Dodaj do ulubionych

zebractwo pospolite

10.11.04, 12:42
Przeczytałam wątek pewnej damy na samotnych ad alimentow. Wyliczenia te
zwalily mnie z nog. Zdalam sobie sprawe ze dziecko kosztuje ponad 1000 zl!!!
(paradoks z tegoz wyliczenia: pani podala, ze wyprawka 100 zl i osobno
tornister, przybory szkolne kolejne pare zlotych.. czy to nie to samo??)
Matko swieta... to ile kosztuje dorosly???? w bardzo bogatym kraju zyjem,
bardzo... pomijam cale rodziny na jednej wyplacie zyjace, ale jak zyja
kobiety ktore tych alimentow nie dostaja?? Bo sa takie, nawet znam takowez
przypadki. Co gorsza te liczbowo ujmujac dwa omawiane przypadki nie chca od
swoich bylych nic!!! jakies nienormalne czy co??? Jak mozna nie chciec
kasiorki od tego wstretnego, niedobrego, okrutnego bylego?? Ano mozna.. nie
mowie, zeby zwalniac z obowiazku platniczego faciow, ale odrobinka wlasnej
dumy by sie przydala. bo to co wyprawiaja kobiety jest zenujace i nazywam
to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM...
Obserwuj wątek
    • madalenka25 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 12:57
      alka23 napisała:

      > Przeczytałam wątek pewnej damy na samotnych ad alimentow. Wyliczenia te
      > zwalily mnie z nog. Zdalam sobie sprawe ze dziecko kosztuje ponad 1000 zl!!!
      > (paradoks z tegoz wyliczenia: pani podala, ze wyprawka 100 zl i osobno
      > tornister, przybory szkolne kolejne pare zlotych.. czy to nie to samo??)
      >

      nie to nie jest to samo u nas w szkole wyprawka to jest to co dziecko musi
      przynieśc do szkoły a do tego dochodza jeszcze zwykłe podstawowe wyposażenie
      ucznia typu piórnik, tornister, zeszyty i ksiazki
      ja za wyprawke szkolną dla drugoklasisty zapłaciłam jakies 250 zł w tym 150 to
      były ksiązki i tornistra nie musiałam kupowac bo Młoda nie zniszczyła w
      pierwszej klasie

      Co gorsza te liczbowo ujmujac dwa omawiane przypadki nie chca od
      > swoich bylych nic!!! jakies nienormalne czy co??? Jak mozna nie chciec
      > kasiorki od tego wstretnego, niedobrego, okrutnego bylego??

      wiesz a ja je rozumiem bo swojemu zostawiłam wszystko byle dał mi spokój

      nie zeby zwalniac z obowiazku platniczego faciow, ale odrobinka wlasnej
      > dumy by sie przydala. bo to co wyprawiaja kobiety jest zenujace i nazywam
      > to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM...

      tego nie rozumiem... co jest żebractwem pospolitym - to że nie chce się nic od
      faceta, czy że powinien utrzymywac dziecko??
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:23
        aha.. kurde skomplikowane sa te szkolne rzeczy,a le tam pozycja ksiazki tez
        byla.. sad zebractwem nazywam regularmne rozmowy co tydzien lub czesciej: bo ja
        mam tak malo, powinienes sie poczuc dac wiecej.
    • ashan Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:08
      alka23 napisała:

      Ano mozna.. nie
      > mowie, zeby zwalniac z obowiazku platniczego faciow, ale odrobinka wlasnej
      > dumy by sie przydala. bo to co wyprawiaja kobiety jest zenujace i nazywam
      > to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM...

      to znaczy, że egzekwowanie rzeczywistego udziału ojca w finansowaniu wychowania
      dziecka jest żebractwem? Hmmm, ciekawa konstatacja... Nigdy nie patrzyłam na to
      z tej strony, że w sumie trzeba się cieszyć, że COKOLWIEK daje.

      a.
      • ashan ps. 10.11.04, 13:13
        doczytałam Twoją wypowiedź w innym wątku, że dajecie "jej" pieniądze. I że ona
        żebrze.
        A ja myślałam, że alimenty są dla/na dzieci, a nie dla/na te żebrzące eks.
        Święta naiwności.
        a.
        • maja45 Re: ps. 10.11.04, 13:28
          Ja uważam, że zakichanym obowiązkiem tatusia dziecka jest partycypować w
          kosztach jego utrzymania, tu nie ma zadnego zmiłuj się. Jeśli tatuś o tym
          obowiązku zapomina, to mama ma obowiązek o tym przypominać , czasem naet
          namolnie.Inną sprawą jest to , jak niektóre mamy kalkulują wydatki związane z
          dzieckiem.Często wychodzi, że będąc samotnymi i niby biednymi mamami wydają,
          lub mają zamiar wydawać , gdy dostaną alimenty, miesięcznie więcej niz ja-majac
          jedno dziecko i pełną rodzinę.To ciekawe, nieprawdaż.
          Pozdrawiam.
          Marta
          • new_live Re: ps. 10.11.04, 13:36
            Dlaczego samotne mamamusi sie rownac biedna mama..
            To Twoja teza.
            Jesli rodzie sa na wyskim poziome dochopdw - to i na takim bedzie zylo dziecka
            a standart zapewni mu mama i tatao. tato w formie alimentow.
            I to nie znaczy ze wtedy winno dostawac tyle co ty wydajesz na swoja rodzine -
            bo to nie secjolaizm, ale tyle ile powinni mu zapewnic rodzice. Jego.
        • alka23 Re: ps. 10.11.04, 13:30
          ja tez tak myslałam..
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:29
        nie zrozumialas mnie. Uwazam ze dziecku nalezy sie jak psu zupa ekwiwalent
        pieniezny ze strony ojca! I jesli jest on zasądzony to trza placic i juz! To
        tez swiadczy o czlowieku i jego podejsciu do spraw waznych (moj cale szczescie
        sie nie uchyla, za co go bardzo cenie). Degeneraci, ktorzy uciekaja za granice
        nie placac sa ponizej krytyki. Uwazam jednak ze 500zl to duzo, przy zalozeniu
        ze matka doklada tyle samo.. No przeciez 1000zl to troche jest... O dumie
        mowiac mialam na mysli taka sytuacje, ze dostaje regularnie do łapki co miesiąc
        spora kase,a jej wciaz jest malo!! Co gorsza, jak tylko cos jej nie spasuje,
        zaraz szantazuje ze wniesie do sadu o podwyzke..
        • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:34
          Uwazam jednak ze 500zl to duzo, przy zalozeniu
          > ze matka doklada tyle samo..
          Matak nie ma dokladac tyle samo. Alimenty nie sa dzielone na pol. pol placi
          ojcie pol matakl. Sa proporcjonalne zarowno do dochodow jaki do czasu i
          obiazen - zwyklych zwiazanych z opika nad damy dzieckiem
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:57
            Chclelismy wizasc małą, ale odpowiem krotko i zacytuje byłą: "nie oddam
            dziecka, bo musze miec z czego zyc"
            • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:59
              No to czy tak bylo musialby powiedziec oNa Bo z twoich postow bije nienawisc.
              Zawsze jest konflikt z mim ma mieszkac dziecka. Ale jemoze mieszkac tylko z
              jednym rodzicem.
              • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:19
                siedze w jej malym bagienku od roku.. nawet swietemu poszlyby nerwy..
        • ashan Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:50
          wprowadzenie: i ja i mój mąż mamy pozamałżeńskie dzieci + jedno wspólne
          mój syn dostaje miesięcznie 500 zł alimentów (nie ja smile)) wbrew pozorom), my
          dokładamy do tego znacznie więcej smile
          mój mąż płaci na swojego syna znacznie więcej, niż mój dostaje alimentów.
          Pytanie: czy to znaczy, że skoro niektóre rodziny utrzymują się za 1000 zł
          miesięcznie, to i mój i jego syn powinni dostawać co najwyżej po trzy stówki
          miesięcznie?
          Nasze dzieci mają spore potrzeby smile jak większość rodziców, możemy je
          zaspokoić tylko w części smile ale tak "na główkę" to na pewno ponad tysiąc
          wychodzi smile bez zbytnich szaleństw

          a.

          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:59
            przestaje wierzyc w zapewnienia ekonomistow smile a tak na marginesie.. masz dosc
            skomplikowana ta sytuacje rodzinna.. smile
    • poxywka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:25
      uogolnianie nie ma sensu, chyba ze lubisz wsadzac kij w mrowisko...
      jedne chca zarobic na alimentach a inne chca miec za co zyc; to ze istnieja
      rodziny zyjace z jednej pensji nie oznacza, ze ta konkretna rodzina tak ma zyc,
      jesli ojca stac na zapewnienie dziecku zycia na poziomie normalnym;
      na poczatku tez wykrzyczalam ex ze jak tylko nie bede musiala to nie bede od
      niego brac ani grosza; zabolalo go to; mial racje; to tak jakby powiedziec -
      nie masz obowiazkow i nie masz tu tez zadnych praw;
      przyjmowanie alimentow nie przynosi ujmy na honorze; to po prostu podzial
      kosztow; a konia z rzedem temu, kto okresli jaki bedzie w 100% sprawiedliwy

      pozdrawiam
      poxywka
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:34
        mam agresorka o fakt, ale wlasie sie dowiedzialam, ze wyrzucil ja z domu
        aktualny facet i zamarzyl sie jej powrot do mojego mezczyzny, na co on odprawil
        ja z kwitkiem. reakcja?? Do przewidzenia, od dwoch dni nie daje nam zyc.. Kazdy
        podzial bedzie malo sprawiedliwy, ale "naszej" corci naprawde nic nie brakuje..
        bo wiele "dodoatkow" tez ma od nas..
        • kkokos Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:43
          alka, no właśnie
          dopiekła ci twoja eks, to napisz że dopiekła ci twoja eks
          jak rozumiem, to jest przyczyna tego całego wątku - jesteś na nią wściekła, bo
          od dwóch dni wam żyć nie daje. i to ją uważasz za pospolitą żebraczkę
          po co więc piszesz takie uogólniające posty? żeby - jak ktos już napisał -
          wpychać kij w mrowisko?
    • zyletta Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:33
      > Zdalam sobie sprawe ze dziecko kosztuje ponad 1000 zl!!!

      A coz w tym dziwnego? Mnie tez kosztuje troche ponad 1000 zl. A jak Twoj maz
      placi 500zl a do tego opalca angielski, basen, komorke i prezenty to sam ponosi
      pewnie cos kolo 700-800 zl miesiecznie. Matka cos dolozy i robi sie tysiac jak
      nic.

      > bo to co wyprawiaja kobiety jest zenujace i nazywam
      > to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM...

      Poczekaj az zostaniesz samodzielna zobaczyny na ile wystarczy Ci dumy i do
      czego zmusi Cie zycie. A zenujace jest to, ze Ty nie luibisz jak Tobie do
      portfela ktos zaglada, ale sama najchetniej byc zagladala innym.
      Wydatki to sprawa indywidualna, wydac mozna tyle ile sie ma. Jest pewne
      minimum, ale maksa nikt jeszcze nie okreslil.
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:38
        no ok, ale idac tym tropem mozemy stwierdzic,z e napradwe bogatym kraje
        jestesmy!! Sadze, ze samodzielna nie zostane. Oprocz ewentualnego meza mam tez
        jeszcze inna rodzine, na ktorych moge liczyc. A nawet jesli, zostalam wychowana
        w kulcie: sam sobie nawarzyles piwa, to je teraz wypij.. na razie udaje mi sie
        realizowac to.. utrzymuje siebie i studiujaca siostre smile
        • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:42
          To o co ci chodzi????
          To nie twoja kasa , nie twoje provblemy itd...
          Przestan zbawaic ludzi i uswiadamiac.
          Ciesz sie zyciem i zdrowia nie trac.
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:53
            o to ze byla chce wciaz wiecej... zreszta ja nic nie chce, chyba sie wygadac..
            po prostu
            • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:58
              Ale co Tobie do tego? W czym, twoj problem? Przeciez Ty sam sie utrzymujesz !!!
              To tobie ani nie przybywa ani nie ubywa. Jaki jest w tym Twoj probelm .
              Spokojnie i odzielaj sprawy od swoich i nie..
              • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:02
                no coz.. mieszka ze mna moj facet, odkladamy na wspolne mieszkanie, zarabiamy
                dokladnie tyle samo, tyle, ze ja odkladam wiecej. Zreszta to jest nieistotne.
                Zamierzmay wziasc slub, czy i wtedy mam oddzielac swoje i jego sprawy, tym
                samym np. nie wpuszczajac jego dziecka do mojego domu??? Nie ma juz czegos
                takiego jak moje i jego sprawy.. na tym podobno polega zwiazek..
            • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 13:59
              alka23 napisała:

              > o to ze byla chce wciaz wiecej...

              a czemu tak Cię to rusza? nie Twój obowiązek, nie Twoje pieniądze, a małżeństwm
              zdaje się nie jesteście, wspólnoty majątkowej nie macie, a Ty masz z czego życ
    • burza4 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:02
      Proponuję - przestańmy kręcić się w kółko w kwestii wysokości alimentów nie ma
      jednego wzorca i nie będzie. Zbulwersowało cię czyjeś wyliczenie - hmmm, nie
      wiem co kto rozumie pod pojęciem "wyprawki" - równie można to interpretować.
      Mogą to byc rzeczy potrzebne w szkole, kostium na gimnastykę, kostium na basen,
      czepek, obuwie itd, stąd osobno mogą być wyszczególnione zeszyty itp, osobno -
      ksiązki. Nic mnie tu nie dziwi - sama leciutko na taką "wyprawkę" wydałam ze
      dwie stówy, kolejną stówę na zeszyty i 450 zł na podręczniki. Jeśli ktoś wydaje
      to widocznie ma - to chyba jasne? nie ma co porównywać wysokości czyichś
      wydatków ze średnią krajową, sorry - skoro ktoś zarabia lepiej to ma NIE
      KUPOWAĆ, bo ktoś inny żyje z 400 zl zasiłku dla bezrobotnych???

      Dziecko jednej pani kosztuje ponad 1000 zł (nawiasem mówiąc - nie jest to
      szczególnie powalająca kwota), drugiej 400, a trzeciej - 5 tysięcy. I co z
      tego? Dzieci mają prawo do takiego poziomu życia jaki by wiodły, gdyby rodzice
      się nie rozstali. Więc nie szokuje mnie to, że znajomy swojej byłej daje 8 tys.
      zł - bez wyroku - płaci tyle, bo uważa, że nie ma powodu, żeby jego dzieci
      miały z czegokolwiek rezygnować. Skoro przedtem miały opiekunkę, prywatne
      szkoły, wyjazdy za granicę i np. kurtki po 2 tys, to niech nadal tak będzie,
      skoro jemu się nie pogorszyły zarobki.

      Jak żyją NIEKTÓRE kobiety alimentów nie dostające? jedne jedzą chleb z
      margaryną bo na tyle im wystarcza, inne - tak jak ja chociażby - zupełnie
      dobrze. Mam tez przyjaciółkę, która od zamożnego eksa też nie ściąga alimentów -
      i to od lat. To nie jest jedynie kwestia dumy, to jest przede wszystkim
      kwestia tego, że zwyczajnie szkoda nam czasu i energii, żeby się użerać o parę
      zł... na szczęście obie możemy sobie na ten luksus pozwolić - czas jest dla nas
      bardziej cenny, a dzieciom i tak niczego nie brakuje.

      A tobie chyba chodzi nie o żebractwo, ale o naciągactwo - które wystąpuje
      wtedy, kiedy matka żąda od eksa spełniania potrzeb, na które dotychczas jako
      rodzina nie byliby w stanie sobie pozwolić. A po rozwodzie domaga się ich
      spełniania, bo co ma sobie żałować. I to z pewnością nie jest w porządku - ale
      to zupełnie inne kwestie.
      • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:09
        Burza - jak zwykle rozsądnie i do rzeczy smile)

        Alka: dopóki nie macie wspólnoty majątkowej, dopóty JEGO wydatki na JEGO
        dziecko nie powinny Cię obchodzić. czy on będzie ulegał finansowym żądaniom
        eksi, czy też nie, to jest to wyłącznie JEGO sprawa i nie wiem po co to
        biadolenie
        • poxywka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:24
          jakos tak dziwnie chyba zyc razem a portfele miec oddzielne i nie wtracac sie
          chociaz to moze takie czasy nowoczesne
          ale jak mnie moj obecny specjalnie pyta czy mozemy wziac jakas kwote z mojego
          konta to mnie wkurza ze stwarza podzial na 'moje i twoje'; w kazdym razie jesli
          ludzie prowadza juz wspolne zycie to chyba dobrze wspolne wydatki ustalac
          razem, bo inaczej moga narastac jakies ukrywane pretensje
          • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:34
            poxywka napisała:

            > jakos tak dziwnie chyba zyc razem a portfele miec oddzielne i nie wtracac sie

            Czy ja wiem czy dziwne? Znam wiele par które tak zyją, wcześniej uzgodniwszy
            kto na co i po co wydaje

            > chociaz to moze takie czasy nowoczesne

            Nowoczesne? Moi rodzice tak żyją od kilkudziestu lat

            >
            > ludzie prowadza juz wspolne zycie to chyba dobrze wspolne wydatki ustalac
            > razem, bo inaczej moga narastac jakies ukrywane pretensje

            Są wydatki wspólne i są oddzielne; co do wspólnych trzeba razem podejmowac
            decyzje; natomiast co do oddzielnych - to oddzielne sprawy smile Tak jak
            podejrzewam że ona nie pyta o zdanie czy ma kupić stanik "noname"
            czy "Triumph", tak on nie musi jej pytać co ma dokupić swojemu dziecku
          • lilith76 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:50
            poxywka, wyrosłam w domu, w którym mężczyzna po wypłacie oddawał swoje
            pieniądze kobiecie, sobie zostawiając drobne na papierosy i piwo - zrzucał tym
            z siebie mękę łączenia końca z końcem, bo się nie przelewało.
            nasiąkłam tym i trudno mi było zaakceptować formułę dwóch kont i dwóch
            portfeli, płacenia za wynajem mieszkania na przemian, co drugi miesiąc i
            dzielenia rachunków na pół. wolałabym wiedzieć ile mamy, ile trzeba wydać, ile
            można odłożyć. mój facet boi się, że przejmę kontrolę nad jego finansami, a to
            jest sprawa jego i tylko jego. trudno. M jest zwolennikiem teorii, że kiedy się
            ma to się dobrze żyje, kiedy się nie ma, to się dopiero można martwić. ja
            jestem chomikiem finansowym - odkładam swoje pieniądze, pomnażam. jeśli nie
            przydadza się nam, to mnie - gdyby przyszło się rozstać. każda sytuacja ma
            swoje wady i zalety.
        • naturella Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:36
          Hm... my jesteśmy małżeństwem, a nie mamy wspólnoty majątkowej, czy też nie
          powinno mnie obchodzić, ile przeznacza na dziecko?
          Pytanie jest czysto teoretyczne, bo po prostu nie rozumiem, co ma wspólnota
          majątkowa do wspólnego życia...
          • derena33 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:45
            zapytalas to ci powiem, ze wg mnie to w zasadzie tobie nic do tego ile Twoj maz
            przeznacza na swoje dziecko, tak jak twojej ex nic do tego ile wydaje na
            ciebie..i jeszcze w dodatku brak wspolnoty majatkowej, to chyba jasne ze z
            twoich zasobow nic na sile nie zostanie uszczkniete dla dziecka twojego meza?
            • domali Re: zebractwo pospolite 13.11.04, 13:52
              derena33 napisała:

              > zapytalas to ci powiem, ze wg mnie to w zasadzie tobie nic do tego ile Twoj
              > maz przeznacza na swoje dziecko, tak jak twojej ex nic do tego ile wydaje na
              > ciebie..

              Uwazasz, ze te dwie sprawy mozna laczyc? Otoz nie wydaje mi sie. W malzenstwie,
              nawet jesli jest rozdzielnosc (a zazwyczaj jest po to, aby sie obronic przed
              zapedami niektorych), zazwyczaj wszystko jest wspolne - i czas, i kasa i wiele
              innych rzeczy. I uwazam, ze jak najbardziej mi "cos do tego" ile moj maz
              NASZYCH pieniedzy wydaje na dziecko. U nas jest tak, ze cala kasa jest wrzucana
              do jednego worka i przeznaczana na konieczne wydatki (mieszkanie, jedzenie,
              alimenty). A wszystko ponad to jest USTALANE. I dotyczy to zarowno zakupow dla
              nas, jak i dla dziecka mojego meza. Bo to jest NASZA kasa na NASZE wydatki.
              • natasza39 domali.... 13.11.04, 14:16
                Spróbuj jak kobieta odwrócic sytuacje...
                Ty masz dziecko z innego związku, a Twój facet robi Ci wymówki, że kupiłaś
                dziecku swojemu to czy tamto. I kazdy zakup, prezent, ciuch musisz z nim
                uzgadniać.
                Nie byłoby to chore?
                Ja rozumiem uzgadnianie wydatków większych typu (mieszkania dla dzieci, polisy,
                wakacje, drogie gadzety), ale wszystko???
                Jak sie wrzuca kase do wora wspólnego to nie oznacza ze kazda pierdołe wydana z
                tej kasy ma sie uzgadniac!
                No nie wiem mnie by chyba bylo czasu szkoda, jakbym miala uzgadniac wszystkie
                wydatki ze wspólnej kasy.
                A jesli jest taka sytuacja, to nie róbcie wspólnego wora, tylko podzielcie
                stałe wydatki na pół, to co na żarcie i inne wspólne rzeczy tez, a reszte niech
                kazdy trzyma dla siebie. Co z nia zrobi-jego sprawa i finał!!!!!
                Bedzie z zaoszczedzonych pieniedzy chcial ci kupic futro - wspaniale, nic do
                tego niech nikt nie ma.
                Bedzie chcial dziecku swojemu z tej kasy kupic cos extra. Tyz dobrze!!!
                • domali Re: domali.... 13.11.04, 14:53
                  No nie popadajmy w przesade. Nie pyta mnie, czy moze kupic dziecku czekolade,
                  albo wziac na lody. Ale wiekszego kalibru wydatek jest uzgadniany. I tyle. I
                  tak samo ja nie pytam, czy moge sobie kupic na uczelni kawe czy sok.
                  I powiem szczerze - mi sytuacja, w ktorej mamy wspolne pieniadze, tak calkiem
                  wspolne, nie przeszkadza. Mojemu mezowi tez nie.
                  Dla mnie takie dzielenie na pol wszystkich wydatkow, a reszta - wolna wola,
                  jest zaprzeczeniem instytucji malzenstwa. Ale moze to dlatego ze i ja, i maz
                  mamy inne wzroce w domach?
              • derena33 Re: zebractwo pospolite 13.11.04, 14:21
                Ale wytlumacz mi prosze, dlaczego osoba niespokrewniona z dzieckiem, czyli
                osoba ktorej nie zalezy az tak na dobru obcego malucha, bo oczywiste jest ze
                dobro jej wlasnego nawet potencjalnego jest wazniejsze, czyli druga zona ma
                ingerowac w rozliczenia ojca w stosunku do tegoz dziecka?
                Przeciez ojciec kochajac rowno ( a przynajmniej tak powinno byc) swoje dzieci
                z roznych mam, powinien sam sie poczuwac do alimentacji adekwatnej do potrzeb
                danego dziecka i po co w tym chce mieszac aktualna partnerka/zona ojca?
                Nie chce ci mieszac w koszyku twoich wydatkowsmile ale wedlug mnie alimenty winny
                byc odlozone wczesniej, zanim zaczniesz odkladac reszte do jednego worka na
                wydatki twojej rodziny.
                A zreszta mysle, ze ta cala powyzsza gadka to przelewanie pustego w prozne.

                • domali Re: zebractwo pospolite 13.11.04, 14:56
                  derena33 napisała:

                  > Ale wytlumacz mi prosze, dlaczego osoba niespokrewniona z dzieckiem, czyli
                  > osoba ktorej nie zalezy az tak na dobru obcego malucha, bo oczywiste jest ze
                  > dobro jej wlasnego nawet potencjalnego jest wazniejsze, czyli druga zona ma
                  > ingerowac w rozliczenia ojca w stosunku do tegoz dziecka?

                  Bo ten ojciec to moj maz i jego pieniadze sa moimi, a moje jego pieniedzmi. Tak
                  sobie ustalilismy.

                  > Przeciez ojciec kochajac rowno ( a przynajmniej tak powinno byc) swoje
                  > dzieci z roznych mam, powinien sam sie poczuwac do alimentacji adekwatnej do
                  > potrzeb danego dziecka i po co w tym chce mieszac aktualna partnerka/zona
                  > ojca?


                  Coz, fakt konsulotwania ze mna wydatkow nie musi oznaczac, ze dziecku z
                  pierwszego malzenstwa mojego meza dzieje sie krzywda.

                  > Nie chce ci mieszac w koszyku twoich wydatkowsmile ale wedlug mnie alimenty
                  > winny byc odlozone wczesniej, zanim zaczniesz odkladac reszte do jednego
                  > worka na wydatki twojej rodziny.


                  No wiec nie mieszaj. Dla mnie alimenty to taki sam comiesieczny wydatek, jak
                  jedzenie, zlobek czy mieszkanie. I tak sa w naszych rozliczeniach traktowane.
                  • derena33 Re: zebractwo pospolite 13.11.04, 15:04
                    taaa ... jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o kase. I tu lezy pies
                    pogrzebany, nie chodzi o dziecko ( bo co cudze dziecko druga partnerke
                    obchodzi) tylko chodzi o pieniadze. Gratuluje postawy zyciowej.

                    A jezeli chodzi o dzianie krzywdy, to wybacz ale chyba twoj maz placi
                    najnizsze alimenty w okolicy na dziewieciolatka.
                    • domali Re: zebractwo pospolite 13.11.04, 17:08
                      derena33 napisała:

                      > taaa ... jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o kase. I tu lezy pies
                      > pogrzebany, nie chodzi o dziecko ( bo co cudze dziecko druga partnerke
                      > obchodzi) tylko chodzi o pieniadze. Gratuluje postawy zyciowej.

                      Gdzie Ty to wyczytałaś??? Owszem, pisalam tu o pieniadzach, bo taki byl temat
                      watku. A to nie jest jedyny aspekt zycia. Ale nie o nich (tych innych sprawach)
                      rozmawiamy w TYM watku.


                      > A jezeli chodzi o dzianie krzywdy, to wybacz ale chyba twoj maz placi
                      > najnizsze alimenty w okolicy na dziewieciolatka.

                      Po pierwsze: alimenty sa ustalane na podstawie potrzeb dziecka ORAZ mozliwosci
                      zarobkowych ojca. Niektorzy ojcowie placa alimenty wyzsze, niz cale zarobki
                      mojego meza, co nie znaczy, ze te wysokie alimenty to standard.
                      Po drugie: dlaczego uwazasz, ze takie alimenty sa krzywdzace dla dziecka? Kazde
                      ma inne potrzeby, inne wymagania, nie zawsze od 1000zl w gore. I to, ze dla
                      jednych 1750zl stanowi 20% zarobkow nie oznacza, ze zarobki kazdego ojca
                      ksztaltuja sie na poziomie 6000zl.
                      Po trzecie: mialam okazje przeczytac opinie eks mojego meza o tym, jaki procent
                      powinny stanowic alimenty, aby bylo sprawiedliwie. Wspomniala bodajze o 18-20%.
                      Moj maz placi proporcjonalnie do swoich zarobkow wiecej niz 20%, wiec chyba
                      moge spac spokojnie?
                      • new_live Re: zebractwo pospolite 15.11.04, 13:34
                        Coz za konkretny i ladnie onrazujacy przyklad.. Nie wiem skad. Ale jesli od
                        lubstej - to
                        1. To alimenty na dwojke
                        2. Stanowily sie cos powyzej 30%...
                        Pozdrawaim
                        • domali Re: zebractwo pospolite 15.11.04, 16:51
                          new_live napisała:

                          > Coz za konkretny i ladnie onrazujacy przyklad..

                          Dziekuje.

                          Nie wiem skad. Ale jesli od lubstej

                          Tak mi sie gdzies ta kwota rzucila w oczy. Przepraszam za niedokladnosc.

                          > 1. To alimenty na dwojke

                          Ale ja nie mowilam tu o wielkosci alimentow tylko o tym, ile ludzie zarabiaja i
                          ze te zarobki nei sa uniwersalne dla wszystkich.

                          > 2. Stanowily sie cos powyzej 30%

                          Zgadza sie. Co nie zmienia faktu, ze oznacza to, ze M lubstej zarabia ponad
                          5 tys, a i to standardem nie jest.
                    • domali Re: zebractwo pospolite 15.11.04, 17:00
                      derena33 napisała:


                      > A jezeli chodzi o dzianie krzywdy, to wybacz ale chyba twoj maz placi
                      > najnizsze alimenty w okolicy na dziewieciolatka.

                      Aha, jeszcze jedno. Nie wiem, jaka okolice masz na mysli, ale jesli 'nasza,
                      forumowa', to jestes w duzym bledzie:

                      - gosza26: dziecko 14 lat - 200zl;
                      - serengetti: dziecko 13 lat - 400zl;
                      - iziula: dziecko 7 lat - 200zl;
                      - bb12: dwojka - 5 i 15 lat - 600zl, co daje 300zl na jedno;
                      - madalenka: dziecko 8 lat - 300zl;
                      - czekolada72: dziecko 12 lat - 400zl.
          • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:47
            naturella napisała:

            > Hm... my jesteśmy małżeństwem, a nie mamy wspólnoty majątkowej, czy też nie
            > powinno mnie obchodzić, ile przeznacza na dziecko?

            Ja mam moze zły wzrok ale nie zauważyłam Twoich wpisów Nat typu: "bardzo mi się
            źle dzieje... mój mąz znowu zamiast zasądzonych xxx zł wydał o 104,56 zł więcej
            na swojego syna!!! To po prostu zatrważające... co ta eksia z nim
            wyprawia...ciągle wyciąga rękę, a te 104,56 zł to już mnie dobiły..." wink

            uważam ze w przypadku macochy, to "obchodzić" powinno się równać "wiedzieć o
            tym i akceptować to". W takim znaczeniu powinno Cię to obchodzić.

            > Pytanie jest czysto teoretyczne, bo po prostu nie rozumiem, co ma wspólnota
            > majątkowa do wspólnego życia...

            Hmm... zaczyna mieć w kwestii wspólnych wydatków.
            • poxywka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:10
              to ja bylabym okrutna macocha
              zapewne wtracalabym sie do wydatkow na to dziecko (zarowno na plus jak i na
              minus - po prostu wedlug mojego poczucia sprawiedliwosci)
              wydaje mi sie ze w zwiazku nie ma problemow 'moich i Twoich' ; one sa wspolne;
              dziecko z poprzedniego malzenstwa staje sie wspolnym obowiazkiem, radoscia czy
              tez problemem;
              do tego daze w swoim zwiazku i tego zycze mojemu exowi
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:11
        zgadzamn sie z toba we wszytskich punktach, tylko drazac sprawe wyprawki, ona
        zdarz sie raz na rok, do czego de facto moj facet sie w tym roku dozlozyl a w
        zeszlym calosc zakupil.. i to jest naciagactwo
        • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:15
          To ze zakupil, czy to ze dolozyl ?
          Chyba zadno -w koncu kupil SWOJEMU dziecku
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:56
            masz racje, niech padnie na pysk... w koncu trzeba bylo łapać plemniczki!!! smile
            • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:59
              Nie trzeba bylo pomyslec nim sie zalozylo rodzine.
              Moze to dla Ciebie nazywa sie lapanie plemniczkow....
              Ale wiesz tak bez szacunku o swoim M....
        • naturella Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:39
          Alka, nie przejmuj się, mogłabym Ci podobne historie opowiadać i pewnie jeszcze
          kilka macoszek też... Ale po co się denerwować? Wyloozuj.
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:58
            chyba bede musiala.. ale dzis mi sie przelało.. rosczeniom nie ma końca, a M.
            za tydzien ma operacje.. bardzo mu potrzebne te stresy.. jak wspomnial o tym
            byłej to zapytała tylko czy wyśle alimenty na czas!!!
            • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:22
              alka23 napisała:

              > chyba bede musiala.. ale dzis mi sie przelało.. rosczeniom nie ma końca, a M.
              > za tydzien ma operacje.. bardzo mu potrzebne te stresy.. jak wspomnial o tym
              > byłej to zapytała tylko czy wyśle alimenty na czas!!!

              może to jakaś koleżanka naszej eksi? zdarzyło się nam kiedyś, że podczas naszej
              nieobecności włamano sie do naszego mieszkania, złodzieje wynieśli wszystko co
              mogli wynieść, łącznie z kurtką M. na zimę (było to w listopadzie a w tym dniu
              załozył niestety polar bo zrobiło się cieplej na dworze), innymi ciuchami typu
              spodnie, bluzki, swetry, sztućcami, garnkami, czajnikiem, TV, wieżą (te dwa
              ostatnie to moje "panieńskie" hehe). Szok. A eksia - po tym jak dowiedziała się
              o tym od mamy M. zadzwoniła do niego i słowami nieznoszącymi sprzeciwu
              stwierdziła że przykro jej ale kasa dla niej (żeby było jasne -
              powiedziała "dla niej" nie "dla dzieci") ma być w terminie plus oczywiście coś
              dodatkowo (jak co roku) bo święta. I glęboko miała że zostaliśmy w zasadzie tak
              jak stalismy.

              Co do "moje" "twoje" - jeśli M. oprócz alimentów opłaca coś dodatkowo i tego
              coś jest sporo i coraz więcej - tak mam prawo miec na ten temat swoje zdanie,
              jeśli przy tym są to kwoty rzutujące na udział M. w naszych wydatkach. Bo jeśli
              to oznacza że ja mam w związku z tym rezygnować z czegoś bo muszę opłacić np.
              całość kosztów mieszkania (a nie połowę) to dotyczy to mnie jak najbardziej.
              Niech wydaje na dzieci ile chce, jeśli zdoła zarobić tyle że ja nie odczuje
              zbytnio tych ekstra wydatkow. Jeśli to się zdarzy raz czy dwa - ok, nie ma
              problemu, tym bardziej jeśli wydatek jets koniecznością. Ale jeśli to byłaby
              kwestia stałego wydatku - było by miło gdyby zostało to ze mną uzgodnione.
              • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:33
                mikawi napisała:

                > Niech wydaje na dzieci ile chce, jeśli zdoła zarobić tyle że ja nie odczuje
                > zbytnio tych ekstra wydatkow. Jeśli to się zdarzy raz czy dwa - ok, nie ma
                > problemu, tym bardziej jeśli wydatek jets koniecznością. Ale jeśli to byłaby
                > kwestia stałego wydatku - było by miło gdyby zostało to ze mną uzgodnione.

                Myślę ze to jest ten właściwy punkt widzenia.
                Tak jak napisałam gdzieś tam powyżej: "wiedzieć o tym i akceptowac to".
                Wbrew pozorom wink faceci mają głowę też na karku i zdjaą sobie sprawę kiedy i
                na jaki extras mogą sobie pozwolić, kiedy finanse na to pozwalają.
          • kitulek Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:16
            popieram naturellosmile
            Z Waszych postow wynika, że ojciec powinien pokrywać wszystkie koszty związane
            z utrzymaniem dziecka +ekstra zakupy. Wszystko w porządku jeżeli ma dużo
            pieniędzy.
            Jak ma sobie ułozyć życie facet, który zarabia 3000netto, z tego płaci 1000zł
            alimentów. Kredytu na mieszkanie na pewno nie dostanie a co gdyby chciał mieć
            dziecko i nową rodzinę? Czy będzie w stanie przeznaczyc 1000zł na kolejne
            dziecko (zeby było sprawiedliwie)?wątpię
            • lubstej Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:25
              oj kitulek
              facet ma byc odpowiedzialny i jako taki nie powinien powolywac nowych dzieci an
              swiat skoro z tego powodu moglby ucierpic standard zycia pierworodnego

              a tak nawiasem mowiac, to tyle siemowi o tym ze dziecko z pierwszego zwiazku
              jest tak poskodowane, m,in tym ze nie ma tatusia caly czas dla siebie, ze mniej
              nakladow finansowych moze mu ojciec poswiecic
              i na pewno tak jest
              ale zwrocmy tez uwage na to, ze drugie dziecko tez nie ma lekko - tez nie ma
              tatusia tylko do swojej dyspozycji bo tatus albo odwiedza pierwsze dziecko albo
              z nim wyjezdza itp. (mysle tu o normalnych facetach, nie o marginesie) i to od
              poczatku (pierwsze dziecko przynajmniej na poczatku, przed rozstaniem ale
              jednak mialo go tylko dla siebie)
              sprawa finansow podobnie - tez od jego urodzenia tatus musi dzielic srodki na
              wszystki dzieci a nie tylko na drugie

              a przeciez ani pierwsze dziecko ani drugie na swiat sie nie prosilo...
              • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:30
                Decyzja o drugi zapadla ze swaidomosciaistniejacego ukaldu.
                Decyzja o pierwszym bez tej swiadomosci.
                • kitulek Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:35
                  tzn ze ludzie w nowym związku mają nie mieć dzieci, bo wszystkie pieniądze mają
                  isć na pierwsze?
                  • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:40
                    Kikutki
                    Odpowiedz byla do fragmentu zalow
                    "tatusia tylko do swojej dyspozycji bo tatus albo odwiedza pierwsze dziecko
                    albo
                    z nim wyjezdza itp. (mysle tu o normalnych facetach, nie o marginesie) i to od
                    poczatku (pierwsze dziecko przynajmniej na poczatku, przed rozstaniem ale
                    jednak mialo go tylko dla siebie)
                    sprawa finansow podobnie - tez od jego urodzenia tatus musi dzielic srodki na
                    wszystki dzieci a nie tylko na drugie
                    ".
                    A ztego wynika nie ze drugie nic nie dostaje a ze musi sie dzielic .
                    I wogole zalle ze pierwsze istnieje.
                    Parafrazujac Twoja odpowiedz to co pierwsze ma wogole nic nie dostawac?
                    I dalej Moze nalezalo by eks zony i dzieci z pierwszych malzenst odarzu usowac
                    z tej ziemi? Oczywiscie To skarjnosc- taka jak ty prezentujesz,.
                    • lubstej Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 17:59

                      > Odpowiedz byla do fragmentu zalow
                      > "tatusia tylko do swojej dyspozycji bo tatus albo odwiedza pierwsze dziecko
                      > albo
                      > z nim wyjezdza itp. (mysle tu o normalnych facetach, nie o marginesie) i to
                      od
                      > poczatku (pierwsze dziecko przynajmniej na poczatku, przed rozstaniem ale
                      > jednak mialo go tylko dla siebie)
                      > sprawa finansow podobnie - tez od jego urodzenia tatus musi dzielic srodki na
                      > wszystki dzieci a nie tylko na drugie
                      > ".
                      > A ztego wynika nie ze drugie nic nie dostaje a ze musi sie dzielic .
                      > I wogole zalle ze pierwsze istnieje.
                      > Parafrazujac Twoja odpowiedz to co pierwsze ma wogole nic nie dostawac?
                      > I dalej Moze nalezalo by eks zony i dzieci z pierwszych malzenst odarzu
                      usowac
                      > z tej ziemi? Oczywiscie To skarjnosc- taka jak ty prezentujesz,.


                      no, mag, przesadzilas to czysta, zywa manipulacja moja wypowiedzia!
                      gdzie zobaczylas moje zale? gdzie sie zalilam, ze pierwsze dziecko w ogole
                      istnieje, gdzie zalilam sie ze drugie nic nie dostaje?
                      poprosilam tylko o spojrzenie na druga strone medalu i o spojrzenie oczami
                      dziecka na taka sytuacje
                      zalosne mag...

                      a swoja droga, ciekawe czy taka wyrozumiala altruistak bylabys gdybys byla
                      matka dziecka niepierwszego...
                      szczerze watpie
                      • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 08:42
                        Nie jest to nadinterpretacja. Co do faktow. To zadko kiedy, zadko ktory ojciec
                        wyezdza czy wogole spedza czas sam z pierwszym dzieckiem. Zazwyczaj jest tak ,
                        ze przywozi go do dmu i nie ma wlasiciwe czasu dziecko ojciec - jest rodzina
                        ojca - dziecko. No cierpoina tym pierwsze dziecko bo nie zawsze chce z rodzina
                        ojca - chcialby z ojcem.
                        Ale pojawianie si mlodszego rodzenstwa i w ten spsob spedzeni calego czasu -
                        powoduje, ze pierwsze dziecko ojca ma jeszcze mniej - bpo mniejszemu wiecej
                        uwagi trzeba poswiecic..
                        Wiec drugi dziecka jest o tyle startne m, ze czesc czasu musi dzilic, ale zadko
                        keidy go traci.... To niestey oczywiscie znowu kosztem pierwszego dziecka....

                        Wizja ktora przedstawilas zaliczylabym raczej do fanatstyki lub 1%
                        poteirdzajacego regole.
                        • poxywka Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 13:46
                          no coz taki los
                          albo trzeba by zakazac rozwodow, wtedy dzieci nie ucierpialyby w taki sposob
                          (ale byc moze w gorszy?), albo sie dostosowac i nie zloscic na rzeczywistosc
                          wiadomo,ze nigdy ojciec po rozwodzie nie poswieci dziecku tyle czasu ile moglby
                          bedac w rodzinie (hehe a umnie akurat jest odwrotnie, co potwierdza regule
                          rzecz jasna); dziecko rodzac sie nie dostaje gwarancji ze jest pierwsze i
                          ostatnie a mame i tate ma tylko na wlasny uzytek; ja jestem jedynaczka i mysle,
                          ze to zwyczajnie niezdrowe; a ze pierwsze dziecko ma tego ojca za malo to pewne
                          (i lgnie do ojczyma - nie tak samo,do ojca, ale widac ze go potrzebuje) ; ale
                          to nie wina drugiego dziecka, tylko rodzicow, ktorzy sie rozwiedli; i tyle
                          pozdrowionka
                          poxywka
                          • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 13:54
                            poxywka
                            Ale nieio tym byla mowa - chyba nie przeczyatals. Lubstej probowala wykazac ze
                            drugie dziecko jest pokrzywdzone faktem ze ocjiec poswieca troche czasu
                            pierwszemu !!!!

                            oczywiscie nie wina drugiego dziecka!! Niegdzie tego nie napislam. Napislkam
                            jedynie, ze w danym ukladzie jesli chodzi o czas na pewno nie jest pokrzywdzone
                            drugie dziecko! O tym byla dyskusja......

                          • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 13:57
                            I jeszcze odnosnie "tylko rodzicow, ktorzy sie rozwiedli". Wiesz to temat na
                            nowa dyskuje, alebo i nie. Bo w roznych przydakach roznie to bywa. Czasem oboja
                            rodziow, czasem jednego. A czesm nawet rodzicow i jeszcze kogos. Np.next.
                            • poxywka Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 14:09
                              no to chyba nie bede podejmowala tematu na nowy watek, bo jak widac watki
                              powyzej 100 postow, to dla mnie za duzo smile

                              tylko wspomne smile, ze wg mnie kazdy jest troche winien; nawet jesli to druga
                              strona dala bezposrednia przyczyne lub wrecz zazadala rozwodu (u mnie wina po
                              obu stronach, choc ex chyba uwaza,ze prawa do krzywdzenia drugiej strony nie
                              mial nikt, ale on mial powod - ja natomiast w zadnym wypadku); chodzilo mi o
                              to, ze rozwod jest powodem braku ojca w nalezytym stopniu a kolejne dzieci to
                              juz dalsze kosekwencje rozwodu; po prostu trzeba sie liczyc, ze beda problemy -
                              z zalozenia
                              ja to tylko tak czekam - jaki bedzie nastepny problem, i nastepny...
                              pozdrowionka
                              poxywka

                              jeszcze troche i jak nic wyrzuca mnie z roboty za spedzanie 50% czasu na
                              pogaduchach ...
                              • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 14:13
                                Rozwod czesto jest konsewkencja zdrady , matactw.. itd..
                                w zwiazku z tym czesto tez jednostronna decyzja.
                                Ja nie tweirdze ze dziecko drugi krzywdzi pierwsze, ale wiazrzc sie z zonatym
                                facetm trzeba sie liczyc , ze jsli pojawi sie dziecko to bedzie ono drugi i to
                                pierwsze nie znikni- to tez konsewencja- wiec nie ma co sie zalic na czas ojca
                                z pierwszym dzieckiem(zadko tylko i wylacznie z nim- a wiele dzieci by tak
                                chcialo) , jak i na alimenty, faktistnienia eks - bo to sa tez KONSEKWENCJE!!!!
                                • poxywka Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 14:26
                                  no jasne obie strony musza sie liczyc; zarowno jesli chodzi o dzielenie czasu,
                                  pieniazkow jak i o pewna doze emocji

                                  pozdrawiam
                                  poxywka
                                  • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 14:32
                                    Zgadzam sie nawet wiecej.
                                    Mtka decydujac sie na dziecko - w malzenstwei - pierwsza zona- bardzo czest nie
                                    jest swidom faktu iz dalej tak bedzie- bo jakby byla jasnowidzem nie wiazalby
                                    sie z facetem. Natomiast next- jest juz tego swiadom i to jest roznica....
                                    Bo ja rozwodzac sie nie moge cofnac istenienia dziecka, a nie moge roiwniez byc
                                    odpowiedzialan w zwiazku za dwoje smile))

                                    I tak naprawde nie wiem o czymze mna dyskutowalas . Bo wlaczylas sie do
                                    dyskusji w momencie gdy ja probowalam wykazac ze drugie dziecka jesli chodzi o
                                    czas na pewno nie jest pokrzywdzone . Pierwsze. Coz rozwodzac wiekszosc zna m,a
                                    nadziej ze jednak ojciec bedzie temu dziecku poswiecal pewnie zasob czasu.
                                    Dzieku !! A nie swojej nwej rodzinie i dziecku...
                              • new_live Re: zebractwo pospolite 12.11.04, 14:20
                                A ja wspomne, ze dla mnie wiiny jest ten kto powzial decyzje o zwaizaniu
                                rodziny a potem - nawet przy klopotach wewnatrz rodziny zamasto nia walczyc i
                                naprawiac ja wspolnym wysilkiem - poszukla sobie ekstra wyjscia...
                                Bo zakladajc rodzine - bierzemy na siebie odpowiedzialnosci i to wlasnie nie za
                                te szczesliwe chwiel i tylko za nie ale wlasnie glowien za trudnosci. I jesli
                                kots w czasie trudnosci zachowoje sie jak dziecko, strus - zamkast jak
                                dorosly odpowiedzialny osobnik- to ta osoba jest winna rozpadowi rodziny.
                  • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:43
                    Tak jak w pełnej rodzinie rodzice powinni się zastanowić: czy stać nas na
                    kolejne dziecko? Tak i w nowej: czy stać nas na dziecko po oplaceniu alimentów?
                    jeśli nie stać - trzeba dorobić albo próbowac znaleźć lepiej płatną pracę, żyć
                    oszczędnie itp.
            • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:25
              kitulek napisała:

              > popieram naturellosmile
              > Z Waszych postow wynika, że ojciec powinien pokrywać wszystkie koszty

              czytam te same posty i wg mnie NIC takiego z nich nie wynika.

              > Jak ma sobie ułozyć życie facet, który zarabia 3000netto, z tego płaci 1000zł
              > alimentów. Kredytu na mieszkanie na pewno nie dostanie a co gdyby chciał mieć
              > dziecko i nową rodzinę? Czy będzie w stanie przeznaczyc 1000zł na kolejne
              > dziecko (zeby było sprawiedliwie)?wątpię

              Rety, jak ja chciałabym żeby mi zosatwało w kiesznie 2000 netto...
              Kitulek: kredyt na mieszkanie łatwiej wziąc na dwie osoby. A nowa żona to
              zwykle dodatkowy dochód, czasami nawet większy niż jego własny wink
              • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:32
                nooleczko, 2000 to kwota która nie "zostaje" facetowi w kieszeni tylko za tę
                kwotę musi utrzymac siebie i swoją rodzinę (bo drugiej żonie też może się
                zdarzyć utrata pracy np.) Zakladając że z braku mieszkania 1000 idzie na
                wynajem (w wawie trudno o 2 pokoje w tej cenie) to zostaje 1000 zł na przeżycie
                + opłaty dla 3 osób. Myślisz że facetowi zostaje cos w kieszeni? Wątpię
                • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:39
                  Mi chodziło o to, że te 2000 zosatje mu w kieszeni po opłaceniu alimentów.
                  Wynajmowanie mieszkanie w wawie to rzeczywiscie droga sprawa. To juz lepiej
                  wynajmować w ząbkach, markach lub kobyłce - ceny 2-krotnie nizsze, a dojazd
                  dobry.
                  Myślę też że zamiast wynajmowac lepiej byłoby wziąć dłuuuugoterminowy kredyt na
                  własne M - to rata wychodzi taniej niż wynajme...

                  Reety, czemu z alimentów zawsze sie zjeżdza na kredyty!!! Już nie będę...
                  • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:47
                    no nie zgodze się - ktos napisał że facetowi który zarabia 3000 netto i płaci
                    1000 zł alimentów nie jest łatwo. Bo te 2000 nie zostaje mu w kieszeni tylko ma
                    starczyć na jego utrzymanie. Jesli ktoś ma dodatkowo jeszcze rodzinę w której
                    zona nie pracuje albo pracuje ale zarabia bardzo mało (nie wszystkie next
                    zarabiaja kokosy) - to wzięcie kredytu może być niemozliwe, bo zdolnośc
                    kredytowa może być niewystarczająca dla banku. Dojazd z ząbek... hmmm... a co z
                    dzieckiem? przeciez tyle się czyta że samodzielne właśnie ze względu na dziecko
                    szukają czegoś raczej bliżej niż dalej od centrum (weźmy wawę). Czy drugeigo
                    dziecka to juz nie dotyczy? A poza tym - wtedy może będzie konieczność zmiany
                    szkoły, a to taki stres przecież.
                    • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:51
                      To to drugie dziecko juz do szkoly chodzi - a on dopiero o mieszkniu mysl??
                      Tyle lat placil za wynajem?Taka start??
                      Mikaiw- Matki tez maja drugie rodziny - dom na utrzymani , dzieci i mezow np.
                      bezrobotnych.
                      • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:14
                        no wiesz, w końcu mieszkanie zostawił byłej, w końcu jego dziecko w nim
                        mieszka, więc musi się dorabiac od zera; znam wiele małżeństw ze stażem i
                        dzieckiem wynajmujących. Myślisz że własne mieszkanie ot tak tylko w ręce
                        klasnąć to taka prosta sprawa? Co do straty w związku z płaceniem za wynajem -
                        z bolem serca stwierdzam że "straciłam" w ten sposób kupe kasy, tylko wiesz -
                        nie miałam wyjścia, bo rodzice nie dali mi mieszkania na 18-stkę a i zdolności
                        kredytowej długo nie miałam a mieszkać gdzieć trzeba było. No i co tu dużo
                        mówić - mieszkanie jest w zasadzie banku a nie moje. Powinnam zaczekać z
                        dzieckiem aż je spłacę i będę miała "swoje" mieszkanie?
                        • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:25
                          Też nie dostałam mieszkania na 18-tkę i też musze się go dorabiać w pocie
                          czoła. Się mówi trudno. W dodatku zdolność kredytową mam dopiero od 2 miesięcy.
                          Dlatego też nie decyduję sie ot tak na dziecko bo nie mam do tego warunków póki
                          co.
                          Mikawi, wazne co będziesz miała na akcie notarilanym smile A zapewne nie bank tam
                          będzie figurował smile
                          Widzę, że ty, nat, no i ja, mamy podobne priorytety - najpierw warunki, potem
                          dzidziuś smile
                          I nie złość sie tak, złość piękności szkodzi - a na tym polu masz dużo do
                          stracenia smile

                          pozdrawiam
                          • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:26
                            hehe, no to mnie rozbroiłaś smile
                    • nooleczka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:58
                      ja rozumiem że te dywagacje dotyczą czy w nowej rodzinie decydowac sie na
                      dziecko czy nie? Więc kwestię szkoły odłóżmy na razie.
                      Dojazd z ząbek jest bardzo dobry, wsiadaasz w pkp i w 15 min jestes w stolicy.
                      A wynajem mieszkania jest dwukrotnie niższy niż w wawie. Co do samodzielnych to
                      pamietam wątek "Kobyłka-city" gdzie samodzilna pisała że właśnie dlatego
                      przeniosła się pod wawę, bo tam taniej.
                      Poza tym - pisałam że leipeij wziąć kredyt pod własne m. Z kredytem w
                      małżeństwie jest dużo łatwiej. Podając przykład: moja koleżanka zarabia 900 zł
                      netto, jej mąż 2000 brutto - i co, dostali kredyt? Dostali. W PKO BP. Miałam
                      już o tym nie pisać, cholerka.... Ale oszczędzać trzeba na czym się da.
                      • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:19
                        dywagacje dotyczą czy 2000 zł które "zostaje" facetowi to faktycznie taki
                        majątek; zostaje w cudzyslowie bo z tego trzeba utrzymać rodzinę (i drugie
                        dziecko ktore ISTNIEJE).

                        > Podając przykład: moja koleżanka zarabia 900 zł
                        > netto, jej mąż 2000 brutto - i co, dostali kredyt? Dostali

                        że tak zapytam - bez żadnej pomocy rodziny (typu wkład własny 70%)? bo wątpie
                        żeby dostali kredyt na 100% wartości warszawskiego mieszkania; ale też - kończę
                        gdybanie, sama przerabialam liczenie zdolności kredytowej i nie było to wcale
                        takie proste z bankiem w sytuacji gdy rodzinka nie mogła dorzucić tego i owego.
                  • lilith76 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:21
                    nooleczko smile))
                    tak się zdarzyło, że prawie 28 lat mieszkałam z ząbkach i żyją tam moje
                    koleżanki - koszty wynajmu mieszkania niższe, ale logistyka związana z
                    podrzuceniem dzieciaka do przedszkola/żłobka (żłobki w Wawie!!!) i wyrobieniem
                    się z pracą jest tragiczna. chyba, że ma się szefa, który wypuszcza o 16.00,
                    samochód albo forsę na opiekunkę, która odbierze dzieciaka i posiedzi do 18.30.
                    wierz mi - widziałam to przećwiczone i przepłakane u kilku kobiet.
                • kitulek Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:41
                  Mikawi, właśnie miałam to napisaćsmile)))
                  • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:42
                    kikutku - ale matki tez utrzymuja swoja mieskani i td.. No i jeszcze moga miec
                    melza i dziecko i maz moze nie pracowac...To jest to samo. Po olaceniu
                    alimneto....
                • zyletta Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:08
                  > nooleczko, 2000 to kwota która nie "zostaje" facetowi w kieszeni tylko za tę
                  > kwotę musi utrzymac siebie i swoją rodzinę

                  Mikawi moje zarobki + alimenty to kwota nizsza niz 2000 zl i za te kwote musze
                  utrzymac siebie i swoja rodzine (czyli dziecko), mam kredyt mieszkaniowy i
                  ukladam sobie jakos zycie. Nie jest latwo, ale sie da. NIC mi nie zostaje w
                  kieszeni, a jak dziecko jest chore musze pozyczac. Wiec jak to jest???? Jak
                  samotna matke dziecko kosztuje 1000 zl to jest wielkie larum, ze duzo, a jak
                  facetowi na utrzymanie nowej rodziny nie wystarcza 2000 zl to jest to w
                  porzadku i normalne? To jak maja zyc (cytuje pewnie niedokladnie autorke watku)
                  ci, ktorzy zarabiaja najnizsza krajowa?
                  • mikawi Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 16:22
                    zyletto, miałam na mysli że facetowi nie ZOSTAJE 2000 (np. na piwo i papierosy)
                    tylko z tej kwoty muszą sie utrzymać z żoną i dzieckiem, i po odjęciu kolejnego
                    1000 na mieszkanie zostaje 1000 na trójkę. A można sie z tego utrzymać JAK
                    TRZEBA o czym na codzień przekonuje się miliony Polaków. Tyle tylko że drugie
                    dziecko nijak nie dostanie 1000 zł od taty - tak jak jego przyrodni
                    brat/siostra. O to mi chodziło.
    • edzieckokarenina Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:37
      "Ano mozna.. nie
      mowie, zeby zwalniac z obowiazku platniczego faciow, ale odrobinka wlasnej
      dumy by sie przydala. bo to co wyprawiaja kobiety jest zenujace i nazywam
      to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM... "
      ***
      alka! jak miło Cię czytaćwink
      myślę,że byłabyś idealną kandydatką na dziewczynę mego ex-a!
      pan ten ma zasądzone 300zł na dwuletnie dziecko-wysyła zawsze po terminie i w
      kwocie jak amu sie podoba(mniejsza oczywiscie od 300zł).Raz wysłał mi 120 zł.
      dziecka nie widział juz dawno, nie dzwoni też zeby spytać co z małym.
      Zobacz! to gość idealny dla Ciebiesmile
      dziecko nie platałoby Ci się pod nogami, nie wydawałby na telefony , alimentów
      też by nie wysyłał-albo taką kwotę na jaką Ty byś zezwoliła-np. 56zł.
      Zastanów się nad tym co piszę, moze on jest teraz nieszczęśliwy z jakąś
      kobietą,która dajmy na to zaczyna go namawiać na to,zeby zainteresował sie
      własnym dzieckiem...szkoda żeby facettracił niepotrzebnie nerwy!
      a i Ciebie mi szkoda-taka młoda, ładna i takie problemy na głowie.
      Ps.ja się namyslisz to napisz do mnie,podam Ci numer komóry do mojego ex-a
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:54
        skad w was tyle jadu?? zreszta kazdy czyta jak mu sie podoba.. chcialabym zeby
        wszyscy ojcowie byli tacy jak moj M. czyli po prostu normalni. Nic mi sie nie
        placze pod nogami, widzialy galy co braly. Dziecku mowie tak, bylej nie!!! I to
        jest roznica.
        • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:58
          Ale alimenty sa dla dziecka nie dla bylej, wyprawak do szkoly tez , to o co
          chodzi ? Zadne z tych wydatkow nie byl na byla tylko na dziecko.
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:00
            szkoda słów.. moze rzeczywiscie lepiej by bylo pogadac z kims kto zna sytuacje,
            a nie tak ad hoc i pruc sie niepotrzebnie..
          • lubstej Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:02
            np o to mag, ze jesli w alimenty zostala wliczona wyprawka do szkoly to znaczy
            ze ona tych pieniedzy na nia (wyprawke) nie wyda a on wyda podwojnie
            wiec ja tez uwazam, ze te pieniadze sa na eks (albo do dyspozycji eks)

            powiesz, ze przeciez ona moze wydac te pieniadze na inne rzeczy dla dziecka
            pewnie ze moze, ale nie musi
            a jesli pieniadze na te "inne rzeczy" maja pochodzic tylko od ojca to mam on
            prawo o tym wiedziec i wyrazic na to zgode
            • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:05
              Oczywiscie , zewsze moze nie dac - lub dowiedziecsie. Bo jak sie okazalo ani
              ojciec ani alak nie wiedzialy ze moga byc potrzebne 2 wyprawki - i moze matak
              tez nie wiedzial- amozenie bylo wliczone w aliment. Np. rozwodzili sie jak
              dziecko nie chodzilo do szkloy...
              Tych moze , moze byc jeszcze dlugo..
              A zawsze moze zapytac , ajk nie to zwrocic sie do sadu. Nikt mu tego nie
              zabrania. Ale nie alka..., nie ty i zadna inna macoszka. A wsz drogie panie
              bardziej to genbi i rusza niz samych zainteresowanych
              • lubstej Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:16
                moze nie dac?
                to nie dostanie dziecka na sadownie wywalczona wizyte

                dowiedziec sie?
                uslyszy: plac, nie twoja sprawa

                zwrocic sie do sadu moze, ale po co, i tak sie dowie ze matka najlepiej wie co
                dziecku potrzebne, a on ma placic, a ze nie ma na nic paragonow, coz vide
                zdanie o kompetencji matki

                a pisac co mnie gnebi moge gdzie chce - kamila ponizej to dokladnie okreslila
                choc uwazam ze to forum nadaje sie jak zadne tongue_out
                • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:24
                  Oczywsie. Pyatnie czemu Ciebie to bardziej gnebi niz jego?????
                  No nic to zostanie odwiecznym pytaniem. Czemu to next maja z tym wiekszy
                  problem.
                  • lubstej Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:30
                    nie bardzo rozumiem
                    skad wiesz, ze mnie to bardziej gnebi?
                    ja pisze na tym forum dlatego znasz moje odczucia
                    nie znasz odczuc moje chuopa wiec na podstawie czego to oceniasz?
                    nie wiesz tez jak postepuje, co mowie, co robie w tzw realu, wiec?
                    chyba dla zasady, no i potwierdzenia stereotypu - ta wredna next

                    zaczela sie osobista dyskusja wiec zeby nie zasmiecac watku i jezeli oczywiscie
                    chcesz odpowiedziec - zapraszam na priv
                    • new_live Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:31
                      Dziekuje- z priva nie skorzystam
    • kamila77 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 14:59
      alka23 napisała:

      > ale odrobinka wlasnej dumy by sie przydala. bo to co wyprawiaja kobiety jest
      > zenujace i nazywam to... ZEBRACTWEM POSPOLITYM...

      Co do dumy, to faktycznie, brakuje jej tym, ktore zagladają do nieswojej
      kieszeni i nieswoich rachunków, obficie je komentując. Nazywam to WŚCIBSTWEM
      POSPOLITYM.
      • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:02
        ale kochanie to sa moje rachunki!!! Tak ustalilismy moim facetem i tak je
        traktujemy!!! A poza tym z tego co mi sie wydaje nie pomyliłas forum???
        • derena33 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:09
          alka23 napisała:

          > ale kochanie to sa moje rachunki!!! Tak ustalilismy moim facetem i tak je
          > traktujemy!!! A poza tym z tego co mi sie wydaje nie pomyliłas forum???


          ----------

          A ty moja droga jestes moderatorka tego forum?
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:12
            potrafie czytac, i chcialabym mowic z adresatkami forum! Stad dygresja.
        • kamila77 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:09
          Ale co ustaliliscie? Samo placenie czy placenie plus twoje jęki?
          Nie, nie pomylilam forum. Z tego, co sie orientuje, moge pisac nawet na forum
          dla homoseksualnych Murzynów, poruszajacych sie na wozku inwalidzkim a w
          wolnych chwilach zajmujacych sie dzierganiem serwetek na szydelku.
          • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:15
            moje jeki moja sprawa, pisac nie musisz bynajmniej. Fantazji w poszukiwaniu
            interesujących forum gratuluje, dotyczy ona rowniez obliczen finansowych???
            • kamila77 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:20
              alka23 napisała:

              > moje jeki moja sprawa

              Zapewne stąd jęki na forum?

              > pisac nie musisz bynajmniej

              Cóż poradzić, że chcę? Zresztą na mailowe zaproszenie zalozycielki forum?

              > Fantazji w poszukiwaniu interesujących forum gratuluje, dotyczy ona rowniez
              obliczen finansowych???

              "Forum" w mianowniku liczby mnogiej ma formę "fora", zatem winno
              być "interesujących forów". A, przepraszam, bo nie pojęłam, ta fantazja w
              obliczeniach finansowych to a propos czegos, czy po prostu nic wiecej ci nie
              przyszlo do glowy?
              • alka23 Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:26
                dobra kisiel i błoto odpadają bo na necie nie da się bić. Gratuluje oczytania,
                madrosci i pozżerania wszystkich rozumów świata tego. Skoros taka mądra
                poszukaj ukrytego kontekstu robaczku! Ja pasuję.. to do niczego nie prowadzi,
                niestety. Zapominam ze przeciez wiesz najlepiej.. Pozdrawiam macoszki!!
                Dziewczyny siły na codzien! jak widać.. jest potrzebna smile
          • poxywka Re: zebractwo pospolite 10.11.04, 15:20
            dziewczyny, a moze by tak rozejm ?
            jesli juz nie pokoj
            kawka, herbatka,kalkulator...
            z doswiadczenia wiem ze warto sprobowac wyciagnac reke i czasem czlowiek tam
            spotyka druga
            chyba kazdemu zalezy zeby zyc spokojnie
            no chyba ze lubicie klotnie

            ja bym tam pogadala ze swoja eksia
            ale boje sie troche na razie
            poxywka
            • natasza39 I tym optymistycznym akcentem!!!! 10.11.04, 15:35
              poxywka napisała:

              > dziewczyny, a moze by tak rozejm ?
              > jesli juz nie pokoj
              > kawka, herbatka,kalkulator...

              Brawo!!! Dobra pomysła, hehehe.Szczególnie w tym smutnym miesiącu i obliczu
              tego, co napisała nev_live w innym watku o śmierci swojej ex...
              Proch po nas pozostanie li tylko....
              Kłótnie o forsę są brrrrrrrrrrr i feeeeeeeee!!!!
              I jeszcze na dodatek kłócimy się o nie swoją forsę...
              Moze dlatego ja mam, bo sie nigdy o nia nie kłóce.
              Forsa jest fałszywa, kocha tylko tych, którzy jej nie kochaja
    • madalenka25 off topic 10.11.04, 15:34
      kobity - dłuuuugi weekend przed nami po co sie stresowac, są sprawy na które
      nie mamy wpływu
      ja dla swojej spokojność po prostu się nie wtrącam ani odzywam w kwesti
      finansów - bo to nie moja spraw, jego dziecko, jego zona, jego kasa - jego
      problem (troszke to upraszczam)

      • lilith76 Re: off topic 10.11.04, 16:24
        magdalenka, robię to samo. nie wiem jednak, czy to nastawienie się nie zmieni
        jeśli sama zostanę matką i okaże się, że moje dziecko nie mieści się w
        budżecie smile
        • madalenka25 Re: off topic 10.11.04, 16:29
          My zanim zajdziemy w ciąże to rozważymy za i przeciw ale nic kosztem Młodego
          taki typ ze mnie - ja juz jestem matką od lat 8 i dobrze wiem ile kosztuje
          dziecko i nie potrafiłabym zabrać jednemu by dac drugiemu ale o ta sie nie
          martwie Domowy to facet myślący i lubiący jasne sytuacje może dlatego tak
          dobrze nam sie zyje

          A teraz dziewczyny - ja zmykam na duuuugaśny weekend i bedę odpoczywać i spać...
          • nooleczka Re: off topic 10.11.04, 16:35
            dobrze piszesz, madalenka

            ja też już zmykam wypoczywać, choć niestety w piątek muszę do pracy sad((

            miłego weekendu dziewczyny
        • bei ech..... 15.11.04, 01:09
          Emocje........emocjesmilesmilesmile......
    • hop_angel Włos na głowie się jeży!!! 10.11.04, 18:14
      Od kilku dni śledzę ten i podobne wątki i włos mi się na głowie jeży, hormony
      buzują (ciąża ten stan błogosławiony wink) i inne takie... Ale dziś nie
      wytrzymałam jak poczytałam niektóre wypowiedzi, zaraz zacytuję, może to będzie
      wyrwane z głębszego continuum jakie tu zatoczyło krąg a mianowicie słynnej
      kwestii alimentacji na dziedzi z poprzednich związków ale to już dla mnie gruba
      przesada:

      Cytat 1:

      autor: lubstej:

      "facet ma byc odpowiedzialny i jako taki nie powinien powolywac nowych dzieci
      an swiat skoro z tego powodu moglby ucierpic standard zycia pierworodnego"

      Rozumiem, że zasada działa w obie strony czyli dotyczy również eksi. Dzięki
      bogu w pełnych rodzinach kiedy rodzi się rodzeństwo standard "pierworodnego"
      też się czasem zaniża i jakoś nikt nie uważa tego za nienormalne, w końcu
      dzieci to dar boży. Idąc tym tokiem rozumowania należałoby wprowadzić takie
      ograniczenia jak w Chinach - jedno dziecko na parę. A mówi się, że przyrost
      naturalny w Polsce ujemny... A co jeśli ten standard nigdy się nie poprawi?
      czekać do starości, nie mieć w ogóle dzieci z kolejnym partnerem lub inna
      sytuacja, załóżmy, że standard się poprawił, ojciec funduje sobie kolejne
      dziecko ale potem standard znów się obniża to wtedy dziecko ma oddać, bo
      może "pierworodnemu" zabraknie? - paranoja jakaś ...

      Cytat 2:

      autor: nooleczka:

      Tak jak w pełnej rodzinie rodzice powinni się zastanowić: czy stać nas na
      kolejne dziecko? Tak i w nowej: czy stać nas na dziecko po oplaceniu alimentów?
      jeśli nie stać - trzeba dorobić albo próbowac znaleźć lepiej płatną pracę, żyć
      oszczędnie itp.

      Komentarz jak wyżej...

      Cytat 3:

      autor: nooleczka:

      Są wydatki wspólne i są oddzielne; co do wspólnych trzeba razem podejmowac
      decyzje; natomiast co do oddzielnych - to oddzielne sprawy smile Tak jak
      podejrzewam że ona nie pyta o zdanie czy ma kupić stanik "noname"
      czy "Triumph", tak on nie musi jej pytać co ma dokupić swojemu dziecku

      Owszem kiedy wydatki dotyczą drobnych spraw ale wszelkie grubsze wydatki na
      własne potrzeby, potrzeby dzieci tych z poprzednich i tych z aktualnych
      związków, na prezenty rodzinne itp. powinny być konsultowane. Sorry jeśli mój
      idzie na łyżwy z młodą nie rozliczam go np. z lodów ale inne extrasy tak i nie
      jest to wtrącanie się ale normalne funkcjonowanie w związku.

      Miałam napisać więcej ale emocje opadły i chyba szkoda bić pianę...
      • lubstej Re: Włos na głowie się jeży!!! 10.11.04, 18:38
        ups, ale mi sie dostalo
        spiesze doniesc, ze moja wypowiedz, ktora zacytowalas miala charakter hm,
        ironiczno-sarkastyczny
        napisalam tak w duchu kilku dziewczyn ktore w watku lali odsadzily female od
        czci i wiary za to ze ta rozwaza obnizenie bardzo wysokich alimnetow na
        najpierwsze dziecko jesli w ten sposob uda sie jej zapewnic cos wiecej niz
        tetrowe pieluszki ich dziecku...

        a z Twoja wypowiedzia w zupelnosci sie zgadzam
        pozdrawiam na progu dluuugiego weekendu smile
        • hop_angel Re: Włos na głowie się jeży!!! 10.11.04, 19:13
          Lubstejku,

          Wybacz ciężarnej co nie załapała żarciku, buziaczki. Uff ulżyło mi bo jak
          pamiętałam jesteś macoszką i takie buty a to moje niedopatrzenie, przepraszam.
      • nooleczka Re: Włos na głowie się jeży!!! 12.11.04, 11:23
        hop_angel napisała:

        > wytrzymałam jak poczytałam niektóre wypowiedzi, zaraz zacytuję, może to

        No wiedziałam, że w końcu mi się dostanie. Ja, macoszka i ŚMIEM pisać tak
        niepoprawnie politycznie tutaj teksty!!! Po prostu włos się na głowie jeży!!!

        >
        > Rozumiem, że zasada działa w obie strony czyli dotyczy również eksi.

        jest to dla mnie oczywiste.

        Dzięki
        > bogu w pełnych rodzinach kiedy rodzi się rodzeństwo standard "pierworodnego"
        > też się czasem zaniża i jakoś nikt nie uważa tego za nienormalne, w końcu

        Widzę jednak, że nie zrozumiałaś tego co napisałam. A napisałam: "Tak jak w
        pełnej rodzinie rodzice powinni się zastanowić: czy stać nas na kolejne
        dziecko?" Moim osobistym zdaniem, jeśli standart życia pierworodnego miałby się
        w drastyczny sposób zmniejszyć (np. trzeba by mu było zmienić szkołe z
        prywatnej na państwową), to na kolejne dziecko nie należy się decydować do
        czzasy poprawy sytuacji materialnej rodziców. Jak sobie wyobrażasz stosunki
        między rodzeństwem, kiedy starsze dzieci muszą zmieniać szkoły, kolegów,
        otoczenie, rezygnować z zajęć dodatkowych, bo niemowlę musi mieć wyprawkę
        chicco, 4 wózki na zmianę, wyłącznie markowe ciuszki, wyłącznie huggiesy,
        wyłącznie bebilon itd.?

        > dzieci to dar boży.

        Życzę Ci w takim razie siedmiorga smile

        Idąc tym tokiem rozumowania należałoby wprowadzić takie
        > ograniczenia jak w Chinach - jedno dziecko na parę.

        Postuluję żeby z tym poczekać, aż populacja Polaków wzrośnie do, hmm, miliarda.

        > A co jeśli ten standard nigdy się nie poprawi?

        Nie przesadzaj, dorobić zawsze można. Można wziać 2 etaty, można wziać prace
        zlecone, możan otworzyć prywatny interes, można... ech, jest tyle sposobów. No
        ale jak się jest wygodnym albo leniwym to standart sie od tego nie poprawi.

        > czekać do starości, nie mieć w ogóle dzieci z kolejnym partnerem lub inna

        Podam przykład: rodzina Lideczki jakoś najlepiej sytuowana nie jest, ale radzą
        sobie z... wkrótce trójką dzieci. Da się? Da. Można? Można, tylko trzeba
        chcieć, a nie zakładać z góry czarne scenariusze.

        > sytuacja, załóżmy, że standard się poprawił, ojciec funduje sobie kolejne
        > dziecko ale potem standard znów się obniża to wtedy dziecko ma oddać, bo

        Nie. Dorobić. Mamusia też by sie mogła przyłożyc.
        >
        > idzie na łyżwy z młodą nie rozliczam go np. z lodów ale inne extrasy tak i
        nie
        > jest to wtrącanie się ale normalne funkcjonowanie w związku.

        A w jaki sposób go rozliczasz z tych innych extrasów? Robisz mu awantury że za
        dużo wydał na córkę?

        >
        > Miałam napisać więcej ale emocje opadły i chyba szkoda bić pianę...

        Też tak uważam
    • leeya Dlaczego nie wystapilam o alimenty 10.11.04, 21:32
      Przeczytalam caly watek i juz wiem czemu nie wystapilam o alimenty od tatuska!!
      Nie mam po prostu ochoty uzerac sie z tak na prawde moja next. Bo moze i ten
      biedny zuczek placilby kase, ale jaka awanture by mial za to w domu. Bo jak on
      by smial MI dawac pieniadze!!!!

      A teraz konkretnie do kilku pan...
      Mikawi: spojrzalam w swoje PITy za ostatnie 6 lat. Srednia z nich mi wyszla
      2870 netto miesiecznie. W tym czasie kupilam sobie SAMA calkowicie mieszkanie w
      Gdansku (coz, to nie warszawa), urzadzilam je nie szczedzac luksusow, odlozylam
      troche kasy i teraz planuje zamiane mieszkania na wieksze. W tym czasie
      utrzymywalam rowniez rodzine (ja+moja siostra). I dalo sie, widzisz, dalo sie!!
      Moze ja geniusz ekonomiczny jestem, nie wiem. Ale wiem, ze w miedzyczasie stac
      mnie bylo na plaszcz za 2000PLN i buty za 1600PLN czy zegarek za 1200PLN raz na
      jakis czas. Wiec nie pitol mi tu, ze jak facetowi zastaje po oplacenu alimentow
      2000 to nie utrzyma za to rodziny!! A gdzie ta jego obecna, ktora tez powinna
      miec swoj wklad we wspolna kase?????

      Alka 23: Wqrzylas mnie, szczerze, jeszcze nie przeczytalam watku, a juz sam
      tytul mnie wqrzyl. Nienawidze agresji. Tym bardziej takiej, ktora powinno sie
      skierowac na konkretna osobe, a kieruje sie ja na oslep. Nastepnym razem wyzyj
      sie na swojej eksi, o ile jest rzeczywiscie tak jak piszesz, a nie na forum
      opluwajac przy okazji inne osoby. I jeszcze jedno. Moja dwumiesieczna corka
      kosztuje mnie 600PLN jak juz kilkakrotnie wczesniej mowilam.

      Poxywka i inne uwazajace, ze zwiazek = wspolna kasa:
      Dzieki temu, ze przy pierwszych numerach bylego rozwiodlam nasze budzety teraz
      stoje mocno finansowo na nogach. I zeby nie bylo watpliwosci, ze ja sie
      dorabialam i scibolilam, a on biedaczek za wszystko placil. To ja utrzymywalam
      dom (oplaty) i pilnowalam, zebysmy z glodu nie umarli (maja kasa na jedzenie).
      On za to wydawal po 1200PLN miesiecznie na telefony do swoich panienek i na to
      nie bylo mu szkoda.

      I tak na zakonczenie:
      Niedobrze mi sie robi od tych postow na temat "moja zla eks wyciaga tylko
      kase". Proponuje, aby zniesmaczone tym faktem osoby poszly i wylaly swoje
      frustracje na konkretne eks.

      Zla jak przeciag
      Leeya
      • mamaadama4 Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 11.11.04, 00:01
        leeya tak się składa, że ja moge z pełna odpowiedzialnościa powiedzieć, że
        nasza ex wyciaga tylko kasę. Wyobraź sobie, że są takie. Ale ona jest wyjątkowo
        zmutowana jednostką. I absolutnie nie mam zamiaru posypywac głowy popiołem, że
        jej były mąz jest teraz moim mężem i cicho siedzieć, bo nalezy jej sie
        ekwiwalent za w sumie nie wiadomo co. Sa takie indywidua.
        • leeya Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 11.11.04, 00:13
          mamaadama4 napisała:

          > I absolutnie nie mam zamiaru posypywac głowy popiołem, że
          > jej były mąz jest teraz moim mężem i cicho siedzieć, bo nalezy jej sie
          > ekwiwalent za w sumie nie wiadomo co. Sa takie indywidua.
          --------------------------
          Mamoadama,
          Wiem, ze sa takie indywidua. Wiem. Tak samo jak sa nexie, ktore uwazaja, ze
          250PLN na dziecko to i tak o wiele za duzo. Mowie tu o MOJEJ neksi, bez
          wycieczek do zadnej z forumowiczek.

          Ale jak napisalam na samym koncu, zamiast zakladac watek o "zebractwie" i
          obrazac w ten sposob wiele osob, moze lepiej wyzyc sie na konkretnym takim
          osobniku w osobie eksi??

          Bardzo szanuje sobie Twoje zdanie Mamoadama, bo w zadnym watku z przepychankami
          alimentowymi nie widzialam Twoich postow, a skoro masz taka sytuacje, to tez
          powinnas ziac nienawiscia. Jednak nie robisz tego...

          Pozdr,
          Leeya
          • mamaadama4 Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 11.11.04, 00:19
            Hehe, zieję, co prawda nie nienawiścia ale zieję. Tylko o tym nie piszę. -smile))
      • mikawi Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 12:34
        nie pitolę że za 2000 NIE DA sie utrzymac rodziny, tylko że de facto po odjęciu kosztów mieszkania (w wawie minimum 1000 zł jak się nie ma własnego a i kredyt wychodzi na co najmniej tyle samo) zostaje 1000 zł na utrzymanie rodziny, więc nie sądzę że rzeczonemu facetowi cos zostaje w kieszeni. Wyraźnie nie zrozumiałas mojej wypowiedzi. A co do wkładu next we wspólna kasę - tez pisałam że może nie pracować (obowiązek względem malutkiego dziecka wypełniac opieką, a gdyby nawet - jej pensja może starczać tylko na opiekunkę - w wawie to 1000 zł niestety a z tego co widze po znajomych płaca i 1200)
        • chalsia Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 12:37
          > nie pracować (obowiązek względem malutkiego dziecka wypełniac opieką, a gdyby
          > nawet - jej pensja może starczać tylko na opiekunkę - w wawie to 1000 zł
          nieste
          > ty a z tego co widze po znajomych płaca i 1200)

          no i dlatego właśnie alimenty w takiej sytuacji, gdy eks pracuje, dziecko małe
          i np. nie może iśc do przedszkola powinny też pokrywać połowę kosztów opiekunki
          czyli jak w Twoim przykładzie - 600 zł.

          Chalsia
        • leeya Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 14:05
          mikawi napisała:

          > nie pitolę że za 2000 NIE DA sie utrzymac rodziny, tylko że de facto po
          odjęciu
          > kosztów mieszkania (w wawie minimum 1000 zł jak się nie ma własnego a i
          kredyt
          > wychodzi na co najmniej tyle samo)
          ----------------------
          Na szczescie nie mieszkam w Wawie, a na prowincji zwanej Gdanskiem....

          > zostaje 1000 zł na utrzymanie rodziny, więc
          > nie sądzę że rzeczonemu facetowi cos zostaje w kieszeni.
          --------------------------
          No to przynajmniej sprawiedliwie, skoro jego ex tez dostaje od niego 1000PLN na
          utzrymanie sie z dzieckiem w ciagu miesiaca, bo jej wyplata tez idzie na
          oplacenie mieszkania, opiekunki....

          > Wyraźnie nie zrozumia
          > łas mojej wypowiedzi.
          --------------------------
          To raczej Ty nie zrozumialas mojej wypowiedzi. Pokazalam tylko, ze przy
          zarobkach o niecaly 1000PLN wiekszych ja utrzumywalam rodzine zlozona ze mnie,
          mojej siostry i mojego bylego, a jednoczesnie w tym czasie kupilam mieszkanie,
          wyposazylam je (nadal tylko z moich pieniedzy!!) i jeszcze bylo mnie stac na
          ekskluzywne wydatki tylko dla mnie....


          > A co do wkładu next we wspólna kasę - tez pisałam że może
          > nie pracować (obowiązek względem malutkiego dziecka wypełniac opieką, a
          gdyby
          > nawet - jej pensja może starczać tylko na opiekunkę - w wawie to 1000 zł
          nieste
          > ty a z tego co widze po znajomych płaca i 1200)
          ----------------------------
          No to mamy konsensus.... A moze ex, naprzyklad taka jak ja, mama malutkiego
          dziecka, wypelnia swoj obowiazek alimentacyjny wobec niego calodobowa opieka, a
          wtedy moze wnioskowac o alimenty na CALOSC utrzymania dziecka.

          Wierz mi, ze gdybym sie postarala, to moglabym mojego bylego uwalic finansowo
          rowno i namietnie... Ostatnio wyliczylam sobie, ze Julcia kosztowala mnie juz
          okolo 10.000PLN (juz oplacilam koszty dodatkowe operacji, zeby uzyskac
          wczesniejszy termin - 3500PLN), a wklad bylego nie przekracza 500PLN. I na
          wszystko mam rachunkismile

          Ale jak juz wielokrotnie pisalam: Moje dziecko, moj problem, moje finanse, ale
          tez moje najwieksze szczescie pod sloncem!! Dlatego wydaje mi sie, ze MAM PRAWO
          powiedziec kazdej next placzacej rzewnymi lzami, ze nie stac jej na dziecko,
          aby wziela sie do roboty i sama na nie zarobila. Bo czesto gesto nas, samotne,
          nie wspiera finansowo facet i musimy sobie dawac rade. Czego ja jestem zywym i
          chodzacym przyklademsmile

          Pozdrawiam,
          Leeya
          • mikawi Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 14:27
            leeya napisała:
            > No to przynajmniej sprawiedliwie, skoro jego ex tez dostaje od niego 1000PLN na utzrymanie sie z dzieckiem w ciagu miesiaca

            1000zł idzie "teoretycznie" na dziecko, drugiemu nie jest w stanie dać 1000 zł w tej sytuacji

            > Pokazalam tylko, ze przy zarobkach o niecaly 1000PLN wiekszych ja utrzumywalam rodzine zlozona ze mnie, mojej siostry i mojego bylego, a jednoczesnie w tym czasie kupilam mieszkanie, wyposazylam je (nadal tylko z moich pieniedzy!!) i jeszcze bylo mnie stac na ekskluzywne wydatki tylko dla mnie....

            gratuluję


            > No to mamy konsensus.... A moze ex, naprzyklad taka jak ja, mama malutkiego
            dziecka, wypelnia swoj obowiazek alimentacyjny wobec niego calodobowa opieka, a wtedy moze wnioskowac o alimenty na CALOSC utrzymania dziecka.

            gdybys nie pracowała to mogłabyś wnioskować o alimenty na całośc utrzymania dziecka to jeszcze i na siebie

            > Wierz mi, ze gdybym sie postarala, to moglabym mojego bylego uwalic finansowo
            > rowno i namietnie

            oj w to nie wątpię

            > Dlatego wydaje mi sie, ze MAM PRAWO
            > powiedziec kazdej next placzacej rzewnymi lzami, ze nie stac jej na dziecko,
            > aby wziela sie do roboty i sama na nie zarobila. Bo czesto gesto nas,samotne,
            > nie wspiera finansowo facet i musimy sobie dawac rade. Czego ja jestem zywym
            > i chodzacym przyklademsmile

            hmmm.... przecież całkiem niedawno, w wątku lali czytałam że wszystkim po równo to nie tędy droga. To ze tobie odpowiada samej utrzymywać dziecko nie znaczy że każda inna kobieta ma zwalniać faceta z obowiązku współutrzymywania dziecka - zarówno eks czy next. To że ciebie w utrzymywaniu dziecka nie wspiera finansowo facet nie znaczy że np. ja też mam tego nie oczekiwac od swojego faceta. Łoży na swoje dzieci z eks, będzie łozył i na nasze. Eks nie pracuje ale bynajmniej nie ma to nic wspólnego z tym, że sprawuje bezposrednia opiekę nad niemowletami (buhahaha). Może to jej należałoby poradzić "żeby sobie zarobiła na dzieci"? to by się kobita uśmiała
            • leeya Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 17:50
              mikawi napisała:

              > 1000zł idzie "teoretycznie" na dziecko, drugiemu nie jest w stanie dać 1000

              > w tej sytuacji
              --------------------------
              Mikawi, czasem mnie rozbraja Twoje uparte udowadnianiesmile
              I tym razem musze, po prostu musze troszke wyprostowac. Otoz daje drugiemu
              dziecku takze to 1000PLN, bo m.in. placi za mieszkanko w ktorym to dziecko
              mieszka. Niech drugi tysiaczek dorzuci mamusia drugiego dzieckasmile


              > gratuluję
              ---------------
              Wierz mi, ja tez jestem z siebie dumna, ze mam to co mam TYLKO I WYLACZNIE
              dzieki ciezkiej osobistej pracy....


              > gdybys nie pracowała to mogłabyś wnioskować o alimenty na całośc utrzymania
              dzi
              > ecka to jeszcze i na siebie
              -----------------
              Oj, to by sie neksia wtedy ucieszylasmile))) Jeszcze porzucilaby biednego zuczka i
              to ja bym wtedy byla winna, ze sobie biedaczek zycia nie ulozyl z kobieta
              swoich marzensmile)))))))


              > hmmm.... przecież całkiem niedawno, w wątku lali czytałam że wszystkim po
              równo
              > to nie tędy droga. To ze tobie odpowiada samej utrzymywać dziecko nie
              znaczy
              > że każda inna kobieta ma zwalniać faceta z obowiązku współutrzymywania
              dziecka
              > - zarówno eks czy next. To że ciebie w utrzymywaniu dziecka nie wspiera
              finanso
              > wo facet nie znaczy że np. ja też mam tego nie oczekiwac od swojego faceta.
              Łoż
              > y na swoje dzieci z eks, będzie łozył i na nasze. Eks nie pracuje ale
              bynajmnie
              > j nie ma to nic wspólnego z tym, że sprawuje bezposrednia opiekę nad
              niemowleta
              > mi (buhahaha). Może to jej należałoby poradzić "żeby sobie zarobiła na
              dzieci"?
              > to by się kobita uśmiała
              -----------------------------
              Widzisz Mikawi, wlasnie o to chodzi, ze sa rozne kobiety o roznym poczuciu
              moralnosci, dumy, ogolnie mowiac, rozne to sumienia w nas siedza. Mnie na
              przyklad mierzi proszenie tego czlowieka o cokolwiek. Nawet o to, co nie mi, a
              JEGO corce sie nalezy. Bo nalezy sie jej milosc, troska, opieka ze strony ojca.
              Takze opieka finansowa. Nie wywiazuje sie z zadnej z tych powinnosci. Ja go
              uczyc uczucia do wlasnego dziecka nie mam zamiaru. Ani nie mam
              zamiaru "wyduszac" z niego pieniedzy na Kuleczke. Skoro sam nie czuje sie do
              tego zobowiazany.... Szkoda mi slow i nerwow po prostu. Za to nie szkoda mu
              wywalac miesiecznie po 700PLN na rachunki telefoniczne. Ale ak mowilam, rozne
              sumienia w nas siedzasmile

              Pozdrowienia,
              Leeya
      • poxywka Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 14:47
        >Poxywka i inne uwazajace, ze zwiazek = wspolna kasa:
        > Dzieki temu, ze przy pierwszych numerach bylego rozwiodlam nasze budzety
        teraz stoje mocno finansowo na nogach.

        odpowiadam tylko na swoje bo juz kurcze nie mam czasu (i dobrze bo wpadam w
        wojowniczy nastroj)
        ja mialam w malzenstwie rozdzielnosc, zebysmy nie odpowiadali calym majatkiem
        za dlugi exa (tzn wtedy meza); hehe, co z tego, kiedy on pozniej wszystko
        kupowal na siebie smile tyle mi z tej rodzielnosci, ze gdyby nie jego dobra wola
        (do pewnego stopnia..) przy rozstaniu bylabym gola i wesola; a to dlatego, ze
        jak kogos kocham, jak sie z nim zwiazalam to nie potrafie zalozyc ze mnie
        oszuka; no po prostu nie potrafie; nie potrafie byc podejrzliwa; bo jak tworzyc
        normalna wiez, gdy sie nie ufa ?
        teraz, dla ludzi jest to normalne - jakby co kazdy bierze swoje; ja nie
        potrafie zyc 'jakby co to..."; w kazdym razie nie do tego stopnia, ze kazde
        zarabia na siebie i ma swoj portfel;
        moze powinnam zmienic nick na 'pierwsza naiwna' ?
        poki co
        pozdrawiam
        poxywka
        • leeya Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 12.11.04, 17:56
          poxywka napisała:

          > odpowiadam tylko na swoje bo juz kurcze nie mam czasu (i dobrze bo wpadam w
          > wojowniczy nastroj)
          --------------------------
          heh... no to podpadlamsmile

          > a to dlatego, ze
          > jak kogos kocham, jak sie z nim zwiazalam to nie potrafie zalozyc ze mnie
          > oszuka; no po prostu nie potrafie; nie potrafie byc podejrzliwa; bo jak
          tworzyc
          >
          > normalna wiez, gdy sie nie ufa ?
          --------------------------
          No coz... Nie jestes sama w takim przekonaniusmile Ale jak zaczal "odpoczywac od
          nas" i zostawil mnie wlasciwie bez srodkow do zycia, to jakos sobie zdalam
          sprawe, ze nie do konca mozna sie na nim oprzec w kwestii finansow.... Dlatego
          tez twardo bronilam swoich ciezko zarobionych pieniedzy... I teraz sie z tego
          baaaaaaardzo ciesze.

          Pozdrawiam
          Leeya
      • alka23 Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 15.11.04, 11:19
        Super!! podziwiam szczerze takiw osoby!!! moja kuzynka wlasnie postawila dom!!!
        chyle czola. Jesli idzie o moje agresorki.. mamy zasade: ja dziuba przy niej
        nie otwieram bo dla niej to jest jak plachta na byka i zaraz szantaze sie
        zaczynaja. Nie chce sie wyzywac.. po prostu nie mam z kim o tym mowic.. sad
        kolezanki nie rozumieja, a mamie nie chce przysparzac jeszcze wiecej trosk.. sad
        • poxywka Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 15.11.04, 11:45
          to prawda, ze gdzies sie trzeba wygadac tylko mozna jakos mniej zaczepnie - te
          125 postow oznacza, ze troche dolozylas do pieca smile
          ja tez nie mam gdzie ponarzekac na exa (choc akurat do tego to nie jest
          odpowiednie forum chyba smile ); do ludzi, ktorzy go znaja staram sie nie mowic
          zlego slowa - raczej wrecz przeciwnie; ex jest na tyle agresywny, ze z nim
          staram sie negocjowac, bo przekrzyczec go nie przekrzycze; i szczerze powiem
          boje sie walki bo sam o sobie mowi, ze jest strasznie msciwy... jak tak
          pomyslec to cale malzenstwo sie go balam sad
          jakbym zaczela opowiadac wszystko mojej matce to by go pobila kiedys wiec odpada
          a przy moim nexie w ogole temat jest niebezpieczny
          i tak zostaje szukac pomocy gdzie indziej - najlepiej u ludzi nie zwiazanych w
          zaden sposob z exem ale czujacych te problemy
          chyba kazdy szuka tu wsparcia i czasem sie udaje

          pozdrawiam
          poxywka
          • alka23 Re: Dlaczego nie wystapilam o alimenty 16.11.04, 09:25
            spojrzałam na posty według ilosci odpowiedzi, dziwny przypadek ze 4 najwyzej
            notowane dot. alimentow.. sad o czyms to swiadczy.. Wiem ze zaczepnie
            potraktowalam temat, ale lubie terapie wstrzsowa jaka zapodaja niektore
            forumowiczki, przez to jestem w bardziej bojowym nastroju jak idzie o nastepny
            numer eks.. a wierz mi NIE MA TYGODNIA. sad(( Ja sama nie jestem zbyt
            uporzadkowana co zdazyly wyweszyc pilne uczestniczki forum, wiec to dokladanie
            do pieca jeszcze bardziej mnie wkurza. ale co mam zrobic? Zostawic???? I plakac
            w kacie? Tak to przynajmniej mam na jakims ramieniu plakac smile
    • chalsia Lubstej 11.11.04, 03:39
      napisałaś

      >ale zwrocmy tez uwage na to, ze drugie dziecko tez nie ma lekko - tez nie ma
      >tatusia tylko do swojej dyspozycji bo tatus albo odwiedza pierwsze dziecko
      >albo
      >z nim wyjezdza itp. (mysle tu o normalnych facetach, nie o marginesie) i to od
      >poczatku (pierwsze dziecko przynajmniej na poczatku, przed rozstaniem ale
      >jednak mialo go tylko dla siebie)

      No wiec co do tego, ze pierwsze dziecko przynajmniej na poczatku, przed
      rozstaniem ale jednak mialo ojca tylko dla siebie, to uważam, ze w olbrzymiej
      części przypadków nie jest to prawda.
      Dzieci "tracą" ojców na trzy sposoby, tak to nazwijmy:
      - jeszcze w okresie ciaży
      - w pierwszym roku życia (jakoś często to się dzieje do 8 mca życia - tak
      przynajmniej na samomamie wychodzi)
      - powyżej pierwszego roku życia
      Śmiem twierdzić, że dla dziecka poniżej roku fakt "wybycia" ojca z domu jest
      właściwie niezauważalny (zwłaszcza, jeśli facet dalej dzieko odwiedza). Nie ma
      danych (tzn. ja się nie zetknęłam) statystycznych o tym, ile procent dzieci
      należy do każdej z tych grup. WIęc najprościej można przyjąć, ze tylko w
      przypadku 30% dzieci zachodzi sytuacja, którą opisałaś - że dziecko ma ojca
      tylko dla siebie.

      Pozdrawiam,
      Chalsia

      PS. A Alka powinna sobie worek do boksowania kupić i waląc w niego pozbywac się
      negatywnych emocji, skoro nie potrafi dzielić się swoimi uczuciami i kłopotami
      bez generalizacji. Jak ktos już napisał - trzeba było watek jasno określić jako
      żale na żebractwo SWOJEJ eks. I w ogóle Alka ma jakiś kłopot ze złością -
      pamiętam wielgachny wątek o tym jak uderzyła dziecko swojego M.
    • bei jak możesz...... 13.11.04, 13:16
      ja od lat 12 nie wzięłam ani grosza na wychowywanie dwóch synów- ale to nie
      jest NORMALNE! Razem chcielismy te dzieci-...więc razem powinnismy ponosić
      konsekwencje finansowe...a tu ani udziału w wychowywaniu...a ni w
      uczestniczeniu w kosztach tego wychowywania...
      Borykałam sie...i dalej nie jest mi lekko- a Ty uważszasz- ze jak Mama woła o
      pieniążki na dziecko- na wspólne dziecko- to , że ŻEBRA???????????????????

      Zanim ocenisz koszty utrzymania dziecka- przejdx po sklepach- i spróbuj z
      ołówkiem w ręku policzyc je.....
      Jak rodziny żyją za marne pieniądze- to jest inny temat...
      Spróbuj wybrać sie do sklepu...i policzyć....ile trzeba by wydać na dziecko w
      okreslonym wieku...kupujac w najtańszych sklepach- tylko weiź też pod uwage- że
      buty za 40 pln- mogą wytrwać tylko 2-3 dnismile
      Pozdrawiamsmile
    • agamagda Do Alki 14.11.04, 21:48
      Wypowiedzi twoje na temat żebractwa są żenujące.
      Czytając je rozumiem coraz lepiej twoją Ex.
      • alka23 Re: Do Alki 15.11.04, 11:23
        Zenujaca jest atmosfera ktora ona stwarza. nIgdy nie wiesz co ci zza plota
        wyskoczy.. sad Ale dobrze ze rozumiesz eksie, w koncu kazdy powinien czuc sie
        zrozumiany.. a swoj na swego trafi..
        • agamagda Re: Do Alki 15.11.04, 12:43
          Żenująca jest twoja postawa.
          Pogódź się z wreszcie z faktem że nie jesteś pierwszą kobietą w życiu M, (ale i
          nikt nie powiedział ze ostatnią) i nie wylewaj swojego jadu na wszystkie Ex.
          Pieniądze są na dziecko, bo dziecko jest tą najważniejszą osobą. Nie do Ciebie
          należy decyzja, ile jest małej potrzebne ale przede wszystkim do jej rodziców i
          ewentualnie do sądu.
          Czytając twoje posty ma się wrażenie ze to właśnie Ty szpiegujesz każdy ruch
          Ex, co, kiedy i komu powiedziała co jej nowy Partner jej powiedział, co ona
          robi gdzie i z kim. Człowieku zazdrość Cię zjada. Pieniądze są dla Ciebie
          jakimś niezdrowym środkiem żeby JEJ pokazać ...
          A gdzie w tym wszystkim Mała???/
          • domali Re: Do Alki 15.11.04, 12:58
            agamagda napisała:

            > Żenująca jest twoja postawa.
            > Pogódź się z wreszcie z faktem że nie jesteś pierwszą kobietą w życiu M

            A jakie to ma znaczenie w tym watku? W tej chwili jest jedyna kobieta w zyciu
            swojego partnera.
            • tropicana Re: Do Alki 15.11.04, 13:19
              domali napisała:
              > A jakie to ma znaczenie w tym wątku? W tej chwili jest jedyną kobietą w życiu
              swojego partnera".

              Owszem, może i jedyną. Ale NA PEWNO żenującą.
            • agamagda Re: Do Alki 15.11.04, 13:29
              A jakie to ma znaczenie w tym watku? W tej chwili jest jedyna kobieta w zyciu
              > swojego partnera.
              Ma to duże znaczenie a nawet podstawowe. Gdyby była pierwsza i jedyną nie
              byłoby tego wątku.
              Po drugie, nie jest jedyną, gdyż jest Next. Uczuciowo może jest jedyną, ale w
              tym wątku nie o takie uczucia chyba chodzi.
              M ma zobowiązania wobec poprzedniej rodziny i o żebractwie nie ma mowy. To są
              sprawy finansowe międzi M i jego Ex. Alka jest osobą trzecią w tej sprawie jej
              ocena i tak naprawde jeśli nie chce płacić to NIKT JEJ do tego nie zmusi. To po
              prostu nie jej zobowiazanie.
              • domali Re: Do Alki 15.11.04, 16:46
                agamagda napisała:

                > Gdyby była pierwsza i jedyną


                Pierwsza a jedyna to dwie rozne sprawy. Ja nie jestem pierwsza, a jestem jedyna.

                > Po drugie, nie jest jedyną, gdyż jest Next.

                Poniewaz jest next, to jest druga. I nadal nie zmienia to faktu, ze jedyna (jw)

                > Uczuciowo może jest jedyną, ale w tym wątku nie o takie uczucia chyba chodzi.

                Nadal powtarzam - jedyna pod kazdym wzgledem. Chyba, ze ta druga kobieta jest
                corka jej M.
                • agamagda Re: Do Alki 15.11.04, 17:31

                  Domali,
                  Next znaczy nastepna nie druga czy trzecia ale nastepna I Alka I Ty jesteście
                  nastepnymi Kobietami w życiu M.
                  Ale Fakt pozostaje faktem - M miał życie przed waszym związkiem I był tam
                  zaangażowany uczuciowo. Gdy są dzieci z poprzedniego małżeństwa nie jesteś
                  JEDYNĄ osobą do kochania. Zgadzam się ze jesteś może jedyną Kobietą w danym
                  momencie, ale tą miłością musisz się dzielić z dziećmi z poprzedniego związku.
                  Wiesz Domali, bawimy tu się w słowa w polemikę nad znaczeniem słowa jedyna a
                  tak naprawdę chodzi o to żeby nie budować swojego "szczęścia" kosztem dzieci
                  .Alka uważa Ex za zebraczkę, a przecież z postów jasno wynika że M płaci 500 -
                  25% swoich dochodów na swoje dziecko. Nie jest to ani wygórowane ani zaniżone,
                  to że są wydatki dodatkowe to normalne. Ja mojemu M nie wyliczam co do centima
                  ile wydałam na naszego syna, mimo że jego alimenty idą zaledwie na prywatną
                  szkołe.
                  Alka zieje zazdroscią w stosunku do swojej Ex. Za wszelką cenę chce ją zgnoić.
                  Po co żeby leczyć swoje kompleksy dobrem dziecka???
                  • domali Re: Do Alki 15.11.04, 17:36
                    agamagda napisała:


                    > Next znaczy nastepna nie druga czy trzecia ale nastepna I Alka I Ty jesteście
                    > nastepnymi Kobietami w życiu M.

                    Wiem co znaczy slowo next. I powtarzam - nie jestem pierwsza, jestem jedyna.

                    > Ale Fakt pozostaje faktem - M miał życie przed waszym związkiem I był tam
                    > zaangażowany uczuciowo.

                    No tu nie bylabym taka pewna - pisze to na podstawie min tego, co twierdzi eks.

                    > Gdy są dzieci z poprzedniego małżeństwa nie jesteś JEDYNĄ osobą do kochania.


                    A czy ja gdzies tak twierdzilam? Nawet gdyby dziecka z poprzedniego malzenstwa
                    nie bylo, to jest jeszcze pare osob poza mna do kochania przez mojego meza.

                    > Zgadzam się ze jesteś może jedyną Kobietą w danym momencie, ale tą miłością
                    > musisz się dzielić z dziećmi z poprzedniego związku.

                    I z naszym dzieckiem, i z tesciowa i parom innymi osobami. Ale co to ma do
                    rzeczy?

                    > Wiesz Domali, bawimy tu się w słowa w polemikę nad znaczeniem słowa jedyna a
                    > tak naprawdę chodzi o to żeby nie budować swojego "szczęścia" kosztem dzieci


                    Oczywiscie.
                    • zyletta Re: Do Alki 16.11.04, 10:38
                      > I powtarzam - nie jestem pierwsza, jestem jedyna.

                      Moze tak, a moze nie... Moze w tym momencie, ale czy na (uwaga bedzie magiczne
                      slowo) zawsze? Upadek moze zabolec, przy takim przekonaniu. Wspolczuje braku
                      wyobrazni.