19.08.03, 17:51
Jestem mamą dwóch cudownych chłopców, dwuletniego Dawidka i dwutygodniowego
Konradka. Obaj przyszli na świat poprzez cesarskie cięcie. Bardzo przeżywam
fakt, że nie dane mi było urodzić naturalnie, że mój mąż nie mógł przecinać
pępowiny i, że nie słyszałam pierwszego krzyku moich pociech. Chciałabym
poznać odczucia kobiet, które też są po cesarce. Czekam na wasze odpowiedzi.
Magkow14
Obserwuj wątek
    • humcajs Re: Witam 21.08.03, 00:16
      Ja też urodziłam przez cesarskie i do tej pory (2,5 roku) nigdy, pomtarzam,
      nigdy nie żałowałam ani nie czułam sie gorszą matką. Szkoda, że nie mogę sie
      gromko zasmiać. Naprawdę, nie rozumiem problemu. Dla mnie wizja porodu i 20 lub
      wiecej godzin w bólach była okropna. Na szczęście miałam cesarkę ze względu na
      wzrok, a bardziej stan siatkówki i jestem BARDZO zadowolona. Krzyk dziecka
      słyszałam, bo miałam zewnątrzoponowe znieczulenie, widziałam jak sie rodzi, bo
      uchylono zasłonki, mój mąż był w drugim pomieszczeniu, ale są szpitale, że może
      być przy tobie. Mały miał piękną główkę, nie był zmęczony i zestresowany
      porodem, bardzo spokojne dziecko. Podobno badania dowodzą, że poród naturalny
      jest traumatycznym przeżyciem przede wszystkim dla dziecka, że dzieci urodzone
      przez cesarkę są mniej zestresowane w poźniejszym życiu. Nie wspomnę juz o
      przyjemnościach porou typu wyciskanie dziecka przez kładzenie się ekipy na
      brzuchu, nacinania krocza, a potem szycia i niemożności normalnego siadania
      przez parę kolejnych dni. A uczucia do dziecka są takie same, niezaleznie od
      rodzaju porodu. Znam przypadki niecheci do dziecka wywołanej zbyt długim i
      trudnym porodem. Wiesz te opisywane uniesienia przy przecinaniu pępowiny przez
      męża to mit rozdmuchany przez niektóre miesieczniki i inne matki. Tak, ze
      spoko, wyluzuj i ciesz się życiem i wyglądem (parcie rozpycha biodra o około 2
      cm w obwodzie - na stałe).
      • beatta333 Re: Witam 26.08.03, 14:37
        Moja kochana,
        Mam troje dzieci - wszystkie urodzone przez cc.
        Pierwsze w narkozie, następna dwójka znieczulenie zewnątrzoponowe. Dawniej (10
        lat temu) nie było to zbyt przyjemne. Obudziłam się po godzinie a dziecko
        mogłam zobaczyć dopiero po 4 godzinach. Były to czasy zamkniętych oddziałów
        szpitalnych i karmienia na godziny. Musiałam tam spędzić 11 dni. Źle to
        wspominam. Ale następne maluszki - po prostu bajka. Mąż był obecny przy
        operacji, nawet przecinał pępowinę i zapewniam nie musiał oglądać moich
        wnętrzności. Jeśli cc jest niezbędne - to widocznie tak musi być.
        • magkow14 Re: Witam 28.08.03, 11:15
          Wiem, że dawniej cesarskie cięcie nie było przyjemne, cięcie też było
          wykonywane inaczej. Obecnie plusem jest to, iż dziecko przynoszą od razu do
          matki, przystawiają do piersi i maleństwo jest ze mną. Owszem, mąż może być
          przy operacji, ale ja wybrałam znieczulenie ogólne, ponieważ bałam się, że jak
          źle się wkłują to wyląduje na wózku. Nasi lekarze nie wykonują prawidłowo
          znieczulenia zewnątrzoponowego. Na zachodzie takie znieczulenie wykonuje się
          pod konrolą specjalnej aparatury, a nasi lekrze "na ślepo". Oczywiście ryzyko
          jest niewielkie, ale istnieje. Jestem pielęgniarką i na pewne sprawy mam oczy
          szeroko otwarte.
          Pozdrawiam.
    • asia-ch Re: Witam 28.08.03, 09:28
      Ja Ciebie rozumiem. Ten żal nie zależy od Ciebie. Ja to samo przeżyłam.
      Urodziłam Bliźnieta naturalnie, a młodszą córeczkę przez cc. Po porodzie przez
      okolo miesiąc codziennie wieczorem płakałam, że miałam cc. Na nic nie pomagały
      tłumaczenia, że były wskazania medyczne. Myślę, ze musisz po prostu stopniowo
      zaakceptować ten fakt, nie wszystko w życiu jest po naszej myśli. Także
      uważam, ze twoje odczucia sa zupełnie na miejscu, ale na pewno niedlugo miną.
      Pozdrawiam Asia
      • magkow14 Re: Witam 28.08.03, 11:22
        Cieszę się Asiu, że mnie rozumiesz. Chociaż jedna osoba, która przeżywała to co
        ja teraz. Wiem, że za jakiś czas pogodzę się z tym. Mam dwójkę zdrowych,
        cudownych dzieci. Obaj są spokojni i dają nam wiele radości.Dziękuje Ci za
        słowa otuchy.
        Pozdrawiam Magkow14
        • alerut Re: Witam 07.09.03, 23:05
          Ja również urodziłam Zosię przez cc i nie mogłam się z tym pogodzić. Teraz,
          kiedy upłynęło 8 miesięcy nie ma to dla mnie znaczenia. Mam jednak nadzieję, że
          jeszczę będę mogła spróbować sił w naturalnym porodzie. Jeśli nie - trudno.
          Wiem, że masz teraz tysiąc smuteczków, ale głowa do góry. Pozdrawiam
          serdecznie - będzie lepiej
          • amanda20021 Re: Witam 13.09.03, 12:24
            Witam!
            Moja pierwsza coreczke urodzilam przez cc, teraz jestem w ciazy z drugim
            dzieckiem i takze to bedzie porod przez cc.
            Czy ktos moze wie ile razy mozna rodzic przez cc? Nie moge rodzic normalnie
            poniewaz wystepuja komplikacje!
            Dziekuje bardzo za odpowiedz i pozdrawiam was!
            • beatka35 Re: Witam 19.09.03, 22:07
              Jestem po trzech cc (11, 6 lat i rok temu) i nie zamierzam próbować więcej, ale
              mam dwie znajome, które miały po cztery cięcia. Jedna z nich co 2 lata i
              zniosła to świetnie, natomiast druga w kilka miesięcy po trzecim cięciu zaszła
              w ciążę i były to tym razem bliźniaki, tu już pojawiły się duże komplikacje,
              ale wszystko skończyło się szczęśliwie. Rozmawiałam o tym z moim lekarzem i
              zgodził się, że 4 cc są do przeżycia, ale ryzyko jest duże.
              Ja natomiast pierwsze 2 cięcia zniosłam niezbyt dobrze, za to podczas trzeciego
              było wspaniale i gdyby nie przeciwskazania medyczne chętnie bym to powtórzyła.

              Pozdrawiam wszystkie "pocięte" mamy!
    • zawirowana Re: Witam 10.09.03, 08:01

      magkow14
      ja urodzila, swojego synka rowniez poprzez cc. Filip mial urodzic sie drogami
      natury. Urodzil sie trzy tygodnie po terminie. Tydzien przelezlam w szpitalu,
      wszystko bylo ok wiec lekarz kazal czekac na naturalne rozpoczecie porodu.
      Naraszcie zaczelo sie 6.30 rano. Poczatek byl nawet znosny godzina 14 zaczynaja
      sie bole, z kazda godzina a pozniej minuta nie do zniesienia. godzina 18 lekarz
      kaze czekac do 20 -jak nie urodze to na stol.....godzina 20 lekarz kaze czekac
      do 22...godzina 22 "ja tego nie wytrzymam.....usypiam na pilce nie daje rady"
      lekarz kaze czekac do 24....."jak o 24 nie wezma mnie na stol to zamorduje tego
      lekarza chyba ze wczesniej sama sie wykoncze" o 24 lekarz podja decyzje idziemy
      na stol. Znieczulenie- wybieram okoloprzeponowe...Obserwuje cc w lampie nad
      stolem operacyjnym. Nie wytrzymuje zasypiam ze zmeczenia, budze sie jak dziecko
      jest w rekach pielegniarki. Nie potrafie sie cieszyc, wykonuje polecenie
      pielegniarki "moze pani pocalowac synka" zero emocji czegokolwiek....
      przez tydzien bol glowy po znieczuleni, wyrzuty ze nie dalam rady urodzic (bo
      co ze mnie za kobieta) po dwoch tygodniach coraz mniej mysle o cc...zakochuje
      sie w synku....teraz on jest najwazniejszy. Jest slicznym kochanym
      lobuziakiem.Ciesze sie ze jest zdrowy, nie wazne jak sie urodzil wazne ze jest.
      anka

      • jacqline Re: Witam 12.09.03, 22:14
        Witam Panie! Przeczytalam wszystkie komentarze i nie rozumiem was drogie
        kolezanki? Rowniez jestem za cc. bo faktycznie to komfort dla matki i dziecka.
        Adrenalina dziecka podczas porodu wzrasta do takiego poziomu, iz nie wiem, czy
        dorosly czlowiek, by cos takiego przezyl? Jestem w szostym miesiacu ciazy,
        bedzie to drugie dziecko. Mialam pewne anomalia i lekarz ku mojej uciesze
        powiedzial, ze bede miala cc. W poniedzialek mam wizyte i az drze jesli okaze
        sie, ze bede musiala rodzic normalnie!!! Pamietam swoj porod pierwszy, horror,
        nie moglam chodzic, stracilam duzo krwi! Gdy tylko wspominam chce mi sie wyc z
        przerazenia, ze bede musiala przejsc ponownie to samo!!!!
    • gwiazdka19 Re: Witam 13.09.03, 22:05
      Ja najbardziej załuje tego ze nie widziałam mojej córeczki takiej umorusanej w
      mazi płodowej, nie słyszałam jej pierwszego krzyku i ze nie mogłam jej od razu
      przytulic.Natalka przyszła an swiat 29.04 2003 r. przez cc choc z poczatku nie
      było takich planów.Zaczeło zanikac tętno i lekarze podjeli decycje o cc.Nie
      było tez czasu na znieczulenie zewnatrzoponowe wiec dotaałam znieczulenie
      ogólne-narkoze.Coreczke zobaczyłam dopiero po 2,5 godz.Chciałam urodzic
      normalnie ale nie było mi dane i raczej juz nie bedzie bo nie palnuje drugiej
      latorośli.
    • barponia Re: Witam 15.09.03, 13:33
      jestem rowniez po cc - i po przeczytaniu wszystkich komentarzy i relacji z cc
      nasunela mi sie pewna refleksja - otoz podzielilabym na relacje tych co sa
      dobrowolnie po cc i wiedzialy o tym bedac w ciazy i te ktore bardzo chcialy
      urodzic droga naturalna i niestety nieudalao sie - ja naleze do tych drugich i
      mialam z tego powodu duzy wyrzut ze nie urodzilam normalnie a tak bardzi
      chciala nie przytulialm mojego maluszka zarza po porodzie, bole glowy i
      kroplowka przez pare dni- koszmar i ciagly wyrzut, ze ja nie urodzilam tylko
      miMal wyjeli z brzucha - dopiero teraz po roku uwazam ze bylam smieszna, ale
      uczuc sie nie wybioera-wiec prosba do tych co rodzily przez cc wiedzac o niej
      nie wiecie co moze czuc kobieta, ktora tak bardzo chciala urodzic a jej po
      prostu Maluszka wyjeli
      • beatka35 Re: Witam 19.09.03, 22:26
        Zgadzam się z tobą. Ja podczas pierwszej ciąży bardzo intensywnie
        przygotowywałam się do porodu naturalnego i kiedy doszło do cc (poród 6 tyg.
        przed terminem i niewłaściwe ułozenie dziecka) miałam ogromne wyrzuty sumienia.
        Potrzebowałam 4 lat, żeby zdecydować się na drugie dziecko i znów sytuacja się
        powtórzyła (tym razem poród 2,5 miesiąca wcześniej), synek długo był w
        inkubatorze, ja się zadręczałam poczuciem winy, koszmar. Kiedy zdecydowałam się
        na trzecie dziecko, postanowiłam już nie walczyć o naturalny poród, a
        przygotować się jak najlepiej do cięcia. W tym momencie całe napięcie odeszło,
        poród odbył się w terminie, podczas cc przeżyłam wspaniałe chwile, synek był
        cały czas ze mną. Tym razem mniej skupiałam się na swoim bólu, a bardziej
        starałam się cieszyć z kontaktu z dzieckiem. Już nie miałam poczucia winy, że
        nie potrafię urodzić naturalnie i myśle, że rzeczywiście, jeśli wiemy dużo
        wcześniej o czekającym nas cięciu, łatwiej jest się z tym pogodzić i czerpać
        radość z takiego porodu.

        Pozdrawiam
        • m.krup Re: Witam 23.09.03, 23:10
          Zgadzam się! Napewno łatwiej pogodzić się z C.C. wiedząc o czekającym nas
          cięciu. Mnie tez zadreczalo poczucie winy po porodzie zakonczonym operacją ale
          oprocz tego (zadna z dziewczyn o tym nie wspomniala)bardzo dlugo po porodzie
          jeszcze cierpialam i dochodzilam do siebie i pewnie nie bylam wyjatkiem. Jest
          to z calą pewnością traumatyczne przeżycie, ale było warto: piekny, zdrowy
          synek ur.15/04/2003 na Solcu.

          Pozdrawiam i z chęcia przeczytam kolejne komentarze.
          Monika
      • magkow14 Re: Witam 11.10.03, 00:17
        Ja też bardzo chciałam urodzić naturalnie, przy pierwszym się nie udało, bo
        dziecko się dusiło, a miałam rozwarcie na 4 cm. Miałam nadzieję, że uda się za
        drugim razem, niestety lekarz poinformował mnie, że mam bardzo wąską miednicę
        (jestem drobna)i nie dam rady urodzić siłami natury, bo dziecko przechodząc
        przez kanał będzie się dusiło i nie mogą pozwolić na takie ryzyko. Gdybym miała
        możliwośc wyboru, nigdy nie zgodziłabym się dobrowolnie na cc.Ja też patrząc z
        perspektywy czasu zaczynam postrzegać to wszystko trochę inacze, cieszę się, że
        mam zdrowe dzieci, że nic się im nie stało. To mi rekompensuje smutki.
    • agacz2905 Re: Witam 02.10.03, 19:16
      Jestem osobą po wielu różnych operacjach. Po dzieciństwie "szpitalnym" nie
      cierpię szpitali i boję się nawet przestąpić próg takiego przybytku. Jednak ze
      względu na stan ortopedyczny lekarz powiedział, że nie ma wyboru. Musi być c.c.
      Moje dzieci przyszły więc na świat właśnie przez cięcie. Nie mam z tego powodu
      żadnego żalu czy poczucia niespełnienia, albowiem niezależnie od istnienia
      wskazań medycznych do cesarki i tak bardzo bałabym się porodu i ani ja ani mój
      dobrze znający mnie lekarz - nie widzieliśmy mnie w roli rodzącej siłami
      natury. W obu przypadkach miałam znieczulenie podpajęczynówkowe, ten sam
      szpital, podobna ekipa, mąż przy operacji...Jednak z sentymentem wspominam
      tylko to pierwsze cięcie, gdzie do szpitala trafiłam z rozpoczęta już akcją
      i "nie było czasu się bać". Nie bez znaczenia jest też chyba fakt, że bardzo
      przeżyłam narodziny PIERWSZEGO (i jak wtedy myślałam jedynego) dziecka. Druga
      cesarka to dla mn8ie koszmar, wspomnienia jeszcze zbyt świeże, aby się
      rozpisywać. Druga ciąża, gorsze samopoczucie i gorszy stan zdrowia. Choleeeerne
      upały. C.c planowane "na zimno" wykonane bez czekania na początek
      fizjologicznego porodu. Pobyt w szpitalu, zwierzęcy strach. Nie było już
      euforii czegoś nieznanego. Ale to bardziej moje odczucia "wewnętrzne", bo
      wykonanie obu cesarek było bez zarzutu. Na trzecie cięcie w życiu się nie
      zdobędę. Pozdrawiam

      Agnieszka
    • kiniast Re: Witam 04.10.03, 23:15
      cztery misiące temu urodziłam córeczkę. Decyzja lekarzy o cesarskim cięciu była
      dla mnie ogromnym szokiem. Przez całą ciążę przygotowywalam się na poród
      naturalny, uczyłam się oddychania, chodziłam na szkołę rodzenia. Niestety dwa
      dni po terminie porodu odeszły zielone wody. Po przyjeździe do szpitala
      zostałam podłączona na 2 godziny do ktg no i zapadła ostateczna decyzja. Nie
      ukrywam że wpadłam w histerię obawiałam się że coś złego dzieje się z moim
      dzieckiem. Dyżurująca lekarka okazała mi wiele serca i ciepła. Mąż był ze mną
      do osttniej chwili, ale samą operację musiał przeczekać na korytarzu. Tylko
      dzięki wspanialej postawie lekarzy nie czułam się osamotniona. Bardzo żałuję że
      nie mogłam urodzić swojej córeczkituralnie, żałuję że nie przeżyłam tej chwili
      szczęścia o której opowiadają dziewczyny, żałuję że nie mogłam jej przytulić,
      że nie było przy mnie męża, mam poczucie niespełnienia, a jeszcze ta koszmarna
      noc po porodzie, konieczność leżenia plackiem przez 8 godzin. Faktycznie nie
      cierpiałam, również dziecko nie było wymęczone porodem a jednak... bałam się że
      będę miała kłopoty z karmieniem, ale cale szczęście Kinga od razu wiedziała do
      czego służy cycuś i do dzisiaj nie toleruje nic innego! Pozdrawiam
      wszystkie "cesarzowe" - tak nazywano nas w szpitalu
    • ju8 Re: Witam 07.10.03, 15:04
      Bardzo zainteresowaly mnie wasze wypowiedzi. Jestem w 17 tyg. ciaży. Do tej
      pory uwazalam, że nie ma nic lepszego niz poród naturalny, ale od samego
      poczatku ciąży mam straszne bóle kregosłupa, przez które nie sypiam po nocach i
      ciężko mi chodzić. Żaden lekarz nie potrafi okresli co tak naprawde jest
      powodem bóli a ponieważś przez wiele lat trenowałam wyczynowo moge mieć
      zwyrodnienia. Powoli nastawiam sie na cc i nie wiem jak sie zachjowam kiedy
      okaze sie że moge rodzic naturalnie. Widze ze najwazniejsze jest nastawienie.
      Dodam, ze moja bratowa rodziła z "nienacka" przez cc i jest b. szczesliwa,
      namawia mnie na taka forme porodu i mowi ze napatrzyla sie na mamy "naturalne"
      oraz ich dzieci i nie chce nigdy tak rodzic. Martwie sie tym wszystkim i nie
      wiem jak sobie poradze. Ciąze znosze zle i wole aby mi dzidzie "wyjeli" zdrowa
      niz zeby mialo sie cos stac.
      Mam prośbe, jesli ktoras miala cc z powodu kregoslupa napiszcie kiedy zapadla
      decyzja o formie porodu.
    • helwit Re: Witam 10.10.03, 11:01
      Ja równiez urodzilam synka przez c.c. 29.09.2003.
      musze wam powiedziec, ze bylam bardzo nastawiona na porod naturalny, chodzilam
      do szkoly rodzenia, duzo o tym czytalam, a gdy zblizal sie termin porodu, to
      prawie nie moglam sie doczekac akcji porodowej.
      zaczelo sie od pekniecia pecherza plodowego, pojechalismy do szpitala, akcja
      porodowa zaczela sie bardzo szybko, po ok 3 godz. mialam juz b. silne skurcze
      i... i wtedy mi sie odechcialo. po nastepnych 3 godz. dostalam znieczulenie
      z.o. i wtedy juz bylo dobrze. skurcze ladne, regularne, rozwarcie 7 cm, ale
      glowka malego nie wstawiala sie w kanal rodny. gdy lekarka wspomniala o c.c.
      to powiem szczerze,ze odetchnęłam i naprawde tego chcialam.
      operacje znioslam swietnie. w drugiej dobie bylam juz prawie na chodzie,
      maluszek jest cudny, spokojny, z karmieniem tez zero problemów. ogolnie jestem
      b. zadowolona i niczego nie zaluje. nastepny porod chcialabym przezyc podobnie.
      ciesze tez bardzo, ze nie mam pocharatanego krocza, bo i to sie zdarza.
      pozdrawiam wszystkie cesarzowe, mama Witka.
    • magkow14 Dziękuje 11.10.03, 01:07
      Dziękuje wszystkim mamą które napisały o swoich przeżyciach związanych z cc.,
      i tym które dołączą do nas. Dzięki Wam zrozumiałam, że czas leczy rany, jeszcze
      gdzieś tam w środku buntuję się, ale powoli zaczynam akceptować to, że
      jestem "pocięta". Szczególnie dziękuje tym, które przeżywały tę operację tak
      jak ja :
      - Asi-ch - Ty jako pierwsza mnie wsparłaś
      - alerut - smuteczki już się "ulatniają", życzę Ci powodzenia drugim
      porodzie
      - Beatce 35- gdybym jeszcze miała rodzić po raz trzeci spróbuje tak jak Ty
      przygotować się psychicznie na cc. To na pewno pomoże.
      - zawirowanej - ja z pierwszym męczyłam się trzy dni, z drugim dwa tygodnie
      i trzy razy lądowałam na porodówce. Cieszę się, że
      zakochujesz się w swoim maleństwie.
      - gwiazdka 19 - może kiedyś zmienisz zdanie i zdecydujesz się na drugą
      latorośl
      - barponia - zgadzam się z Tobą, kobiety które dobrowolnie decydują się
      na cc. nie przeżywają tego co te, które całym sercem
      pragnęły przeżyć to w sposób naturalny.
      - m.krup - dochodzenie do siebie po cc. trwa "wieki", od mojej cesarki
      minęły ponad dwa miesiące i nadal np. jak kichnę odczuwam ból
      w miejscu cięcia.
      - kiniast - ucałuj Kingę
      Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam Was.
      Pozdrawiam też pozostałe "cesarzowe":humcajs,beatta333,jacqline,agacz2905,helwit
      • kangu4 Re: Dziękuje 31.10.03, 23:43
        Ja też mam dwóch "CESARZY". podobnie jak większośc, bardzo to przeżyłam i długo
        dochodziłam do siebie. Myślę jednak, że świat idzie na przód i nie warto
        oglądać się wstecz. Trzeba cieszyć się chwilą obecną. Zastanawiam się, czemu
        panuje tu taka cisza? Czemu nikt nie odzywa się po podziękowaniach magkow?
        Pozdrawiam wszystkie pociętę. Karolina
        • magkow14 Re: Dziękuje 01.11.03, 00:05
          Nie wiem dlaczego tu zrobiło się tak pusto. Być może jeszcze coś ruszy, liczę
          na to. Ja też nie miałam ostatnio zbyt dużo czasu by tu zajrzeć, ale teraz mam
          zamiar się poprawić. Cieszę się, że pojawiła się kolejna osoba.
          Pozdrawiam.
          Magkow14.
    • javert Re: Witam 03.11.03, 11:16
      Czesc wszystkie moje 'bliźniane' koleżanki!smileI dzieki tobie, magkow za
      skierowanie mnie na te strone-przyjemnie jest sobie pobyc w gronie tych, ktore
      przeszly niemal to samo!
      Jesli chodzi o moje odczucia, to o tm ze bedzie ciecie dowiedzialam sie na 1,5
      miesiaca przed porodem. Jak juz wiesz, mialam polozenie miednicowe-posladkowe.
      Z mysla o takim rozwiazaniu bylam pogodzona i zupelnie nie przezywalam
      rozterek.Moze wlasnie dlatego, ze to wzgledy zdrowotne o tym zdecydowaly, no i
      ze wiedzialam duzo wczesniej.
      A tak poza tym, to, dziewczyny!Napiszcie, prosze, czy wykonujecie jakies
      cwiczenia gimnastyczne i czy nam w ogole wolno?i od kiedy? Chcialabym sie
      pozbyc tego lekko wystajacego brzuszka (jestem 1,5 miesiaca po cesarce).
      Ciekawi mnie tez to, w jakim miejscu wykonuje sie drugie ciecie, no i jakie sa
      potem odczucia - czy po drugiej cesarce tez brzuch tak boli, a moze mocniej?
      Czekam na wiesci i serdecznie was wszystkie i wasze pociechy pozdrawiam!
      javert
      • magkow14 Re: Witam 03.11.03, 16:47
        Hej Javert! Cieszę się, że pojawiają się nowe osoby na moim forum. Jeśli chodzi
        o ćwiczenia to wydaję mi się, że musisz jeszcze poczekać, a brzuszek zginie,
        ale rozumiem Cię (przed porodami uprawiałam aerobik). Ja przed drugą ciążą
        byłam plaska i ważyłam 3 kg mniej niż przed pierwszą. Drugie cięcie miałam
        wykonane w tym samym miejscu co pierwsze, a ból jest taki sam. Ja czułam się
        okropnie, do końca wierzyłam, że będzie mi dane mojego drugiego synka urodzić
        normalnie. Teraz już minęły prawie trzy miesiące i pogodziłam się z tym.
        Pozdrawiam Cię i czekam na odpowiedź.
        Magkow14.



    • elasz4 Re: Witam 03.11.03, 13:04
      Ja też miałam cc, przez całą ciążę tak jak moje poprzedniczki przygotowywałam
      się do porodu naturalnego, lecz w trakcie porodu po 13 godzinach jego trwania
      okazało się, że nic z tego nie będzie i zrobiono cc w znieczuleniu
      zewnątrzoponowym. Dla mnie osobiście decyzja o cc była wybawieniem z tego
      potwornego bólu, który towarzyszył mi przez cały czas porodu naturalnego.
      Nie miałam problemów z dojściem do siebie i przyznam, że doceniłam ten rodzaj
      porodu (cc), ale tylko dlatego, że było mi dane rodzić naturalnie. Nigdy nie
      miałam i nadal nie mam jakiegoś poczucia winy z tego powodu, ponieważ uważam,
      że najważniejsze było dobro mojego synka, a chciałam powiedzieć, że zanim
      podjęto decyzję o cc, zdecydowano się na zabieg czyli zastosowanie próżnociągu,
      na szczęście mój Szkrab był na tyle sprytny, że nie dał sobie przymocować do
      główki tej ogromnej przyssawki i gdybym wtedy była świadoma to nigdy nie
      zgodziłabym się na poród naturalny ale zabiegowy, bo uważam, że zdrowie dziecka
      jest najważaniejsze, a nie to czy urodzę naturalnie czy przez cc.
    • akml Re: Witam i bardzo dziękuje 03.11.03, 15:01
      Witam i bardzo dziękuje
      Trzy miesiące temu urodziła wspaniałego synka przez cesarkę (zagrażająca
      zamartwica wewnątrzmaciczna). Zabieg nie planowany decyzja o zabiegu została
      bardzo szybko podjęta spadek tętna dziecka. Ja też bardzo przeżywam że nie
      mogłam urodzić naturalnie nie spodziewałam się tego. Przygotowywałam się do
      porodu naturalnego a cesarka nawet nie pomyslałam. Moja ciąża przebiegała bez
      problemu reguralne wizyty u ginekologa, badania wszystko ok. Do końca siódmego
      miesiąca chodziłam do pracy później mój doktorek wysłał mnie na l4 żabym
      odpoczeła przed dzieckiem. Doktorek mój wyjechałna urlop ostatnią wizyte miałam
      ok 3 tygodnie przed terminem doktorek powiedział że nie ma potrzeby aby
      chodziła jeszcze do lekarza ma czekać na głos natury. Czekałam ale natura nie
      dawała znać. dzień po terminie pojechałam do szpitala lekarz zbadał mnie
      powiedział że mam wracać do domu wszyjstko było ok. Cztery dni po termini
      natura dała znać pęk pęcherz byłam cała mokra. pojechaliśmy do szpitala na
      izbie rozwarcie na dwa palce zrobione po masażu szyjki, zero skurczy a tętno
      małego niskie. Na porodówce się uspokoiło było dobre tętno powiedziano mi że
      jak jeszcze raz spadnie to będzie cesarka i tak sie stało. Przewieziono mnie na
      blok i zasnęłam tyle pamiętam. Jak sie obudziłam to usłyszłam to co każda mama
      chce szłyszeć że dziecko zdrowe ładne 10 p problemy z tętne były spowodowane
      uciskiem pępowiny jak wody odeszły to on się spadł i uciskając pępowine. Ja
      zaczęłam płakać i tak rycze do tej pory.Jestem szczęśliważe mam zdrowe dziecko
      ale przykro mi że nie mogłam go urodzić. Słowo ciąża poród doprowadzały mnie do
      złości taksamo jak stwierdzenie że mnie nie bolało.Ból czułam okropny kilka
      zastrzyków kroplówki i nic nie pomagało rana rwała. Przez całą noc była
      przynmie położna co jakiś czas przychodził lekarz nic nie pomagało. Teraz już
      powoli wszystko wraca do normy dalej boli brzuch, cały czas jest jakby
      zdrętwiały rana po cięciu kłuje niekiedy piecze. Napewno wróce do sił mam dla
      kogo żyć .
      Zastanawia nmie jedna sprawa dlaczego tak mało się mówi o cięciu w tych
      książkach i poradnikach. Tylko pare słów i to wszystko. Chodziłam do szkoły
      rodzenia kobieta nic nie wspomniała mówiła tylko jak się zachowywać gdy
      rozpoczyna się poród książkowy. Nie wiedziałam że jak wody odejdą to należy
      najlepiej na chwile położyć się z poduszkami pod pupą, ja zaczęłam biegać z
      radości bo nareszccie się zaczeło a mój maluszek schodził w dół.
      Zawsze chcieliśmy z mężem dwójkę dzieciaczków ale boje się następnej ciąży
      chyba bym oszalała. Zobaczymy !
      Dziękuje że mogła się wygadać w domu nikt mnie już niechce słuchać.
      Anka
      • javert Re: Witam i bardzo dziękuje 03.11.03, 17:09
        Hej! Sporo przeszłaś akml,ale głowa do góry! Każda z nas ma jakąś
        swoją 'bolesną' opowieść dotyczącą porodu. Mnie też się nie spieszy do porodu,
        choć chcę mieć jeszcze drugiego dzidziusia...Pozdrawiam Cię i życze zdrowia!
        javert
      • magkow14 Re: Witam i bardzo dziękuje 03.11.03, 17:14
        Ja też miałam znieczulenie ogólne i przy pierwszym i przy drugim, jednak miałam
        troszkę inne odczucia po porodzie, nie bałam się drugiej ciąży. Tak jak Ty
        pragnęłam dwójkę pociech, a nawet trójkę (trzecie chciałam w wieku 40 lat) i
        chciałam aby między nimi była różnica dwóch lat, moja lekarka nie widziała
        przeciwskazań. Gdy trafiłam na porodówkę uświadomiono mnie, że najlepiej jakbym
        odczekała trzy lata. Wtedy zastanawiałam się, czy to by coś zmieniło, teraz
        wiem, że nic. Nie mam szans urodzić siłami natury. Lekarze twierdzą, że trzy
        cięcia są dopuszczalne, z tym, że trzecie stanowi już zagrożenie dla mojego
        życia. Cieszę się, że możesz się wygadać, pisz częściej.
        Pozdrawiam.
        Magkow14
        • akml Re: Witam i bardzo dziękuje 04.11.03, 15:04
          Dzięki za zainteresowani. Podziwiam Cię za odwagę. wiem ze jezeli nawet
          zdecydujemy się na kolejnego dzieciaczka to nie mam szans na naturalny poród
          ale teraz to wiem. Mam z mężem konflikt serologiczny i może to być
          niebezpieczne w drugiej ciąży.
          W jakim szpitalu miałyście cięcie. Ja w Gliwicach
          Mam pytanko o brzuszek cały czas czuje że jest zdrętwiały jak szybko wstane z
          krzesła to mnie boli i kłuje. Jak długo jeszcze?
          Postaram się częściej pisać. Pozdrawiam
          • magkow14 Re: Witam i bardzo dziękuje 04.11.03, 19:10
            Ja też mam konflikt, mam grupę "0-Rh(minus)", a mój mąż "0-Rh(plus). Napewno
            dostałaś po porodzie immunoglobulinę anty D(powinnaś dostać zaświadczene, że Ci
            ją podano), więc nie musisz się martwić o konflikt. W drugiej ciązy miałam
            kilkakrotnie kontrolowany poziom przeciwciał i zawsze wyniki wykazywały ich
            brak.
            Pozdrawiam.
            Magkow14.
          • magkow14 Re: Witam i bardzo dziękuje 04.11.03, 19:17
            Ja też mam konflikt serologiczny, po pierwszym porodzie podano mi
            immonoglobulinę anty D i po drugim porodzie zresztą też(hamuje wzrost
            przeciwciał, powinna być podana wciągu 72 godzin po porodzie, a Ty otrzymujesz
            zaświadczenie, że Ci ją podano). Podczas drugiej ciąży miałam kontrolowany
            kilkakrotnie poziom przeciwciał i nie wykryto ich. Jeśli chodzi o ból brzuszka
            to ja jeszcze pół roku po pierwszej cesarce odczuwałam ból np. podczas
            kichania. Trzymaj się dzielnie.
            Pozdrawiam.
            Magkow14.
            • elasz4 Do magkow14 05.11.03, 08:16
              Hej, właśnie przed chwilą napisałam, że pierwsze słyszę o tym, że mając
              konflikt serologiczny nie można rodzić naturalnie i wysłałam mój post, a potem
              przeczytałam twój post i ja też byłam w takiej sytuacji w 72 godziny po
              porodzie dostałam Imunoglobulinę antyD i dodatkowo dostałam ją jeszcze będąc w
              ciąży w 28 tygodniu po to żeby nie było jakichkolwiek problemów z donoszeniem
              ciąży.
              Pozdrawiam
          • elasz4 Do akml 05.11.03, 08:11
            Cześć
            Mam pytanie dlaczego napisałaś, że macie z mężem konflikt serologiczny i
            dlatego ewentualnie następne dziecko może się urodzić tylko poprzez cc ?
            Interesuje mnie to ze względu na to, że my także mamy z mężem konflikt
            serologiczny, ale nie słyszałam o tym, że w taim przypadku całkowicie
            wykluczony jest poród naturalny.
            Ja urodziłam przez cc, ale tylko dlatego, że pojawiły się komplikacje, ale
            wcześniej byłam przygotowywana do porodu naturalnego.
            • akml Re: Do akml 05.11.03, 14:18
              Witam
              Dostałam też po cięciu immunoglobulinę lekarz powiedział że następną ciąże
              lepiej zakończyć ciecie gdyż może wystąpić zagrożenie dla dziecka spowodowane
              konfliktem i będzie konieczna transfuzja. Jednak każdy lekarz ma inną teorie
              zapytaj dokładnie co sądzi twój ginekolog. Ciekawa jestem co on powie. Ja też
              cięcie miałam wykonane nie z powodu konfliktu tylko zewzględu na spadek tętna
              maluszka.
              Pozdrawiam
    • javert 2 porody:cesarka i naturalny 04.11.03, 09:52
      Jest wiele zalet i wad tych roznych typow porodu. Moze jest wsrod was
      dziewczyna, ktora ma za soba oba, tj.naturalny i cesarskie ciecie? Jestem
      ciekawa jak wygladaja te dwa rozne sposoby rozwiazania z jej perspektywy.
      • magkow14 Re: 2 porody:cesarka i naturalny 04.11.03, 19:46
        Hej javert! Specjalnie dla Ciebie założyłam nowy wątek, mam nadzieję, że
        pojawią się na nim osoby które rodziły na dwa różne sposoby. Też jestem ciekawa
        jakie są ich odczucia.
        Pozdrawiam.
        Magkow14.
      • 6yen9 Re: 2 porody:cesarka i naturalny 04.12.03, 21:33
        Wiam.Moja chistoria jest skapke inna.Ja miałam cesarkę dlatego że, lekarz
        zdecydował że, będzie lepiej dla mnie, poniewaz mam dużą wadę wzroku-bo gdybym
        miała rodzidz normalnie to mogło by mi się coś stać z oczami.Jestem zadowolona
        z tego bo nie musiałam się męczyć tak jak prawie wszystkie kobiety.Napewno
        jeśli się zdecyduję na drugie dziecko to też będę miała cesarskie
        cięcie.Pozdrowiomka.
        • kangu4 Re: 2 porody:cesarka i naturalny 02.01.04, 21:17
          Twoja historia wcale nie jest skąpa i tak jak inne przyczyną cięcia były
          wskazania medyczne. W Twoim przypadku były to oczy w przypadku części ratownie
          dziecka, niesymetria itp.. Jeśli masz problem z oczami to z góry wiadomo, że
          kolejne dziecko przyjdzie na świat tą samą drogą co pierwsze czyli przez
          cesarkę i w tym przypadku nie Ty lecz lekarz decyduje. Jeśli jesteś zadowolona
          z tego to super, ja nie byłam sad(((.
    • bdra1 Re: Witam 02.01.04, 22:26
      Ja też miałam cc, przez całą ciążę tak jak moje poprzedniczki przygotowywałam
      się do porodu naturalnego, lecz w trakcie porodu po 13 godzinach jego trwania
      okazało się, że nic z tego nie będzie i zrobiono cc w znieczuleniu
      zewnątrzoponowym. Dla mnie osobiście decyzja o cc była wybawieniem z tego
      potwornego bólu, który towarzyszył mi przez cały czas porodu naturalnego.
      Nie miałam problemów z dojściem do siebie i przyznam, że doceniłam ten rodzaj
      porodu (cc), ale tylko dlatego, że było mi dane rodzić naturalnie. Nigdy nie
      miałam i nadal nie mam jakiegoś poczucia winy z tego powodu, ponieważ uważam,
      że najważniejsze było dobro mojego synka, - to słowa elaszy4 ktore są rownież
      moimi słowami, Synka nie widziałam przez tydzień bo zaraz odjechał na OIOM
      drugie cc bylo super oprocz strachu, ktory nastapił dopiero godzinę przed
      operacją.
      Chciałabym jeszcze trzecie - ale wiem ze balabym sie bardziej bo co innego miec
      cc po 13 godzinach rodzenia a co innego prosto z "ulicy" na zywo. A tak wogole
      bałabym sie o dziecko, zeby było zdrowe, (tyle dzisiaj wad.........) , bo
      pierwsze to musi byc, drugie ( wmiom przypadku) rowniez..
      pozdrawiam
      B.
    • antonina_74 Re: Witam 14.04.04, 20:39
      Witaj,
      tez jestem po 2 cesarkach - za drugim razem mialam rodzic naturalnie ale nie
      wyszlo - zero rozwarcia po 1,5 doby skurczow sad
      Kube urodzilam w pazdzierniku 1999, Zosie we wrzesniu 2003.
      Nie mam problemow z faktem ze nie rodzilam naturalnie, najwazniejsze dla mnie
      to ze dzieci cale i zdrowe sa na swiecie. Slyszalam pierwszy krzyk Kuby (zzo)
      ale przy Zosi mialam znieczulenie ogolne wiec zobaczylam ja dopiero po paru
      godzinach. A i tak od razu sie pokochalysmy smile
      Fajnie ze powstalo takie forum!

      Pozdrawiam,
      Antonina
      mama Kuby (4,5) i Zosi (6 m-cy)
      • magkow14 Witaj antonina_74 16.04.04, 00:04
        Witam Cię na moim forum, cieszę się, że jesteś.
        Magkow14.
        • maliniaq Re:Dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 25.05.04, 10:15
          Super, że jest to forum. To nieocenione źródło informacji i to, takich z życia,
          nie książkowych. Ja jeszcze nie rodziłam, ale mój synuś za miesiąc (równo od
          dziś) ma przyjść na świat właśnie przez cc. Wskazaniem jest wada wzroku i
          poprzeczne ułożenie dziecka (no i mój paniczny strach przed bólem porodowym,
          nacinaniem krocza i innymi przyjemnościami). Dzięki Wam, dziewczyny, nie boję
          się zupełnie!!! Wiem, że w zupełności nie uniknę bólu, to jednak jest operacja,
          jakkolwiek by ją nie nazywano. Wydaje mi się jednak, że da się to przeżyć.
          Najważniejsze, że sam moment narodzin dzidziusia można przeżyć godnie i z
          wielką radością. No i że Mały od początku jest dotleniony i urodzony w
          spokojnej atmosferze (wydaje mi się, że to dużo). A ja? No cóż? Dojdę do siebie
          jakoś, bo przecież mam dla kogo żyć!!! Najwyżej powyję trochę z bólu, to mi
          dadzą jakieś środki przeciwbólowe. Ale cóż to znaczy mój ból i trochę
          cierpienia w obliczu zdrowego, ślicznego bobaska??? Dziękuję raz jeszcze za to
          forum i ten wątek. Pozdrawiam serdecznie, papa. Agnieszka i 35 tygodniowy Adaś.
    • marzek2 Re: Witam 25.05.04, 14:55
      To i ja się dołączę. Jestem mamą dwóch córeczek urodzonych przez cc (pierwsza -
      położenie miednicowe, druga - z powodu zmian w dnie oka), teraz w trzeciej ciąży
      i wiem, ze czeka mnie kolejna cesarka, właśnie w powodu poprzednich dwóch,
      lekarza nie chcą ryzykować pęknięcia macicy w czasie parcia. Cieszę się, że jest
      takie forum (znalazłam zupełnie przypadkowo, poprzez sygnaturkę założycielki
      chyba smile).
    • mamana102 Re: Witam 05.06.04, 22:33
      moja cesarka byla jak najbardziej planowana. moj maz byl przy porodzie,
      mogl "odciac"pepowine, slyszalam pierwszy krzyk mojej coreczki, mam super
      zdjecia z porodu. jestem super szczesliwa mama i polecam wszystkim cc
      pozdrawiam
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka