felinecaline
14.08.09, 12:39
To tak troche do "ogrodka" Meto.
Ale i nas pozostalych dotyczy.
Chyba juz nie raz pisalam, ze zaczelam forumowac, zeby uniknac "zarchaizowania
mojej polszczyzny.
Wyjechalam z Polski 25 lat temu a w miedzyczasie przeciez jezyk ewoluowal,
pojawialy sie nowe powiedzonka lepsze i gorsze, nie mialam ochoty byc "zywa
skamielina" wiec - o, naiwna, uznalam, ze bedzie to dobra metoda "recyklingu".
No wlasnie - wtrety z jezykow obcych albo swiadome kaleczenie polskiego, by
upodobnic go do "inglisza" czy "hamerykana" (ja oczywiscie mam na sumieniu
wtrety hhhhrancuskie). Co Wy na to? Jakie sa Wasze kryteria dobrego jezyka i
jakie sa najgorsze zbrodnie forumowe przeciwko jezykowi? "Lit.rowki",
"ortografy" czy cos innego jeszcze.
A w jezyku mowionym do szalu doprowadza mnie...powszechny w najmlodszym
pokoleniu zanik spolglosek miekkich i wymowa twarda z,s,n,c.
Takie "szeleszczenie" jezykiem.
Skad sie to bierze? Albo neologizmy takie jak znienawidzone przeze mnie (czy
slusznie?) "ubogacanie"?