slonko1335
19.01.23, 16:21
Dziecię moje starsze działało/działa dużo w wolontariacie, samorzadzie, no taka aktywistka. Uwialbia dzieci i zwierzęta więc w tą stronę były kierowane te jej działania. Wymierna korzyść to oczywiście fajne doświadczenia, znajomości, przyjaźnie, w wakacje zwiedziła sporo w międzynarodowym towarzystwie , podszkoliła się przy okazji z języka bo spalnię musiała dzielić i pracować z przeróżnymi nacjami. Na jednej z wolontariackich imprez zaproponowano jej robienie tego samego za kasę i tym sposobem ma swoją pierwszą "prawdziwa" pracę. No i się zaczelo. "No ale przecież ona się uczy"? " nie dajecie jej kieszonkowego?" (oczywiście że dajemy). "Dzieci nie powinny pracowac" itd. A ja zachodzę w głowę czemu za darmoszke to było super a za kasę już jest źle? Dziec sam sobie ustala grafik, nie zawala szkoly, spotyka się ze znajomymi, wywiązuje się z obowiązków domowych. Co złego w tym ze dostaje wyplatę?