kociak40
07.08.09, 02:25
Rozpoczął się okres pielgrzymek do Częstochowy. Nigdy nie rozumiałem
sensu tych czynności. Ludzie idą pieszo, ponoszą ogromny trud
mierzony bólem nóg. Bóg jest wszędzie, chcemy oddać mu hołd, to po
co idziemy tyle kilometrów pieszo do jakiegoś obrazu namalowanego
ręką ludzką? Podobno ten obraz czyni cuda, niby jaką mocą?
Tyle ludzi traci energię, którą można by poświęcić na użyteczne
czynności. Czy Bóg wynagradza ten poniesiony trud chodzenia?
A jak ktoś pojedzie swoim samochodem i tam w Częstochowie przyłączy
się do pielgrzymów, to co? Obraz go nie wysłucha? Może większej
łaski można dostać jakby idąc dodatkowo biczować się? Były w
średniowieczu przecież procesje biczowników.
Mam znajomego, ktory mieszka przy trasie tych pielgrzymek i mówi, że
po przejściu tych pielgrzymujących nie można wejść do lasu, taki
fetor. Był ktoś z tego forum na takiej pielgrzymce? Może mi wyjaśnić
jaki jest ich sens?