03.12.08, 14:21
Byliśmy rodzeństwem tylko 32 lata, bo tyle mam ja, a on miał 37 i już go nie
ma, odszedł na zawsze. Tyle wspomnień marzeń i nic. niedokończone rozmowy,
plany na przyszłość. A dziś nie ma już go. Tak mi źle. Byliśmy zawsze
kochającym się rodzeństwem. Nie potrafię się pozbierać. Już tylko mama z
naszego klanu została się, taty nie ma 17 prawie lat(w styczniu, a do dziś nie
mogę się pogodzić, ) a brata pochowałam 1 grudnia. Mama przeszła zawał. Dwie
najbliższe osoby leżały na intensywnej terapii. Dzięki wsparciu przetrwałam.
Mam męża dzieci, ale on do pracy dzieci do przedszkola,a ja do szpitali, dwóch
różnych. Już wtedy czułam że Bóg mnie wypróbowuje czy wytrzymam, wytrzymałam.
Mama wyszła ze szpitala, a w piątek żegnaliśmy się z nim. Lekarze ostatecznie
zabrali nadzieje, godzinę po wyjściu ze szpitala telefon, że mój ukochany
braciszek nie żyje. Zawsze czułam jego wsparcie, był taka opoką, ale
zagubioną, nie chciał pomocy, często mówił że chce umrzeć. Mimo że był w
śpiączce pielęgniarki mówiły że nie ma motywacji do życia. Przykro mi było to
słuchać. A dziś krzyczałabym z bólu, że nie słuchałam co do mnie mówił, nie
dowierzałam w jego przygnębienie, musiał wiedzieć o swojej chorobie. Ukrywał,
zawsze był skromny. Zakochał się ożenił z kobieta, która nigdy go nie kochała,
odeszła od niego, nie biorąc rozwodu. Bóg jej problem rozwiązał. Dlaczego
braciszku zostawiłeś nas, tak bardzo chciałeś iść do taty, to nie nasze
modlitwy, to Twoje prośby zostały wysłuchane,a Bóg znów pokazał mi swoją potęgę.
Śpieszmy się
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą


ks. Jan Twardowski
Obserwuj wątek
    • halas1961 Re: brat 03.12.08, 20:57
      Lacze sie z Toba w bolu. Czlowiek ,jesli nie doswiadczyl go jeszcze Bog w
      podobny sposob mysli: Ja bym tego nie wytrzymala, nie dalabym rady, jaka Ty
      jestes dzielna. A to wcale nieprawda. Czlowiek moze zniesc bardzo, bardzo wiele
      - zwlaszcza dla tych ktorych kocha i tylko potem czasem mysli: " Zal ze sie za
      malo kochalo , ze sie myslalo o sobie. Chocby sie lzy wyplakalo, to teraz
      wszystko za malo..."(ks. Twardowski)
      Pozdrawiam
      Halina- mama Agatki
      • maretta111 Re: brat 04.12.08, 08:50
        Tak to prawda wszystko można przeżyć, ale takie tragedie przytłaczają, 16 lat
        temu straciłam tatę i do dziś boli, a brat... Całe dzieciństwo i młodość byliśmy
        razem, mogliśmy na siebie liczyć, on nie chciał być z nami i to mnie jeszcze
        bardziej przytłacza, chciał bardzo umrzeć i wszystko robił by do tego doszło.
        Obwiniam siebie że nic nie mogłam mu pomóc, może nie słuchałam co do mnie mówi,
        a dziś zostawił mi mamę, ona wygląda jak ta matka bolesna. Jak się z nim
        żegnała, bo mówili lekarze że nie przeżyje nocy (ona wierzyła że może stanie się
        cud)całowała jego siniejące już stopy. nie życzę wrogowi żeby w życiu musiał
        żegnać się z bliską osobą, wiedząc ze odchodzi . Do ostatniego tchnienia
        wierzyłam ja, mama i bratanek że stanie się cud. Jak mogli niektórzy z rodziny
        patrzeć mamie w oczy i mówić,że on odchodzi. Albo jeszcze lepiej. Pogrzeb brata,
        jedna z cioć, która postawiła sobie pomnik obok naszego z pretensjami do nas że
        polbruk zabrudzony, bo jak kopali bratu grup, to wiadomo i zabrudzone, ale
        wszystko do naprawienia. Jak ona mogła to mojej mamie powiedzieć, w momencie jak
        ona padała na mogiłę syna, na te liczne wieńce, kwiaty. To siostra?Nie kopie się
        leżącego. Z pretensjami w takiej chwili. Mój Boże ileż to człowiek musi znieść
        jeszcze w cierpieniu? Braciszku kocham i proszę przyśnij się, wiem ze nie miałeś
        motywacji do życia,a le powinieneś zostać z nami, to dużo za wcześnie.
        • czarna.beauty Re: brat 30.08.13, 16:43
          moj brat zginal w wypadku samochodowym....
          kazdego wieczoru zmawiam modlitwe z aniego i jego male dzieci (zostawil mala dwojke 2 i 4 lata) bardzo cięzko pogodzic sie ztym, że juz nie zajdzie do mnie nie zobacze usmiechu jego...nie zatanczymy razem na jakims sylwestrze.... w ostatnim czasie nie specjalnie dogadywalismy się...mial problemy w malzenstwie zona wiecznei niezadowolona straszyla go rozwodem, zabierala dzieci i w odwecie wyjezdzala za kare jak sie jej cos nie podobalo.... on anawet juz powiedzial, że tak mu z tym ciezko, że chyba nastapi ostateczne rozstanie.... nie zdążył umarł odszedł/...................................ona tak plakala tak przezywala a po 3 m-cach juzwrzuca do sieci zdjęćia z nowym juz chce z nim tworzyc rodzine.... z jednej strony rozumiem jest mloda krew nie woda wrze... ale z szacunku dla zmarlego powinna chociaz sie troche ztym kryc a nei wszem i wobec pokazuje MAM NOWEGO PATrzCIE - przez to wszystko jest tak bolesne przeciez pol roku nawet nie minelo - boli to.....
        • marykal Re: brat 07.03.18, 16:17
          maritto jesli jeszcze działasz na forum odezwij się ja też pochowałam brata i wiem co czujesz....Czułaś bo 10 lat temu.....
    • krolowazla Re: brat 04.12.08, 10:54
      Wyrazy współczucia. Brak słów na więcej .
      • maretta111 Re: brat 04.12.08, 12:58
        dziękuję, tak mi ciężko, że coś mogłam zrobić, coś mogłam usłyszeć i nic,
        nadzieja umarła
        • kasik2222 Re: brat 04.12.08, 13:16
          trzymaj się i nie obwiniaj się, to nie ma sensu, nie jest to Twoja
          wina
        • krolowazla Re: brat 04.12.08, 14:55
          Teraz już pozostał tylko zal, nie cofniesz czasu. Skoro lekarze nie mogli nic
          zrobić, to ty tez nie mogłas pomóc bratu.

          A słowa - no cóż, może brat tak mocno kochał, ze nie chciał Cie martwić swoimi
          sprawami i problemami.
          • maretta111 Re: brat 04.12.08, 15:55
            Ja, mama i brat byliśmy ze sobą, związani
            on jak się okazało musiał wiedzieć o swojej chorobie, a mimo to robił wszystko
            żeby szybciej umrzeć, ciągle o tym mówił, że chce do taty i już , tak nam teraz
            jest ciężko, ze nie chciał zostać z nami, braciszku kochany dlaczego. Kochał
            swoja żonę do ostatniego tchnienia, a ona go nigdy, zawsze był tylko niczym w
            jej życiu, a on mówił, ta albo żadna. Można by mówić niezgodność charakterów
            itp. nie to po prostu brak miłości od początku tak było. Teraz jak analizujemy
            różne sytuacje z życia to jesteśmy pewni, z eona go nie kochała, on nie miał
            motywacji, żeby zadbać o swoje życie, mówiliśmy mu jak nie raz był załamany żeby
            sobie znalazł inną itp, nie chciał. A ona teraz będzie szczęśliwa, dziecko
            dostanie większą rentę , niż alimenty zasądzone. nigdy nie wzięli rozwodu, od
            półtora roku mieszkali oddzielnie. Mama płacze, aj muszę być silna wyję w
            poduszkę. Kłócę się z Bogiem, czemu on, a nie jakiś morderca, złoczyńca. Przez
            prawie 2 tygodnie jak leżał na intensywnej terapii, (bez jednego
            dnia)otaczaliśmy go modlitwą o zdrowie, liczyłam w dzień śmierci na cud, bo już
            powiedzieli że na pewno koniec. Myślałam sobie my dorośli grzeszni, ale jego 12
            letni synek, chrześniaczka tuż przed pierwsza komunią robiła ołtarzyki przez ten
            trudny czas, zapalała świeczkę , modliła się i nic, nikogo nie wysłuchał. a w
            zasadzie tylko mojego brata, bo on nie chciał żyć. Nie dane mu było przez pewien
            etap być szczęśliwym. Świeczka zgasła
            • edzia764 Re: brat 04.12.08, 17:26
              maretta ...nie mamy wpływu na śmierć - nawet najbliższych naszemu
              sercu osób ... możemy się tylko pogodzić z ich odejściem ...
              niestety Bóg sam wyznacza czas ... Łącze się z Tobą w tym wielkim
              bólu i żalu ....
            • basia446 Re: brat 04.12.08, 17:37
              Ja też niedawno straciłam najbliższą mi osobę - moją Mamę. I choć minęło już prawie 5 miesięcy, to wciąż nie mogę pogodzić się z Jej odejściem. Zgasła tak nagle, nikt z nas nie był na to przygotowany... Nikt nie myślał, że ten dziń może zakończyć się tak tragicznie. Po Jej śmierci długo nie mogłam sobie poradzić. Rozmawiałam z wieloma osobami, które próbowały mnie pocieszyć. Nikomu się nie udało. Ale jedna z moich koleżanek (pielęgniarka na oddziale wewnętrznym) powiedziała mi coś, co utkwiło mi w głowie i sprawiło, że zaczęłam się nad tym zastanawiać... Otóż powiedziała mi, że widziała wiele odejść z tego świata. Najbardziej zastanawiające jest to, że tak młodo umierają tylko dobrzy ludzie... Pan Bóg zabiera ich do siebie w nagrodę za dotychczasowe życie, "złym" daje kolejną szansę. Coś w tym jest. Wystarczy tylko się rozejrzeć.
              Pomyśl o tym, że Twój brat też otrzymał taka nagrodę. Może będzie Ci lżej... Mi ta myśl pomaga, pozdrawiam
              • halas1961 Re: brat 05.12.08, 09:03
                Kiedy odeszla w maju moja corcia Agatka pewna starsza pani powiedziala mi:"
                zobacz, idziesz do ogrodu, zbierasz kwiaty do wazonu na bukiet. Jakie wybierasz
                najpierw? Najpiekniejsze, prawda? Tak samo Bog ze swego ogrodu zabiera najpierw
                te najpiekniejsze dusze. Wiec staraj sie z tym pogodzic, nie utrudniaj dziecku
                przejscia, bo lzy matki sa jak kamienie tak ciezkie. Pozwol jej odejsc. Modlisz
                sie : Badz wola Twoja jako w niebie TAK I NA ZIEMI. Wiec dlaczego nie zgadzasz
                sie z ta wola? To Pan Bog dal Ci Agatke wiec i mial prawo ja zabrac. Ona
                nalezala przeciez od poczatku do niego. Ja wiem ze strasznie ciezko to przyjac
                do wiadomosci, ale moze choc troche te slowa Ci pomoga.
                Halina-mama Agatki
                • maretta111 Re: brat 05.12.08, 12:15
                  Dziękuję serdecznie za słowa otuchy, u nas jest to jeszcze tak bardzo świeża
                  rana, która nigdy nie zabliźni się. Dziś mija tydzień, jak usłyszałyśmy że stan
                  pogarsza się, że coraz gorzej, po 17 .00 usłyszałyśmy że nie przeżyje nocy, a ja
                  głupia wierzyłam w cud. A dziś patrzę na zdjęcia i te z pogrzebu i te jak
                  jeszcze był wśród nas. Nie jest ich za wiele , bo zawsze był taki skromny, nie
                  lubił obnosić się swoja osobą, to chrzestny mojego synka, tak chciał go chrzcić,
                  a moje słońce i chrzestnego za 4 lata na komunii, nie będzie mieć. Wiele osób z
                  rodziny, znajomi dzwonią , pocieszają, bo to takie niespodziewane(ale czy do
                  śmierci można się przygotować). Wiele osób mówi jak na swój sposób przeżywa ich
                  śmierć, co się dzieje z ich bliskimi, że nie mogą jeść, że siedzą nocami i
                  pewnie zadają sobie pytanie, dlaczego? A co mówić, my, ja , mama, i bratanek. My
                  tylko czekaliśmy na cud. Teraz po śmierci to ma wiele przyjaciół i ludzi,
                  których dotknęła jego śmierć. Ale gdzie byli oni za życia, on się czuł
                  opuszczony, samotny, żona sama nie chciała mieć z nim kontaktów i utrudniała z
                  synem, a on tak pragną kochać i być kochanym. Tak nas nauczyła mama, przelała na
                  nas morze miłości. Ja tą miłością obdarzam teraz dzieci i męża. Mąż nie potrafi
                  mnie wesprzeć, nie umie. Nie mówię że jest zły,jest pracowity, ale nie
                  uczuciowy. moja teściowa jak kiedyś u męża podejrzewano nowotwór, ja wyłam w
                  poduszkę, bo może z rok po ślubie byliśmy to mi powiedziała że jak umrze, to
                  znaczy ze sam sobie był winny. Ja nie wyobrażam sobie aby moja mama tak
                  powiedziała. wiem są ludzie, którzy szybciej potrafią pozbierać się, po starcie
                  kogoś bliskiego. Ja staram się być silna, dla siebie, dzieciom ale przede
                  wszystkim mamie. Jest teraz u mnie, przez 3 dni pod rząd było pogotowie,
                  bezdechy, duże skoki ciśnienia, drżenie mimowolne rąk i nóg, wykrzywienia buzi.
                  Ale nie powiem że jest dobrze. Może jak byłaby sama byłoby jeszcze gorzej. Brat
                  z nią nie mieszkał, ale tyle rzeczy jest u mamy ślady jego obecności, bo to nasz
                  rodzinny dom. Wczoraj odebrałyśmy jego przybory ze szpitala, pomadkę która jemu
                  usta smarowałam. na intensywnej terapii był 13 dni, nie dokuczył nam ,ludzie
                  leżą miesiącami. Tą pomadkę będę trzymała jak talizman. przez pierwszy tydzień
                  chodziłam do szpitala na intensywną terapię i do brata i do mamy, na przeszła
                  zawał jak u niej na rękach tracił przytomność. Mówię mamie że może lepiej żeby i
                  te 13 dni nie cierpiał, że może lepiej jak miał umrzeć to od razu, ale ona
                  mówi,że za te dni dziękuje Bogu że on jeszcze dłużej był z nami. jak ja to
                  wszystko przetrzymałam, dwie bliskie osoby na intensywnej terapii, nie wiem. Ale
                  mama wróciła, a braciszek nie, gorzej jeszcze boli, tak jakby jodyny nalać na
                  ranę, że on nie chciał żyć. Zasmucił mnie sms od jego synka, zapytałam jak się
                  czuje, a on na to że jeszcze żyje. Tak biedny miał nadzieję na wyzdrowienie,
                  planował że będą a razem chodzić na mecze. Mnie upoważnił, nie swoja mamę, żebym
                  czytała tacie list, motywujący go do życia. Wyłam jak pierwszy raz czytałam, a
                  czytałam bratu codziennie. Jedne zdanie brzmiało,że włożą szalik (jak pójdą na
                  mecz) z napisem"Ty zwyciężysz dla nas , my zwyciężymy dla ciebie." Doskonale
                  rozumiem mojego chrześniaka, bo straciłam tatę mając 16 lat i do dziś się z tą
                  stratą nie pogodziłam. To takie przygnębiające, że on przegrał. Proszę o
                  wsparcie i słowa otuchy. Marta
                  • krolowazla Re: brat 05.12.08, 13:33
                    Wczoraj była rocznica śmierci mojej mamy. Ksiądz powiedział tak:
                    "Najszybciej łamią sie gałęzie rodzące dużo owoców.
                    U ludzi te owoce - to dobre uczynki."

                    Mówi się, ze złego diabli nie biorą. Coś w tym jest.
                    Nasi najblizsi których straciliśmy zasłużyli na bycie z Bogiem. To ich nagroda
                    za to jak zyli tutaj na ziemi.
                    Twój brat kochał bezgranicznie, nie zważał na to, że miłość nie jest
                    odwzajemniona. Kochał po prostu bez wzajemności. Taki człowiek nie może być zły.
                    Zapewne dobroć biła od niego.

                    Ciężko jest nam , tym którzy zostają . Ból nie minie nigdy. Człowiek z czasem
                    przyzwyczaja się do takiego stanu rzeczy.
                    Życzę wytrwałości.
                    • maretta111 Re: brat 05.12.08, 13:49
                      Mój brat miał w sobie morze miłości jak wcześniej pisałam, kochał, a czuł się
                      opuszczony, jak mama mu mówiła że ma ją czy mnie, to wzruszał ramionami, chciał
                      szczerze kochać kobietę, żonę, matkę jego syna. widzieliśmy to lekceważenie ze
                      strony bratowej jak jeszcze byli razem ale przymykaliśmy oczy, bo on się dużo
                      nie skarżył. Nie dbała o niego, lekceważyła przy ludziach, a on robił minę do
                      złej gry, była niedziela, msza, i zamiast jakiś rodzinny obiad, spacer, to ona
                      do siostry, Boże ciało, ona tylko z dzieckiem do siostry,a brat sam. wiele wiele
                      takich sytuacji było że on był dkl niej niczym, a kochał aż po grób. A teraz ona
                      się cieszy, nie wiem czy łżę na pogrzebie uroniła, płakali obcy ludzie, koledzy
                      z podwórka rodzinnego domu przynieśli wieniec z jakimiś prywatnymi skrótami, im
                      tylko znane, to nie byli menele, tylko normalnie wyglądający ludzie i każdy kto
                      przeżywa jego śmierć to mówi, że brat był zagubiony, a ja siostra czegoś nie
                      usłyszałam, nie wzięłam do serca nie pomogłam mu,a przecież nie raz mi mówił że
                      nie chce żyć. Przez 3 dni prawdopodobnie nie zadzwonił do mnie, bo mamę mógł
                      oszczędzić, żeby powiedzieć,że ma krwotok, chciał umrzeć, tracił przytomność,
                      był reanimowany, akcja serca ustawała, ale był jeszcze z nami 13 dni, tylko 13 ,
                      urodził się i umarł w piątek. Dziś tydzień, braciszku kocham cie, zaopiekuję się
                      mamusia jak będę umiała najlepiej, Ty nam dodaj sił.
                      • maretta111 Re: brat 05.12.08, 19:06
                        "Ledwo rozkwitłem, już mnie zerwano. Bóg tak rozkazał, Boga słuchano."
                        Braciszku już o 19.30 będzie tydzień jak odeszłeś to tak strasznie boli, jeszcze
                        to nie był Twój czas, jeszcze za szybko, tyle mieliśmy wspólnych planów,
                        marzeń, przyśnij się. Zawsze wiem że w życiu mam pod górkę, ale myślałam ze
                        razem będziemy się mamusią w przyszłości zajmować, a ty zostawiłeś nas samych
                        jak te sieroty Boże. Zawsze miałam wsparcie, tylko 5 lat byłeś starszy, ale
                        typowy brat obrońca, a teraz co, kto się będzie mną opiekował?
                        • maretta111 Re: brat 06.12.08, 13:54
                          Braciszku tak nam smutno, za oknem deszcz i w naszym sercu ogrom łez, żalu,
                          tęsknoty, za szybko, stanowczo za szybko odszedłeś. Kochamy cię. Siostra, mama ,
                          i syn -dla nas powinieneś żyć, dla nas.
                          "Śmierć jest dobra. Wobec wszystkiego zła, które się dzieje na świecie, śmierć
                          jest człowiekowi najlepszym przyjacielem /.../.
                          Śmierć jest długim snem i chłodną nocą po upalnym dniu. Życie jest gorącym
                          pyłem, a śmierć chłodną wodą /.../.
                          W chwili śmierci ucisza się twoje serce i przestaje się skarżyć."


                          Woltori
                          • maretta111 Re: brat 08.12.08, 13:53
                            Braciszku przeglądałam dziś Twoje rzeczy, to straszne, one pachną jeszcze Tobą,
                            czuję Twoją obecność, tak jak kiedyś chciałabym się wtulić w twoje ramiona,
                            zawsze byłeś taki kochany starszy brat.
                            • maretta111 Re: brat 09.12.08, 12:21
                              "Miłość jest męką, brak miłości śmiercią." To takie prawdziwe do twojego życia.
                              Nie czułeś się kochany. Braciszku tęsknię
                              • maretta111 Re: brat 11.12.08, 08:45
                                Braciszku kochany, wczoraj u nas był Twój synuś. Nawet przenocował i dziś wujek
                                zawiózł go go szkoły. Ależ on smutny, taki przybity, ja wiem jak mu ciężko, też
                                straciłam tatę, ale miałam nie 12lat a 16.Wybierał sobie Twoje rzeczy. Wąchał
                                je, czując Twój zapach. chce odszukać tą koszulkę, w której Ty kupowałeś z nim
                                komórkę. Boże jak mi go żal, opowiada nam jak kolega mu powiedział że jego tata,
                                z zagranicy wraca(wiesz najlepiej o kogo chodzi , bo on bardzo ciebie oszukał),a
                                on koledze powiedział że jego nigdy nie przyjedzie, na co usłyszał, że i tak
                                bywa. w szkole otoczony jest troską, pomagają mu koledzy, nauczyciele. Ale co z
                                tego on jak widzi dom pogrzebowy czy rozwalającą się halę sportową to tak go w
                                sercu boli, bo już nigdy na mecz razem nie pójdziecie, słyszy Twój głos.
                                Dlaczego na litość Boską musiałeś odejść w takim momencie, tak nam ciężko.
                                Mamusi spadało mocno ciśnienie, serducho wolniej bije, jest taka słabinka, a ja
                                muszę to dźwigać. Ale obiecuje ci że puki sił mi starczy, puki będę żyć(wiesz
                                sama jestem chora, żyje jak na bombie) to i mamą i Twoim jedynym słoneczkiem a
                                moim chrześniakiem zaopiekuję się jak będę mogła najlepiej. Musimy dać mu dużo
                                miłości i czułości, bo w domu niestety to przykre ale tego nie ma. kocham cię
                                mój anielski braciszku. " Niech aniołowie zawiodą cię do raju" ...
                                • kopciuszek125 Re: brat 11.12.08, 15:24
                                  Maretto tak bardzo mi Cię żal, współczuję Ci serdecznie i w pewnym sensie Cię
                                  rozumiem, bo straciłam moją najukochańszą mamusię, ale śni mi się co noc i
                                  chociaż w ten sposób mam z nią kontakt. Opiekuj się jak tylko możesz mamą bo to
                                  dla niej najgorsze przeżycie jakie może spotkać matkę i dużo serca chrześniakowi
                                  jeżeli brakuje mu tego w domu. Jeszcze bardzo ale to bardzo długo będzie mu na
                                  każdym kroku brakowało ojca. Musisz być dzielna tak jak ja się staram bo mam
                                  jeszcze też chorego ojca i chorego syna.
                                  • maretta111 Re: brat 11.12.08, 19:23
                                    Dziękuję kopciuszku za słowa otuchy. Moja mam przeszła zawał, bo brat umierał
                                    u niej na rękach(później żył jeszcze 13 dni, dla niego okazały się pechowe.
                                    Teraz jest u mnie, opiekuje się nią jak umiem, wyję w poduszkę jak ona nie
                                    widzi. Tak a matka bolesna jak na nią patrze. Mam męża, dzieci. Koleżanki mi
                                    mówią że pewnie mąż mnie wspiera . Nie ,on nie umie. Nie lubi przytulać ,
                                    pocieszyć itp. Owszem pracowity, ale jest a jakby go nie było, dlatego piszę tu,
                                    bo potrzebuję duchowego wsparcia. Pozdrawiam cieplutko
                                    • only_anette Re: brat 11.12.08, 21:28
                                      Kochana Maretto
                                      Ja też niedawno pochowałam brata,miał tylko 28 lat i 4 ostatnie lata swojego
                                      życia walczył z nowotworem.Nie jestem w stanie opisać bólu jaki czuję w sercu
                                      ale ty wiesz o jakim bólu piszę.Uważałam się za osobę silną,tak jak ty chciałam
                                      i chcę być wsparciem dla rodziców bo cierpią niewyobrażalnie.Też czasami brak mi
                                      sił, w dniu pogrzebu starałam się trzymać ale kiedy trumnę spuszczano do dołu
                                      coś we mnie pękło.Teraz,po 4 miesiącach od śmierci mojego braciszka czuję
                                      ogromną pustkę i tęsknotę.Nie mam chęci do życia,z przerażeniem obserwuję jak
                                      ludzie wokół gdzieś pędzą, coś załatwiają, robią plany a ja nie mam chęci
                                      dosłownie na nic.Dla mnie czas się zatrzymał w chwili śmierci brata.Staram się
                                      zrozumieć dlaczego musiał umrzeć tak młodo,jestem osobą wierzącą ale
                                      niepraktykującą jednak zwróciłam się do Boga z błaganiem żeby mi pomógł,żeby tak
                                      nie bolało a przede wszystkim żeby opiekował się moim braciszkiem.Nie sądziłam
                                      że dam Ci taką radę ale zwróć się do Boga - pomódl się za swojego brata.Pamiętaj
                                      że człowiek żyje tak długo jak długo żyje pamięć o nim - to zadanie dla
                                      Ciebie,wspominaj cudowne chwile,wasze rozmowy,spotkania, rozmawiaj z innymi o
                                      Twoim bracie, pisz na forum jaki był,co lubił.Ściskam Cię mocno.Aneta
                                      • maretta111 Re: brat 12.12.08, 19:34
                                        only_anette dziękuję że mnie rozumiesz, wiesz co to znaczy wychowywać się razem,
                                        wiesz co to znaczy stracić bliską osobę a w tej sytuacji brata, tak mi ciężko.
                                        Dziś jak w sklepie usłyszałam kolędy to rozpłakałam się choć byłam sama. W
                                        dzieciństwie ubieraliśmy choinkę razem,a on mimo że wyprowadził się zawsze
                                        wracał do rodzinnego domu i u mamy ubierał choinkę. Taki był, zawsze usłużny,
                                        zawsze taka opoka. ale niestety był, już nigdy nic nie będzie takie samo, już
                                        nigdy święta nie będą takie same. Może nie zawsze spędzaliśmy razem, bo on jak
                                        jeszcze był z żoną, to z nią spędzał święta, z teściami. Ale wiedziałam że jest,
                                        składaliśmy sobie życzenia. A teraz nie zadzwoni, nie dostane sms. Tak to prawda
                                        ja też potrzebuję wsparcia. Nie zamykam się, chce rozmawiać, wyżalić się jak
                                        takie bezbronne dziecko. Nie potrzebuję fałszywych współczuć, ale takie szczere
                                        od serca, żeby ludzie mi powiedzieli jedno ciepłe słowo jak np dziś koleżanka
                                        zaproponowała że kiedy tylko będę miała chęć to żebym przyszła pogadać, naprawdę
                                        dla mnie to ważne. Mam kuzynkę, z którą nie utrzymywałyśmy kontaktów, a ona
                                        teraz dzwoni, pisze i też jest dla mnie otwarta, że jak będe chciała to mam do
                                        niej dzwonić. Dla mnie to istotne. Zawsze sama staram się być życzliwa,a ludzie
                                        są różni. Moja teściowa jest taką typową z kawałów. I teraz święta zbliżają się
                                        a ona tak zaprosiła mnie z rodziną i mamę, żebyśmy nie przyszły. Powiedział
                                        tylko w który dzień, ani godziny, ani nic, tylko z eona nas nie zmusza, bo
                                        rozumie co przeżywamy, ale jakbyśmy się namyślili to do soboty żeby dać znać. to
                                        zaproszenie na święta ludzi, którzy przeżyli tragedię. Zaprosiła by jednym
                                        zdaniem serdecznie na konkretną godzinę i już. Przecież wie jakie to dla nas
                                        święta. Ja nic nie robię, nie robię porządków zakupów, jakoś nie dam rady. Tak
                                        więc zrozumiałam na kogo mogę liczyć w tak dramatycznych chwilach dlatego o ile
                                        będę mogła to będę pisać tu. Mama choć jest teraz u mnie, nie zadręczam ją
                                        problemami, oszczędzam ją, ale taż jej było przykro że tak moja teściowa
                                        postąpiła. Bratanek też był wtedy jak teściowa wpadła i mówi do mnie ciociu
                                        wiesz ona nawet nie spytała się mnie jak ja sobie radzę po śmierci taty. Jakaś
                                        znieczulica? Tak najwyraźniej prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, a ona
                                        nie zna dnia i godziny. Zło powraca. Kiedyś kobieta nie wpuściła mnie bez
                                        kolejki ze skurczami do ginekologa, a byłam w 6 miesiącu ciąży z drugim
                                        dzieckiem i dowiedziałam się później że jakoś czas później zmarła. Więc tak
                                        sobie wtedy pomyślałam że Bóg jest sprawiedliwy, a przynajmniej mam taką
                                        nadzieję. A mój brat jest po drugiej stronie i mam nadzieję że będzie nad nami
                                        czuwał. Dziękuję za życzliwość. Marta
                                        • mart.a.m Re: brat 12.12.08, 20:56
                                          Marteczko wiem co czujesz. Tu, na to forum trafiają Ci, którzy Kogoś
                                          stracili. Ja niedawno straciłam najdroższego Tatę. Akurat w Wigilię
                                          mija trzeci miesiąc:((Pierwsze święta bez Niego, tak to boli:( Ból
                                          miesza się z tęsknotą nie do okiełznania. Mam rodzinę, wspaniałe
                                          dzieci, dla których muszę starać się powracać powoli do życia.
                                          Robię to też dla Niego, dla Taty bo wiem,że ostatnią rzeczą, którą
                                          chciałby widzieć, to moje łzy. Widzę,że ogromne były więzi między
                                          Wami. Życie przynosi różne sytuacje,sprzeczki,kłótnie,lepsze i
                                          gorsze dni ale najważniejsza jest miłość, która buduje więzi. Jesli
                                          nie masz do kogo mówić, rozmawiać z kimś bez skrępowania to pisz
                                          tutaj. To daje ulgę. Tu dla nikogo nic nie jest śmieszne, mało ważne
                                          czy niezrozumiałe. Nawet chaos w słowach, urwane myśli,
                                          zdania....Pewna katechetka widząc moją rozpacz powiedziała mi,że
                                          żałobę,tęsknotę trzeba wypłakać a nawet wykrzyczeć. .... Długo trwa
                                          ból po stracie. Cieplutko Cię ściskam. Marta M.
                                          • maretta111 Re: brat 13.12.08, 16:50
                                            Dziękuję Wam za zrozumienie, wy najlepiej wiecie co to znaczy stracić kogoś
                                            bliskiego. Mój brat nikomu nie dokuczył tylko 13 dni był na intensywnej terapii,
                                            ale był, wchodziłam najczęściej z kimś i tylko czekałam aż go ujrzę, do
                                            ostatniego tchnienia wierzyłam że stanie się cud, myślałam sobie, tak wcześnie
                                            straciłam tatę, nie możliwe że Bóg mi teraz zabierze brat. A tu trach i nie ma,
                                            już nigdy nic nie będzie takie samo. Zawsze będzie brakować nam go. Mam wyrzuty
                                            sumienia, może za mało mu serca dawałam, może za bardzo byłam zajęta swoim
                                            życiem, że nie zaprosiłam, nie zadzwoniłam, bo to bo tamto, a jego już nie ma,
                                            tyle spraw niewyjaśnionych. A on tak chciał umrzeć.Nie, nigdy nie pogodzę się z
                                            tym, że jego już nie ma.Braciszku kocham cię gorąco, ale tyle nas dzieli, tak
                                            jesteś daleko. " Dzieli nas tylko czas" Tak bardzo tęsknię za Twoim głosem,
                                            uśmiechem i za tym zwrotem jak miałam jakiś problem"Wszystko będzie dobrze" Nie
                                            nigdy nie będzie dobrze, bo Ciebie nie ma.
                                            • mart.a.m Re: brat 13.12.08, 20:17
                                              tkwi we mnie to samo odczucie,ze czegoś nie powiedziałam, coś
                                              powiedziałam za dużo, że nie powinnam, że znów coś powinnam.....Ale
                                              mój Tata znał mnie dobrze, to jedna krew. Nigdy chyba nie da się
                                              powiedzieć w życiu wszystkiego co by się chciało powiedzieć. Ja mam
                                              takie właśnie poczucie a jeszcze tyle chciałabym powiedzieć,
                                              dopowiedzieć, podziękować.... Tato....Życie płynie tak szybko,
                                              żyjemy w takim biegu. Teraz mówię Mu o wszystkim, opowiadam, żalę
                                              się, rozmawiam zwyczajnie.....Nie mogę się pogodzić z tym,że to
                                              stało się teraz, nagle, za wcześnie:((((( Nie byłam przygotowana na
                                              Twoje odejście Tato! I zgadzam się ze słowami,że już nigdy nie
                                              będzie tak samo.....
                                              • maretta111 Re: brat 14.12.08, 15:45
                                                Zawsze za wcześnie, jeszcze nie teraz, tak ciężko bez naszych bliskich,
                                                chciałabym choć się pokłucić z bratem,a tu pustka, tak mi źle...
                                                • maretta111 Re: brat 15.12.08, 17:47
                                                  Wiesz mój ukochany braciszku dziś tak sobie szłam na zakupy i płakałam jak
                                                  głupia, tak mi brakuje Twoich ramion, ty potrafiłeś objąć całym sercem nie tylko
                                                  ciałem,ale byłeś taki zagubiony, a ze mnie taka siostra,że nie pomogłam Ci, tak
                                                  mi źle z tym, a dziś taka pustaka i tylko Twój numer na zawsze wpisany w mój
                                                  telefon, a Ty już nigdy nie zadzwonisz nie spytasz się, jak dzieci, co u mnie,
                                                  nigdy...
                                                  • maretta111 Re: brat 17.12.08, 22:12
                                                    Mój kochany braciszku, te święta mieliśmy spędzić razem. Już ciebie nie ma, mija
                                                    dzień za dniem. Ja nie mogę się pozbierać, mama jest na lekach to mniej płacze,
                                                    a ja myślałam dziś że dostane rozrywu serca, tak jak podejrzewałeś za życia
                                                    Twoja zona , z którą już półtora roku nie byliście razem, ale żona nie pozwoliła
                                                    twojemu synkowi z nami być nawet na jeden dzień świąt. Miałeś być ty z synkiem.
                                                    Kolejny raz nas upodliła, mama nic nie powiedziała jak to usłyszała od Twojego
                                                    słoneczka, ale płakała bardzo, on ją pocieszał, ale to tylko dzieciak ma dopiero
                                                    12 lat. Żeby mama mu powiedział idź spędź choć jeden dzień Świąt z babcią i
                                                    ciocią, żeby było nam choć tyci lżej, bo to cząstko ciebie byłaby z nami, a tu
                                                    nie znów jak to zwykle bywało sprowadziła nas do parteru. Jutro idę braciszku do
                                                    lekarza, nie radzę sobie z emocjami, bardzo mi Ciebie brakuje, chciałabym tak
                                                    wtulić się jak kiedyś w Twoje ramiona, a tu nic, Ciebie już nie ma. Nigdy już
                                                    nic razem nie zrobimy, nie pośmiejemy się, nie zatańczymy(tak oboje lubiliśmy
                                                    tańczyć), nic, po prostu nic. Ktoś kiedyś przeklął mnie i temu to wszystko muszę
                                                    znosić. koleżanki myślą że mąż mnie pewnie teraz wspiera. On mnie nigdy nie
                                                    wspierał i nie będzie, ty wiesz najlepiej że ten dom, który ja mam to tylko na
                                                    pozór kochająca się rodzina. Tak tęsknie, żeby to wszystko to był jakiś sen,
                                                    koszmar, ja się chce już obudzić.
                                                  • maretta111 sen 18.12.08, 08:49
                                                    Ależ miałam dziś w nocy sen, tak prosiłam wczoraj, wyłam wręcz żebyś mi się
                                                    przyśnił i tak się stało. Szedłeś drugą stroną chodnika, ja zobaczyłam Ciebie i
                                                    podbiegłam, wiedziałam ze nie żyjesz, tak jak zawsze lubię to robić, rzuciłam
                                                    się Tobie na szyję, padliśmy sobie w ramiona, pytałam się jak tobie, ale nic nie
                                                    powiedziałeś, zawsze byłeś skryty. Ale widziałam smutek w Twoich oczach,
                                                    straszny smutek. braciszku, dlaczego czy niedobrze ci tam, tęsknisz za nami, czy
                                                    tobie ciężko że ja tak płaczę, a może dlatego że Twoja żona upodliła nas tak i
                                                    nie puści Twojego synka nawet na jeden dzień świąt. Tak mi przeraźliwie ciężko,
                                                    ale obiecuję ci że idę dziś do lekarza, muszę wziąć się w garść, ale tak za Tobą
                                                    tęsknię, tak bardzo, byłeś jak tato i poszedłeś tam do niego, tak jak chciałeś.
                                                    Pocieszają mnie że Ty przecież nie chciałeś żyć, że jakbyś żył wcale nie byłbyś
                                                    szczęśliwy, ciągle byłeś kopany w d... przez swoją żonę, teraz ona nam da w
                                                    kość, ma asa w rękawie, ma, obije rodziców, rodzeństwo, syna, a my straciliśmy
                                                    bezcenny skarb. mama też od rana płacze, opowiedziałam jej sen, ona wiesz tobie
                                                    ciężko, bo ja tak rozpaczam, bo tak nas Twoja żona znów potraktowała. braciszku
                                                    kocham cię, jeśli tylko kiedykolwiek będziesz mógł się przyśnić to zrób to,
                                                    porozmawiaj ze mną, tak mi ciebie brakuje .
                                                  • maretta111 brat 18.12.08, 19:17
                                                    Byłam u lekarza, dostałam leki, może wyciszę się, bo już sobie nie radzę, taki
                                                    bark ciebie.
                                                    Jim Morrison

                                                    "Nie śmierć rozdziela ludzi, lecz brak miłości."
                                                    Braciszku tam jesteś po drugiej już stronie z tatem, nie jesteś sam, czuwaj
                                                    teraz nad nami. Kochamy ciebie, ale nie wyobrażamy sobie świąt bez ciebie.
                                                  • maretta111 Re: brat 19.12.08, 19:19
                                                    Dziś kochany mój Twoje imieniny, a ja nie mogę złożyć Ci życzeń. Wkurzają mnie
                                                    życzenia Wesołych świąt, niektórzy nie wiedzą, ale twoja żona złośliwie życzyła
                                                    mi Wesołych Świąt. Trudno jeszcze i to, ona będzie szczęśliwa w te święta, bo z
                                                    najbliższymi, a my sami, bez ciebie, dlaczego, co ja Ci Boże zrobiłam że tak się
                                                    nademną pastwisz?????????
                                                  • maretta111 Re: brat 20.12.08, 18:31
                                                    Jestem taka rozgoryczona, tylko przez 13 dni twojej choroby braciszku czułam że
                                                    mam wokół siebie rodzinę, przyjaciół, szybko zapomnieli i wrócili do swoich
                                                    spraw, nikt nie zadzwoni, nie spyta może w czymś pomóc( szybko), oni szykują się
                                                    do Świąt my nie, co się da to zrobimy w ostatniej chwili. Bo to wszytko cały ten
                                                    Świat stracił sens.
                                                    Antoine de Saint-Exupéry

                                                    " Tylko człowiek, który kochał, umiera jak człowiek." A ty kochałeś
                                                    bardzo...temu często się słyszy aż po grób, ciebie miłość doprowadziła do grobu.
                                                    Kocham
                                                  • maretta111 Re: brat 21.12.08, 11:00
                                                    Nienawidzę samotności, a czuję że wszyscy o nas zapomnieli, braciszku zostaliśmy
                                                    się sami, nic ale to nic nie szykujemy na święta a przecież muszę dzieciom. Mama
                                                    wygląda jak cień ja na lekach, dodało nam to lat, tak bardzo będzie nam ciebie
                                                    brakować. nikt nie pomyślał żebyśmy w tych dniach nie byli sami, ale mają to w
                                                    nosie. Zazdroszczę Ci,a le jeszcze nie mogę do ciebie dołączyć, jeszcze nie
                                                    teraz dzieci są małe, potrzebują mnie, a mama słabiutka, muszę dla niej żyć ją
                                                    wspierać. Dowiedziała się przedwczoraj że musi niedługo iść na kolejną operację,
                                                    tym razem oczu, która to już nie liczę, a co z jej sercem? Nie wiem dlaczego nas
                                                    Bóg tak umiłował? Sama jestem bardzo chora, żyje jak na bombie, choroba może
                                                    zrobić się przewlekła, a wtedy...dołączę do Ciebie. Tak to choroba , która
                                                    latami nie daje o sobie znać, a raz i człowiek gaśnie. Póki co jestem pod
                                                    kontrolą, na nic nie mam wpływu. Cokolwiek bym nie zrobiła, to ten z góry i tak
                                                    ma nade mną przewagę. Braciszku czuwaj w miarę możliwości nad nami. Bądź z nami
                                                    zawsze.
                                                  • mart.a.m Re: brat 21.12.08, 21:50
                                                    maretto czytam każdy Twój wpis. Mam wrażenie,że piszesz listy do
                                                    brata. To też jest pewien sposób na to by wylać i wykrzyczeć żale,
                                                    swoją tęsknotę. Tak bardzo chce się krzyczeć.....Znam to. U mnie tez
                                                    rana i ból po stracie Taty jest bardzo świeża, wracaja wspomnienia z
                                                    całego życia. Wspomnienia, które są naszym skarbem ale w tej chwili
                                                    przynoszą niesamowita rozpacz, ból i świadomość, że już NIGDY....!!!
                                                    A Święta....? Cóż ja ze względu na dzieci muszę stworzyć choć ich
                                                    namiastkę. Syn juz nie może doczekac się ubierania choinki. Wiem,że
                                                    Mój Tata tak by właśnie chciał, żeby ze względu na dzieci wracać do
                                                    rzeczywistosci, normalności. Tak by mi doradził tylko,że tak mi
                                                    strasznie ciężko:( Zadbaj o siebie , masz dla kogo żyć, byc może to
                                                    powiedziałby Ci Twój brat? Wiem, ze to tak ciężko,ciężko,ciężko......
                                                  • maretta111 rozpacz 21.12.08, 23:10
                                                    Tak to prawda jest strasznie ciężko, nie potrafię pozbierać się, myśli i wokół
                                                    całej tej sytuacji. Wolałabym na Święta nie siedzieć w domu, nic nie robić. Ale
                                                    każdy ma nas w nosie, zapomnieli już, wrócili do swojego życia i po co im takie
                                                    2 smutne istoty ja i mama. Robić będę namiastkę Świąt dzieciom i mężowi. Ludzie
                                                    chcą się cieszyć w tych dniach a nie potrzeć na kogoś kto cierpi, boli mnie to
                                                    ,bo nie znamy dnia godziny kiedy ból może kogoś przytłoczyć. Ja zawsze ciągnę do
                                                    ludzi ale jak widzę, że ktoś nie chce to usuwam się. A może dobrze że to będzie
                                                    u mnie może gdzieś tam mój brat by do mnie nie przyszedł. U mnie był ostatnio 9
                                                    listopada zmarł 28. Braciszku tęsknię, było nas tylko dwoje zostałam się sama.
                                                  • maretta111 Re: rozpacz 22.12.08, 18:44
                                                    Jak zajechać w Wigilię na twój grób braciszku, jak podzielić się opłatkiem. Tak
                                                    daleko leżysz, więc to będzie pierwszy raz. Dziś znów mama wylądowała na izbie
                                                    przyjęć, a ja tak naprawdę nie miałam do kogo zadzwonić. Ty byś nawet z pracy
                                                    się urwał, o Boże jak mi ciężko jak znieść te tragiczne dni. Braciszku dlaczego
                                                    tak szybko odszedłeś?
                                                  • maretta111 Wigilia 24.12.08, 10:43
                                                    " Wszystko co najdroższe w tym grobie się mieści, Bóg Was nam zabrał nie zabrał
                                                    boleści"
                                                    Dziś byliśmy na grobie. To przerażające, cały grób tonie w kwiatach, od bramy
                                                    ponad innymi grobami, a ty w ciemnej mogile, przysypanej śniegiem. Braciszku jak
                                                    mamy to przetrwać, jak łamać się opłatkiem, jak świętować bez ciebie. te święta
                                                    miały być wyjątkowe,a są koszmarne Mama taka słaba, ale zostaw mi ja tu, jesteś
                                                    przecież z tatem. nigdy nie pogodzę się z waszym odejściem, przenigdy, to za
                                                    wcześnie. Mama choinki w tym roku nie będzie ubierać, ty to zawsze robiłeś albo
                                                    ze mną ,albo sam. Braciszku, tak bardzo nam Ciebie brakuje, leki nic nie
                                                    działają, bo ból rozrywa nasze serca. Kocham cie przeogromnie, dziękuję za te 32
                                                    lata kiedy byłeś moim cudownym bratem. Siostra, której pęka serce z żalu.
                                                  • maretta111 Święta 25.12.08, 16:46
                                                    Braciszku tak nam źle, tak źle
            • justynakm1 Re: brat 19.03.09, 12:41
              Droga Marietto,
              2 tyg temu i 1 dzien odszedl moj ukochany Kubus, moj
              narzeczony.choroba wyszla miesiac przed slubem, odwolalismy
              wszystko, chceilismy zwalczyc chorobe a potem wziac slub.Nie udalo
              sie. Ja (i Kuba, gdy zyl), nie moglismy sie pogodzic z faktem,ze
              choroba dopadla Jego, choc byl takim fantastycznym czlowiekiem-jako
              przyjaciel, syn, brat, jako mlody chirurg zawsze z pasja pomagal
              ludziom. Ja kochalam Go oblednie, on mnie tez, ta choroba umocnila
              nasza milosc, choc mocno dala nam oboju w kosc-glownei Kubie. Ja i
              Jego mama bylysmy z nim gdy Odchodzil. podobnie jak Ty mam zal do
              Boga, ze Go zabral, w pracy jestem jak zombie, siedze za biurkiem,
              cos tam zrobie, a potem wpadam w jakas otchlan otepienia... Gdy na
              pogrzebie szlam na jego trumna, serce mi sie sciskalo,ze przeciez
              mielismy razem isc przez kosciol, ale jako mloda para, a nie ja -
              jako wdowa. Na cmentarzui placze, w ogole nie chce msylec,ze Go nie
              ma na tym swiecie.... i mam ten zal do Boga dalczego taka para jak
              my, ktora tak mocno sie kchala, maiala takie piekne plany , zostala
              rozdzielona?? dlaczego inni moga, a psuja to, rozwodza sie,
              porzucaja??? Biore leki i dzein jakos mija. Biore leki i noc tez
              jakos mija. ale ogolnie nic nie ma sensu, na szczecie Kubus juz 2
              razy mi sie snil-wczora, w 2 tyg po swoim iodejsciu, powiedzial,ze
              bardzo teskni.....mi tesknota rozrywa serce i dusze, Ty zapewne
              rowniez znasz to uczucie. Ja sie pocieszam mysla, ze Kuba juz nie
              cierpi i jest szczeliwy, choc wiem, ze caly ten boj stoczyl dla
              mnie, dla nas. dla tej wiecznej milosci.
              pozdrawiam Cie cieplo,
              Justyna
    • maretta111 Re: brat 26.12.08, 06:34
      Kochany mieliśmy nadzieję, że Twój synek choć jeden świąteczny dzień będzie z
      nami, ale Ty wiesz najlepiej jaka Twoja żona jest, nie pozwoliła. Ten dzieciak
      jest tak kochany że miał ją prosić, ale gdzież tam ona zgodzi się. Tak smutno,
      taka pustka i tęsknota w sercu, tak bardzo chciałabym wiedzieć czy Tobie tam
      dobrze., bo my strasznie tęsknimy.Kocham
      • maretta111 Re: brat 26.12.08, 19:19
        Święta były tragiczne, bo zabrakło kochanych serc, jak mi źle braciszku, jutro
        za ciebie msza, niestety za Twoja duszę.
        • maretta111 sen 27.12.08, 05:07
          Miałam dziś sen. 2 razy mi się śniło, bo po pierwszym przebudziłam się. Śniło mi
          się, że mój brat przyszedł tam do mamy. Słyszę w przedpokoju jego głos,
          wychodzę, wiem że nie żyje, przytulamy się oczywiście, bo ze mnie taki
          przytulak,a on opowiada jak go ktoś wykopał, że on żyje. Ale strasznie
          poraniony, głownie w prawe ramie, duży opatrunek. Nic nie opowiada jak tam jest
          mimo pytań, ale kolejny sen a on taki smutny połozył się i leżał u mamy pod
          kołdrą .W drugim śnie siedział ale reż jakiś smutny rozmawiał, ale też nic nie
          powiedział jak mu tam jest,a le taki smutny. Braciszku skąd ten smutek, czy
          tobie tam źle,a może przez to że Twoja żona utrudnia nam kontakty z Twoim synem.
          Kocham cie bardzo, śnij mi się często i powiedz jak tam Tobie. Dziś msza za
          ciebie, za Twoją wspaniałą duszę.
          • maretta111 Re: sen 27.12.08, 19:07
            Dziś spotkaliśmy się z rodziną i znajomymi na mszy, później przyszli do mnie do
            domu na śniadanie, wspomnieniom nie było końca, każdy ciebie ciepło wspomina
            braciszku, ja rzekomo wyglądam jak cień, źle sobie radze, choć jestem na lekach,
            nie mogę uwierzyć, ze ciebie już nie zobaczę, nie usłyszę, ależ mam żal do Boga.
            Kocham siostra
    • maretta111 cud 28.12.08, 18:37
      Jak nie wierzyć w cuda, wczoraj ma mszę przyjechała moja siostra cioteczna, brat
      chrzcił jej córcię. Dziewczynka jest przed pierwszą komunia, nie dość że bardzo
      przeżyła najpierw chorobę mojego brata(13 tylko dni)to i strasznie jego śmierć,
      to był jej ukochany chrzestny, w domu robiła ołtarzyki modląc się o jego
      zdrowie. niestety on odszedł. a ona w święta z mamą i babcią byłą w
      kościele(dodam że taty swego nie zna)i mówi "babciu babciu ja widzę jasność i
      tam w górze jest mój chrzestny, babciu on jest w niebie, ja już teraz będę
      spokojna, on mi pomachała ręką). Ja wierzę że ten aniołek jego widział, dla mnie
      brat jak się śni to smutny. Spotkałam dziś brata kolegę z podwórka, wypłakałam
      się przy nim, każdy brata dobrze wspomina. Dziś u mnie była braciszka chrzestna,
      też strasznie przeżywa śmierć, bo to jej najstarszy chrześniak a jakże młody. To
      straszne, ze my tu on tam. Ja nie radze sobie, nie ma mi wytłumaczenia, że tak
      musiało być. Kocham cię mój Ty anielski braciszku.
    • maretta111 Re: brat 29.12.08, 18:58
      Dziś usłyszałam od jednej z cioć że śmierć mojego brata była wybawieniem. Może
      dla niej nie dla mnie. Wiedziałam że brat był reanimowany, że mózg może zostać
      uszkodzony, nie wiadomo było czy nie będzie jak warzywko, ale ja i mama miałyśmy
      go pielęgnować. Jak wam wcześniej pisałam mama przeszła w czasie pobytu brata na
      intensywnej terapii zawał. Moja i braciszka koleżanka z dzieciństwa wysyłała mi
      sms, że jestem Wielka że tak się bratem w szpitalu opiekowałam jakby to był mój
      syn, wycierałam go, zwilżałam usta, kupiłam mu pomadkę jak był w szpitalu, bo
      usta pękały, smarowałam. Chciałam go głaskać ręką, ale ciągle podchodzili i
      mówili że trzeba nakładać rękawiczki. Ble nie cierpiałam tego. A kto miał to
      robić, przecież byłam jego jedyną siostrą, mama leżała w tym czasie na
      intensywnej terapii kardiologicznej. Dal mnie to było naturalne. wiedziałam że
      może wyjść ze szpitala jak warzywko, ale gotowa byłam i na to, aby żył.
      Denerwują mnie dlatego wypowiedzi że dla niego to wybawienie,ale dla nas
      cierpienie. Braciszku za wcześnie odszedłeś i nigdy przenigdy nie pogodzę się z
      Twoją śmiercią, tak jak nie pogodziłam sie ze śmiercią taty. Kocham
      • maretta111 Re: brat 29.12.08, 19:27
        Dżem " Do kołyski"
        www.wrzuta.pl/audio/jy3wcdC1Ws/
        Braciszku dedykuję Tobie
        • maretta111 Re: brat 30.12.08, 13:41
          Jak mi smutno, wcale ale to wcale czas nie goi ran, przestępny rok tak smutno
          się kończy. Piękny portret stoi u mamy, Braciszek taki uśmiechnięty, ale wtedy
          byłeś jeszcze szczęśliwy, bo byliście razem. Jak to wytrzymać tą rozłąkę z Tobą
          na zawsze?
          .
          "Żyłem krótko, choć żyć chciałem. Bóg mnie wezwał - iść musiałem."
          Czasem zazdroszczę Ci
          • maretta111 Re: brat 30.12.08, 19:22
            Jonathan Carroll

            " Śmierć ukochanej osoby okrada nas z niezbędnego wewnętrznego ciepła. Albo
            może zdmuchuje stały płomyk piecyka, wygaszając palniki."
            • maretta111 sen czy jawa 31.12.08, 08:34
              Dziś miałam taki sen,a może to była prawda leżał koło mnie mój braciszek,
              głaskałam go. Dał mi do zrozumienia ze czuwa nade mną, opowiedziałam to mamie
              płakała, bo chciałaby do niego mówić, ale i słyszeć go. Braciszku kochamy cię i
              jest bardzo trudno nam pogodzić się że Ty tak daleko...W Nowy rok bez Ciebie to
              straszne.
              • mariola008 Re: sen czy jawa 31.12.08, 10:35
                Też tak miałam po odejściu mojego ukochanego. Czytałam gdzieś, że to jest
                pożegnanie i dotyczy osób, które były najbliższe ...
                • maretta111 Re: sen czy jawa 31.12.08, 10:44
                  pożegnanie? a mogę prosić o jakiś szczegóły co taki sen/jawa może oznaczać
                  • maretta111 Re: sen czy jawa 31.12.08, 11:37
                    Józef Tischner

                    "W momencie śmierci bliskiego
                    uderza człowieka świadomość
                    niczym nie dającej się zapełnić pustki"
                  • mariola008 Re: sen czy jawa 31.12.08, 12:26
                    Sama nie wiem. Ale lepiej się po nim poczułam. Uwierzyłam, że on tam gdzieś jest
                    i tak naprawdę nic mu się złego nie dzieje. Ten sen-jawę zapamiętam do końca
                    moich dni. Był tak realny, że aż trudno w to uwierzyć.Ja byłam zdziwiona i mówię
                    mu że przecież umarłeś więc jak to możliwe, że jesteś z nami a on odpowiedział,
                    że NIC MU NIE JEST I NIE UMARŁ i jeszcze dodał, że panikujemy wszyscy bez
                    potrzeby. Wstałam na równe nogi i niestety wróciła rzeczywistość bez niego.
                  • mariola008 Re: sen czy jawa 31.12.08, 14:30
                    Nie pamiętam gdzie o tym czytałam ale ponoć taki realny sen w okolicy łóżka
                    oznacza, że ta osoba przyszła się pożegnanie... cokolwiek to znaczy... Mi się
                    nadal śni dość często
                    • maretta111 Re: sen czy jawa 31.12.08, 15:29
                      Ja też marzę o tym żeby mi mój ukochany braciszek śnił się, żeby mówił jak mu
                      tam jest, bo nam tu bez niego strasznie.łzy, wspomnienia, braciszku kocham...
                      • maretta111 brat 31.12.08, 19:13
                        "Życie jest łatwiejsze niż się wydaje.Wystarczy godzić się z tym,co nie do
                        przyjęcia,obywać się bez tego,co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia."
                        Sylwester a Ty nam życzeń nie składasz?
                        • maretta111 Re: brat 02.01.09, 04:22
                          Dziś rocznica taty, już 17,a oni tam razem. O wiele lat obaj za wcześnie. Dziś
                          już mama wraca do siebie, nie wiem czy to dobrze, bo mieszka sama. Co prawda
                          mieszkamy blisko siebie, ale to nie to samo co być blisko. Ale wiadomo nie chce
                          być ciężarem, ze mną by się została, ale jest zięć. mam nadzieję,z ę dobry bóg
                          nie zabierze mi ją, bo tu jest potrzebna, mi i wnukom. Rodzina zapomniała o nas,
                          nie dzwonią, nie piszą, cieszą się Nowym Rokiem. to nie oni przeżyli tragedię.
                          Mam jednak nadzieję, że i braciszek i tatuś tam spotkali się, i jest im
                          dobrze,ale to tylko nadzieja. Pierwsza umarła 2 stycznia 1992 roku,a druga 28
                          listopada 2008 roku.
                          • maretta111 Re: brat 03.01.09, 15:39
                            Zazdrość mnie zżera jak słyszę, że ktoś z bratem coś czy ktoś z siostrą coś,a ja
                            braciszku z Tobą nic. nie porozmawiam jak to nie raz bywało, nie zatańczę, co
                            oboje uwielbialiśmy, jak nawet byłeś przedostatnio, to tańczyliśmy we trójkę z
                            moja córcia. A pamiętasz jak jeździliśmy do babci, kiedyś tam autobus nie
                            dojeżdżał, to mi mówiłeś jak iść, wyznaczałeś ścieżki, żeby tylko mi się nic nie
                            stało, a jak mama pracowała to pilnowałeś mnie, odbierałeś ze szkoły. Ileż to
                            razy, wygłupialiśmy się, coś mi się stało to później skarżyłam się mamie(chyba
                            mi to wybaczyłeś). Braciszku wszystkiego mi brakuje, takiego zwykłego " co
                            słychać, jak dzieci" Teraz czuję,że za mało wszystkiego , za mało rozmów,
                            spotkań, zabrakło nam czasu. nic już więcej nie napiszę, bo zaleję cała
                            klawiaturę łzami. Wczoraj był jedyny dzień kiedy nie płakałam, bo wczoraj
                            rocznica taty śmierci, obaj zebraliście siły i nie płakałam. Ale inaczej nie
                            mogę, bo cierpię okrutnie, krew mnie zalewa dlaczego tak wcześnie... Kocham
                            • halas1961 Re: brat 03.01.09, 16:49
                              Zal, ze sie za malo kochalo,
                              Ze sie myslalo o sobie
                              Chocby sie lzy wyplakalo
                              To teraz wszystko za malo...
                              (ks.Twardowski)
                              A moze sprobujmy chocby na sile podejsc do chwilowego rozstania z ukochanymi
                              osobami z innej strony...
                              Modlimy sie :...Badz wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi...
                              A wiec podejdzmy inaczej, sprobujmy sie pogodzic z wola Boga: Dziekuje Ci Panie,
                              ze dales mi tego cudownego czlowieka choc na tyle lat ile mogles. Dziekuje Ci,
                              ze mam co wspominac, dziekuje Ci Panie za jego dobre slowa, za usmiech, za
                              wspolne chwile, za wspolne lzy i smiech... Dziekuje Ci Panie, ze On tam na mnie
                              czeka..
                              Pozdrawiam
                              Halina-mama Agatki
                              • maretta111 Re: brat 03.01.09, 18:21
                                Halinko droga, nie potrafię pogodzić się z jego odejściem, może za wcześnie
                                jeszcze, chodzę do kościoła, wierze w Boga, ale mam do niego żal, pretensje, że
                                przedwcześnie zabrał brat i tata. Ale dziękuje za ciepłe i mądre słowa, proszę
                                o wsparcie i słowa otuchy, są mi potrzebne.
                                • halas1961 Re: brat 03.01.09, 22:49
                                  Moja Agatka odeszla w maju w wieku 24 lat(temat:moja corcia Agata
                                  odeszla-przegralismy z rakiem).
                                  Teraz jest juz nowy rok , styczen a ja nadal kazdy dzien zaczynam i koncze mysla
                                  o niej, rozmowa z nia, tesknota za nia.
                                  Czasem tez mysle: Boze dlaczego moje dziecko musialo tak cierpiec, jakim jestes
                                  Bogiem ze pozwoliles na to, dlaczego ???
                                  Tata zmarl 13 lat temu, mial 61 lat.
                                  Wiec nieraz samam nie wiem jak mam pocieszyc kogos innego, ale rozumiem, nie
                                  bede mowic: wszystko bedzie dobrze, wez sie w garsc, itd. wydaje mi sie to nie
                                  na miejscu. Bo wiem jak to jest kiedy ktos do mnie tak mowi. A najgorsze byly
                                  niektore zyczenia swiateczne. Nie rozumiem jak mozna mowic do kogos w zalobie:
                                  Wesolych swiat, naprawde wydaje mi sie to mocno nie na miesjscu.
                                  Byc moze powinnam wykazac wiecej zrozumienia, ze ktos nie chcial zrobic mi
                                  przykrosci, nie pomyslal, itd. Coz moge Ci napisac jako slowa otuchy, chyba
                                  tylko to, ze rozumiem, ze radze abys wymyslala sobie rozne zajecia, zeby wciaz
                                  nie miec tej jednej mysli w glowie.
                                  I pamietaj wciaz pamietaj: Twoj brat nie chce zebys tak cierpiala, chce zebys
                                  byla radosna, zebys starala sie byc szczesliwa.
                                  Dobranoc
                                  Halina-mama Agatki
                                  • maretta111 Re: brat 04.01.09, 18:20
                                    Tak mnie też dobiły życzenia Wesołych Świąt, jak można, te święta były
                                    koszmarne, Sylwester, wszystko dobijało, muzyka głośna drażni mnie. mam małe
                                    dzieci, wiem nie powinnam tak przy nich, ale nie daję ady inaczej, tak bardzo mi
                                    go brakuje, byliśmy bardzo, ale to bardzo związani. Kocham cie braciszku
                                    • binka19 Re: brat 05.01.09, 01:42
                                      maretta111 napisała:

                                      > Tak mnie też dobiły życzenia Wesołych Świąt, jak można, te święta były
                                      > koszmarne, Sylwester, wszystko dobijało, muzyka głośna drażni mnie. mam małe
                                      > dzieci, wiem nie powinnam tak przy nich, ale nie daję ady inaczej, tak bardzo m
                                      > i
                                      > go brakuje, byliśmy bardzo, ale to bardzo związani. Kocham cie braciszku

                                      moze sprobujesz zasieganc porad pyschologa,moze pyschoterapia by ci pomogła...
                                      masz dzieci małe nie mozesz chocby dla nich zamknac sie w swojej otoczce i zyc
                                      tym co sie juz stało ...uwierz mi otworz sie dla ludzi ,dla dzieci ,meza bo juz
                                      nie cofniesz tego ale krzywdzisz tych co sa tutaj obecni ,tych ktorzy sa blisko
                                      ciebie...mnie sie wydaje ze oni bardziej cierpia jak widza matke zalana
                                      łzami,myslami z gorzka mina ...sprobuj cos zrobic z soba... wyjsc na spacer,do
                                      kolezanki ,pobawic sie z dziecmi porozmawiac z mezem co zaplanujcie np. w
                                      najblizsza niedziele...nie zamykaj sie ...otworz sie na ludzi a oni odwzajemnia
                                      ci tym samym ...pozdrawiam ...
                                      • maretta111 Re: brat 05.01.09, 11:20
                                        biorę leki na uspokojenia, ale tylko na sen działają
                                      • maretta111 bumerang 05.01.09, 11:59
                                        Wracają wspomnienia tego co przeżyliśmy jak bumarang, co mogliśmy jeszcze
                                        przeżyć, serce mi pęka jak widzę mamę całującą jego buty czy kurtkę,
                                        zazdroszczę jak ktoś ma brata czy siostrę, wiem że jakkolwiek bym to przezywała
                                        to nic nie wróci jego życia, ale chciałabym mieć pewność że spotkam się kiedyś z
                                        nim, że będzie tam na mnie czekał, że jest mu dobrze. Jak się śnił to zawsze
                                        smutny. Chciałabym mieć lepszy kontakt z brata synkiem, miał tyle wolnych dni,
                                        ale nie przyjechał, choć zapraszaliśmy serdecznie, to wina bratowej, bo dzieciak
                                        to dzieciak. Smutno mi bardzo, ale pocieszam się, że może braciszek ma tam
                                        lepiej, tu czuł się niekochany, opuszczony,a tam...Jak tam mu jest, żeby tak
                                        zobaczyć. Kocham Cie anielski braciszku(*)(*)(*)

                                        Jean-Paul Sartre — Mur (Mur)

                                        " Odniosłem w tej chwili wrażenie, że mam przed sobą całe moje życie jak na
                                        dłoni, i pomyślałem sobie: „Cóż za kłamstwo od początku do końca!”. Nic już nie
                                        było warte, bo było skończone. Zastanawiałem się, jak mogłem spacerować
                                        beztrosko, żartować z dziewczętami: małym palcem bym nie ruszył, gdybym
                                        wiedział, że umrę w ten sposób. Życie moje leżało przede mną zamknięte,
                                        skończone, zawiązane jak worek, a przecież wszystko, co było w nim, w środku,
                                        było niedokończone. Przez moment zapragnąłem je osądzić. Chciałbym móc
                                        powiedzieć: to było piękne życie. Ale nie można go było osądzić, to był zaledwie
                                        szkic życia; przez cały czas wystawiałem tylko weksle na wieczność, niczego nie
                                        rozumiejąc."
                                        • maretta111 Re: bumerang 05.01.09, 20:15
                                          Sumptuastic - Gdyby nie Ty

                                          "Dziwny świat, zabrał wszystko co dał, zepchnął w noc i
                                          zostawił nas
                                          gdzie teraz jesteś, czy jesteś sam? tak jak ja

                                          Tak zimno mi, nie mogę spać, brak mi sil bez Ciebie
                                          Tak zimno mi, czy jesteś tam?

                                          Nie bój się, gdzie teraz jestem ja tu nawet nie ma gwiazd
                                          i wszystko co tu mam, to nas, nie bój się, nie łatwo złamać mnie,
                                          nie oddam nigdy Cię, i z każdym nowym dniem
                                          będe mocniej kochał Cię

                                          Cały czas, rzucam prośby na wiatr
                                          niech ten świat, odda wszystko co skradł
                                          gdziekolwiek jesteś, ja chcę być tam
                                          gdzie Ty

                                          Tak zimno mi, nie mogę spać brak mi sił bez Ciebie
                                          Tak zimno mi, czy jesteś tam?

                                          Kim byłbym ja, gdyby nie ty
                                          Bez Ciebie zagubię się zostanę jak, niebo bez gwiazd
                                          Jesteś ... tak... "
                                      • binka19 Re: brat 05.01.09, 20:21
                                        srodki farmakologiczne pomogaja na krotko ,a jak bedziesz je brała długo w koncu
                                        uzaleznisz sie od nich...
                                        jesli sni ci sie brat smutny duzo sie modl za brata byc moze oczekuje od ciebie
                                        modlitwy...
                                        piszesz ze chciałabys aby kontakty z bratankiem były dobre ,moze sprobuj
                                        porozmawiac z bratowa,zamknijcie tamten etap,ktory był kiedys ... wina zawsze
                                        lezy po obu stronach nie tylko jednej ...to tylko nam sie wydaje ze jedna strona
                                        jest cacy druga be ale ze wzgledu juz na to ze brata nie ma mogłybyscie obydwie
                                        nawiazac ze soba kontakt nawet dla dobra bratanka ...zycie jest kruche i ulotne
                                        my odchodzimy dzieci zostaja czasami bywa odwrotnie ( kazdy ma swoja godzine
                                        zapisana na ktora my nie mamy wpływu zadnego)
                                        jesli juz nie da sie nawiazac kontaktu z bratowa to moze sprobuj isc pod szkołe
                                        do bratanka i chociaz porozmawiac z nim ,wziasc go na jakies ciasteczko itd i
                                        dobrze byłoby aby dziecku nie robic wody z mozgu ze ktos tu zawinił ,dziecko
                                        tego nie rozumie ,ono wie ze jest matka ze był ojciec i takich ich kocha mimo
                                        ich wad ,charakterow itd..
                                        mam nadzieje ze pomyslisz o tym ,zadzwonisz do bratowej albo sprobujesz poszukac
                                        kontaktu poprzez szkołe z bratankiem ...napewno sie uda ...a to co sie juz stało
                                        nie wrocisz i nie wracaj juz do tego co bylo pomiedzy bratowa i bratem (nie ma
                                        ideałow na swiecie oj nie ma )...teraz trzeba pomyslec o bratanku ,on jest
                                        najwazniejszy i przezywa gorzej smierc ojca niz ty brata ..on jeszcze jest mały
                                        i napewno do smierci nie był przygotowany a kiedys to co teraz przezył moze sie
                                        odbic na nim w przyszłosci...pozdrawiam cie
                                        ps.a moze ustalicie wspolny wyjazd z twoimi dzieci w ferie np.w gory
                                        • maretta111 Re: brat 07.01.09, 11:59
                                          kocham cię braciszku i tęsknię, jutro kolejna msza za ciebie, tak nam ciebie
                                          brakuje, patrzysz na mnie ze zdjęcia wtedy jeszcze taki szczęśliwy
                                          • maretta111 Re: brat 07.01.09, 18:05
                                            Mam z bratankiem kontakt telefoniczny, tłumaczy się, że nie ma czasu, że
                                            chorował, że nauka. Jak się spotykamy to naprawdę, tuli się do mnie, mówi sam z
                                            siebie, że ty to ciociu potrafisz tak tulić, mama tak mnie nie przytula. wiem
                                            ona zawsze taka była, jak on łasił się jako mały berbeć na szyję, to mówiła
                                            zostaw, puść. Taka już jest mało uczuciowa. nigdy nie będzie tak jak dawniej.
                                            Rozumiem że musimy jakieś stosunki pozytywne utrzymywać ze względu na mojego
                                            chrześniaka, ale nigdy nie będzie tak jak dawniej, nie z mojej czy jej winy. Za
                                            dużo się wydarzyło żeby mogło być normalnie. A tym bardziej że brata nie ma.
                                            Dziecko zawsze będzie z matką, ale nie powinna nam go bronic spotykać, ani na
                                            jeden dzień świat nie mógł być z nami, to był koszmar. A ten dzieciak to
                                            przecież cząstka mojego brata. To tak boli. Pewnych sytuacji nie da się
                                            zapomnieć i przejść do porządku dziennego jakby nigdy nic mimo chęci, bo boli to
                                            co było, co się stało. ale to ja straciłam brata, dziecko ojca, a moja mama
                                            syna. A bratowa męża z którym od półtora roku nie mieszkała. Tak więc taka to
                                            jest różnica,że to ona nas odtrąca a nie my ją. Z nią nie potrzebuję kontaktu,
                                            ale z bratankiem tak, kocham go, on wie że w środku nocy na mnie może liczyć, że
                                            traktuję go jako cząstkę mojego braciszka, którego niezmiernie mi brakuje.
                                            Kocham cie anielski braciszku.
                                            "Ledwo rozkwitłem, już mnie zerwano. Bóg tak rozkazał, Boga słuchano."


    • maretta111 Re: brat 07.01.09, 18:34
      Piękna piosenka...

      Ci, co odchodzą,
      Wciąż z nami są.
      I żyją sobie
      Obok nas.
      Patrzą z miłością
      Na nasze dni I
      Czasem się śmieją
      Przez łzy.
      Co tu jest jawą, co snem,
      Kto tu istnieje, kto nie
      A może nas, tu nie ma nas,
      A oni są.
      Co tu jest prawdą, co nie,
      Po której stronie jest sens
      Bo jeśli tam, po co jest
      Ten nasz świat
      Ci, co odchodzą
      Wciąż z nami są.
      Czujesz ich pomoc,
      Gdy jest źle.
      Więc gdy z ciemnością
      Rozmawiasz, to...
      Oni Cię widzą,
      Oni są.
      Co tu jest jawą, co snem..,
      To dla Ciebie kochany bracie!
      • mart.a.m gdzie można uslyszeć 09.01.09, 23:03
        te piosenkę? Tak chcę wierzyć jej słowom......i wierzę:((((
    • maretta111 Re: brat 08.01.09, 12:03
      Braciszku dziś była za ciebie msza od Agi, ależ smutno, ale otoczony jesteś
      modlitwą, co miesiąc będą msze, w niedzielę dodatkowa od Twojej chrzestnej,
      która też tak bardzo przeżyła to że Ciebie już nie ma. ja wczoraj miałam kolędę
      , ksiądz proboszcz był, współczuł mi i powiedział że źle wyglądam, a jak ja niby
      mam wyglądać. Mam wyzuty sumienia, że nie słuchałam tego co mówiłeś, że Ci nie
      pomogłam,ale wierze że tam jesteś szczęśliwy, proszę przyśnij się. Kocham
      • maretta111 Re: brat 09.01.09, 09:34
        ...Kiedy upadniesz- nie szarp się , nie trwoń mocy, która się
        jeszcze przyda na drogę . Pogódź się na chwilę z tym, co Cię
        przywaliło. Odpocznij nieco, poleż na ziemi, tylko nie za długo,
        abyś ziemią nie przesiąkł, abyś się do niej nie przyzwyczaił. Wstan
        i idź - mocniejszy chwilą doświadczenia smaku przegranej - do
        zwycięstwa...
        Kocham..., tęsknię...do zobaczenia...
        • maretta111 piosenka 10.01.09, 08:02
          Ryszard Rynkowski "Jawa"
          pl.youtube.com/watch?v=-9BoRrMyT0w
          • maretta111 Re: piosenka 10.01.09, 19:19

            "Jeśli mnie przyjdzie odejść pierwszemu,
            Nie daj zachmurzyć się swemu niebu.
            I myśl uparcie, bez chwili wątpienia:
            To tylko zmiana, a nie rozstanie.
            Bo tak jak śmierć jest częścią życia,
            Zmarły wciąż żyje pośród żywych.
            I wszystkie zdobycze wspólnej podróży,
            Chwile zachwytu, dzielone olśnienia,
            Nagromadzone skarby intymności,
            Rzeczy, które wzbudzały w nas śmiech, płacz lub śpiew,
            Śnieg błyszczący w słońcu i pierwszy powiew wiosny,
            Bezgłośny język spojrzenia, dotknięcia,
            Wzajemna wiedza,
            Każde darowanie i przyjęcie,
            Nie są to kwiaty, które więdną,
            Ani też drzewa, co walą się lub próchnieją,
            Ani kamienie,
            Bo i te w końcu ulegną wichrom i ulewom,
            A dumny szczyt zamienia się w piasek.
            Czym byliśmy – jesteśmy.
            Co mieliśmy – posiadamy.
            Jest wspólna przeszłość niezniszczalna teraz,
            Kiedy więc idziesz lasem, po którymśmy kroczyli,
            Lub próżno szukasz nad rzeką mego obok cienia,
            Albo zatrzymujesz się na szczycie w miejscu,
            Skąd zwykliśmy rozglądać się po łąkach,
            Czy też na widok czegoś bezwiednie szukasz mojej ręki,
            A gdy jej nie ma czujesz, jak rośnie w tobie smutek-
            Poczekaj.
            Przymknij oczy.
            Odetchnij.
            Wsłuchaj się w moje kroki w twoim sercu.
            Wcale nie odszedłem, ja dalej idę z tobą."

            Fragment książki Nicholasa Evansa "Serce w ogniu"
            Byłeś, jesteś, będziesz...
            • maretta111 Re: piosenka 11.01.09, 08:19
              Dziś twoja żona przyjeżdża na rozmowę do mamy, pewnie będzie chciała , aby było
              tak jak kiedyś, ale już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Nie ma Ciebie, więc już
              wszystko będzie inaczej. Dziś niedziele, pewnie byś do nas przyszedł, a
              tak...kolejna dziś msza za twoja dusze tak mi smutno. Kocham
              • maretta111 brat 12.01.09, 11:54
                Dziś usłyszałam jak to rodzina mówi, że tak mnie szkoda że tak przeżywam, to
                dlaczego nikt nie dzwoni, nie wyśle sms i nie powie, słuchaj może chcesz
                pogadać. Ja mam ich zamęczać swoim cierpieniem, oni wcale nie chcą mnie słuchać,
                żałują na odległość. Zazdroszczę Ci braciszku, patrzysz się i uśmiechasz do mnie
                na zdjęciu,a mi tak smutno.
                "Płakać z płaczącym, to ulga w cierpieniu."

                — William Shakespeare (Szekspir)
                • halas1961 Re: brat 12.01.09, 17:37
                  Im wiecej mija czasu tym rzadziej ktokolwiek mowi o naszych ukochanych , ktorzy
                  odeszli. Ja jeszcze wciaz chce rozmawiac o Agatce, a widze ze niestety nie ma
                  chetnych... Lub bardzo, bardzo rzadko sa i coraz ich mniej. Coz poczac, coz
                  poczac, trzeba z tym zyc. Wiec pisze, pisze wiersze, czasem listy do Agatki.
                  Oprocz tego forum pisze w zeszycie.

                  Wytrwalosci i sily
                  Halina-mama Agatki
                  • maretta111 Re: brat 12.01.09, 19:11
                    Tak to prawda, bardzo chcę o braciszku rozmawiać, wspominać, a ludzie od tych co
                    przeżywają tragedie usuwają się, bo po co im taki balast cierpiącego, to nie ich
                    dotyczy. Dziś 18.11 dostałam sms od koleżanki że pochowała dziś mamę. Sama
                    jestem w żałobie,ale tak bardzo chciałabym jej ulżyć naprawę, napisałam że
                    sercem jestem z nią, łączę się z nią w bólu, mój tata,brat, aniołek i wielu
                    innych już tam są a my tam podążamy,a może moja smutna dusza mogła coś więcej
                    napisać, jak myślicie?
                    • maretta111 Re: brat 13.01.09, 09:35
                      Pochowałam brata 1 grudnia,a mojemu mężowi za długo przeżywam tą stratę brata,
                      pokłóciliśmy się, nawet usłyszałam że powinnam razem z nim się położyć do grobu,
                      wiele przykrych słów usłyszałam o bracie,a nieprawdziwe. Mój braciszek konał 13
                      dni, bo przez ten czas stan był ciężki, zastosowano nowatorską metodę, bardzo
                      kosztowną i nie udało się. Mi z tej rodziny została tylko mama, a mąż ma oboje
                      rodziców brata, obie babcie. Podeptał moje uczucia zszargał dobre imię mojego
                      brata, a tłumy na pogrzebie mówiły o tym jaki on był. Braciszku oczy mam bordowe
                      od łez, bo mój maż nie mnie tylko mamę , babcię i brata kocha. A ja jestem im
                      niepotrzebny balast, teściowa od pogrzebu ani razu nie zadzwoniła. Rodzina mamy
                      zaprasza mnie na ferie, chcą mi pomóc w ten sposób, jestem im wdzięczna.

                      "Ludziom przydałby się czasem jeden dzień wolny od życia."
                      św. Augustyn z Hippony





                      • maretta111 Re: brat 14.01.09, 10:35
                        Braciszku pomóż podjąć mi decyzje, chociaż znając moje szczęście co nie zrobię i
                        tak będzie źle. Tak mi ciebie brakuje, tak ciężko, czuję że chyba nikt mnie nie
                        rozumie. Kocham Ciebie anielski barciszku
                        • maretta111 Re: brat 15.01.09, 09:59
                          Tak wiem, życie toczy się dalej, muszę normalnie żyć bo mam małe dzieci, jest
                          mama, która bardzo potrzebuje mojej pomocy, ale jak mam normalnie żyć? Wszystko
                          posypało się, tyle spraw, planów wspólnych legło w gruzach, tak tęsknię. A Ty
                          jakby nigdy nic na zdjęciu uśmiechasz się, dlaczego tak chciałeś do taty, on by
                          jeszcze na ciebie poczekał, mama tak zawsze bała się żebyś sobie nic nie zrobił,
                          nie zrobiłeś, ale Bóg ciebie wysłuchał i tak niespodziewanie zabrał, ta piosenka
                          Tobie.
                          dano2005.wrzuta.pl/audio/6imGV3KwsS/urszula_-_dzis_juz_wiem
                          • maretta111 sen 16.01.09, 13:58
                            Znów mi się śniłeś, smutny, brzydko wyglądałeś, czy ty tam tak bardzo cierpisz,
                            za co? Mamie też dziś się przyśniłeś i też coś smutny, co jest? Kochamy,
                            odpowiedz nam.
                            • maretta111 znowu sen 18.01.09, 06:44
                              Wsiadałeś do autobusu,a a ja zatrzymywałam ciebie, chciałam zaprowadzić do mamy
                              i pokazać że żyjesz, całowałam ciebie po rękach. co to oznacza, ty ciągle taki
                              smutny, może to nasz codzienne łzy,a może pokutujesz tam tak strasznie. Kocham
                              na wieki.
                              Jean Baptiste Racine:
                              " W nieszczęśliwym śmierć grozę niełatwo obudzi."
                              Ty nie bałeś się śmierci, chciałeś odejść, ale my nie byliśmy przygotowani.
                              • maretta111 głos 19.01.09, 08:15
                                Wczoraj wydaje mi się że słyszałam twój głos, może ja już wariuję, braciszku
                                przyśnij się i powiedz jak ci jest, bo czuję że cierpisz.
                                " ...w każdej sekundzie mojego życia pamiętam o wszystkim co się wydarzyło, a ty
                                wędrujesz w moich snach ina jawie...dziękuję ci ze przeszedłeś przez moja drogę"
                                • maretta111 brat 19.01.09, 14:43
                                  Był i nie ma, dziś usłyszałam od bliskiej osoby że ludzie nie chcą ze mną
                                  płakać, bo maja mój smutek w nosie. Ja zawsze staram się być życzliwa, to
                                  dlaczego jestem taka obojętna , jak ktoś jest szczęśliwy dziś, to nie może po
                                  prostu przy mnie być. Na to usłyszałam że za ta pomoc dzisiaj mi , którą
                                  oczekuję od innych przyjdzie mi się kiedyś zapłacić. Że nikt nie robi nic bez
                                  interesownie, tak od serca . Dlaczego? Przecież ja cierpię , bo straciłam
                                  jedynego brata
                                  • maretta111 Re: brat 20.01.09, 08:46

                                    "...czas usypia łzy, lecz ból w moim sercu...
                                    nigdy nie zaśnie...
                                    ...czas leczy rany, ale tylko te cielesne....
                                    nie psychiczne...
                                    ...czas pozwala zapomnieć, o błahych sprawach...
                                    ale nie o cierpieniu...
                                    ...czas zmienia ludzi, ich poglądy, lecz nie zmienia tego....
                                    co nosi się w sercu...."
                                    27 będzie kolejna msza za Twoją kochana dusze, znów zjedzie się rodzina,
                                    powspominają, ale wrócą do swoich spraw,a nam w sercu rana nigdy nie zabliźni
                                    się, nigdy. Tak boli, mam wczoraj znów trafiła do lekarza, ale nie wiem czy coś
                                    dadzą jej leki, jak sami sobie nie pomożemy, to kto pomorze? Są ludzie znam
                                    takich co łatwiej radzą sobie ze stratą bliskiej osoby, ja do niech nie należę,
                                    potrzebuję wsparcia i ciepłych słów. Kocham, tęskinię
    • maretta111 Re: brat 22.01.09, 09:44
      Wczoraj wyłam jak bóbr, dowiedziałam się że mój synek będzie prawdopodobnie
      musiał iść na 3 już w swoim 6 letnim życiu operację. Braciszku pomóż czuwaj żeby
      to był zły sen. Wszystko się wali,a mówiłeś że wszystko będzie dobrze. Kocham
      • halas1961 Re: brat 22.01.09, 13:46
        Droga maretto111 przytulam Cie i wspolczuje... Coz moge wiecej napisac,
        jestem z Toba, z Twoja tesknota, zalem, bolem ,zloscia, z niewypowiedzianymi
        zdaniami, z niedokonczonymi dyskusjami, jestem z Toba
        Halina-mama Agatki
        • maretta111 Re: brat 22.01.09, 18:32
          Dziękuję Halinko cudowna mamusiu anielskiej Agatki to dla mnie bardzo ważne że
          jest na świecie człowiek który rozumie mój ból, moje rozterki, sama sobie nie
          radzę. Dla niektórych ten ból jest niezrozumiały, ale ja naprawdę cierpię i
          wszystko wydaje mi się straszne, a wydaje mi się że najszczęśliwszy w tym
          wszystkim jest mój brat, zagubiony, odstawiony na boczny tor, nigdy nie skarżący
          się, nie leczył się a dziś leży w ziemi, w zimnej mogile. tylko osoba, która
          przeżyła stratę bliskiej osoby może zrozumieć drugą. A przecież wystarczy być,
          być obok, współczuć , rozumieć, czy tak wiele oczekuję...?
          " Kiedy kwiaty
          składałam
          na twoim grobie
          nie było gromów
          nie było archaniołów
          nie było sądu
          ostatecznego
          to nie świat umarł
          to tylko ja ."
          • maretta111 piosenka 22.01.09, 18:56
            pl.youtube.com/watch?v=iHg-CzP9OEk&feature=channel_page
            Tobie braciszku
            • maretta111 brat 23.01.09, 08:53
              Dziś urodziny mojego synka, a twojego chrześniaka, a Ty nie zadzwonisz, nie
              przyjdziesz na urodziny, tak mi smutno.
              Georgina Tarasiuk -" Najdalsza z gwiazd"
              pl.youtube.com/watch?v=QggxrQu3rqI&feature=channel_page
              • maretta111 bratanek 24.01.09, 18:51
                Ależ dziś ucieszyłam się jak przyszedł do mnie bratanek, to jak jakby część
                mojego brata, ale taki ten dzieciak smutny, nie jest ten sam, jutro jedzie do
                taty na cmentarz i myślę że to trudne chwile.
                "Myśli moje przypominają teraz starohebrajski -
                mają tylko dwa czasy, przeszły i przyszły:
                byłam i będę z Tobą."
    • tylkoja9 Re: brat 24.01.09, 19:25
      marietto rozumiem Cię, straciłam Brata w grudniu :(
      • maretta111 Re: brat 24.01.09, 21:52
        Dobrze że są tu na forum ludzie, którzy mnie rozumieją. to dzięki Wam jakoś
        trwam, na prawdę. Mąż mnie nie rozumie, dzieci małe, mama sama ledwo żyje,
        przeszła wtedy zawał. Komu mam pisać i mówić o swoim bólu jak nie Wam. Wiem ,że
        mnie nie potępicie za chwile słabości, za mój gniew, nieskładne słowa, urwane
        myśli, za te wszystkie chwile słabości, myślałam że będzie lżej, ale g... z
        tego. Wcale nie jest lżej i to ja muszę być silna, ale ile można. Czuje się
        podle, źle, tęsknie, kocham,a ....często chcę żeby mnie zabrał do siebie. Wiem
        ,nie powinnam tak myśleć, ale jak mogę inaczej kiedy jest ciężko. Myślałam że po
        takiej tragedii, rodzina będzie z nami dużo dłużej, a nie tylko 13 dni podczas
        choroby brata, odeszli,a my zostałyśmy się z mamą z tym bólem same. A ja teraz
        muszę być silna, to jakaś paranoja. Nie umiem, nie potrafię, nie dam rady...
        ".....Śmierć jest niczym. To tak, jakbym się wymknął do sąsiedniego
        pokoju. Jestem wciąż sobą i Ty jesteś sobą. Czymkolwiek dla siebie
        byliśmy, tym jesteśmy nadal. Nazywaj mnie moim dawnym imieniem, mów do
        mnie tak, jak zawsze. Nie zmieniaj tonu, nie przybieraj na siłę poważnej
        i smutnej miny. Śmiej się; tak jak zawsze śmialiśmy się z żartów, które
        bawiły nas oboje.Uśmiechaj się, myśl o mnie. Niech moje imię zawsze
        będzie wymawiane zwyczajnie, bez śladu cienia. Życie znaczy to samo, co
        zawsze znaczyło. I jest takie samo, jak było dotąd, istnieje
        nieprzerwana ciągłość. Dlaczego miałbym zniknąć z twojego serca, skoro
        zniknąłem tylko z oczu? Czekam na ciebie, aż przyjdzie twój czas. Jestem
        gdzieś blisko, pamiętaj. W sąsiednim pokoju, lub tuż za rogiem. Wszystko
        jest w porządku" .
        H. Scott Holland
        • halas1961 Re: brat 24.01.09, 22:29
          Ja tez tak myslalam , mowilam nie dam rady, ne zniose, chce odejsc...
          Nawet nie wiesz ile czlowiek moze zniesc i wytrzymac i ja tego nie wiedzialam,
          teraz juz wiem, ale straszna ta wiedza, straszna...
          Teraz kiedy stracilam dziecko, moj nakwiekszy skarb, moja milosc, moje zycie,
          nadzieje, moje slonce, wiem ze jednak dam rade, ze choc zycie stanelo w miejscu,
          choc dla mnie czas sie zatrzymal ja musze dac rade bo mam jeszcze syna, meza i
          choc syn ma 27 lat wciaz jestem mu bardzo potrzebna, tak samo jak mezowi, ktory
          jest jeszcze slabszy psychicznie ode mnie. Wiec choc ne bardzo mi sie chce musze
          zyc dla nich, musze dac rade , bo moja Agatka na pewno nie bylaby zadowolona,
          zawsze mowila:" mamo sa ludzie ktorzy maja jeszcze gorzej , wstydz sie, nie
          narzekaj, ciesz sie z malych rzeczy, nie narzekaj wciaz mamo..."
          A wiec i Ty dasz rade. Gdy Pan Bog drzwi zamyka, to otwiera okno..
          Halina-mama Agatki
          • maretta111 Re: brat 24.01.09, 22:44
            Dziękuje za wsparcie, może kiedyś będzie lżej, może, ale póki co, łamię się, mój
            brat też mi mówił zawsze : "Wszystko będzie dobrze", i co i nic nie jest dobrze,
            ani w małżeństwie, ani zawodowo, nic, jakaś próżnia. Braciszku ...
            "Słońce zgasło gdy dzień jeszcze trwał"
            • maretta111 Re: brat 25.01.09, 08:25
              "Żyłem krótko, choć żyć chciałem. Bóg mnie wezwał - iść musiałem."
              Cóż to było braciszku 37 lat, dla mnie o wiele za krótko byliśmy rodzenstwem.
              • czarna.beauty Re: brat 30.08.13, 16:44
                moj brat zginal w wypadku samochodowym....
                kazdego wieczoru zmawiam modlitwe z aniego i jego male dzieci (zostawil mala dwojke 2 i 4 lata) bardzo cięzko pogodzic sie ztym, że juz nie zajdzie do mnie nie zobacze usmiechu jego...nie zatanczymy razem na jakims sylwestrze.... w ostatnim czasie nie specjalnie dogadywalismy się...mial problemy w malzenstwie zona wiecznei niezadowolona straszyla go rozwodem, zabierala dzieci i w odwecie wyjezdzala za kare jak sie jej cos nie podobalo.... on anawet juz powiedzial, że tak mu z tym ciezko, że chyba nastapi ostateczne rozstanie.... nie zdążył umarł odszedł/...................................ona tak plakala tak przezywala a po 3 m-cach juzwrzuca do sieci zdjęćia z nowym juz chce z nim tworzyc rodzine.... z jednej strony rozumiem jest mloda krew nie woda wrze... ale z szacunku dla zmarlego powinna chociaz sie troche ztym kryc a nei wszem i wobec pokazuje MAM NOWEGO PATrzCIE - przez to wszystko jest tak bolesne przeciez pol roku nawet nie minelo - boli to.....
        • tylkoja9 Re: brat 25.01.09, 21:55
          maretta111 napisała:

          > Dobrze że są tu na forum ludzie, którzy mnie rozumieją. to dzięki Wam jakoś
          > trwam, na prawdę. Mąż mnie nie rozumie, dzieci małe, mama sama ledwo żyje,
          > przeszła wtedy zawał. Komu mam pisać i mówić o swoim bólu jak nie Wam. Wiem ,ż
          > e
          > mnie nie potępicie za chwile słabości, za mój gniew, nieskładne słowa, urwane
          > myśli, za te wszystkie chwile słabości, myślałam że będzie lżej, ale g... z
          > tego. Wcale nie jest lżej i to ja muszę być silna, ale ile można. Czuje się
          > podle, źle, tęsknie, kocham,a ....często chcę żeby mnie zabrał do siebie. Wiem
          > ,nie powinnam tak myśleć, ale jak mogę inaczej kiedy jest ciężko. Myślałam że p
          > o
          > takiej tragedii, rodzina będzie z nami dużo dłużej, a nie tylko 13 dni podczas
          > choroby brata, odeszli,a my zostałyśmy się z mamą z tym bólem same. A ja teraz
          > muszę być silna, to jakaś paranoja. Nie umiem, nie potrafię, nie dam rady...
          > ".....Śmierć jest niczym. To tak, jakbym się wymknął do sąsiedniego
          > pokoju. Jestem wciąż sobą i Ty jesteś sobą. Czymkolwiek dla siebie
          > byliśmy, tym jesteśmy nadal. Nazywaj mnie moim dawnym imieniem, mów do
          > mnie tak, jak zawsze. Nie zmieniaj tonu, nie przybieraj na siłę poważnej
          > i smutnej miny. Śmiej się; tak jak zawsze śmialiśmy się z żartów, które
          > bawiły nas oboje.Uśmiechaj się, myśl o mnie. Niech moje imię zawsze
          > będzie wymawiane zwyczajnie, bez śladu cienia. Życie znaczy to samo, co
          > zawsze znaczyło. I jest takie samo, jak było dotąd, istnieje
          > nieprzerwana ciągłość. Dlaczego miałbym zniknąć z twojego serca, skoro
          > zniknąłem tylko z oczu? Czekam na ciebie, aż przyjdzie twój czas. Jestem
          > gdzieś blisko, pamiętaj. W sąsiednim pokoju, lub tuż za rogiem. Wszystko
          > jest w porządku" .
          > H. Scott Holland


          piękny cytat, dziękuję
          strasznie mi źle ostatnimi dniami
          tęsknię za nim bardzo
          mój Brat miał tylko 17 lat

          Kocham Cię mój Skarbie
        • wioletta111 Re: brat 12.10.09, 19:25
          Straciłam brata. Teraz 10 grudnia będzie 2 lata.A a w sierpniu mineło 3 lata jak tata umarł.To nie prawda że czas goji rany!!!!!Czuję to samo co Ty ten ból, złość itd.Mój brat miał dopiero 27 lat.Też poznał nie odpowiednią dziewczynę zrobił jej dziecko i męczył się z nią 5 lat .Chciał wychować syna...A Ta dziewczyna nie cały miesiąc po pogrzebie zamieszkała z brata kolegą i teraz on wychowuje mojego bratanka w szkocji.Mało tego zmieniła nawet dziecku nazwisko.Ani ja ani mama nie mamy z nim kontaktu.To bardzo boli. Jak mam się pogodzić z jego śmiercią no jak?Jego zdjęcie jest jak ze złota....Był chrzesnym mojej córki która w maju szła do komuni a jego nie było.......Współczuję Ci z całego serca.Módlmy się za nich........
    • maretta111 Re: brat 26.01.09, 06:46
      tylkoja9 pisz, czytaj mi to pomaga, pozdrawiam cieplutko, ja też sobie nie
      radzę, możesz pisać na gazetową.
      "Bóg widzi, Czas ucieka, Śmierć goni, Wieczność czeka."
    • maretta111 Re: brat 26.01.09, 19:20
      "Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to
      nieśmiertelność."
      Ależ mi źle...
      • maretta111 sen 27.01.09, 05:37
        Dziś w śnie pojawiła się szansa że będziecie razem, siedziałeś obok żony i
        mieliście porozmawiać o wspólnej przyszłości. Jednak ty już nigdy nie usłyszysz
        tego na co tak czekałeś, na to że będziecie razem, ona nawet po śmierci Twojej
        nie myślała z Tobą leżeć we wspólnym grobie. To ty chciałeś do taty i razem
        leżycie, dziś za ciebie msza, przyjedzie rodzina i powie oj jak ty źle
        wyglądasz, już czas pogodzić się ze śmiercią, masz dzieci itp.Oni szybko
        pogodzili się, bo to nie ich bezpośrednio dotyczy. U nich wszyscy zyją,
        tragedia jak dotyka to tylko nas.
        "Żyje się tylko chwilę, a czas jest przezroczystą perłą wypełnioną
        Twoim oddechem."
        • tylkoja9 Re: sen 27.01.09, 11:03
          trzymaj się Kochana, wiem jak to trudno na tych mszach
          ja nie mam własnej rodziny
          nie wiem czy to lepiej czy gorzej

          dziś mam trochę lepszy nastrój, ale nie wiem jak będzie później
          rozpoczął się kolejny dzień bez Niego...
          • maretta111 Re: sen 27.01.09, 18:14
            Tak jak się spodziewałam, była rodzina, słyszałam nie można płakać, pozwól mu
            odejść, ja go za rękę nie przetrzymuje, ale nie radzę sobie z emocjami, ciężko
            mi, wracają wspomnienia, przenigdy nie pogodzę się że jego nie ma.
            A dziś byłam(teraz właśnie wróciłam) u lekarza. Tak jeździłam do szpitala, na
            oddział intensywnej terapii, tam gdzie leżał mój brat. Pojechałam do tego
            lekarza, który przez 13 dni nigdy nie zabrał mi nadziei, nawet w dniu śmierci
            brata, palce już siniały,a on jeszcze nam nie odbierał nadziei, lekarze nie raz
            mówili, że nic z tego że on nie będzie żył,a jak będzie to będzie jak warzywko.
            A on jeden, podchodził do nas z sercem. Podziękowałam mu za to, był mile
            zaskoczony, bo powiedział że dziś rzadko , która rodzina pacjenta dziękuje za
            opiekę, jak pacjenci wychodzą z tego oddziału,a co dopiero taka sytuacja, jak
            siostra z mamą przychodzi i dziękuje za 13 dni nadziei, kiedy bliski odszedł.
            wiecie co, wyszłam z tamtą, "lżejsza" na duchu, czułam taka potrzebę i to
            zrobiłam. Braciszku kocham cię i do zobaczenia kiedyś tam na innym świecie.
            Paulo Coelho
            "Umiera się nie dlatego by przestać żyć, lecz po to by żyć inaczej."
            • tylkoja9 Re: sen 28.01.09, 09:21
              Ja też nigdy nie zapomnę, o moim Braciszku.
              Jak w ogóle można zapomnieć...
              boję się tylko, ze wspomnienia będą coraz bledsze...

              Myślę, że zachowałyście się z Mamą super, niewielu stać
              na taki gest.
              Nasz skarb był w szpitalu ok. 2 godzin.
              Nie było szans by Go uratować...
              • maretta111 Re: sen 28.01.09, 09:42
                Dziś 2 miesiące jak nie ma mojego braciszka, a wszystko takie świeże. Dostałam
                maila od przyjaciółki z burą. Wywnioskowałam że dla niej za długo moja żałoba
                trwa. Jak mam przejść na tym do porządku dziennego i powiedzieć , nie mam brata
                ok. to nie tak łatwo. To nie znaczy, że nie zajmuję się dziećmi i domem. A to że
                jestem smutna, to nic na to nie poradzę, straciłam bliską osobę, nic i nigdy nie
                będzie takie samo, to trzeba przeżyć żeby zrozumieć, nie trzeba oceniać,
                krytykować, to mój ból. Wystarczy mi jak ktoś powie, nie martw się, pisz,
                czytaj, opowiadaj, ja nie zamknęłam się w sobie, ja chce pisać i mówić. Każdy
                inaczej przeżywa stan odrętwienia, żałoby, może jestem emocjonalna, ale czy to
                zła cecha, a może to dobrze o mnie świadczy. Jeślibym teraz szalała z radości to
                wtedy mogliby pomyśleć że jestem sfiksowana, ale że płaczę , tęsknię 2 miesiące
                po starcie bliskiego człowieka, to chyba jest zrozumiałe. Dobrze że jest to
                forum i są ludzie, którzy mnie rozumieją i nie próbują oceniać mój ból. kochałam
                bardzo brata, byliśmy zżyci i dlatego tak cierpię, muszę przeżyć żałobę w taki
                sposób jak dam radę.
                Dziś braciszku na wesoło piosenka, twoja ulubiona jak wczoraj z Twoim synkiem
                wspominaliśmy co lubiłeś słuchać, to najpierw padło na ta piosenkę.
                ttp://pl.youtube.com/watch?v=S0T7MLc2THs
                "Kiedy odchodzą Anioły zostaje wiatr po ich skrzydeł trzepocie"
                • maretta111 Re: sen 28.01.09, 10:02
                  tylkoja9 chciałam napisać na gazetową,ale mam kłopot z dostarczeniem wiadomości,
                  spróbuj ty do mnie maretta111@gazeta.pl
                  • tylkoja9 Re: sen 28.01.09, 22:57
                    napisałam do Ciebie

                    i z góry przepraszam, bo nazwałam Cię Mariettą

                    mam nadzieję, że miałaś dziś spokojny dzień
                    ciekawe czy kiedyś jeszcze będziemy mogły
                    nazwać swój miniony dzień radosnym...
                    • maretta111 brat 29.01.09, 06:38
                      Nigdy nic nie będzie takie samo, musimy nauczyć się żyć bez naszych bliskich,
                      taty nie mam 17 lat, może wspomnienia zacierają się, ale brakuje mi go bardzo,a
                      brat... to tylko 2 miesiące tęsknię niemiłosiernie i tylko niewielu mnie rozumie...
                      "...ułamek sekundy niech nie decyduje o moim patrzeniu na świat,
                      potrzeba czasu by trochę zrozumieć, potrzeba wielu lat..."
    • maretta111 Re: brat 01.02.09, 19:30
      braciszku (*)(*)(*)dla ciebie światełko
    • maretta111 Re: brat 02.02.09, 07:27
      Od czwartku do niedzieli byłam u rodzinki na wsi, myślałam że tam mi będzie lżej
      nic z tego. Tam wszędzie ślady mojego braciszka, u tej cioci, u drugiej ,w domu
      śp. dziadków. Wszędzie był,wszędzie go było pełno, bo był towarzyski, byliśmy
      razem na dyskotekach, na zabawach. każdy go ciepło wspomina, taki młody, ale
      nikt nie potrafi mi pomóc, braciszku ja tak tęsknie, tak cierpię, żebym choć
      jeszcze miała siostrę lub brata,a to tylko mama,która gaśnie w oczach.
      Powiedziałam to mamy siostrze,a ona do mnie że ja też, więc muszę być silna, bo
      nie można na mnie patrzeć, wychudłam, choć otyła nigdy nie byłam . Ja jej na to
      a jak niby ciociu można wyglądać po takiej tragedii. Czy kiedyś będzie lżej?
      "Młody byłem
      Tak bardzo żyć chciałem
      Bóg mnie powołał
      I odejść musiałem."
      • maretta111 Re: brat 03.02.09, 06:26
        "Kto nigdy nie żył, nigdy nie umiera,
        Nic nie utraci, ten co nie miał nic,
        Ten kto nie kochał, nie wie co tęsknota
        Nie wie co gorycz, kto bez marzeń śni.

        Co piękne jest - także jest i dobre
        Ziemia, morze i gwiazdy;
        księżyc, słońca blask - ...
        Lecz poza nimi - trwoga i cierpienie.
        A tam gdzie miłość, tam podąża
        śmierć "
        Dziś odwiedzam ciocię, która też bardzo mocno przeżyła braciszka śmierć więc
        będą wspomnienia, ale to chyba dobrze, bo we wspomnieniach on żyje, mama
        zamknęła się w sobie,a ja rozmawiam, wspominam, płacze, wiec nie wiem co lepsze
        mówić czy nie?
        • halas1961 Re: brat 03.02.09, 17:11
          Tylko ze im wiecej miesiecy od rozstania tym mniej osob chce sluchac i na ten
          temat rozmawiac....
          Halina-mama agatki
          • maretta111 Re: brat 03.02.09, 17:59
            Braciszku dla ciebie piosenka dziś na wesoło, nie wcale nie jest mi lżej, jest
            fatalnie, ale to Twoja piosenka, Twój synek przypomniał mi któregoś dnia że
            właśnie ją często słuchałeś , nuciłeś. Kocham cię wciąż tak samo,a może teraz
            bardziej, bo tęsknota mnie wykańcza.
            pl.youtube.com/watch?v=5B7DLeLNbt4
            Dziś byłam u mamy siostry, oczywiście nie obeszło się bez łez , bo wspomnienia
            są straszne, ciocia przez 3 miesiące będzie nosić żałobę, ja rok, choć mi mówią
            wystarczy pół po bracie, ale mój brat zapełniał pustkę po tacie, którego
            straciłam 17 lat temu, więc będę nosić rok,a w sercu zawsze... Ludzie mówią że
            nie wiedzieli jak zareagować, jak pomóc, bo nie wiadomo czego oczekujemy, ale
            trudno nam dzwonić i mówić pociesz mnie, zostało się w moim bólu niewielu, stąd
            te powiedzenie, że "prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie".
            ale właśnie ci przyjaciele zaproponowali mi pomoc. Powiedzieli że jak coś to
            żebym dzwoniła, pisała itp, trudno się komuś narzucać, po co byliśmy komuś
            potrzebni na święta. Masz racje Halinko, cudowna mamo anielskiej Agatki, że
            coraz mniej osób chce nas słuchać. A my musimy żyć z bólem, ale dziś cierpię
            okrutnie ja, a jutro może ktoś inny, co by było, żeby człowiek w obliczu
            tragedii został się sam? Dobrze jeśli jest ktoś kto powie, nie jesteś sam,
            jestem blisko... Czy to tak dużo? Na święta byliśmy nie potrzebni, bo po co
            tacy, w żałobie smutni, płaczący itp, oni chcą żyć i czerpać radość z życia
            garściami,a nam już nigdy słoneczko nie będzie świecić jak zawsze. Nigdy...
            "Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta."
            • halas1961 Re: brat 03.02.09, 19:25
              JAki Twoj brat jest tam szczesliwy, ze ma tak kochjaca siostre.
              A nam pozostaje niezmiennie to forum. Forum mokre od lez, pelne bolu i
              rozpaczy. Forum pocieszenia...
              Halina-mama Agatki
              • maretta111 Re: brat 05.02.09, 06:55
                (*)(*)(*)Braciszku jestem już u kresu wytrzymałości, wszystko mnie teraz drażni,
                denerwuje, dziesięć razy bardziej, kiedyś słyszałam takie słowa że żywi będą
                umarłym zazdrościć ,ja już Tobie zazdroszczę.Żeby nie dzieci i mama...to bym
                prosiła Ciebie abyś mnie zabrał. "Bóg rzekomo zamyka okno,a otwiera drzwi, dla
                nie jeszcze żadne drzwi nie zostały otwarte". Nic się na lepiej nie zmieniło, a
                wręcz jest gorzej ,bo nie ma Ciebie. Musiałam się zwolnić z pracy dla "dobra
                rodziny",a jak potrzebuję złapać oddech, to mi maż mówi, jak to zostawiasz nas,
                nic mi się nie należy nic, mogę tylko egzystować, a kiedyś powiedziałeś mamie,
                że ona będzie żyć dłużej niż my, więc tak sobie myślę, najpierw babcia, rok i
                8m-cy później stryjek, rok i 8-cy później Ty,a teraz co, moja kolej do Ciebie,
                ale jak to mamy serce zniesie. Ja chcę rozmawiać, pisać, a mam zamknęła się w
                sobie i tylko powtarza" jak moje serce to zniesie". Ja wyglądam jak upiór,a co
                mówić ona, matka, która pochowała swoje szczęście, życie do grobu.
                Modlitwa:
                DO CIEBIE MAMO
                " Tyle już było słów o matce
                i tyle wierszy na jej cześć ,
                lecz droga matko co ja czuję
                to Ty najlepiej sama wiesz.

                Ja wiem, ze z ciebie wziąłem życie,
                z Twojego ciała i z Twojej krwi
                wiem, że ja w Tobie mam odbicie,
                boś ty mi matka, a ja twój syn.

                Wiem , ile nocy nie przespałaś
                dziecięce lata wspominam dziś
                Wiem jak ty o mnie zawsze dbałaś
                Gdyś mnie tuliła w ramionach Swych.

                Pamiętam czas , gdym szedł do szkoły,
                jak cieszyłaś z każdej piątki mej,
                i jak w twych oczach smutek się czaił,
                gdy niepowodzeń nastawał dzień.

                Widziałem ogrom Twojej dumy,
                kiedym w mundurze w szeregu szedł,
                i łzy miłości i wzruszenia,
                gdym na przepustkę do domu biegł.

                Widziałem w oczach Twoich radość
                i jednocześnie ukryty lęk,
                gdym ukochaną u stóp ołtarza,
                do serca brałem na miejsce Twe.

                To wszystko prawda droga mamo,
                chociaż tak trudno wyznać ci ,
                wierz mi ze ponad świata sprawy,
                największym skarbem jesteś Ty."
                • halas1961 Re: brat 05.02.09, 19:47
                  Droga Maretto musisz koniecznie pojsc do lekarza. Ja przez cala chorobe corki
                  bralam lek z grupy psychotropowych, ale nieuzalezniajacy Xanax (okolo dwoch
                  lat). Po jej odejsciu bylam pod opieka psychiatry przez trzy miesiace. Sama
                  przerwalam branie lekow. Bylo lepiej. Teraz jest roznie. Jestem umowiona na
                  przyszly tydzien znow do psychiatry. Moze ktos ci poleci dobrego lekarza. Bardzo
                  ci to polecam, nie obawiaj sie Bardzo duzo ludzi chodzi teraz do psychiatry.
                  Moim zdaniem musisz poszukac fachowej porady. Musisz przeciez zyc dla dzieci one
                  napewno chcialyby aby mama sie usmiechala i byla radosna.
                  Pozdrawiam
                  Halina- mama Agatki
    • maretta111 Re: brat 06.02.09, 06:47
      Nie wiem czy ja jeszcze będę kiedyś szczerze się śmiać, jakoś tak ciężko na
      sercu, że denerwują mnie głośne śmiech, będzie wesele za kilka miesięcy
      chrzestnej mojego synka, ja nie wiem czy ja wytrzymam na tym weselu,będzie co
      prawda lato, ale tak mi się nie chce iść, bo brat mi mówił kilka tygodni przed
      śmiercią, że i tak nie zatańczymy na tym weselu. najchętniej tobym nie poszła,
      ale obrażą się, to moja rodzina wiem jak jest, a iść i co...patrzeć na czyjeś
      szczęście, słuchać przyśpiewek, patrzeć z zazdrością na inne rodzeństwa, jak to
      robię mimo woli. Przedwczoraj od kuzynki dowiedziałam się że ona tak żyje ze
      swoim bratem żonatym już zawsze że nie będzie miała żadnych wspomnień , a ja
      będę miała i to większość tych pięknych, tych drobnych smutnych niewiele i o
      nich nie pamiętam. z bratem byłam silne związana,a kuzynka...przykro słuchać
      takie rzeczy. Ciekawa jestem jakie miał by wspomnienia jakby on odszedł na
      zawsze, nic zupełnie miłego nie znalazła by. Ludzie (ja też)nie doceniałam tego
      co miałam.
      "Być może dla świata byłeś tylko człowiekiem, ale dla mnie byłeś całym światem."
      Kocham
      • maretta111 Re: brat 07.02.09, 06:15
        Ja mam leki, ale nie pomagają, zaczęłam od xanaksu, nic, później mocniejsze i
        nic, moja doktorka na urlopie,leki musi dać mi silniejsze, bo nic z tego, nie ma
        dna oprócz 2 stycznia żebym nie płakała(rocznica taty śmierci i obaj dali mi
        siłę). Mówią że nie pozwalam mu odejść ,ale to jest silniejsze ode mnie, mam
        nadzieję ze braciszek nie ma mi za złe, że tak płaczę,kiedyś będzie lżej, tak
        myślę. a chyba bardziej nienormalne byłoby to gdybym chodziła śmiała się,
        imprezowała, ja tak to czuję, zawsze byłam wrażliwa, a w obliczu tragedii
        "rozkładam się na łopatki". Tęsknię, kocham i żałuję, że nie chciał pomocy
        naszej,a musiał wiedzieć że jest chory a robił wszystko żeby umrzeć. Dlaczego
        braciszku, tak ci z nami było źle?
        "Zanim dosiądziesz rumaka który powiezie Cię ku słońcu,pamiętaj aby żyć tak,
        żeby miał kto Cię pożegnać.W przeciwnym razie -u kresu podróży nie będziesz miał
        kogo witać."
        Ciebie braciszku żegnały tłumy i zapewne witały tłumy.
        • maretta111 sen 08.02.09, 06:24
          Tęsknię, kocham, przyśniłeś się mi, ale tylko rzuciłam ci się na szyję i nic,a
          tak prosiłam żebyś się przyśnił i powiedział czy tobie tam dobrze. Pewnie nie
          możesz, jak mogłeś nas zostawić, jak mogłeś, mnie i mamę, to nam trzeba było się
          leczyć i żyć, dla nas...
          "Do przodu idzie się zwykle bardzo wolno. Dni i miesiące mogą upłynąć, włóczyć
          się ospale i ciągnąć. Niektórzy opisują ten etap jako " egzystowanie" lub "
          przetrwanie", robiąc tylko to, co konieczne. Czasem błysk nadziei przemknie
          przez nasze serce jak świetlik w ciszy letniej nocy. Na krótko czujemy się
          lepiej; czujemy się odrobinę we własnym domu, następnie wszystko to znika.
          Spokojnie zaczynamy powstawać z martwych. W końcu zrodzi się w nas potrzeba, by
          ruszyć z miejsca. Życie nigdy nie będzie już takie jak ongiś, ponieważ my nie
          jesteśmy tacy sami. Pierwszy zielony kiełek wybił się z ciemnej gleby".
          • maretta111 brat 09.02.09, 10:30
            "Poczekam na ziemi,Ty w niebie
            nie wiem jak długa ma droga do Ciebie
            Wiem,że umierać nie będę się bała
            po kolorowej tęczy przyjdę...
            wiem,że będziesz czekał!
            Poznamy się oboje bez słowa
            to co los nam odebrał
            zaczniemy od nowa
            Już się nie modlę,nie proszę
            bunt serce rozdziera
            Ty!który rządzisz światem
            spraw tylko tyle
            oby ta wieczność moja
            to były dla Niego chwila! "
            Ja chyba dostanę rozrywu serca, krew mnie teraz zalewa jak widzę rodzeństwa, jak
            do męża dzwoni brat czy pisze sms. A mój nie przyjdzie, nie napisze, nie
            zadzwoni, a wiadomo czy zobaczymy się jeszcze, ale tu i teraz mi go brakuje,
            każdy dzień , zawsze, wszędzie będzie w moich myślach. Jak nauczyć się bez nich
            żyć? Jak?
            Słysze słowa musisz być silna dzieciom, mamie,a skąd niby mam czerpać siłę, mama
            wygląda jak wrak,a ja... Nic mi nie będzie, tyle przeżyłam ... ale jak nauczyć
            się z tą tragedia żyć?
    • maretta111 Re: brat 09.02.09, 10:41
      Dla ciebie anielski braciszku, łzy i ból już chyba nigdy mnie nie opuszczą, tak
      kocham i tęsknię.
      pl.youtube.com/watch?v=ePQYT9on7MQ
      • maretta111 sen 10.02.09, 12:48
        Dziś śniłeś mi się, smutny, źle wyglądasz jak zwykle w mych snach. wydaje mi się
        że to było jakby u mamusi. Spytałam się czy daleko do ciebie, odpowiedziałeś
        że" daleko",a na pytanie jak tam tobie odpowiedziałeś "całkiem". Całkiem dobrze
        Ci teraz, a pomyślałeś o nas zostawiając na tym łez padole, dlaczego brak ci
        było motywacji do życia ze by zostać ze mną, mamusią , synkiem. Nawet w tak
        ciężkim stanie, na intensywnej terapii, nie chciało ci się żyć, jak mogłeś..A ja
        tak płacze , tęsknię, leki dopiero nowe w piątek, tamtych koniec i nic nie
        lepiej. Słyszę wokół, pozwól mu odejść, ale siła wyższa rządzi mną. A ty
        odszedłeś, jaką mam pewność że kiedyś spotkamy się.
        www.youtube.com/watch?v=6YO5hLFxFKA&feature=related
        "Gdyby łzy mogły wskrzesić , bylibyście dziś z nami"
        • maretta111 Re: sen 11.02.09, 13:04
          Dostałam leki silniejsze, bo nie radzę sobie sama, poczekamy miesiąc jak nic nie
          będzie lepiej to do psychiatry. Nie potrafię inaczej, wspominam , płaczę, ale
          może to jest normalne, ja przecież straciłam ukochanego, jedynego brata.
          "Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać..."
          życie to są chwile...
          www.youtube.com/watch?v=Mvf5gYPrVZ4
          • maretta111 brat 12.02.09, 05:59
            Smutno niesamowicie,a miało być tak fajnie, miałam tyle planów i marzeń
            związanych z braciszkiem a tu nic, cisza, pustka,a on tak daleko ode mnie, co
            teraz robi, czym się zajmuje, przecież chyba nie jest sam, co jest po tamtej
            stronie?
            "Czym jest człowiek? Jest to naczynie, które pęka od pierwszego lepszego
            wstrząsu, od pierwszego lepszego poruszenia. Aby cię rozbić na kawałki, nie
            potrzeba wielkiej burzy : każdy cios zdruzgota cię doszczętnie. Czym jest
            człowiek? Słabym i kruchym ciałem, nagim, bezbronnym z samej natury,
            potrzebującym cudzej pomocy, narażonym na wszelkie zniewagi Losu, a chociaż ma
            dobrze wyćwiczone mięśnie, staje się dla każdego dzikiego zwierzęcia łupem, dla
            każdego ofiarą. Ciało to utkane jest ze słabych i nietrwałych elementów, piękne
            jest tylko w swej zewnętrznej formie, niewytrzymałe na
            mróz, upał, trud, a z drugiej strony niszczeje ono nawet wskutek
            lenistwa i bezczynności, lęka się swojego pożywienia, raz bowiem ginie z jego
            braku, innym razem pęka z nadmiaru, ileż obawy i troski wywołuje opieka nad nim,
            niepewnie i z trudem trzyma się w nim dusza, którą wygania z niego nagły strach
            lub dźwięk niespodzianie usłyszany i przykry dla uszu, jest on wiecznym źródłem
            zmartwień dla siebie samego, jest pełne wad i bezużyteczne.
            Czy można się dziwić, że podlega śmierci, do której wystarczy jedno
            zachłyśnięcie się?Czy potrzeba wielkiego wysiłku, aby je
            zniszczyć?Zabójczy jest dla niego i zapach, i smak, zmęczenie i brak snu, napój
            i pożywienie, i rzeczy, bez których nie może żyć. Dokądkolwiek się uda, zaraz
            się staje świadom własnej słabości, nie każdy klimat dobrze znosi. Wskutek
            zmiany wody
            i powiewu niezwykłego wiatru, i w skutek najdrobniejszych przyczyn i
            dolegliwości choruje, gnije, marnieje. Rozpoczyna życie od płaczu, a ileż hałasu
            przez cały czas podnosi owa tak wzgardzona istota!Jakież ogromne plany snuje,
            zapomniawszy o swym położeniu! Rozważa w swoim umyśle rzeczy
            nieśmiertelne i wieczne, wyznacza zadania wnukom i prawnukom, a tymczasem wśród
            dalekosiężnych zamierzeń dopada go śmierć, to zaś, co nazywa starością, jest
            najczęściej okresem bardzo niewielu lat."
    • maretta111 Re: brat 12.02.09, 22:03
      Dziś spotkałam się z siostrą cioteczna ze strony taty(*), ależ to ważne że jest
      ktoś z kim mogę się spotkać, porozmawiać wypłakać, że jest ktoś kto nie
      zapomniał, kto chce mnie pocieszać, bo większość zapomniała, nie chce rozmawiać
      wspominać, wróciła do swoich spraw, do codzienności, a ja cierpię i wcale nie
      jest lżej. Braciszku kocham...
      "Bo umrzeć to zbyt mały powód, żeby przestać kochać..."
      • maretta111 Re: brat 13.02.09, 10:25
        "Czym jest śmierć
        słodkim snem (...)
        bólem kogoś
        kogo się zraniło, lecz nie przeprosiło"
        Braciszku jak zwykle smutek maluje się na mojej twarzy, pewnie byś
        powiedział"wszystko będzie dobrze", nie nigdy, przenigdy nie będzie mi lepiej, z
        tobą umarłą część mnie, tak bardzo kocham. Byłeś , jesteś i zawsze będziesz w
        moim serduchu.
        Najdroższy anielski braciszku:
        www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=PKKGNVFeHF0