omamamia1
28.03.07, 17:54
Chorobliwa nieśmiałość u dzieci zależy od genów i zachowania rodziców
Ale rodzice dający dziecku silne wsparcie psychiczne mogą złagodzić ten
negatywny wpływ genów na jego zachowanie, wynika z artykułu na
łamach "Current Directions in Psychological Science".
Prowadząc badania na grupie 150 losowo wybranych dzieci, naukowcy z zespołu
dr. Nathana A. Foxa z Uniwersytetu Stanu Maryland w College Park wykazali, że
skłonność do chorobliwej nieśmiałości u dziecka zależy od posiadanych przez
nie wariantów genu kodującego transporter serotoniny.
Okazało się, że dzieci posiadające dwie kopie krótkiego wariantu genu
transportera i wychowywane przez silnie zestresowane matki częściej były
skrajnie nieśmiałe jako 7-latki, niż rówieśnicy posiadający "gen
nieśmiałości" oraz matki o niższym poziomie stresu. Nieśmiałość dzieci
oceniano m.in. na podstawie ich zachowania w czasie zabawy z nowopoznanymi
rówieśnikami.
Z kolei dzieci z dwiema dłuższymi wersjami genu transportera serotoniny nie
wykazywały predyspozycji do nieśmiałości, nawet gdy były wychowywane przez
matki żyjące w dużym napięciu.
Zdaniem autorów pracy, dowodzi to, że na predyspozycje do nieśmiałości wpływa
kombinacja czynników genetycznych i środowiskowych, takich jak zachowanie
rodziców i sposób ich opieki nad dzieckiem. Innymi słowy, rodzice, którzy
mają duży poziom stresu i nie dają dziecku wystarczającego wsparcia
psychicznego, mogą wzmacniać jego wrodzone skłonności do bycia nieśmiałym i
do różnych zahamowań.
"Dzieje się to prawdopodobnie na drodze zmian w obszarach mózgu, które
odpowiadają za reakcję na nowości i wrażliwość na stres" - komentują
naukowcy.
Dr Fox i jego koledzy zaobserwowali na przykład, że posiadacze dwóch
kopii "genu nieśmiałości" częściej reagują źle na stresy życiowe, co objawia
się m.in. popadaniem w depresję. Natomiast osoby z dwiema długimi wersjami
genu kodującego transporter serotoniny wydają się być w jakiś sposób
chronieni przed stresem. Posiadacze jednej kopii krótkiej i jednej długiej
plasują się pod tym względem gdzieś pośrodku.
Zestresowani rodzice często są nadopiekuńczy i mogą mieć tendencję, by
zwracać uwagę dziecka na zdarzenia negatywne, wyjaśniają naukowcy. Prowadzi
to do pewnego rodzaju "skrzywienia" w postrzeganiu świata, które objawia
się "wyłapywaniem" z życia głównie negatywnych zjawisk i skupianiu się na
nich. Taki schemat zachowań może powodować utrwalenie się w mózgu pewnych
połączeń nerwowych związanych z odczuwaniem lęku. A konsekwencje tego będą
się utrzymywać nawet w życiu dorosłym.
Dlatego rodzice powinni starać się modyfikować swoje zachowania w zależności
od temperamentu i osobowości dziecka, uważają badacze.