andrzej585858
30.04.11, 10:36
Oglądałem wczoraj telewizyjną relację z ślubu stulecia - czyli najważniejsze wydarzenie towarzyskie w tym roku.
Mozna mieć rozmaite refleksje związane zarówno z tym konkretnym wydarzeniem, jak i bardziej pryncypialnie - z samym faktem potrzeby istnienia monarchii w dzisiejszych czasach.
Ale jedna rzecz uderzyła mnie w związku z tymi uroczystościami - społeczna potrzeba istnienia takich ponadczasowcyh i uniwersalnych odnośników. Przecież w takich momentach praktycznie całe społeczeństwo jednoczy się, czuje dumę z tego że jdnak monarchia istnieje. Podziały społeczne, polityczne, religijne w tym momencie przestają być ważne.
Jesteśmy poddanymi Jej Królewskiej Mości - wszyscy.
Po prostu naród czuje się narodem - monarchia jest jakby kwintesencją brytyjskości i to chyba jest niezwykle cenne.
Musze przyznać że w takich momentach czuję żal, ze nie ma u nas monarchii, chocby tak symbolicznej. Dla Brytyjczykow monarchia jest czymś ponadczasowym, czymś co trwa pomimo przemijania kolejnych pokoleń.
Oczywiście że na co dzień nie jest ona przeciętnemu czlowiekowi dop niczego potrzebna, a czytając doniesienia prasowe o stylu życia rodziny krolewskiej mozna nieraz czuć pasję i chęć zburzenia pałaców królewskich, ale w trudnych momentach jest jednak tym co potrafi zjednoczyć naród.
Szkoda że nam brakuje tak jednoznacznych symboli.
No a poza tym ciekawe dlaczego nie przeszkadza Anglikom tak jednoznacznie religijna ceremonia? No i gdy zobaczyłem jak także tutaj to ojciec prowadził panne młodą do oczekującego przy ołtarzu pana mlodego przypomniała mi sie dyskusja o tym jak bardzo jest to dyskryminujące kobietę - tylko jakos panna mloda wcale nie wyglądała na osobę ktora jest dyskryminowana.