca Mateusza" (chyba taki
tytuł)? Rzecz się dzieje w Sandomierzu i pokazują dużo miasta. Czasem uda mi
się kawałek oglądnąć w niedzielę.
Obserwuj wątek
    • k.fanka Re: Ufff!... 03.06.10, 12:47
      > Ale się narobiłam! Nagotowałam wielki gar fasolki po bretońsku, gar młodej
      > kapustki i jeszcze zrobię biały barszcz. Nooo... palce lizać! Wszystko
      > wielkiej pyszności jest.

      Pyszność pysznością, ale Twoja wątroba może mieć na ten temat inne zdanie. wink
      Też jadłam ostatnio kapustkę i fasolkę - i powoli dochodzę do wniosku, że to już
      nie te lata. uncertain

      > A gdzie wszyscy są? Tak tylko pytam...

      Jak Ciebie nie ma, to i innych też, no bo co będą sami ze sobą gadać. wink

      > A w ogóle, to ja mam długi łikend. I, oczywiście, wcale się nie chwalę.
      > big_grin

      Ja też się nie chwalę, bo wyszłam z założenia, że wszyscy mają. big_grin


      > A przy okazji zapytam, czy ktoś z Was oglądał "Ojca Mateusza"

      Eee, ja nie. Nic nie oglądam, jak dobrze wiesz. I bez tego dobę mam za krótką o
      jakieś 5 godzin. uncertain

      Z ciekawszych niusów to kleszcz mnie ostatnio dorwał w miejskim lasku. Lekarka,
      u której byłam, zrobiła przerażoną minę: "To moja bliska okolica!". Chyba się
      zniechęciła do spacerów. wink
      • stela2004 Re: Ufff!... 05.06.10, 18:01
        > > Ale się narobiłam! Nagotowałam wielki gar fasolki po bretońsku, gar młode
        > j
        > > kapustki i jeszcze zrobię biały barszcz. Nooo... palce lizać! Wszystko
        > > wielkiej pyszności jest.
        >
        > Pyszność pysznością, ale Twoja wątroba może mieć na ten temat inne zdanie. wink

        Bo ja wiem? Przecież tego wszystkiego nie zjem ja. Wątroba? - e, nie, raczej
        żołądek, bo ja wrzodowiec. suspicious

        > Też jadłam ostatnio kapustkę i fasolkę - i powoli dochodzę do wniosku, że to ju
        > ż
        > nie te lata. uncertain

        Zapomniałam dodać, że mielone jeszcze. big_grin

        > > A gdzie wszyscy są? Tak tylko pytam...
        >
        > Jak Ciebie nie ma, to i innych też, no bo co będą sami ze sobą gadać. wink

        Co Ty powiesz?! To jednak lepiej wygląda jak ja sama ze sobą??
        big_grin

        > > A w ogóle, to ja mam długi łikend. I, oczywiście, wcale się nie chwalę.
        > > big_grin
        >
        > Ja też się nie chwalę, bo wyszłam z założenia, że wszyscy mają. big_grin

        To wyprowadzę Cię z błędu - nie wszyscy, a mnie chociaż raz się udało.

        > > A przy okazji zapytam, czy ktoś z Was oglądał "Ojca Mateusza"
        >
        > Eee, ja nie. Nic nie oglądam, jak dobrze wiesz. I bez tego dobę mam za krótką o
        > jakieś 5 godzin. uncertain

        Zerknij chociaż chwilę. Przecież mówię, że Sandomierz pokazują.

        >
        > Z ciekawszych niusów to kleszcz mnie ostatnio dorwał w miejskim lasku. Lekarka,
        > u której byłam, zrobiła przerażoną minę: "To moja bliska okolica!". Chyba się
        > zniechęciła do spacerów. wink

        Nius ciekawy dla ciebie, bo u mnie kleszczy mrowie i wcale nie muszę iść do
        lasu. Kleszcze czają się w trawie, na drzewach...
        Aż do lekarza musiałaś iść? Widać, że nieobyta jesteś z kleszczami.
        Ale nic Ci nie jest? - żadne tam buleriozy, czy inne diabelstwa? uncertain
        • k.fanka Re: Ufff!... 06.06.10, 10:33
          > > Pyszność pysznością, ale Twoja wątroba może mieć na ten temat inne zdanie
          > . wink
          >
          > Bo ja wiem? Przecież tego wszystkiego nie zjem ja.

          Aha, już rozumiem, rodzinne wątroby popodtruwasz. wink

          > Wątroba? - e, nie, raczej
          > żołądek, bo ja wrzodowiec. suspicious

          Żaden zestaw chorób nie jest dany raz na zawsze i może ulegać zmienności w czasie.

          > Zapomniałam dodać, że mielone jeszcze. big_grin

          Na pewno z cebulką. uncertain

          > > Jak Ciebie nie ma, to i innych też, no bo co będą sami ze sobą gadać. wink
          >
          > Co Ty powiesz?! To jednak lepiej wygląda jak ja sama ze sobą??
          > big_grin

          Nooo! Ja bym nawet powiedziała, że to wygląda świetnie!

          > > Ja też się nie chwalę, bo wyszłam z założenia, że wszyscy mają. big_grin
          >
          > To wyprowadzę Cię z błędu - nie wszyscy, a mnie chociaż raz się udało.

          Poważnie? Nie wiedziałam. uncertain
          W takim razie gratulacje! Choć to już nieco po ptokach, hmm.

          > Zerknij chociaż chwilę. Przecież mówię, że Sandomierz pokazują.

          Oj, Stelka, ja zapomniałam, jak TV się włącza, a gdzie jakiego kanału szukać to już w ogóle. uncertain

          > Nius ciekawy dla ciebie, bo u mnie kleszczy mrowie i wcale nie muszę iść do
          > lasu. Kleszcze czają się w trawie, na drzewach...
          > Aż do lekarza musiałaś iść? Widać, że nieobyta jesteś z kleszczami.
          > Ale nic Ci nie jest? - żadne tam buleriozy, czy inne diabelstwa? uncertain

          Boszszsz... Okropieństwa mówisz. Jak w ogóle można żyć w takim miejscu?! Z drugiej strony, wydaje mi się, że im bardziej na północ, tym tych zakażonych jest więcej. Rozumiem, że masz doświadczenia z kleszczami, złapałaś coś kiedyś od nich?
          Pytałam Jasieczka i Basię z grzybowiska - oboje radzili mi iść w te pędy do lekarza, więc poszłam. Dostałam dwie dawki antybiotyku osłonowo, no i na razie nic mi nie jest. Ale fobii dostałam okrutnej, boję się nawet po trawnikach chodzić. uncertain
          • stela2004 kleszcze... 09.06.10, 19:38
            > > Wątroba? - e, nie, raczej
            > > żołądek, bo ja wrzodowiec. suspicious
            >
            > Żaden zestaw chorób nie jest dany raz na zawsze i może ulegać zmienności w czas
            > ie.

            To ja już odplułam przez lewe (trzy razy) i odpukałam w niemalowane.

            > > Zapomniałam dodać, że mielone jeszcze. big_grin
            >
            > Na pewno z cebulką. uncertain

            Noooo. I bardzo dużo majeranku. Wielkiej są pyszności, ale nie robię ich często, bo faktycznie... odpukać!

            > > > Jak Ciebie nie ma, to i innych też, no bo co będą sami ze sobą gada
            > ć. wink
            > >
            > > Co Ty powiesz?! To jednak lepiej wygląda jak ja sama ze sobą??
            > > big_grin
            >
            > Nooo! Ja bym nawet powiedziała, że to wygląda świetnie!

            Hmmm. Znaczy, chwalisz mnie? To wygląda podejrzanie.

            >
            > > > Ja też się nie chwalę, bo wyszłam z założenia, że wszyscy mają. big_grin
            > >
            > > To wyprowadzę Cię z błędu - nie wszyscy, a mnie chociaż raz się udało.
            >
            > Poważnie? Nie wiedziałam. uncertain
            > W takim razie gratulacje! Choć to już nieco po ptokach, hmm.

            Nie szkodzi, że po ptokach. Miło jest mieć wolne, gdy wszyscy mają.

            > > Zerknij chociaż chwilę. Przecież mówię, że Sandomierz pokazują.
            >
            > Oj, Stelka, ja zapomniałam, jak TV się włącza, a gdzie jakiego kanału szukać to
            > już w ogóle. uncertain

            Znaczy, demencja??! Ja tylko tak retorycznie. big_grin

            >
            > > Nius ciekawy dla ciebie, bo u mnie kleszczy mrowie i wcale nie muszę iść
            > do
            > > lasu. Kleszcze czają się w trawie, na drzewach...
            > > Aż do lekarza musiałaś iść? Widać, że nieobyta jesteś z kleszczami.
            > > Ale nic Ci nie jest? - żadne tam buleriozy, czy inne diabelstwa? uncertain
            >
            > Boszszsz... Okropieństwa mówisz. Jak w ogóle można żyć w takim miejscu?! Z drug
            > iej strony, wydaje mi się, że im bardziej na północ, tym tych zakażonych jest w
            > ięcej. Rozumiem, że masz doświadczenia z kleszczami, złapałaś coś kiedyś od nic
            > h?

            Mnie kleszcze bardzo lubią (w przeciwieństwie do komarów). Jeżeli coś dostałam, to nic mi o tym nie wiadomo.

            > Pytałam Jasieczka i Basię z grzybowiska - oboje radzili mi iść w te pędy do lek
            > arza, więc poszłam. Dostałam dwie dawki antybiotyku osłonowo, no i na razie nic

            Pewnie było zaczerwienienie, skoro Cię antybiotykiem potraktowali profilaktycznie.

            > mi nie jest. Ale fobii dostałam okrutnej, boję się nawet po trawnikach chodzić
            > . uncertain

            Zwariowałaś?! (zabrzmiała zgroza w moim głosie?) To ja bym musiała zabarykadować się w domu i nosa nie wychylać. I do lasu nie iść. I w ogóle...
            • k.fanka Re: kleszcze... 11.06.10, 10:22
              > > > Zapomniałam dodać, że mielone jeszcze. big_grin
              > >
              > > Na pewno z cebulką. uncertain
              >
              > Noooo. I bardzo dużo majeranku. Wielkiej są pyszności, ale nie robię ich często
              > , bo faktycznie... odpukać!

              Z majerankiem nie próbowałam (pewnie to błąd, bo on korzystny na trawienie). A
              cebulka mi przeszła już z 15 lat temu, bo czułam ją potem ze cztery godziny. Ty
              to końskie zdrowie masz. uncertain


              > > > > Jak Ciebie nie ma, to i innych też, no bo co będą sami ze sob
              > ą gada
              > > ć. wink
              > > >
              > > > Co Ty powiesz?! To jednak lepiej wygląda jak ja sama ze sobą??
              > > > big_grin
              > >
              > > Nooo! Ja bym nawet powiedziała, że to wygląda świetnie!
              >
              > Hmmm. Znaczy, chwalisz mnie? To wygląda podejrzanie.

              Eee..? Przecież ja Cię wciąż chwalę, nie pamiętasz? big_grin


              > Nie szkodzi, że po ptokach. Miło jest mieć wolne, gdy wszyscy mają.

              Ano, fakt.

              > > > Zerknij chociaż chwilę. Przecież mówię, że Sandomierz pokazują.
              > >
              > > Oj, Stelka, ja zapomniałam, jak TV się włącza, a gdzie jakiego kanału szu
              > kać to
              > > już w ogóle. uncertain
              >
              > Znaczy, demencja??! Ja tylko tak retorycznie. big_grin

              Zgadłaś. Myślisz, że to by się jeszcze dało wyleczyć? Albo podleczyć chociaż? uncertain



              > Mnie kleszcze bardzo lubią (w przeciwieństwie do komarów). Jeżeli coś dostałam,
              > to nic mi o tym nie wiadomo.

              A mnie lubi wszystko. Komary wręcz szaleńczo. uncertain
              Skoro nigdy nic nie dostałas, to znaczy, że u Was kleszcze zdrowe są, mogą Cię
              dziabać do upojenia. U nas z tym niestety gorzej.


              > Pewnie było zaczerwienienie, skoro Cię antybiotykiem potraktowali profilaktyczn
              > ie.

              Niee, to się robi rutynowo. Niektórzy od razu na dwa tygodnie dają, całe
              szczęście, że trafiłam na rozsądną kobietę. Powiedziała, że jesli upłynęło mniej
              niż 3 doby od ugryzienia, to tyle wystarczy.

              > > mi nie jest. Ale fobii dostałam okrutnej, boję się nawet po trawnikach c
              > hodzić
              > > . uncertain
              >
              > Zwariowałaś?! (zabrzmiała zgroza w moim głosie?) To ja bym musiała zabarykadowa
              > ć się w domu i nosa nie wychylać. I do lasu nie iść. I w ogóle...

              Ty się już tak nie zgrozuj. wink No co poradzę, się boję. A do lasu to już w
              ogóle, może gdzieś w listopadzie dopiero.
              • stela2004 Re: kleszcze... 12.06.10, 18:13
                k.fanka napisała:

                > > > > Zapomniałam dodać, że mielone jeszcze. big_grin
                > Z majerankiem nie próbowałam (pewnie to błąd, bo on korzystny na trawienie). A
                > cebulka mi przeszła już z 15 lat temu, bo czułam ją potem ze cztery godziny. Ty
                > to końskie zdrowie masz. uncertain

                A jasne, że mam końskie zdrowie. Aż sama nie mogę się nadziwić.
                Spróbuj z majerankiem, tak chociaż łyżeczkę - bardzo dobre są i nic Ci się nie
                będzie odbijać i siedzieć na żołądku (czy może wątrobie?).

                > > > Nooo! Ja bym nawet powiedziała, że to wygląda świetnie!
                > >
                > > Hmmm. Znaczy, chwalisz mnie? To wygląda podejrzanie.
                >
                > Eee..? Przecież ja Cię wciąż chwalę, nie pamiętasz? big_grin

                Niemniej jest to podejrzane! big_grin

                > > Znaczy, demencja??! Ja tylko tak retorycznie. big_grin
                >
                > Zgadłaś. Myślisz, że to by się jeszcze dało wyleczyć? Albo podleczyć chociaż?

                Zatrzymać. Musisz jeść orzechy, rozwiązywać krzyżówki i uczyć się czegoś nowego
                (podobno pomaga).

                > A mnie lubi wszystko. Komary wręcz szaleńczo. uncertain
                > Skoro nigdy nic nie dostałas, to znaczy, że u Was kleszcze zdrowe są, mogą Cię
                > dziabać do upojenia. U nas z tym niestety gorzej.

                Bo nasze kleszcze są przyjazne dla otoczenia.

                > Ty się już tak nie zgrozuj. wink No co poradzę, się boję. A do lasu to już w
                > ogóle, może gdzieś w listopadzie dopiero.

                Ty tak na poważnie??

                Ps. Komary są, bo przecież lało przez dłuższy czas.
                Mnie nie zalało, ale lasy tak. I okolice pobliskie.
                • k.fanka Re: kleszcze... 12.06.10, 21:10
                  > A jasne, że mam końskie zdrowie. Aż sama nie mogę się nadziwić.

                  Hoho, ja też.

                  > Spróbuj z majerankiem, tak chociaż łyżeczkę - bardzo dobre są i nic Ci się nie
                  > będzie odbijać i siedzieć na żołądku (czy może wątrobie?).

                  Na żołądku. Wątrobę mam póki co jakciemoge. Zresztą żołądek też, tylko czasami niektórych potraw nie lubi.
                  Zapamiętam radę o mielonych, dzięki, choć na razie się nie zanosi. Za dużo roboty. wink

                  > > > > Nooo! Ja bym nawet powiedziała, że to wygląda świetnie!
                  > > >
                  > > > Hmmm. Znaczy, chwalisz mnie? To wygląda podejrzanie.
                  > >
                  > > Eee..? Przecież ja Cię wciąż chwalę, nie pamiętasz? big_grin
                  >
                  > Niemniej jest to podejrzane! big_grin

                  Eee. Powinnaś ćwiczyć zwiększanie pewności siebie. big_grin


                  > > > Znaczy, demencja??! Ja tylko tak retorycznie. big_grin
                  > >
                  > > Zgadłaś. Myślisz, że to by się jeszcze dało wyleczyć? Albo podleczyć choc
                  > iaż?
                  >
                  > Zatrzymać. Musisz jeść orzechy, rozwiązywać krzyżówki i uczyć się czegoś nowego
                  > (podobno pomaga).

                  No kurdebele, co prawda orzechów nie jadam, krzyżówki przestałam rozwiązywać jakiś czas temu (czasu brak), ale ile ja się codziennie nowego uczę, to głowa mała!
                  Hmm, chyba to przez to uczenie. Miejsca w rozumie nie zostaje na nic innego. A to, czego się kiedyś nauczyłam, zostaje wyparte przez nowe. uncertain

                  > Bo nasze kleszcze są przyjazne dla otoczenia.

                  Właśnie. A nasze niestety nie.
                  I tak dobrze, że na Mazurach nie mieszkam, tamtejsze kleszcze to dopiero potwory!


                  > > Ty się już tak nie zgrozuj. wink No co poradzę, się boję. A do lasu to już
                  > w
                  > > ogóle, może gdzieś w listopadzie dopiero.
                  >
                  > Ty tak na poważnie??

                  Ano. Niestety na poważnie. sad


                  > Ps. Komary są, bo przecież lało przez dłuższy czas.
                  > Mnie nie zalało, ale lasy tak. I okolice pobliskie.

                  Więc one siedzą i się rozmnażają głównie w tych pobliskich, które zalało. A te, które są u Ciebie, to miejscowe, od wiek wieków. O, takie jak u mnie na rabatce na przykład.
    • stela2004 no dobra, 05.06.10, 17:52
      zalogowałam się, a Bóg mi świadkiem, jak niechcemisię.
      • k.fanka starość nie radość 06.06.10, 10:22
        oj tak, tak, niestety. wink
        • stela2004 Re: starość nie radość... 09.06.10, 19:39
          młodość nie uciecha...
          Tak mi się od razu skojarzyło.
          • k.fanka Re: starość nie radość... 11.06.10, 10:24
            > młodość nie uciecha...

            Co też Ty nie powiesz?!
            • stela2004 Re: starość nie radość... 12.06.10, 18:04
              Noo... takie jest porzekadło. Trochę bez sensu mi się wydaje. Skojarzyło mi się. big_grin

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka