Dodaj do ulubionych

artykuł w Przeglądzie

25.01.07, 02:36
Od dawna interesuję się Rumunią i miałem okazję kilkakrotnie odwiedzić ten
kraj. Jestem pod olbrzymim wrażeniem zmian, jakie tam się dokonały w ciągu
ostatnich paru lat.
Dlatego z przerażeniem przeczytałem zamieszczony w przedostatnim numerze
Przeglądu, artykuł nt. katastrofalnej sytuacji, w jakiej znajduje się,
niesłusznie przyjęta do Unii Europejskiej Rumunia. I tak, z każdym koljnym
zdaniem, dowiadywałem się coraz to nowych bredni i kompletnych bzdur.
Autor opisuje m. in. dziury w drogach wielkosci samochodu, wszechobecną
biedę, marazm i ciemną karnację autochtonów...(no comments)
dalej, dowiedziałem się, że obecna poprawa koniunktury w gospodarce, to
zasługa chęci cywilizowania się narodu, który do tej pory nic nie miał...jak
mniemam, Rumuni żyli w jaskiniach i chodzili półnago, a jedynym luksusem
mogło być- co najwyżej- posiadanie kozy...
Było jeszcze pare zdań o masowym imporcie zdezelowanych aut z Niemiec (tu
chyba chodziło autorowi raczej o Polskę), które są "byle jak" naprawiane, a
następnie sprzedawane( bo Rumuni są tak spragnieni samochodów, że są gotowi
jeżdzić nawet złomem).
Dowiedziałem się też o szarej strefie - jakby ją uznać - to wtedy dochód na
mieszk, musiaby zostać przemnożony razy dwa. Ale zdaje się, że wówczas
okazałoby się, że poziom życia w Rumunii jest wyższy niż w Polsce:)
Zastanawiam się dlaczego stereotypy nt. tego kraju są stale tak silne i
negatywne? No i dlaczego, w gazetach o jako takiej renomie, pisze się takie
brednie?
Obserwuj wątek
    • wenanty Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 08:48
      Istotnie, poza ciemną karnacją "autochtonów" (sic!) to raczej artykuł o Polsce
      (syfiaste drogi, poniemiecki szrot, który po nich jeździ, bieda). Gorzej, że
      takie informacje pojawiają się też w przewodnikach.
      • soso3 Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 09:14
        Link do bzdur pana Berowskiego:

        www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=swiat&name=316
        Po prostu wstyd, aż się dziwie, że ten pan pod takim gniotem podpisał się z
        imienia i nazwiska!!! Pojechal wielki cywilizowany człowiek z bogatego (sic!)
        zachodu i poobserwował Neandertalów! Nie wiem gdzie pan Berowski widział kocie
        łby na drogach - ja jechałem przez Oradeę - wjazd betonowy, ale juz trasa od
        Oradei wgłąb Siedmiogordu miała lepszą nawierzchnię niż drogi tej klasy w
        Polsce.
        Brud? Może po prostu rzuca się w oczy brak nowości - wiele domów
        nieodmalowanych, ale na pewno nie brud! I juz na pewno nie na wsiach! Błoto?
        Było wszędzie tam gdzie akurat trwały jakies prace przy przebudowei dróg ...
        Mam wrażenie, że autor tego gniota chciał odreagować jakieś komplesy.
        Bezlitosne statystyki ... pan Berowski zapomniał jaki kraj przed 1 stycznia był
        najbiedniejszy w UE?
        Moim zdaniem to po prstu kpina - nie tylko z Rumunów, bo moim zdaniem w tym
        tekscie ani jednos łowo nie jest prawdziwe, ale przede wszystkim z czytelników.
        W końcu ludzie coraz częściej zapuszczają się w te rejony.
        Pozdrawiam,

        S
        • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 14:33
          Mamusiu, ale gniot! Alem za to sobie poużywał, komentując te wypociny. Mi ulżyło, zachęcam do tego samego. Rejestracja nie jest skomplikowana, ale ile radości... :)
          • catrinel Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 15:09
            Bravo, bravissimo Avroml:)

            Wenanty, nie krytykuj zbytnio własnego gniazda.
            :)
        • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 08:41
          większego gniota dawno nie czytałam.....ze tez takie cymbały pracuja w
          mediach....dawno stwierdzilam ,ze co niektórzy pismacy sięgnęli dna
          twórczego....tworza małoprofesjonalna "pulpę" , która z daleka wionie nuda!!!!

    • laleaua Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 15:16
      szlag mnie trafil jak te dwa artykuly przecztalam :/
      • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 15:38
        dwa? jeden to "Drakula w Unii", a drugi?
        • laleaua Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 16:51
          a bo ja jeszcze taki znalazlam:
          www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2572&Itemid=49&limit=1&limitstart=0

          tez niewiele lepszy i z bledami ortograficznymi...
          • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 17:25
            bo z Przekrojem to jest tak /taka opinia krazyla po krakowku od zawsze/
            pierwszy numer byl doskonaly, kazdy pozniejszy juz tylko gorszy, a od kiedy
            redakcje przeniesiono do warsiawki to Przekroj stal sie przekrojem

            Mysle, ze to o czym tu piszemy pokazuje jak nisko upadla polska sztuka
            dziennikarska, jak nierzetelnie mozna podchodzic do tematow. Jak kierowac sie
            stereotypami zamiast swieza /wlasna/ mysla. Dno, media w tej chwili nie
            pokazuja rzeczywistosci, media teraz "wydalaja" opinie, ktore narzucaja
            odbiorcy.
            Norbert J. Zbróg
            www.njz.pl
            • ankaa251 Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 17:40
              Glupie stereotypy..............................................
          • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 09:17
            Ja uważam, że ten artykuł w Przekroju jest jednak o niebo lepszy - zupełnie inna liga. Z tym przynajmniej można się nie zgadzać;)
            • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 09:35
              ....ale to nie o to chodzi....kiedys kupowalam stosy gazet i czerpalam
              przyjemnosc z czytanych reportazy a teraz???szkoda czasu i szmalu ,wybiórczo
              przeczytam cos w kompie i moja psyche pozostanie w stanie "nienadszarpniętym"...
              Jeszcze od czasu do czasu wdepne do empiku-u i przy kawce "przerzuce"
              interesujace mnie stronice....
              • avroml kiedyś... 26.01.07, 11:29
                kiedyś to i metr był dłuższy, i kilogram cięższy:) kiedys to wszystko miał inny zapach, smak, wygladało inaczej, w ogóle inne było.
                bo kiedyś to byliśmy innymi ludźmi, droga nzeland1.
    • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 17:14
      Przeczytalem. Idac tam nie spodziewalem sie czegos madrego, wszak Wasze
      komentarze sugerowały, ze znajde tam bzdury...
      To co przeczytalem, to nie sa bzdury, to sa kosmiczne bzdury.
      Zenujace, klamliwe, nieobiektywne - zalosne
      Mam wrazenie, ze to napisal jakis chlystek.
      Jak mawial pewien literat: daj mu panieboze spokojna starosc, bo na rozum to
      juz za pozno.

      Pozdrawiam
      Norbert J. Zbróg
      www.njz.pl
      • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 17:49
        Hooola, wstrzymać konie! Artykuł to niebotyczna szmira, ale osobę autora zostawmy w spokoju. To może być całkiem interesujący człowiek, tylko po prostu nie ma pojęcia o warsztacie dziennikarskim i napisał ch...owy artykuł;) Zastanawiam się tylko, kto takie dzieło zatwierdził do publikacji.
        Jego błąd polega na tym, że na podstawie szczególnego przypadku odniósł się do ogółu. Klasyczny błędny sylogizm. Faktycznie, wielu Rumunów ma poglądy podobne do bohatera artykułu, ale na miłość boską, nie wszyscy. Podobnie jak nie cała Rumunia sprawia takie przygnębiające wrażenia, jak niektóre jej części. Zadaniem dziennikarza jest obiektywne i wielostronne naświetlenie tematu, a to się autorowi w zupełności nie udało. Co nie znaczy jeszcze, że trzeba mu głowę urywać ;)
    • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 17:58

      > Zastanawiam się dlaczego stereotypy nt. tego kraju są stale tak silne i
      > negatywne? No i dlaczego, w gazetach o jako takiej renomie, pisze się takie
      > brednie?
      .....

      bo w ten sposob ten i ow pajac kresli obraz naszego grajdola jako niebianski,
      inni sa gorsi, ergo my jestesmy lepsi

      Problem ten nie dotyczy tylko Rumunii, dziennikarzyny pastwia sie nad innymi
      krajami tez, zawsze to bezpieczniej niz dobrac sie do JUESEJ na przyklad.
      Norbert J. Zbróg

      • anial_ek Re: artykuł w Przeglądzie 25.01.07, 23:37
        artykul w przegladzie jest zalosny, dlatego nie porownywalabym go z tym
        przekrojowym... nawet jesli i on ma wady, a niektore kwestie tam przedstawione
        sa "dyskusyjne", to ja jednak odbieram artykul pozytywnie, zawiera przynajmniej
        jakas tresc, i to wykraczajaca ponad stereotypowe opinie o rumunii.
        • saaroo Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 10:56
          Wszyscy jesteści zainteresowani Rumunią, lubicie tam jeździć, a to sprawia, że
          nie jesteście obiektywni. Dobrze wiecie, że daleko jej jeszcze do nowoczesnego
          państwa europejskiego. Jej przyjęcie do Unii to pomyłka.
          • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 11:29
            Po pierwsze, faktycznie lubie ale to nie znaczy, ze nie potrafie spojrzec
            obiektywnie. Problem nie tkwi w nas i w naszyn lubie czy nie lubie. My nie
            obnosimy sie jako opiniotworczy "tfurcy" z wyrywkowymi spostrzezeniami po
            renomowanych tygodnikach - napisanymi wylacznie na nie.
            Po drugie, jezeli wydaje Ci sie, ze inaczej postrzegano nasze wejscie do EU w
            krajach starej unii, to gratuluje Ci dobrego sampoczucia.
            Po trzecie to "ujni" zalezy na Rumunii /najwieksze w europie dostepne zloza
            ropy/, i jako PL mozemy sie o tym /ze bardziej ujni zalezy na R niz PL/
            bolesnie przekonac gdyz to R moze zaczac spijac przed nami dobrodziejstwa
            unijne. /bo my tradycyjnie: nie zlozymy na czas, zle ustalimy, zajmiemy sie
            sporami wewnetrznymi albo bedziemy usilowali kopnac Rosje/ .
            Po czwarte, latwo przychodzi niektorym z pozycji wiekszej ilosci "plastyku" w
            swojej "rzeczywistosci", postponowac tych co tego "plastyku" maja mniej.
            Norbert J. Zbróg
            • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 11:50
              Z tymi złożami ropy to może jednak nie przesadzajmy;) poważne i liczące się to one były przed 2WŚ
              Tu chodziło raczej o doskonały rynek zbytu i fajne miejsce do przenoszenia inwestycji ze wzgledu na tanią siłę roboczą:)

              A co do kwestii: zasłużyła czy nie na wejscie do Unii - to tak jak z teologiczną kwestią, czy ktoś zasłużył na zbawienie. (to może nie najdoskonalsze porównanie, ale lepsze takie, niż żadne) Rumunia jest w Unii nie z woli obywateli, czy wysiłków polityków, ale z "łaski bożej" i "konieczności dziejowej" :)
              Co to znaczy "zasłużyła"? Bruksela postawiła warunki, w ocenie Brukseli Rumunia je spełniła, Rumunia weszła. I już. I musi z tym żyć i Unia, i Rumunia.
              Dlatego uważam, że pytania "czy zasłużyła?" są tak samo pozbawione sensu, jak dywagacje czy zasłużyła na to Polska.

              Pytanie "co by było, gdyby nie weszła?" też nie jest najmądrzejsze, ale spróbuję sam na nie odpowiedzieć. Moim zdaniem, byłoby to samo. To znaczy absurdy władzy zakompleksionej wobec Europy zastąpiłyby absurdy władzy zakompleksionej z powodu braku przynależności do europejskiego klubu. Weźmy Ukrainę, czy Mołdawię, które do Unii jeszcze długo należeć nie będą. I co? Mało tam "plastyku" i kretyńskich przepisów, które niektórzy tak utożsamiają z UE?

              Proszę, naywajmy po imieniu głupotę - głupotą, biurokrację - biutokracją, plastyk - platykiem, a Unię Europejską - Unią Europejską. I nie zwalajmy winy na "czarnego luda".
            • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 11:57
              polak lubie zobaczyć zdzblo trawy w oku blizniego swego , nie czując calego
              narecza...w swoim....ciagle dowiadujemy sie ile pieniąchów uniji scieka
              odsącznikami , do gleby .Zyczę Rumunom powodzenia i niech sie nie obrazaja na
              swoich sasiadów tylko robia madrze swoje.....poki co mozemy u nich "pooddychać
              normalnością"....oczywiście mam na myśli miejsca odludne..haha
          • motorus Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 11:45
            Faktycznie , artykuł jest tendencyjny, widocznie napisany na zamówienie. Jest
            kilka zdań, z których mozna się pośmiać, ale większa część treści odpowiada
            prawdzie. Dlatego dziwi mnie wręcz alergiczna jak zwykle, reakcja niektórych
            forumowiczów żądnych głowy autora, a nawet całej redakcji. Rumunia jaka jest to
            kazdy widzi, albo zobaczyć może i nie pomogą tego wizerunku zmienić rzucane
            gromy na głowy autorów.
            • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 12:05
              Motorus, wszystkie artykuły są pisane na zamówienie. Tyle że ich zadaniem jest _obiektywne_ przedstawienie wycinka rzeczywistości. Autorowi nie udało się to, bo przedstawił Rumunię jak wioskę Borata, pełną zakompleksionych nieudaczników.
              Jasne, są w Rumunii takie miejsca, są też tacy ludzie. Ale by spełnić warunek obiektywizmu, należy pokazać też inną twarz Rumunii.
              Tymczasem Rumunia ma wiele twarzy, a wielu wciąż wpatruje się w d...e :)

              A co do urywania głowy autorowi, też jestem przeciwny. ;) Napisal kiepski tekst, wielkie mi aj-waj. To tak nieudana klasówka - zdarza się, nie przygotowany = pała. Ale znalazłem na necie także udane teksty jego autorstwa. Za to redaktor naczelny powinien dostać "prztyka w ucho", bo to on, zgodnie z prawem prasowym, odpowiada za materiały opublikowane w gazecie.
              • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 12:18
                najsmutniejsze w tym wszystkim jest to , ze poddajemy ocenie wszystko i
                wszystkich.....o ile prosciej by było przyjac swiat takim jaki
                jest."Plastykowcy" plawia sie w swojej sztuczności a "Aborygeni" zakotwiczaja w
                miejsca odludne.....i kochani bez oceny prosze!!!!!
                ...wokół tyle absurdu....a zycie płynie i kusi.....
                • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 12:26
                  nzeland, co innego jest obserwacja, co innego ocena, a jeszcze co innego subiektywne odczucie. Jesli opisując rzeczywistość oddzielimy te rzeczy, to dowiemy się wiele o świecie... i o nas samych.

                  Bo w podróżowaniu nie chodzi o to, by nam się wszystko podobało, ani nie o to, by świat neutralnie opisywać, bo się nie da, ale by świat "oswoić". Przyjąć go takim, jaki jest, łacznie z reakcjami, jakie w nas budzi. Bo nasze reakcje to także świat.
                  • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 12:36
                    sluchaj moralizatorze.....a moze bys tak spojrzal i zaakceptowal , bez oceny
                    co??? po cholere mi twoja ocena....podróżuje i to co widze zostawiam dla siebie
                    bez "oswajania" jak to infantylnie nazwales .



                    • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 13:07
                      nie denerwuj sie:) zgadzam się z Tobą, ocenianie innych kultur nie jest porzebne.

                      spoglądam i akceptuję, ale bez oszukiwania się, że takie, czy inne rzeczy nie wzbudzają we mnie pozytywnej, czy negatywnej reakcji. to, czy się tym z kimś dzielę, to już moja sprawa. [na przykładzie: istnieje pólnocnoafrykański obyczaj obrzezania dziewczynek. nie oceniam jego etyczności, estetyki, pożytku itp. szanuję tych, którzy to robią, bo powodują nimi określone motywy, dla nich ważne. jednak świadomość istnienia tego obyczaju budzi we mnie określoną reakcję.]

                      "Oswajanie świata" to tytuł książki Nicolasa Bouviera, arcyciekawej historii dwuletniej podróży dwu młodych ludzi, ze Szwajcarii przez Bałkany do Indii. Dzieje się wszystko w latach 50., gdy różnice pomiędzy "cywilizowanym zachodem" a "dzikim wschodem" były dużo wyraźniejsze. Z treści Twoich postów wnoszę, że książka spodobałaby ci się.

                      Wszystko, co widzimy, spostrzegamy przez pryzmat własnej kultury, doświadczenia, charakteru...
                      • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 13:21
                        nie demerwuje sie......reaguje dosc emocjonalnie i nie lubie jak mnie ktoś
                        wklada w ramy...A z ta ksiażka , to trafiles chlopie!!!!Czytalam ja dawno
                        temu , gdy bylam dziewczyna , ktora miala napchame kieszenie wolnoscia i
                        podrozami.... Proza Nicolasa Bouviera, to genialne wizjonerstwo...musze do niej
                        wrócic..
            • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 13:53
              jezeli ktos napisale "gniota" a ktos inny nazywa gniota gniotem, to daleko temu
              jeszcze do urywania glow :).
              A, gniota nalezy nazwac gniotem, bo ktos - nieswiadom rzeczywistosci
              moze "rzeczywistosc" przedstawiona w gniocie przyjac, za rzeczywistosc.
              Dotyczy to tak autora, jak i red. ktory zatwierdzil to do druku. Po prostu
              walneli "gniota".

              Piszesz: K A Z D Y W I D Z I, albo zobaczyć może i nie pomogą tego
              wizerunku ...
              Gdyby tak bylo, ze material ten czytaja /widza/ Ci ktorzy coskolwiek o tym
              kraju wiedza to OK, ale material dotyczy kraju, w ktorym zdecydowana wiekszosc
              czytelnikow Przegladu nigdy nie byla, i pewnie po przeczytaniu nie bedzie /no
              niby dobrze wiecej miejsca dla nas zostanie :)/, zatem zaklamuje informacje o
              rzeczywistosci tego kraju, przedstawiajac ja jednostronnie wprowadzaja w blad
              czytelnikow
              Czy "urywac" za to glowym ? Wlasciwie dlaczego nie :)
              Oburzaja nas Polish Jock, oburzaja artykuly w stylu jak to w PL tylko korupcja,
              brud, pijanstwo. To fragment naszej rzeczzywistosci - ale czy jedyne, czy zatem
              prawdziwym, rzetelnym przedstawieniem naszego kraiku bylby nmaterial w stylu
              tego "Gniota" ?. Przeciez wszystko to mamy i u nas, no moze juz na mniejsza
              skale, ale mamy.
              Zastanawialem sie, co wlasciwie autor chcial/mial powiedziec ?
              Norbert J. Zbróg
              www.njz.pl
              • nzeland1 Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 14:08
                wielu z nas odebralo ten artykuł jako gniot i tyle....nie mam zamiaru
                zastanawiac sie co autor chciał/mial mi powiedziec.... Ja wiem swoje ,
                bo "schodzilam" pare szlakow w Karpatach i trzymam sie z daleka od
                takich "pismakow" ... a teraz patrze jaka zamiec za oknem i po pracy dotlenie
                łepetyne , biorac suke na spacer( jezeli tylko da sie wyprowadzic...)
                • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 14:33
                  Mam jedną prośbę, dość... osobistą ;)

                  Tak jak nie wypada nazywać zawodu sprzątaczki "babą od szmaty", naukowca "jajogłowym", kierowcy "kręcikołem", lekarza "konowałem" itd... nie nazywajmy dziennikarzy "pismakami".

                  Proszę nie obrażać zawodu dziennikarza, jak i ludzi którzy go wykonują. Z powodu zwykłego szacunku dla ludzkiej pracy. Niezależnie od tego, czy niektórzy spośród dziennikarzy dają powody do okazywania szacunku lub jego braku.

                  Mimo opinii o ostatecznym upadku mediów, zapewniam was, że w zawodzie pracuje jeszcze wielu ludzi, którzy starają się pisać dobrze i mądrze.

                  I jeszcze jedna prośba: wklejam tu czasem moje korespondencje, jedne udane, inne mniej. Jeśliby się więc zdarzyło, że puściłbym jakiegoś gniota, to proszę o natychmiastową reakcję i porządny opiernicz. Brakuje mi feedbacku;)
                  • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 15:13
                    Avrom, jezeli baba od szmaty nie sprzata tylko szwenda sie ze szmata to jest
                    baba od szmaty, jezeli naukowiec zajmuje sie wzorcem "ugiecia banana" to
                    nazywam go jajoglowym, jezeli lekarz szkodzi pacjentom to jest
                    konowalem, /teraz bedzie moje, bez odnoszenia sie do Twoich - jezeli kierowca
                    ochlapie przechodnia to jest palantem :)/
                    jezeli ktos pisze gnioty, dezinformuje, podaje falszywe informacjie, przemilcza
                    aspekty niewygodne dla zalozonej tezy i robi to jako dziennikarz gazety to po
                    prostu jest pismakiem a nie dziennikarzem, reportarzysta czy jak to jeszcze
                    nazwac.
                    Czas zaczac rzeczy nazywac po imieniu i juz.
                    W niczym tu nie ujmuje temu, ze tak jak w kazdym zawodzie istnieja dobrzy,
                    profesjonalni, fachowi pasjonaci swojego zawodu i wsrod dziennikarzy.
                    Aby dobrze cos robic /w sensie zawodowym/ nalezy byc pasjonatem tego co sie
                    robi, albo miec naprade sakramecka samodyscypline/
                    Pod zdrowka
                    Norbert J. Zbróg
                    www.njz.pl
              • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 14:10
                Norbercie, zgadzam się z Tobą, jak rzadko. Wypijmy za to.
                • north-bert Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 14:22
                  Avrom - e..., nie zauwazylem jakos abysmy nie mieli "zgodnych pogladow", ale
                  skoro mowisz, ze rzadko... . No to wypijmy, podnosze kubek goracej hibiskusowej
                  herbaty, w Twoje rece. Ale tylko kubek, bo za chwile musze wychylnac z moich
                  lasow do cywilizacji co by syna z pociagu odebrac, wiec wiesz jak jest, z
                  picie, nawet z herabata nie mozna przesadzac :)

                  Nzeland, co Ty zrobilas ze swojej suki :), na spacer nie chce wyjsc, moja w
                  kazda zawieje, w kazde bagno...
                  Pod zdrowka
                  Norbert J. Zbróg
                  www.njz.pl
                  • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 15:14
                    Ale jak się rodzinnie i przytulnie dzięki tej Twojej herbacie zrobiło na tym forum. Znowu nas zaczną jakąś klubo-kawiarnią wzajemnej adoracji nazywać;)

                    To ja łyknę szklankę czerwonego wina teściowego, schłodzonego nieco, bo upały tu straszne;)

                    > w Twoje rece

                    Bynajmniej jest mi to nieobojętne!
          • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 12:20
            saaroo! milo cie znów widzieć na forum! może napiszesz coś (na nowym wątku) o swojej wędrowce po Rumunii? Niezależnie od tego, jakie odniosłaś wrażenie;)
            • saaroo Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 15:31
              Nie odniosłAm żadnego wrażenia. MogłEm co najwyżej odnieść. Było to tak dawno,
              że niewiele pamiętam. Jeździłem po Rumunii na rowerze od Oradei po
              Konstancę /1975/, po Bukowinie i Siedmiogrodzie /1979/, chodziłem po
              górach /1979/ i jeździłem na nartach /1980/. Zostały mi tylko zdjęcia i
              obrazy /w pamięci/ biedy.
              • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 26.01.07, 16:20
                A, przepraszam, pomyliłem Pana z kimś innym, o dość podobnym nicku. Sprawdziłem teraz, chodziło o Saana:)

                Ale skoro już Pana zaczepiłem, to mógłbym prosić o parę linijek szczegółów tych wycieczek? Jak tam dotarliście (domyślam się, że nie był Pan sam), jak się żywiliście, gdzie noclegi, jak przyjmowali was miejscowi (obowiązywał wtedy zakaz kontaktów z obcokrajowcami)...
                Strasznie mnie to interesuje, bo zajmuję się tez trochę dokumentowaniem "historii mówionej" A myślę, że dla innych będzie to też ciekawe...

                W końcu to teraz zupełnie inny kraj...
                • napolnoc Re: artykuł w Przeglądzie 27.01.07, 00:09
                  Zalogowalam sie by tego polglowka skomentowac.
                  Az mam ochote idiote w leb trzasnac....wrrrr.....coz, biorac pod uwage e bywam
                  dosc drastyczna w osadach, tego kretyna wyjatkowo lagodnie potraktowalam.
                  I to nawet nie chodzi, ze on takie kretynizmy o RO wypisuje, do ktorej mam
                  stosunek prywatny (hehe), jakby w ten sposob pisal np o Slowacji czy Chorwacji,
                  to tak samo bym zaareagowala. Bo z glupota trzeba walczyc.
                  • avroml Re: artykuł w Przeglądzie 27.01.07, 12:30
                    :))) jeszcze raz prosze o wyrozumialosc dla czlowieka :) Artykul jest kretyński, autor niekoniecznie musi być kretynem...
                • saaroo Re: artykuł w Przeglądzie 27.01.07, 00:12
                  W 1975 roku wybraliśmy się w 10 osób na rowerach z Polski do Bułgarii. Odcinek w
                  Rumunii to:Oradea-Góry Bihorskie-Beius-Brad-Deva-Sibiu-Cirtisoara-Droga
                  Transfogaraska przez Bilea Lac-Pitesti-Bukareszt-Slobozia-Konstanca -i wzdłuż
                  wybrzeża do Bułgarii. Noclegi na campingach, w schronisku i na dziko. Oprócz
                  Fogaraszów jechaliśmy prawie głównymi dogami, więc było w miarę bezpiecznie.
                  Wzbudzaliśmy zawsze sensację w mijanych wioskach, w tamtych latach zwiedzanie
                  Rumunii na rowerach /z całym majdanem na bagażniku/ to była dla nich nowość.
                  Wtedy za dużo kontaktów z miejscowymi nie mieliśmy. Droga przez Bilea Lac miała
                  dopiero 2 lata, przez 80 km nie było asfaltu i było zupełnie pusto. Jacyś
                  wojskowi przy schronisku obok jeziora, bo był tam wtedy też dom partii im.
                  N.Ceausescu. Dużo bardziej egzotyczny był wyjazd w roku 79. Z Czerniowców na
                  Ukrainie / wtedy jeszcze ZSRR/ do Suceavy i
                  dalej-Moldovita-Cimpulung-Cirlibaba-Pasul
                  Prislop-Borsa-Bistrita-Reghin-Gheorgheni-Bicaz-Vinatori-Suceava. Razem około
                  1000 km. Na trasie w Bukowinie dziesiątki monasterów. Wtedy spaliśmy tylko na
                  dziko. Często zdarzało się, że strach było spać w nocy. Po rozbiciu namiotów
                  zaraz otaczał nas wianuszek podejrzliwych i zaciekawionych tubylców i milcząco
                  stał tak 2-3 godziny. Niewiadomo skąd znajdował się też milicjant,ale raczej
                  kierowała nim ciekawość. Podobnie było w przerwach na obiadki w przydrożnych
                  knajpkach - jak spod ziemi wyrastał milicjant. Może dyżury mieli? Bariera
                  językowa nie pozwalała na jakiekolwiek rozmowy. Tam nikt nie znał innego języka
                  niż rumuński. W tych rejonach była duża bieda. Nas było 8 osób i jadąc po górach
                  robilismy zakupy na parę dni. W jakiejś dziurze za Borsą chleb przywozili dwa
                  razy w tygodniu i prawie cała wieś stała w kolejce. Z początku nie chcieli nam
                  sprzedać kilka bochenków, ale za pomoc w noszeniu udało się. Tam też mieliśmy
                  kontakt z rumuńskimi wojakami. Zjeżdżając w deszczu z przełęczy Prislop w Górach
                  Rodniańskich, zmarznięci i przemoczeni trafiliśmy na jakieś chałupy. Było to
                  blisko granicy z ZSRR i był to właśnie posterunek. Chyba ich kompletnie
                  zaskoczyliśmy, bo patrzyli na nas jak dziwolągi, ale jednak poczęstowali gorącą
                  herbatą z rumem. Wszyscy i milicjanci i żołnierze i tubylcy gdy tylko padało
                  nazwisko Ceausescu od razu milkli i przestrzegali,żeby być cicho. Widać było, że
                  się boją. W górach za Moldovitą spotkaliśmy staruszka pasącego owce - był tak
                  oryginalny, że chcieliśmy z nim zrobić zdjęcie. Okazało się, że w czasie I wojny
                  walczył w na terenach Galicji, pod Tarnowem. Pamiętał jeszcze polskie piosenki
                  wojskowe z tamtych lat i parę polskich słow. Miał 86 lat. W czasie wędrówek
                  pieszych po górach, to byłem w Piatra Craiului, w Bucegach /tłumy turystów/ i w
                  okolicach Vatra Dornei. Tutaj to ja -Polak pokazywałem miejscowym ma mapie,
                  gdzie oni mieszkają, gdzie jest linia kolejowa, okoliczne góry itp. Miałem
                  wrażenie, że po raz pierwszy widzieli mapę swych okolic. Zaopatrywaliśmy się w
                  sklepach, ale wszędzie było bieda. Im dalej na wschód i bliżej Bukaresztu tym
                  było lepiej, ale też nie za różowo. Jedyną "polityczną" przygodę miałem w roku
                  80 w czasie pobytu na nartach w Sinai. Zaczęło się już w Bukareszcie. Była to
                  wycieczka zorganizowana, dostaliśmy przewodniczkę-opiekunkę. Młoda dziewczyna,
                  ale zwykły szpicel i kapuś. Mieszkaliśmy w Bukareszcie w dziadowskim
                  hotelu,fatalne było jedzenie, nieciekawy program, czekaliśmy na narty. Wszyscy
                  mieli do niej pretensje o ten program. Największe "jaja" robiliśmy sobie /jak
                  to studenci/ właśnie z Ceausescu. Przewodniczka miała dość, kiedy płytę z
                  przemówieniami ich wodza przynieśliśmy na dyskotekę, żeby sobie posłuchać. Na
                  drugi dzień nie podstawili nam autobusu na narty, a z Bukaresztu przyjechał
                  jakiś "smutny człowiek" na przesłuchanie i strasznie groził. Rozmowy toczyły się
                  po rosyjsku /który to język znaliźmy dużo lepiej od Rumunów/. Całą sprawę
                  obróciliśmy do góry nogami, postraszyliśmy ich skargą na traktowanie
                  obcokrajowców. Skończyło się tak,że babę zabrali do Bukaresztu, nas przeprosili
                  i zostawili już samych do końca. Oczywiście innym Rumunom w hotelu bardzo się to
                  podobało. Od tego czasu już w Rumunii nie byłem. I raczej się nie zanosi.
                  • avroml Dzięki! 27.01.07, 12:45
                    Dziekuję, bardzo ciekawa opowieść:)
                    Ciekaw jestem, co by Pan powiedział po odwiedzinach dzisiejszej Rumunii.
                    Mój Ojciec jeździł do Rumunii pod koniec lat 80' na "handelek", z biseptolem i mydłem. Reperował domowy budżet. Gdy mnie odwiedził w Jassach, nie mógł poznać tego miasta...
                    • saaroo Re: Dzięki! 27.01.07, 13:11
                      Ja w górach i na nartach miałem radiomagnetofony Kasprzak - wtedy nieosiagalny
                      przebój w Rumunii. Trzeba było je szybko sprzedać, żeby nie targać po górach.
                      Poszły w Braszowie w knajpach i w Sinai w hotelu. Biseptol był jako podarunek
                      dla wyciągowych, żeby nie stać w kolejkach i dla konduktorów, żeby pociągami
                      jeździć za darmo. Kupowało się kożuchy w górach / tanie, z pierwszej ręki
                      -najlepsze w Bistricy/. Trochę duże, zajmowały pół plecaka, ale tzw. przebitka
                      była znakomita.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka