deep6
09.03.08, 21:37
Witam wzystkich forumowiczów. Podczytuję was od kiedy zaczęłam
przygodę (walkę?) z prawkiem no i wreszcie czas dodać swoje trzy
gorsze. A w skrócie - jak w temacie wątku. Ponad połowa jazd za mną
tymczasem w samochodzie wciąż czuję się jak słonica w składzie
porcelany. Na mieście wszelkie zakręty wprawiają mnie w popłoch, o
dużych skrzyżowaniach nie wspominając, od kilku jazd dopiero jestem
w stanie zwracać jako taką uwagę na znaki drogowe ale i tak
zazwyczaj za późno dociera do mnie ich treść. Prawą i lewą stronę
mylę notorycznie, jakiejkolwiek wyobraźni przestarzennej brak, na
placu manewrowym porażka, instruktor wciaż ma miliony uwag, a ja po
każej jeździe mam ochotę rzucić to i nigdy nie wracać. Z drugiej
strony - chcę, bardzo chcę nauczyć się jeździć, prawko jest mi
naprawdę potrzebne i nie przypuszczałam że będzie to szło tak źle.
Boję się że skończę kurs nie umiejąc zuoełnie nic, oczywiście bez
dodatkowych jazd się nie obejdzie, ale chwilami się zastanawiam czy
kiedykolwiek bedę w stanie to wszystko opanować. Zerkam z zazdrością
na pomykające samochody i nie rozumiem dlaczego tylu ludzi mogło sie
nauczyć i zdać egazmin aja nie;( Nie sądziłam że robienie prawka
będzie tak okropnie stresujące, a najgorsza jest świadomość, że na
tym etapie kursu powinno iść mi lepiej...Dobra, wyżaliłam się
trochę, dziękuję tym którzy dotrwali do końca i będę zdawać relacje
z pola bitwy.