maretta111
03.12.08, 14:21
Byliśmy rodzeństwem tylko 32 lata, bo tyle mam ja, a on miał 37 i już go nie
ma, odszedł na zawsze. Tyle wspomnień marzeń i nic. niedokończone rozmowy,
plany na przyszłość. A dziś nie ma już go. Tak mi źle. Byliśmy zawsze
kochającym się rodzeństwem. Nie potrafię się pozbierać. Już tylko mama z
naszego klanu została się, taty nie ma 17 prawie lat(w styczniu, a do dziś nie
mogę się pogodzić, ) a brata pochowałam 1 grudnia. Mama przeszła zawał. Dwie
najbliższe osoby leżały na intensywnej terapii. Dzięki wsparciu przetrwałam.
Mam męża dzieci, ale on do pracy dzieci do przedszkola,a ja do szpitali, dwóch
różnych. Już wtedy czułam że Bóg mnie wypróbowuje czy wytrzymam, wytrzymałam.
Mama wyszła ze szpitala, a w piątek żegnaliśmy się z nim. Lekarze ostatecznie
zabrali nadzieje, godzinę po wyjściu ze szpitala telefon, że mój ukochany
braciszek nie żyje. Zawsze czułam jego wsparcie, był taka opoką, ale
zagubioną, nie chciał pomocy, często mówił że chce umrzeć. Mimo że był w
śpiączce pielęgniarki mówiły że nie ma motywacji do życia. Przykro mi było to
słuchać. A dziś krzyczałabym z bólu, że nie słuchałam co do mnie mówił, nie
dowierzałam w jego przygnębienie, musiał wiedzieć o swojej chorobie. Ukrywał,
zawsze był skromny. Zakochał się ożenił z kobieta, która nigdy go nie kochała,
odeszła od niego, nie biorąc rozwodu. Bóg jej problem rozwiązał. Dlaczego
braciszku zostawiłeś nas, tak bardzo chciałeś iść do taty, to nie nasze
modlitwy, to Twoje prośby zostały wysłuchane,a Bóg znów pokazał mi swoją potęgę.
Śpieszmy się
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski