Dodaj do ulubionych

Śmierć ukochanego

11.04.09, 14:11
Witam!
Mam 23 lata. Prawie 3 tygodnie temu zmarł mój chłopak. Byliśmy ze sobą 5 lat,
planowaliśmy wspólną przyszłość. Teraz powinniśmy razem kończyć studia, szukać
pierwszej pracy. Chcielismy w końcu razem zamieszkać. Byliśmy ze sobą tacy
szczęśliwi. Niestety, on nagle odszedł. Ból i tęsknota są nie do opisania.
Piszę tutaj, ponieważ poszukuję młodych osób, które również straciły ukochaną
osobę: chłopaka/dziewczynę, narzeczonego/narzeczoną, męża/żonę, by podzielić
się z nimi tymi strasznymi uczuciami, wesprzeć się nawzajem w trudnej
sytuacji. Bo to co przeżywam będzie potrafiła zrozumieć tylko osoba, która
przeżyła coś podobnego. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
Obserwuj wątek
    • kasiaadasia22 Re: Śmierć ukochanego 13.04.09, 23:21







      Łączę się z Tobą w bólu.....pamietaj ...Pan Jezusek potrzebuje
      wspaniałych ludzi u siebie dlatego wziął Twojego chłopaka
      Wierz w to ....i nigdy nie wątpw
    • wakacyjna_iguana Re: Śmierć ukochanego 23.05.09, 23:48
      Współczuję...
      POlecam Ci jeszcze jedno forum:
      forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=847
      • malwa200 Re: Śmierć ukochanego 28.05.09, 17:40
        popieram kasięadasia. Pan Bóg potrzebuje wspaniałych idobrych ludzi-
        dlatego zabiera ich wcześniej. i choć nam-ludziom wydaje się to
        dziwne i bolesne, często niezrozumiałe-Pan Bóg zabiera człowieka do
        Siebie w najlepszym dla tego człowieka do zbawienia momencie. s a
        skąd wiesz, że żyją nadal, nie nagrzeszyłby wiecej-i to
        uniemożliwłoby lub znacznie opóźniło jego zbawienie? Pan Bóg kieruje
        sie dobrem danej dudzy, danego człowieka i mniej ważne są dla Niego
        potrzeby innych, bliskich umierajacemu osób. naprawdę tak jest.
        miliony ludzi, zmarłych lub zabitych, zostali powołani przez Boga
        wtedy, kiedy stan ich duszy był najbardizej obiecujący zbawienie dla
        nich. to tak, jakbyś własne malutkie dziecko zabrała od np. zabawy z
        dorastajacym lwiatkiem, pobawiło się lecz wiesz, że lada chwiola
        może mu sie stać coś złego ze strony lwiatka. wtedy zabierasz
        dziecko do siebie-w bezpieczne miejsce, na łono matki. tak samo
        czyni Pan Bóg, choć jest to dla nas bardzo bolesne , niezrozumiałe i
        ze strata dla nas. lecz jednak strata, jką ponósłby ów człowiek
        umierajacy, gdyby Pan Bóg np. przedłuzył mu zycie-może okazałaby się
        stratą nieporównywalnie większą od tej, jaką ponosimu my-bliscy
        Zmarłemu. Pan Bóg zawsze wybiera najpeszy moment dla danego
        człowieka dla jego zbawienia. nie kieruje sie człowieczym myśleniem
        lecz Boskim, zgoła innym od naszego. wierz mi, ja też dziś wróciłam
        z pogrzebu mej kochanej Cioci, która była wspaniałym, cudownym
        Człowiekiem. jednak wiem, nie tylko wierzę lecz WIEM, że stało sie
        tak dla Jej dobra
        • tartampuan Szkoda słów na twoją Głupotę... 20.08.09, 00:29
          Według twojego toku rozumowania papież JPII był BARDZO ZŁYM
          człowiekiem, Matka Teresa to diabeł w porównaniu z matką, która
          morduje swojego noworodka, po czym umiera z wykrwawienia (szybko
          zabrał ją bóg bo była b. dobra). No i ten twój bóg to powinien
          zabierać ludzi zaraz po chrzcie. Prawdopodobnie później już nigdy
          nie będą bliźsi możliwości zbawienia!?

          A poza tym to ty co? adwokat boga czy co? twój bóg NIE LICZY się z
          ludzmi, którzy tracą najbliższych? Bo co? Bo tak chce? Bo dla tych
          zabitych tak lepiej? Skąd to wiesz? Dlaczego twój bóg nie zabił
          hitlera? A może hitler to była jego prawa ręka, dzięki
          której "zbawił" tylu ludzi (samych Polaków 6 milionów!)?

          BREDZISZ! Albo masz naście lat...

          Tak sobie myślę, że twoja ciotka zmarła, bo miała taką rodzinę jak
          ty! Zabiła ją twoja GŁUPOTA.
    • drugi.smutno Re: Śmierć ukochanego 07.08.09, 23:33
      Witam cie bardzo serdecznie,zdecydowalam się do ciebie napisac bo
      sama straciłam męza 18.04.2009 roku.Mam 27 lat i pięcio letniego
      synka,mój mąż zmarł w Londynie,miał już bilet na samolot i jeszcze
      14 dni i bylibyśmy razem ale Bóg chciał inaczej i nie dał nam się
      już zobaczyc.Widzisz mieliśmy wszystko,dom ,samochód i kochane
      zdrowe dziecko,teraz mam to wszystko ja,i naprawde nie umiem się tym
      cieszyc bo Jego juz nie ma.Od kwietnia jestem na cmentarzu dwa
      czasem trzy razy dziennie,i nie umiem się z tym pogodzić.Tak bardzo
      cieżko jest zyć,dziecko często mnie pyta dlaczego tatuś poszedł do
      nieba i kiedy wróci?,to sa naprawde cieżkie pytania bo ja nie umiem
      mu wytłumaczyć ,że tatus nie wróci.Nie ma sprawiedliwości na tym
      świecie.Pozdrawiam
    • tartampuan Re: Śmierć ukochanego 20.08.09, 00:30
      Serdecznie współczuję moonlight201. Straszny cios, bardzo bolesny.
      Można tylko powiedzieć stare przysłowie "Czas leczy rany" (choć
      NIGDY nie zapomnimy) i przytoczyć cyt. jednej pisoenki "Bo ważne są
      dni, których jeszcze nie znamy". Pamiętaj, że ON już na zawsze
      będzie z Tobą, do końca Twych dni, nie ważne jak się potocza Twoje
      losy.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka